>A ja mysle ze sie slusznie wystraszyl. Znam gmine w ktorej bylo
duzo dzialek
>przewidzianych pod zabudowe (praktycznie wszystkie tereny w
pasie do 40m od
>drog). W zeszlym roku wladze gminy doszly do wniosku iz jest
bardzo
>"niekorzystna struktura" gruntow, tzn. tylko ok. 10-15% gruntow
pod zabudowe
>jest wykorzystywanych pod zabudowe. W zwiazku z tym gmina
zmienila plan
>zagospodarowania w ten sposob ze zdecydowana wiekszosc gruntow
pod zabudowe
>przemianowala na grunty rolne :O. A w praktyce chodzilo jak
zwykle o
>pieniadze - jak ktos sie budowal to wnioskowal od razu do gminy
a to o droge
>a to o wode a to o kanalizacje.... przy malej gestosci zabudowy
to sie slabo
>kalkuluje (np. robic droge czy doprowadzac wode 2km do jednego
domu....).
>Efekt jest taki ze moglo sie zdarzyc ze ktos kupil dzialke
"budowlana" a ma
>rolna... A czlowiek mogl nawet nie zaprotestowac bo wylozenie
planowanych
>zmian w planie zagosp. jest zwykle oglaszane w siedzibie gminy
(gdzie sie z
>reguly nie chodzi) i w lokalnej prasie (ktorej sie raczej nie
czyta)...
>
>Reasumujac, ja bym po prostu sprawdzila w gminie stan aktualny.
>


jak sie bronic przed gmina by ostatecznie nie okazalo sie, ze
chodz myslalem ze kupowalem dzialke budowlana (dokladniej nigdzie
w papierach nie ma slowa, ze to dzialka budowlana, ale tylko, ze
jest "przeznaczona pod zabudowe mieszkaniowa), to bede mial rolna

jak sie zabezpieczyc?