eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDyrektor skonfiskował komórkęRe: Dyrektor skonfiskował komórkę
  • Data: 2005-04-04 14:52:53
    Temat: Re: Dyrektor skonfiskował komórkę
    Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Roman G. napisał(a):

    >
    > Nie zrozumieliśmy się. Ja pisałem o ustawowych ograniczeniach dla
    > _rodziców_ w sprawowaniu przez nich władzy rodzicielskiej. Nie wolno
    > korzystać ze swojego konstytucyjnego prawa wynikającego z art. 48
    > Konstytucji bez odniesienia do ustaw. Ograniczeniem jest choćby "dobro
    > dziecka" i "interes społeczny", nie ma tu pełnej dla rodziców dowolności.
    > Twoje "bez ograniczeń ustawowych" jest zatem nieprawdziwe.

    Chyba inaczej pojmujemy władzę rodzicielską. Dla mnie nie jest i nigdy
    nie była to władza absolutna. Dobro dziecka absolutnie nie jest
    ograniczeniem, co do interesu społecznego, to - patrząc na nasz kraj -
    zdecydowanie wykreśliłbym ten zapis z ustawy, boiwem interes społeczny z
    reguły jest pojmowany jako interes pewnej grupy, z reguły mało licznej,
    ale za to głośno krzyczącej.

    >
    > Ograniczeniem w korzystaniu z władzy rodzicielskiej oczywiście jest też
    > fakt istnienia obowiązku szkolnego i nauki i to, że gdy dziecko przebywa w
    > szkole, opiekę bezpośrednią z ustawowego nadania sprawuje nad nim dyrektor
    > szkoły i nauczyciele. Mamy więc do czynienia z dwoma równorzędnej rangi
    > prawnej tytułami do opiekowania się tym samym dzieckiem. Wiążące decyzje
    > odnośnie bieżących spraw dziecka, w szczególności jego obowiązków,
    > powinności, zachowania podejmuje ten, kto w danym momencie sprawuje opiekę
    > bezpośrednio. W szkole jest to dyrektor i nauczyciele.

    Tak, tyle że urzędnicy - w tej grupie są również wspomniani przez Ciebie
    nauczyciele - nader rzadko kierują sie RZECZYWISTYM dobrem dziecka. Kto
    z nauczycieli tak naprawdę wie cokolwiek więcej o dziecku, błędnie acz
    konsekwentnie w szkole nazywanego"uczniem", niż oceny i fakt, że gadał
    na lekcji? Dokładnie ta sama zasada przenosi sie na urzedników typu
    kurator czy opiekun społeczny, o tzw. sędziach (a bardziej sędzinach) w
    SR nie wspominając.


    A cała sprawa i tak kręci sie wokół zakompleksiałego nauczyciela czy
    dyrektora, kory w ten sposób próbuje "zbudować" swój autorytet.
    Niestety, szkoła jako miejsce pracy, degraduje umysłowo szybciej, niż
    jakiekolwiek inne miejsce. CHociaż istnieją JEDNOSTKI, które uczniowie
    (i rodzice) wspominają z szacunkiem czy chociażby z sympatią. Z moich
    lat szkolnych, chociaż nie miałem żadnych wiekszych problemów, w tych
    kategoriach wspominam 3, może 4 nauczycieli. W karierze szkolnej moich
    dzieci jak na razie -z jednym wyjątkiem- występują sami negatywni
    bohaterowie.

    Ty, zarówno tutaj, jak i w tekstach publikowanych gdzie indziej,
    próbujesz udawadniać wyższość nauczyciela/dyrektora, ich prawo do
    stanowienia niczym nie uzasadnionych obowiązków, nakazów czy zakazów
    wobec dziecka. Ja z kolei twierdzę, że często przez takie pojmowanie
    "pwowołania" (kto jeszcze pamięta, co to znaczy?) obecne szkoły stają
    się bardziej wylęgarnią patologii niż miejscem, w którym się wychowuje.

    Na pewno sytuacja nauczycieli w czasach, kiedy sam chodziłem do szkoły
    była zupełnie inna, niż obecnie. Ale sytuacja ORAZ postrzeganie świata
    przez dzieci również się zmieniła. Pomijając jednostki patologiczne nie
    widzę jednak powodu, żeby moje dzieci doświadczały takiego traktowania.
    Pamiętaj, że dziecko oddane Ci pod opiekę NIE JEST przedmiotem. Wymaga
    takiego samego, jeśli nie lepszego traktowania, jak osoba dorosła.

    Koniec. Kropka.


    M.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1