eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPytanie o intercyzę
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 32

  • 21. Data: 2007-01-18 18:24:42
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>

    Dnia 18.01.2007 666 <p...@p...onet.pl> napisał/a:
    > Chory jesteś, piłeś czy też wyjechałeś do Irlandii ???

    Marzyciel jestem :)
    --
    Samotnik
    http://www.zagle.org.pl/


  • 22. Data: 2007-01-18 23:18:39
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "Papkin" <s...@s...net>


    > zaufaniem, albo wcale. Prawdopodobnie - wcale. Jakos to przezyję,
    > chociaz czuję się zgnojona i wytarzana w błocie. Mój problem, wiadomo.
    > M.


    i po *****chcesz planowac w takim dziwnym zwiazku dzieci?
    Wiem ze kobiety lubia dzieci, fajna zabawka ale nie szkoda Ci ich w razie
    cos... zbawka szybko rosnie, pamietaj.


  • 23. Data: 2007-01-19 02:15:21
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "mamba" <k...@p...onet.pl> wrote in message
    news:eoniu1$i9o$1@news.onet.pl...
    > Proszę o fachową radę.
    > Czy istnieje możłiwośc podpisania takiej intercyzy
    > (lub_innej_umowy_prawnej)
    > która zakładałaby zniesienie wspólnoty majątkowej tylko w przypadku mojej
    > udowodnionej zdrady w trakcie trwania malżeństwa?

    Nie.
    Możecie się co najwyżej umówić sami, że jak ci udowodni, to wtedy grzecznie
    za rączkę pójdziesz do notariusza i podpiszesz intercyzę, ale ona będzie
    obowiązywała od momentu podpisania. To co dorobiliście się wczesniej będzie
    wspólne i wspólne pozostanie, dopóki np. sądownie tego nie podzielicie.

    Tak jak myślisz sie nie da. Żeby np. mieć intercyzę, ale np. zeby oba
    nieobowiązywała jak go nie zdradzisz.
    Albo rybki albo akwarium.








  • 24. Data: 2007-01-19 02:21:34
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "mamba" <k...@p...onet.pl> wrote in message
    news:eonl5d$qlp$1@news.onet.pl...
    >
    >> Ale tak się przecież czasem zdarza. Nie wiem, czemu się mu dziwisz.
    > Pytanie
    >> tylko po co ten dziwny zapis o warunkowej rozdzielności. Wystarczy
    > przecież
    >> normalna - dom za pieniądze tatusia będzie jego, a Ty będziesz tam
    >> mieszkać. Dopóki będziecie ze sobą, to przecież będziesz tam mieszkała.
    > Jak
    >> już nie będziecie, to Cię wyrzuci, ale to przecież nie problem, bo to nie
    >> Twój dom, prawda?
    >> --
    >
    > Prawda, ale tylko dopóki jesteśmy po prostu parą ludzi mieszkających razem
    > i
    > pracujących na własne potrzeby. Gdy pojawią się dzieci, a pojawią się na
    > pewno (planowaliśmy za 2-3 lata) i ja zostanę z nimi w domu, całe moje
    > oszczędności i ewentualne wówczas zarobki będą szły na dom i dzieci -
    > sytuacja się zmieni.

    A dlaczego całe twoje mają iść na dom i dzieci?
    połowę ty, polowę on. Resztę sobie odkładaj.

    > Facet będzie robił kasę, a właściwie pomnażał majątek
    > tatusia, a ja będe mu gotowac i sprzątać oraz nańczyć nasze dzieci. Potem
    > on
    > znajdzie sobie młodszą kobietę, zrobi sobie nowe dziecko (zdarza się,
    > prawda?) wywali mnie ze swojego domu, a ja z dwójką małych dzieci wrócę do
    > panieńskiego pokoiku w mieszkaniu mamy. Bo jaki będzie wówczas mój
    > majątek?

    Taki na który sama zapracujesz plus alimenty.


    > Mam zbierać rachunki za pieluchy i jedzenie? Wiadomo, że to z pieniędzy
    > jego bogatej rodziny kupimy dom, auto, sprzęty itd. Dodam, że w tym
    > momencie
    > oboje pracujemy, ja zarabiam 1500 na rękę (jestem pół roku po studiach),
    > on
    > zarabia 0 PLN, bo "nie ma reki do pieniędzy". I tak żyjemy.
    >

    No chyba, że tak.
    No to ja na twoim miejscu poszukałbym innego faceta.

    nawet jak nie będziecie mieli rozdzielności to też możesz zostac z niczym
    Wszystko co rodzice mu podarują, dom, samochód i tak będzie jego majątkiem
    odrębnym.
    Wspólne będzie to co sami sie dorobicie. Czyli w tym przypadku twoja
    wypłata.


    Intercyza sama w sobie nie jest zła, bo przynajmniej rozstac można sie
    później z mniejszymi bólami, ale wówczas musi to być związek, w którym obie
    strony wnosza mniej więcej po równo.
    Wówczas nikt nie ma do nikogo pretensji. Połowe wniósł i tyle też będzie
    jego.
    jezeli tylko jedna strona wnosi, a druga tylko korzysta, to nie jest to
    równy związek i dobrze w przyszłości nie wrózy.



  • 25. Data: 2007-01-19 02:23:52
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "mamba" <k...@p...onet.pl> wrote in message
    news:eonn03$1uc$1@news.onet.pl...
    > W sytuacji, gdy żona nie ma możliwości zarabiać kokosów, a facet po prostu
    > żyje na majątku rodziny i sobie nim obraca, cięzko mówić o jakimkolwiek
    > sprawiedliwym układzie.

    Zawsze pół może przepisać na ciebie. Intercyza wcale nie zabrania, aby coś
    było wspólne.
    Tylko wspólnośc musi być wówczas jasno określona, a nie z definicji.






  • 26. Data: 2007-01-19 03:41:36
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "mamba" <k...@p...onet.pl> wrote in message
    news:eonvrf$1mi$1@news.onet.pl...

    > Pomysł intercyzy wyszedł od mojego faceta. Niestety. Podejrzewałam o to
    > jego
    > ojca, ale nie musiałam na to czekać. Pierwszy wyrwał się synuś.
    > Z przyszła teściową mam relacje jak z własną matka, a może i lepsze. To
    > wspaniała, mądra kobieta. Bardzo jej na mnie zalezy i jeśli nie dojdzie do
    > ślubu, będzie załamana.

    A ty przepraszam wychodzisz za maż dla faktu, co by się teściowa nie
    załamała.

    > Ona nie traktuje mnei jak gołodupca, na razie to
    > mówi tak o sowim synku, który wszystko, co ma, to dary od tatusia.

    A co ma robić. jak synuś sam na ludzi nie wyszedł, to trzeba mu znaleźć
    kogoś, kto go dalej będzie ze smoczka karmił, bo sam nie umie.


    > No nic, będzie co ma być. Papierka nie podpiszę, nie dam się
    > zakontraktować.
    > Zwłaszcza, że wielokrotnie wcześniej o tym rozmawialiśmy i on zawsze
    > twierdził, że nie zamierza tego robić. Odwidziało mu się już po
    > zaręczynach.
    > Będzie ślub z miłości i z zaufaniem, albo wcale. Prawdopodobnie - wcale.
    > Jakos to przezyję, chociaz czuję się zgnojona i wytarzana w błocie. Mój
    > problem, wiadomo.

    No to na twoim miejscu wybrałbym wcale. jak wybierzesz inaczej to powiem, że
    jestes naiwna.

    Zaproponuj mu, że chcesz abyście zyli na własny rachunek. Wyjeżdżacie
    daleko od rodziców i zyjecie z tego co sami zapracujecie.
    Przeczytaj sobie książkę Toksyczni Rodzice.



  • 27. Data: 2007-01-19 09:49:34
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: Sowiecki Agent <p...@t...gazeta.pl>


    > To ja napiszę opinię Off-topikową :-)
    >
    > Ten facet jest chyba nienormalny. Po cholerę wogóle chce się żenić? To jest
    > jakiś układ handlowy czy co?

    a z ajkeij racji ma tracic majatek jezlei zostanie opluty przez k. ?

    P.


  • 28. Data: 2007-01-19 09:56:01
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: Sowiecki Agent <p...@t...gazeta.pl>

    Sowiecki Agent napisał(a):
    >
    >> To ja napiszę opinię Off-topikową :-)
    >>
    >> Ten facet jest chyba nienormalny. Po cholerę wogóle chce się żenić? To
    >> jest
    >> jakiś układ handlowy czy co?
    >
    > a z ajkeij racji ma tracic majatek jezlei zostanie opluty przez k. ?
    >
    > P.
    >

    ps
    uprzedzajac nie mam na mysli ze watkotworczyni jest k. tylko k. jest ta
    co zdradzi


  • 29. Data: 2007-01-19 10:54:13
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: Piotr Kubiak <p...@m...liamg>

    witek wrote:

    >> Bo jaki będzie wówczas mój majątek?
    > Taki na który sama zapracujesz plus alimenty.

    Alimenty to będą dzieci, a nie jej.

    --
    Pozdrawiam,
    Piotr Kubiak
    (chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka)


  • 30. Data: 2007-01-19 13:44:14
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "truskawa" <p...@v...pl>


    Daniel Chlodzinski napisał(a):
    > A wezmiesz ? Po co chesz wychodzic za maz za kogos kto nie ma do Ciebie
    > zaufania ?
    >
    > Daniel

    "Kochajmy sie jak bracia, a liczmy sie jak zydzi". Gdyby ludzie
    trzymali sie tej zasady byloby o polowe problemow mniej. Ja wchodzac do
    rodziny mojego meza, duzo b. majetnej niz moja (chociaz do biednych nie
    naleze) sama wystapilam z pomyslem intercycy. Dla wlasnego komfortu.
    Dzieki temu mamy jasnosc sytuacji. Wiemy, ze nie laczy nas majatek i
    pieniadze. Co do dzieci to umowilismy sie w bardzo prosty sposob: tak
    dlugo jak ja na czas wychowania rezygnuje z pracy, dziecko i mnie
    utrzymuje maz. I inne tego typu sprawy tez mozna poukladac. Powiem
    szczerze, ze wspolnota majatkowa to jest wlasnie jedna wielka
    niewiadoma dla partnerow, bo zawsze bedziesz sobie zadawac pytanie, co
    jest moje w sytuacji kiedy dojdzie do konfliktu. A potem co wyrywanie
    sobie z rak, pilowanie i manipulowanie dziecmi??? A mozna tego
    wszystkiego uniknac w bardzo prosty sposob, tylko ze kobiety tak
    naprawde nie sa tym zainteresowane.
    Truskawa

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1