-
1. Data: 2011-11-03 13:10:27
Temat: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: Morian <m...@t...pl>
Witam
Borykam się z problemem, bardzo proszę grupowiczów o poświęcenie
chwili i doradzenie w tej sprawie.
W marcu 2010 roku dostałem propozycję od faceta z mojej miejscowości,
abym wziął w zastaw 2 laptopy (netbooki) na miesiąc czasu w zamian za
kilkaset zł.
Po miesiącu facet miał mi oddać pieniądze wraz z dodatkową kwotą dla
mnie, a laptopy miały wrócić do niego. Sprzęt miał fakturę na jego
żonę, nie zawieraliśmy żadnej umowy pisemnej.
Minął miesiąc, gość poprosił o przedłużenie (ślub córki) - zgodziłem
się. Czas mijał, gość ciągle zapewniał, że już niedługo się
rozliczymy. Po pół roku powiedziałem, że dłużej nie czekam, ale
jeszcze zwodził mnie ok. miesiąca.
W końcu sprzedałem jednego laptopa, w ten sposób mniej więcej
odzyskałem kwotę wkładu własnego. Kontakt z gościem się urwał.
Mijały miesiące, sprawa już dla mnie zapomniana. W kwietniu 2011
przyjeżdża nagle o 21.00 wieczorem do mnie do domu facet z żoną i żąda
wydania sprzętu. Jako człowiek ugodowy stwierdziłem, że sprzęt
odkupię, no ale proszę o moje pieniądze plus jakąś kwotę za te ok. 13
miesięcy. Po burzliwych negocjacjach OK, on przyjdzie za tydzień z
kasą.
Pojawił się jednak dopiero... w lipcu, gestykuluje, znów wałkujemy to
samo od nowa - ponownie ma przyjść z kasą za tydzień.
Niestety przychodzi... policja. No to mówię co i jak, policjant
stwierdza, że nic tu po nim.
Temat odżywa we wrześniu, teraz sprawę przejęła żona osobnika,
twierdzi ona że bezpodstawnie przyjąłem od jej męża sprzęt i mam jej
go oddać, ją nic nie interesuje.
Rozmawiamy o dziwo jednak i znów ustalamy kwotę, za którą odkupię im
sprzęt. Oczywiście to zasłona dymna, pomimo obietnicy nie widzę nawet
grosza.
2 listopada otrzymuję od pani list polecony z wezwaniem do zwrócenia
jej sprzętu w ciągu 7 dni, bo inaczej powiadomi organy ścigania o
dokonaniu przestępstwa. Nadmienia w tym piśmie, iż nie miałem prawa od
osób postronnych przyjmować jej dobra materialnego. Owo pismo jest z
błędem w moim nazwisku (dołożona litera).
Bardzo proszę o komentarze do sytuacji i wskazanie jak z niej wyjść.
-
2. Data: 2011-11-03 13:48:03
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
On 11/3/2011 8:10 AM, Morian wrote:
> W marcu 2010 roku dostałem propozycję
oczywiscie wszystko na gebe i nie masz ani jednego papierka?
-
3. Data: 2011-11-03 13:48:57
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2011-11-03 14:10, Morian pisze:
> Witam
>
> Borykam się z problemem, bardzo proszę grupowiczów o poświęcenie
> chwili i doradzenie w tej sprawie.
>
> W marcu 2010 roku dostałem propozycję od faceta z mojej miejscowości,
> abym wziął w zastaw 2 laptopy (netbooki) na miesiąc czasu w zamian za
> kilkaset zł.
> Po miesiącu facet miał mi oddać pieniądze wraz z dodatkową kwotą dla
> mnie, a laptopy miały wrócić do niego. Sprzęt miał fakturę na jego
> żonę, nie zawieraliśmy żadnej umowy pisemnej.
Kilka pytań pomocniczych:
1. czy udzielanie takich pożyczek/prowadzenie komisu praktykujesz
częściej czy było to okazjonalne? Pytanie w sensie: czy świadczysz tego
typu usługi oficjalnie?
2. czy razem z laptopami dostałeś tą fakturę zakupu jako dokumentację
źródła pochodzenia czy Ci ją tylko pokazał? Czy zakup był na panią
Xksińską czy na firmę pani Xsińskiej?
3. Czy masz jakichkolwiek świadków na umowę ustną z facetem?
Na chłopski rozum to sprawa wygląda(ć powinna) tak: przyszedł jeden
facet do drugiego i okazjonalnie zaproponował mu kupno dwóch netbooków
(dokumentując prawo do dysponowania nimi fakturą zakupu na żonę) za
kwotę x, prosząc żeby ten co kupił się wstrzymał z ich ewentualną dalszą
odsprzedażą o miesiąc bo może będzie chciał je odkupić. Po miesiącu nie
odkupił, więc po x miesiącach nowy posiadacz je zbył jako że były mu
zbędne. Tej wersji raczej się trzymaj, bo inaczej podpadasz USowi
(świadczenie usług komisowych bez DG, nieudokumentowane przychody,
lichwa, itp itd), co żona tego pana może skrzętnie wykorzystać żeby Ci
narobić smrodu.
Lepiej, żebyś miał tą fakturę u siebie (albo chociaż kopię) bo inaczej
będziesz musiał dodatkowo oświadczać, że pochodzenie sprzętu który
nabyłeś było nią udokumentowane czyli że dano Ci ją do wglądu.
Baba może Ci naskoczyć, było pilnować męża żeby nie wynosił sprzętu z
domu. W ostateczności, jeśli mieli rozdzielność majątkową itd to Ty nie
musiałeś o tym wiedzieć i niech sobie męża ściga. Jeśli sprzęt był
kupiony na firmę pani Xsińskiej to sprawa się może o tyle skomplikować,
że sprzętu od firmy nie powinieneś kupować "na gębę", a raczej firma nie
powinna Ci go w ten sposób sprzedać.
--
MZ
OC/AC samochodu w LibertyDirect dodatkowo do 100 zł taniej:
Kod promocyjny: 2011-87579484
-
4. Data: 2011-11-03 14:06:07
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 3 Nov 2011, Morian wrote:
> Witam
>
> Borykam się z problemem, bardzo proszę grupowiczów o poświęcenie
> chwili i doradzenie w tej sprawie.
Doradzenia w niniejszym poście nie ma.
Luźny komentarz nieprawnika, może być? ;)
> W marcu 2010 roku dostałem propozycję od faceta z mojej miejscowości,
> abym wziął w zastaw 2 laptopy (netbooki) na miesiąc czasu w zamian za
> kilkaset zł.
> Po miesiącu facet miał mi oddać pieniądze wraz z dodatkową kwotą dla
> mnie, a laptopy miały wrócić do niego. Sprzęt miał fakturę na jego
> żonę, nie zawieraliśmy żadnej umowy pisemnej.
Nie wadzi, IMVHO. To nie "rozporządzenie majątkiem wspólnym",
lecz "rozporządzenie czyjąś rzeczą", a dla zastawu istnieją
przepisy szczególne.
Krytyczne jest, czy żona godziła się na używanie przez niego.
PRZEZ NIEGO. I czy mu "pozwoliła" - ale wcale nie zastawiać,
lecz używać.
IMVHO nie sposób dowieść że nie, bo awantura byłaby wcześniej ;)
> W końcu sprzedałem jednego laptopa, w ten sposób mniej więcej
> odzyskałem kwotę wkładu własnego.
Mhm.
To ja mam pytanie do grupowiczów: czy w świetle 312 KC takie cóś
jest dopuszczalne? "Samowolna egzekucja"? :O
> Mijały miesiące, sprawa już dla mnie zapomniana. W kwietniu 2011
> przyjeżdża nagle o 21.00 wieczorem do mnie do domu facet z żoną i żąda
> wydania sprzętu. Jako człowiek ugodowy stwierdziłem, że sprzęt
> odkupię, no ale proszę o moje pieniądze plus jakąś kwotę za te ok. 13
> miesięcy.
Poczekamy na komentarze, czy to tylko Twoja dobra wola, czy
też obowiązek ;)
> Temat odżywa we wrześniu, teraz sprawę przejęła żona osobnika,
> twierdzi ona że bezpodstawnie przyjąłem od jej męża sprzęt i mam jej
> go oddać,
...to niech odda pieniądze za męża, 356 KC i *musisz* je przyjąć ;)
> ją nic nie interesuje.
No to ma pech. 309+169
> Niestety przychodzi... policja. No to mówię co i jak, policjant
> stwierdza, że nic tu po nim.
No to policjant wykazał się refleksem.
Logicznie powiedział - bo jest dramatyczna różnica między przypadkiem
jakbyś *przywłaszczył* czyjś sprzęt, bo to przestępstwo i na takie
dictum powinien zacząć wykonywać "czynności w celu", a odmową wydania
*legalnie* zatrzymanego sprzętu, znaczy na podstawie zastawu (czy to
ustawowego czy umownego).
Nawet jeśli sprzęt został nielegalnie uzyskany w celu poddania
go zastawowi, siedzieć idzie ten kto go "pozyskał" wbrew prawu,
a nie ten kto przyjął go w zastaw ("chyba że działał w złej
wierze", znaczy wiedział że to z kradzieży lub przywłaszczenia).
Może oskarżyć mężą że bez upoważnienia zastawił jej rzecz,
policja i prokurator się do tego nie wmieszają bo AFAIR
przy szkodzie "na rzecz osoby bliskiej" nie podpada pod
oskarżenie publiczne.
> Rozmawiamy o dziwo jednak i znów ustalamy kwotę, za którą odkupię im
> sprzęt. Oczywiście to zasłona dymna, pomimo obietnicy nie widzę nawet
> grosza.
> 2 listopada otrzymuję od pani list polecony z wezwaniem do zwrócenia
> jej sprzętu w ciągu 7 dni, bo inaczej powiadomi organy ścigania
> o dokonaniu przestępstwa.
IMVHO to ona dokonuje przestępstwa bezprawnego oskarżenia :]
(jeszcze zależy co napisze w piśmie :>, bo co innego jak
"nie zna się i podejrzewa" :P)
> Nadmienia w tym piśmie, iż nie miałem prawa od
> osób postronnych przyjmować jej dobra materialnego.
Ale to jej "jej prawo", bo Kodeks Cywilny twierdzi co innego.
Może nie wie, że posiadanie jest w .pl chronione *bardziej*
niż własność.
> Owo pismo jest z błędem w moim nazwisku (dołożona litera).
IMVHO bez znaczenia - doskonale wiesz, że to do Ciebie,
oni też wiedzą że chcieli do Ciebie.
> Bardzo proszę o komentarze do sytuacji
Podane wyżej numerki to artykuły Kodeksu Cywilnego.
Znadziesz w wielu miejscach w internecie, choćby tu:
http://prawo-nieruchomosci.krn.pl/Kodeks-cywilny-1_2
_117.html
Przeczytaj CAŁY rodział o zastawach (od art.306) oraz
interesujące odwołania (szczególnie to z rozdziału
o zasiedzeniach, numer podany wyżej).
> i wskazanie jak z niej wyjść.
A to ja się nie mieszam, bo "jaka droga jest najlepsza"
to inna sprawa. IMVHO owa żona zastawnika nie ma racji
i tyle, skoro dla zastawu są przepisy szczególne.
Wątpliwości (moje!) wzbudza to, czy miałeś prawo "bez sądu"
sprzedać laptopa i mam nadzieję że ktoś wyjaśni.
pzdr, Gotfryd
-
5. Data: 2011-11-03 14:10:20
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: PesTYcyD <p...@w...pl>
To ty prowadzisz usługi lombardowe?
jeżeli tak to => http://www.kantory-lombardy.pl/historia.html
Jak nie to jeszcze mogą pojechać po tobie w US.
-
6. Data: 2011-11-03 14:11:12
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 3 Nov 2011, witek wrote:
> On 11/3/2011 8:10 AM, Morian wrote:
>> W marcu 2010 roku dostałem propozycję
>
> oczywiscie wszystko na gebe i nie masz ani jednego papierka?
Na swoje szczęście ma w odwodzie policjanta, przed którym
najwyraźniej powiedzieli prawdę.
Jakby skłamali że sprzęt przywłaszczył, to mogliby go wrobić,
ale wtedy policjant *raczej* by uświadomił go co i jak; piszę
na podstawie "autopsji z drugiej ręki", bo w firmie w której
pracowałem kiedyś kontrahent nie chciał oddać modemu, który
*nie* był zastawem (zakończenie łącza), więc próbował dokonać
przywłaszczenia :>
Widać na podstawie "artykułów prasowych" dotyczących innej
sytuacji (rozporządzania majątkiem wspólnym) chcieli skorzystać
na kombinowaniu przy innej czynności (zastawie).
pzdr, Gotfryd
-
7. Data: 2011-11-03 14:27:39
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 3 Nov 2011, MZ wrote:
> W dniu 2011-11-03 14:10, Morian pisze:
>> Witam
>>
>> W marcu 2010 roku dostałem propozycję od faceta z mojej miejscowości,
>> abym wziął w zastaw 2 laptopy (netbooki) na miesiąc czasu w zamian za
>> kilkaset zł.
[...]
> Kilka pytań pomocniczych:
> 1. czy udzielanie takich pożyczek/prowadzenie komisu praktykujesz
> częściej czy było to okazjonalne? Pytanie w sensie: czy świadczysz tego
> typu usługi oficjalnie?
Poczekam na wnioski czy to coś zmieni ;)
> 2. czy razem z laptopami dostałeś tą fakturę zakupu jako dokumentację
> źródła pochodzenia czy Ci ją tylko pokazał? Czy zakup był na panią
> Xksińską czy na firmę pani Xsińskiej?
A tu już wyraźnie poproszę o podstawę do wysuwania takich żądań.
Mi z opisu wychodzi, że dowiedział się *później* że "to żony"!
> 3. Czy masz jakichkolwiek świadków na umowę ustną z facetem?
Mi z opisu wynika, że ma - policjanta, któremu coś wcisnęli
więc przyszedł, ale prawidłowo się zorientował ze nic to po nim.
> Na chłopski rozum to sprawa wygląda(ć powinna) tak: przyszedł jeden
> facet do drugiego i okazjonalnie zaproponował mu kupno dwóch netbooków
> (dokumentując prawo do dysponowania nimi fakturą zakupu na żonę) za
> kwotę x, prosząc żeby ten co kupił się wstrzymał z ich ewentualną dalszą
> odsprzedażą o miesiąc bo może będzie chciał je odkupić.
> Po miesiącu nie odkupił,
Czy w powyższym podaważasz fakt istnienia legalnego zastawu?
> więc po x miesiącach nowy posiadacz je zbył
I IMVHO w tym miejscu rzeczywiście mógł popełnić błąd, choć
nie wykluczam ze "przepisy o sądowym postępowaniu egzekucyjnym"
przewidują jakąś formę samozaspokojenia wierzyciela.
Nie wiem więc pytałem (w poście obok :))
> jako że były mu
> zbędne. Tej wersji raczej się trzymaj, bo inaczej podpadasz USowi
A, o to chodzi :), tu ew. zgoda.
> Lepiej, żebyś miał tą fakturę u siebie (albo chociaż kopię) bo inaczej
> będziesz musiał dodatkowo oświadczać, że pochodzenie sprzętu który
> nabyłeś było nią udokumentowane czyli że dano Ci ją do wglądu.
PODSTAWĘ PRAWNĄ POPROSZĘ!
Przypominam, że gość *najprawdopodobnie* ma świadka który wie,
że mowa była o *zastawie*, a nawet jeśli nie, to fakt "niespłacenia"
zgodnie z wolą stron *był* zastawem.
> Baba może Ci naskoczyć,
Tu byśmy się zgodzili.
Jak chce, może oskarżyć męża za przywłaszczenie.
> musiałeś o tym wiedzieć i niech sobie męża ściga. Jeśli sprzęt był
> kupiony na firmę pani Xsińskiej to sprawa się może o tyle skomplikować,
> że sprzętu od firmy nie powinieneś kupować "na gębę"
Co racja to racja, ale Twoja wersja że to była umowa sprzedaży,
a nie umowa zastawu, nie pokrywa się z opisem, a zakładając że
opis był prawidłowy, jak dotąd *nie* próbowali podważyć tej
wersji.
Do tego umowa sprzedaży również skutkuje zgodnie z art.169.
Nawet nie wiem, czy fakt że żądałby wcześniej "pokazania
faktury" nie mógłby się obrócić przeciw niemu - to, że
NIE wiedział, że rzecz nie jest od owego męża, raczej działa
na jego korzyść.
> a raczej firma nie
> powinna Ci go w ten sposób sprzedać.
Zgoda.
Ale za zastawienie rzeczy której zastawca nie miał prawa zastawiać
odpowiada on właśnie, nie zastawnik ani właściciel.
Za sprzedaż tak samo (więc to mąż naruszył przepisy o VAT :>)
pzdr, Gotfryd
-
8. Data: 2011-11-03 14:46:25
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2011-11-03 15:27, Gotfryd Smolik news pisze:
>> 2. czy razem z laptopami dostałeś tą fakturę zakupu jako dokumentację
>> źródła pochodzenia czy Ci ją tylko pokazał? Czy zakup był na panią
>> Xksińską czy na firmę pani Xsińskiej?
>
> A tu już wyraźnie poproszę o podstawę do wysuwania takich żądań.
> Mi z opisu wychodzi, że dowiedział się *później* że "to żony"!
Mi z kolei na podstawie tego kawałka "Sprzęt miał fakturę na jego
żonę, nie zawieraliśmy żadnej umowy pisemnej" wychodzi że wiedział w
momencie przyjmowania sprzętu.
>
>> 3. Czy masz jakichkolwiek świadków na umowę ustną z facetem?
>
> Mi z opisu wynika, że ma - policjanta, któremu coś wcisnęli
> więc przyszedł, ale prawidłowo się zorientował ze nic to po nim.
Policjant, jak z kolei mi wynika:), pojawił się jakiś (dłuższy) czas
później, nasłany na wątkotwórcę zamiast pojawienia się dłużników, a ja
pytam o moment przekazywania sprzętu/pieniędzy czyli chwilę 0 tej całej
opowieści. Czy są jacyś świadkowie jak się umawiał z facetem na ten
miesiąc i zwrot i zastaw itd.
>
>> Na chłopski rozum to sprawa wygląda(ć powinna) tak: przyszedł jeden
>> facet do drugiego i okazjonalnie zaproponował mu kupno dwóch netbooków
>> (dokumentując prawo do dysponowania nimi fakturą zakupu na żonę) za
>> kwotę x, prosząc żeby ten co kupił się wstrzymał z ich ewentualną dalszą
>> odsprzedażą o miesiąc bo może będzie chciał je odkupić.
>> Po miesiącu nie odkupił,
>
> Czy w powyższym podaważasz fakt istnienia legalnego zastawu?
Nie. Delikatnie sugeruję pytającemu jaka kolejność wypadków byłaby dla
niego, powiedzmy, korzystniejsza. Zabawy z zastawem, którego nie chcą
wykupić, w kontekście KC jak widać mogą być niebezpieczne, a
przynajmniej uciążliwe. Poza tym weź pod uwagę, że sprzęt elektroniczny
jest tym rodzajem zabezpieczenia, które psuje się (traci na wartości)
prawie tak szybko jak świeże warzywa. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie,
że nawet szybciej, bo z warzyw zrobisz mrożonkę, a laptop który rok temu
kosztował powiedzmy 4k zł dziś będzie kosztować 1k, albo mniej. Dlatego
branie tego jako zabezpieczenie na dłuższy czas jest IMHO mocno bez sensu.
>
>> więc po x miesiącach nowy posiadacz je zbył
>
> I IMVHO w tym miejscu rzeczywiście mógł popełnić błąd, choć
> nie wykluczam ze "przepisy o sądowym postępowaniu egzekucyjnym"
> przewidują jakąś formę samozaspokojenia wierzyciela.
> Nie wiem więc pytałem (w poście obok :))
Owszem, jeśli to był zastaw to popełnił błąd. Natomiast mógł je
sprzedać, o ile to była(by) transakcja jak opisana wcześniej. Kwestia
jak do tego podejdzie pytający, zawsze może mu się przypomnieć że było
jednak trochę inaczej i że czekanie na wykupienie to była tylko jego
dobra wola, bo sprzęt nabył w drodze kupna. Oczywiście to tylko moje
przypuszczenia.
>
>> jako że były mu
>> zbędne. Tej wersji raczej się trzymaj, bo inaczej podpadasz USowi
>
> A, o to chodzi :), tu ew. zgoda.
No właśnie. Potwierdzając, że sprzedał rzecz powierzoną mu w zastaw
również podpadnie, pod cytowany przez Ciebie KC.
>> Lepiej, żebyś miał tą fakturę u siebie (albo chociaż kopię) bo inaczej
>> będziesz musiał dodatkowo oświadczać, że pochodzenie sprzętu który
>> nabyłeś było nią udokumentowane czyli że dano Ci ją do wglądu.
>
> PODSTAWĘ PRAWNĄ POPROSZĘ!
> Przypominam, że gość *najprawdopodobnie* ma świadka który wie,
> że mowa była o *zastawie*, a nawet jeśli nie, to fakt "niespłacenia"
> zgodnie z wolą stron *był* zastawem.
Wiem, że mowa była o zastawie, no chyba że ... jednak nie była:)
>
>> Baba może Ci naskoczyć,
>
> Tu byśmy się zgodzili.
> Jak chce, może oskarżyć męża za przywłaszczenie.
Dokładnie tak.
>
--
MZ
OC/AC samochodu w LibertyDirect dodatkowo do 100 zł taniej:
Kod promocyjny: 2011-87579484
-
9. Data: 2011-11-03 15:09:19
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 3 Nov 2011, MZ wrote:
> W dniu 2011-11-03 15:27, Gotfryd Smolik news pisze:
>>> 2. czy razem z laptopami dostałeś tą fakturę zakupu jako dokumentację
>>> źródła pochodzenia czy Ci ją tylko pokazał? Czy zakup był na panią
>>> Xksińską czy na firmę pani Xsińskiej?
>>
>> A tu już wyraźnie poproszę o podstawę do wysuwania takich żądań.
>> Mi z opisu wychodzi, że dowiedział się *później* że "to żony"!
> Mi z kolei na podstawie tego kawałka "Sprzęt miał fakturę na jego
> żonę, nie zawieraliśmy żadnej umowy pisemnej" wychodzi że wiedział w
> momencie przyjmowania sprzętu.
Racja.
No to wszystkie "plusy" zastawu można sobie zwinąć w rulonik,
"zła wiara", nie doczytałem.
>>> 3. Czy masz jakichkolwiek świadków na umowę ustną z facetem?
>>
>> Mi z opisu wynika, że ma - policjanta, któremu coś wcisnęli
>> więc przyszedł, ale prawidłowo się zorientował ze nic to po nim.
>
> Policjant, jak z kolei mi wynika:), pojawił się jakiś (dłuższy) czas
> później, nasłany na wątkotwórcę zamiast pojawienia się dłużników,
No to też racja.
I do tego jak oglądał fakturę *przed* przyjęciem zastawu, to
również "zła wiara" (wiedział, że sprzęt nie jego).
No to dobrze całość nie wygląda :]
>>> Baba może Ci naskoczyć,
>>
>> Tu byśmy się zgodzili.
>> Jak chce, może oskarżyć męża za przywłaszczenie.
> Dokładnie tak.
Ale skoro optymistycznie czytałem, zaś wychodzi inaczej,
to z okazji "złej wiary" nie działa również art.169.
A to by znaczyło, że *nie* kupił tych lapków i naprawdę
ma obowiązek je wydać (a z mężem szarpać się osobno).
Khm... thx za sprowadzenie do poziomu i teraz obalaj
proszę tezę odwrotną ;)
Jak rozumiem, rozważana wersja: "kupił z zastrzeżeniem prawa
odkupu wg 593 KC, ale przecież wiedział ze kupuje rzecz
nie stanowiącą własność pozornego sprzedawcy".
Czy tak?
pzdr, Gotfryd
-
10. Data: 2011-11-03 15:42:07
Temat: Re: Problem z zastawem - po wielu miesiącach
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Morian" <m...@t...pl> napisał w wiadomości
news:03cbd168-53f8-4469-b251-41896d8a17cc@s9g2000yqi
.googlegroups.com...
Sprawę zastawów normuje kodeks cywilny, głównie w art. 26 i kolejnych. Dla
ważności pomiędzy stronami umowy zastawu ne ma konieczności sporządzania
jej na piśmie. Wystarczy samo wydanie rzeczy. Jak rozumiem w tym wypadku
mamy sytuację opisaną w art. 309 kc, czyli w zastaw rzecz dała osoba
nieuprawniona, ale to chwilowo rzecz mająca drugorzędne znaczenia.
Podstawowym problemem jest zapis w art. 312. Zastawnik nie może rzeczy
sprzedać. On może się jedynie na tej rzeczy zaspokoić, czyli powinieneś
faceta pozwać o zwrot pożyczki, i mając prawomocny tytuł wykonawczy laptopy
przekazać komornikowi. W mojej ocenie sprzedaz laptopa stanowiła
przestępstwo przywłaszczenia powierzonej Ci rzeczy. I to tyle teorii.
Pozostałe rzeczy, czyli to, czy mąż był uprawniony do oddania rzeczy w
zastaw, czy nie. Czyją własność stanowiły laptopy itd, są juz kwestiami
pobocznymi. W tej sytuacji moim zdaniem należałoby przejść się do jakiegoś
adwokata.