eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 17

  • 11. Data: 2009-01-22 19:03:06
    Temat: Re: Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
    Od: g...@g...com

    > >> 7 dni decyduje czy poleci z kodeksu wykroczen czy karnego.
    > >> W obu przypadkach jest to wypadek je?eli ktokolwiek zosta? ranny.
    >
    > > Tak, racja, ale dla kary i satysfakcji pokrzywdzonego to w?asnie to ma
    > > znaczenie, a nie jak definiuje to PoRD
    >
    > Wg mnie satysfakcja pokrzywdzonego wyraża się wymiernie w złotwókach
    > niezależnie od tego ile będzie siedział sprawca.

    dziekuje za porady,
    nie zalezy mi zeby sprawca dostal maksymalna kare, ale zeby zostal
    ukarany stosownie do czynu i zeby nastepnym raze dwa razy sie
    zastanowil zanim nacisnie pedal gazu przed przejsciem dla pieszych


  • 12. Data: 2009-01-22 21:01:06
    Temat: Re: Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
    Od: "zkruk [Lodz]" <z...@g...pl>

    Uzytkownik wrote:
    >> Pamietaj, ze poszkodowanemu przysluguje odszkodowanie z OC sprawcy.
    >
    > nawet o odszkodowaniu nie mysle.. sprawa trzeciorzedna, w tej chwili
    > to nerwowka o stan zdrowia i to dziwne przeczucie ze sprawca probuje
    > kombinowac - moje zmartwienie na teraz co zrobic na tym etapie aby nie
    > pozwolic namieszac sprawcy zakladajac jego zla wole i znajomosci w
    > szpitalu...

    a czy sprawca dostal mandat?
    czy sprawca byl badany przez policje alkomatem?
    czy byl sprawdzany stan techniczny pojazdu?

    takie rzeczy MUSZA byc zrobione przy takim zdarzeniu....
    dziwie sie, ze pozwolili jej odwiezc babcie - karetka jest do odwozenia
    ludzi - a Pani powinna byc tam przez dobre pól godziny / godzine na miejscu
    by spisac cale zdarzenie...


    aa... i odziel emocje - wiem, ze to tyczy Twojej rodziny, ale hasla na
    zasadzie niech ktos pomysli zanim nacisnie pedal gazu przed przejsciem nic
    nie wniosa
    równie dobrze mogla próbowac ominac psa który wyskoczyl na jezdnie i ruchem
    bocznym skosic caly przystanek ludzi...
    po prostu czasem sie tak zdarza...


    a mi sie zdarzylo, ze pieszy spowodowal kolizje z moim samochodem....
    policjanci ogólnie mówili, ze sprawca ma przerabane jesli chodzi o takie
    akcje - ale na szczescie mialem swiadka który potwierdzil moja wersje
    (mialem zielone)

    --
    pozdrawiam
    www.zbigniewkruk.com <-- prywatna strona
    www.foto.forumslubne.pl <-- forum dla fotografow slubnych
    www.lodz.forumslubne.pl <-- forum dla par mlodych z okolic Lodzi


  • 13. Data: 2009-01-22 21:07:39
    Temat: Re: Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Uzytkownik <g...@g...com> napisal w wiadomosci
    news:47cab2c6-7718-4737-9234-63bcaff7e64a@v5g2000prm
    .googlegroups.com...
    > Witam i o porade pytam..
    > Sytuacja:
    > Kierowca potracil pieszego (75 letnia babcie) na pasach w momencie
    > kiedy schodzila juz z przejscia dla pieszych, dokladniej ok 30-50cm od
    > chodnika ale ciagle na pasach. Kierowca gwaltownie zahamowal, wpadl w
    > poslizg i odbil kierownica w strone schodzacej z pasow starszej
    > kobiety. Kobieta uderzona samochodem runela na "ziemie jak kloda" z
    > relacji swiadkow.Wezwano policje ktora okreslila zdarzenie jako
    > kolizje, uznala ze niewiele sie stalo (zabawa w lekarza?), grzeczna
    > pani ktora potracila babcie zaplacila babci za stluczone okulary, za
    > wypranie plaszcza i zawiozla babcie do szpitala. babcia w szoku
    > podpisala jakis papierek od lekarza w szpitalu ktora dala jej grzeczna
    > pani. Grzeczna Pani ani policja nie powiadomila rodziny, mimo nalegan
    > babci i wreczenia telefonu kontaktowego grzecznej pani kierowcy.
    > W szpitalu odmowili przyjecia babci ze wzgledu na brak obrazen.
    > Odeslali do domu. Kilka godzin pozniej zaczely uwidaczniac sie
    > obrazenia, opuchlizna, utrata wzorku na jedno oko, bol w klatce
    > piersiowej, potezne since na calym ciele. Szpital przyjal poszkodowana
    > na oddzial, lekarz zalecil badania, okreslil obrazenia ogolne jako
    > powazne ale nie zagrazajace zyciu. Lekarz byl zdziwiony odmowa badan
    > rano w szpitalu. Prawdopodobnie babcia zostanie tam ok 7-8 dni. Lekarz
    > mowi o wielkim szczesciu. Babcia pozostaje w szpitalu.
    > Pytania:
    > 1) jak policja powinna zakwalifikowac taka sytuacje, czy jest roznica
    > pomiedzy kolizja a wypadkiem?

    Wypadek jest wówczas, gdy biegly sadowy oceni obrazenia jako ciezkie. Przy
    czym nie nalezy tego utozsamiac w zadnym wypadku z dlugoscia pobytu w
    szpitalu.

    > 2) czy policja nie powinna zawiadomic kogos gdy poszkodowany jest w
    > szoku powypadkowym, osoba starsza ograniczony kontakt z otoczeniem,
    > pomijam fakt ze byla proszona o pomoc w kontakcie?

    Nie przychodzi mi do glowy zaden przepis nakladajacy na Policje taki
    obowiazek obligatoryjnie. Oczywiscie moglaby to zrobic i równiez nie
    naruszono by prawa. Jak rozumiem babcia byla przytomna, kontaktowa i
    pelnoletnia.

    > 3) czy sa podstawy aby zlozyc skarge na dzialania policji w zakresie
    > zadbania o zdrowie poszkodowanego? jesli tak jak to sie robi, z kim
    > rozmawiac (na komendzie po rozmowie z dyzurnym, stwierdzono ze nie
    > powinni tak zrobic, kolega dyzurnego stwierdzil ze wszystko jest ok, a
    > jeszcze inny ze nie moga nic z tym juz teraz zrobic)

    Jesli policjant by uznal, ze zachodzi taka koniecznosc, to powinien wezwac
    pogotowie. Policjant, to nie lekarz i zadne inne niz pierwsza pomoc
    zadbanie tu w rachube nie wchodzi. Czytajac druga czesc Twojego opisu
    oczywiscie nasuwa sie pytanie, czy decyzja o zaniechaniu wezwania pogotowia
    byla sluszna, ale zauwaz, ze i lekarz w szpitalu nie uznal za konieczne za
    pierwszym razem dokonanie powazniejszych badan. Wyglada wiec na to, ze
    przynajmniej pozornie ofiara wypadku byla w dobrym stanie. W tej sytuacji
    trudno sie dziwic policjantowi, ze popelnil blad.

    Co do informacji uzyskiwanych od policjantów, to ja bym zbyt wielkiej wagi
    do nich nie przywiazywal. Jak rozumiem zadnego nich na miejscu zdarzenia
    nie bylo. Mnie zreszta tez. Policjant na miejscu podjal taka, a nie inna
    decyzje i pozostaje zaufanie, ze zrobil najlepiej, jak umial. Jest tylko
    czlowiekiem, wiec oczywiscie nie mozna wykluczyc w tym wypadku bledu, ale
    opierajac sie na twoim opisie, trudno tu znalezc jakies razace zaniedbanie
    czy blad.

    Równiez nie przywiazywal bym zbyt wielkiej wagi do tego oburzenia drugiego
    lekarza. Lekarze maja to do siebie, ze z reguly krytykuja sie nawzajem
    podnoszac tym swoja pozycje.

    > 4) o co chodzi z podpisywaniem jakis papierkow w szpitalu ktore
    > dostarcza poszkodowanemu sprawca wypadku podczas gdy poszkodowany jest
    > w szoku powypadkowym? dlaczego lekarz udziela informacji, dokumentacji
    > sprawcy w szpitalu? czy mamy sie martwic?

    Skoro sama poszkodowana jak rozumiem nie wie, co to byly za papiery, to
    trudno bedzie komus na tym forum wywrózyc ich tresc. Podejrzewam jedynie,
    ze to moglo byc oswiadczenie o zrzeczeniu sie roszczen cywilnych w zamian
    za to odszkodowanie za okulary. Ale równie dobrze moglo byc pokwitowanie na
    wyplacone pieniadze. Oczywiscie teoretycznie mozna próbowac z tym isc do
    sadu i uznac takie oswiadczenie za nieprawomocne z uwagi na okolicznosci,
    ale to dluga, trudna i zawila droga.

    > 5) sprawca okazal sie farmaceutka i dzieki znajomej pielegniarce
    > uzyskalismy nieoficjalna informacje (pielegniarka nie potwierdzi tego
    > z obawy przed utrata pracy) ze sprawca nalegal na spotkanie za
    > pierwszym razem ze znajomym doktorem i po wieczornym przyjeciu do
    > szpitala ten lekarz poinformowalsprawce o stanie poszkodowanego i
    > szczegolach wynikow

    Lekarz oczywiscie nie powinien tego robic, ale z drugiej strony chyba
    dobrze swiadczy to o sprawcy, ze w ogóle losem poszkodowanej sie
    zainteresowal. Poza tym pewnie bedzie problem z udowodnieniem tego czynu.

    > Nie wiem czy to paranoja ale co mi tu nie gra, niestety nie wiem co i
    > jakie zagrozenia dla babci moga wyniknac w przypadku braku jakiegos
    > papierka lub prawidlowo przeprowadzonej procedury. Prosze o porade.


    Cóz tu radzic. Przede wszystkim zbierac dokumentacje medyczna. Potem w
    zaleznosci od tego, co wyjdzie, albo zgloszenie do ubezpieczyciela
    samochodu, albo zawiadomienie o przestepstwie.


  • 14. Data: 2009-01-22 21:10:05
    Temat: Re: Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Uzytkownik <g...@g...com> napisal w wiadomosci
    news:8980040a-1bd4-4298-b7e4-a2ebed0fadb1@w24g2000pr
    d.googlegroups.com...
    >> Pamietaj, ze poszkodowanemu przysluguje odszkodowanie z OC sprawcy.
    > nawet o odszkodowaniu nie mysle.. sprawa trzeciorzedna, w tej chwili
    > to nerwowka o stan zdrowia i to dziwne przeczucie ze sprawca probuje
    > kombinowac - moje zmartwienie na teraz co zrobic na tym etapie aby nie
    > pozwolic namieszac sprawcy zakladajac jego zla wole i znajomosci w
    > szpitalu...

    Przeniesc pacjentke do takiego szpitala, w którym sprawca nie ma
    znajomosci - jesli macie podejrzenia, ze moze cos kombinowac. Jedyne "cos",
    co mi przychodzi do glowy, to próba zminimalizowania oficjalnych obrazen i
    ewentualnego przerzucenia ich na inne przyczyny.


  • 15. Data: 2009-01-22 22:12:16
    Temat: Re: Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
    Od: g...@g...com

    > > 1) jak policja powinna zakwalifikowac taka sytuacje, czy jest roznica
    > > pomiedzy kolizja a wypadkiem?
    >
    > Wypadek jest wówczas, gdy biegly sadowy oceni obrazenia jako ciezkie. Przy
    > czym nie nalezy tego utozsamiac w zadnym wypadku  z dlugoscia pobytu w
    > szpitalu.

    Policja zakwalifikowala to zdarzenie jako kolizja, dowiedzilismy sie
    po rozmowie z naczelnikiem ruchu drogowego
    Powiedzial ze teraz nie moze nic zrobic, po zakonczeniu leczenia mamy
    sie zglosic i wtedy ewentualnie zlozyc zawiadomienie do prokuratury.
    Generalnie jesli bedzie ponizej 7 dni to babcia nie chce robic
    kobiecie dodatkowych problemow, co jest zrozumiale ale ja z drugiej
    strony obawiam sie ze w policyjnych papierach pozostanie to jako
    kolizja a nie jako wypadek. O bieglym chyba nie ma mowy do momentu
    zgloszenia do prokuratury co moze nie nastapic?
    Jedyny pytajnik zatem w tej opcji nie zgloszenia do prokuratury czy
    policyjna kwalifikacja czynu ma konsekwencje negatywne dla babci?
    A co jak efekty tej "kolizji" wyjda z opoznieniem za 1, 3, 6 miesiecy?

    > > 2) czy policja nie powinna zawiadomic kogos gdy poszkodowany jest w
    > > szoku powypadkowym, osoba starsza ograniczony kontakt z otoczeniem,
    > > pomijam fakt ze byla proszona o pomoc w kontakcie?
    >
    > Nie przychodzi mi do glowy zaden przepis nakladajacy na Policje taki
    > obowiazek obligatoryjnie. Oczywiscie moglaby to zrobic i równiez nie
    > naruszono by prawa. Jak rozumiem babcia byla przytomna, kontaktowa i
    > pelnoletnia.

    rozumie, generalnie sie zgadzam z ta opinia ale od lekarza w szpitalu
    dowiedzialem sie ze wszystkie wypadki z dziecmi i starszymi kierowane
    sa do szpitala na nocna obserwacje, przynajmniej w moim miescie,
    rozumie teraz ze nie ma do tego podstawy prawnej a jest to raczej
    kwestia dmuchania na zimne

    moim zdaniem jednak, przyzwolenie na odwiezienie poszkodowanego przez
    sprawce do szpitala jest troche dyskusyjne, chocby dlatego ze powoduje
    tego typu sytuacje ktore mamy teraz
    zaskakujacy wydaje sie rowniez fakt ze policjant nie zareagowal na
    prosby o zawiadomieniu rodziny (babcia podala telefon) a podjal
    decyzje jaka podjal.

    ale wiadomo, czlowiek jest czlowiek i tak jak pisalem, podjal decyzje
    ktora uwazal za wlasciwa

    > > 4) o co chodzi z podpisywaniem jakis papierkow w szpitalu ktore
    > > dostarcza poszkodowanemu sprawca wypadku podczas gdy poszkodowany jest
    > > w szoku powypadkowym? dlaczego lekarz udziela informacji, dokumentacji
    > > sprawcy w szpitalu? czy mamy sie martwic?
    >
    > Skoro sama poszkodowana jak rozumiem nie wie, co to byly za papiery, to
    > trudno bedzie komus na tym forum wywrózyc ich tresc.  Podejrzewam jedynie,
    > ze to moglo byc oswiadczenie o zrzeczeniu sie roszczen cywilnych w zamian
    > za to odszkodowanie za okulary. Ale równie dobrze moglo byc pokwitowanie na
    > wyplacone pieniadze. Oczywiscie teoretycznie mozna próbowac z tym isc do
    > sadu i uznac takie oswiadczenie za nieprawomocne z uwagi na okolicznosci,
    > ale to dluga, trudna i zawila droga.

    tak jak pisalem,wszystko za mgla...
    zadnych pieniedzy babcia nie przyjela, kobieta wziela jej okulary i
    zaniosla zeby zrobili nowe
    zakladam dobra wole sprawcy i chec dostarczenia pomocy poszkodowanemu,
    pokrycia szkod, dostarczenia transportu do i ze szpitala i jestem za
    to niezmiernie wdzieczny, ulga ze to nie jakis idiota ktory ucieka z
    miejsca wypadku
    ale z drugiej strony nie moge wykluczyc zlej woli u sprawcy i proby
    zatuszowania lub wyprostowania wypadku
    nigdy by mi to do glowy nie przyszlo ale niestety sa ku temu
    przeslanki i moim zadaniem jest je wyjasnic i wyklarowac - babcia nie
    jest w stanie
    mam szczera nadzieje ze to tylko zle wygladajacy zbieg okolicznosci i
    zwykle interesowanie sie zdrowiem poszkodowanego, naprawde mam taka
    nadzieje

    aczkolwiek jesli sprawca podsunaj papierek o o zrzeczeniu roszczen
    cywilnych to jakbys zareagowal nawet na tak "pomocnego" sprawce?

    > > 5) sprawca okazal sie farmaceutka i dzieki znajomej pielegniarce
    > > uzyskalismy nieoficjalna informacje (pielegniarka nie potwierdzi tego
    > > z obawy przed utrata pracy) ze sprawca nalegal na spotkanie za
    > > pierwszym razem ze znajomym doktorem i po wieczornym przyjeciu do
    > > szpitala ten lekarz poinformowalsprawce o stanie poszkodowanego i
    > > szczegolach wynikow
    >
    > Lekarz oczywiscie nie powinien tego robic, ale z drugiej strony chyba
    > dobrze swiadczy to o sprawcy, ze w ogóle losem poszkodowanej sie
    > zainteresowal. Poza tym pewnie bedzie problem z udowodnieniem tego czynu.

    zgadza sie, jak wyzej

    >Przeniesc pacjentke do takiego szpitala, w którym sprawca nie ma
    >znajomosci - jesli macie podejrzenia, ze moze cos kombinowac. Jedyne "cos",
    >co mi przychodzi do glowy, to próba zminimalizowania oficjalnych obrazen i
    >ewentualnego przerzucenia ich na inne przyczyny.

    jest tylko jeden szpital w tym miescie
    ten papierek to niezla tajemnica.. w kazdym razie obrazenia okazuja
    sie coraz powazniejsze, opuchlizna wiazacas sie z utrata wzroku,
    masywne since, obicia ciala, barku, reki bol w plucach

    >a czy sprawca dostal mandat?
    >czy sprawca byl badany przez policje alkomatem?
    >czy byl sprawdzany stan techniczny pojazdu?

    mandat , punkty
    reszty informacji nie mam, raport bedzie do wgladu jutro


    >takie rzeczy MUSZA byc zrobione przy takim zdarzeniu....
    >dziwie sie, ze pozwolili jej odwiezc babcie - karetka jest do odwozenia
    >ludzi - a Pani powinna byc tam przez dobre pól godziny / godzine na miejscu
    >by spisac cale zdarzenie...

    "kolizja" miala miejsc na bardzo ruchliwej ulicy, aczklwiek w momencie
    zdarzenia byla prawie pusta. byc moze streszczano sie z procedurami
    zeby nie blokowac 1 z 2 pasow jezdni.
    nie mam szczegolow raportu jeszcze.

    dla mnie jest sprzeczna definicja kolizjiktora ktos przytoczyl z
    pozwoleniem sprawcy na odwiezienie poszkodowanego do szpitala
    wprawdzie widoczne obrazenia w kola minut po zdarzeniu to tylko
    obtarcia (opuchlizna przychodzi z czasem) ale
    skora to dla mnie nie rzecz materialna podlegajaca pod KOLIZJE...
    zreszta nie jestem prawnikiem , moze jest...


    >równie dobrze mogla próbowac ominac psa który wyskoczyl na jezdnie i ruchem
    >bocznym skosic caly przystanek ludzi...
    >po prostu czasem sie tak zdarza...

    zgadza sie, nie to mialem na mysli, uwazam ze mandat punkty i strata
    znizek za OC beda wystarczajaca nauczka
    nie jest moim celem dreczyc kogos dla zasady bo kazdy popelnia bledy i
    to jest nie do unikniecia.. a bron boze wysylac do wiezienia...

    aczkolwiek jak ta pani opowie swoja historie rodzinie, znajomym i
    znajomym znajomych to wiecej ludzi bedzie mialo swiadomosc ze nalezy
    patrzec co sie dzieje w okolicy pasow...


  • 16. Data: 2009-01-22 23:39:19
    Temat: Re: Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Uzytkownik <g...@g...com> napisal w wiadomosci
    news:2ccad644-118b-465b-90ae-285d32610036@o40g2000pr
    n.googlegroups.com...
    >>> 1) jak policja powinna zakwalifikowac taka sytuacje, czy jest roznica
    >>> pomiedzy kolizja a wypadkiem?
    >> Wypadek jest wówczas, gdy biegly sadowy oceni obrazenia jako ciezkie.
    >> Przy czym nie nalezy tego utozsamiac w zadnym wypadku z dlugoscia
    >> pobytu w szpitalu.
    > Policja zakwalifikowala to zdarzenie jako kolizja, dowiedzilismy sie
    > po rozmowie z naczelnikiem ruchu drogowego
    > Powiedzial ze teraz nie moze nic zrobic, po zakonczeniu leczenia mamy
    > sie zglosic i wtedy ewentualnie zlozyc zawiadomienie do prokuratury.
    > Generalnie jesli bedzie ponizej 7 dni to babcia nie chce robic
    > kobiecie dodatkowych problemow, co jest zrozumiale ale ja z drugiej
    > strony obawiam sie ze w policyjnych papierach pozostanie to jako
    > kolizja a nie jako wypadek. O bieglym chyba nie ma mowy do momentu
    > zgloszenia do prokuratury co moze nie nastapic?

    O bieglym nie moze byc mowy przede wszystkim do zakonczenia leczenia.

    > Jedyny pytajnik zatem w tej opcji nie zgloszenia do prokuratury czy
    > policyjna kwalifikacja czynu ma konsekwencje negatywne dla babci?

    Na chwile obecna nic do glowy mi nie przychodzi. Dla niej kluczowe jest
    leczenie.

    > A co jak efekty tej "kolizji" wyjda z opoznieniem za 1, 3, 6 miesiecy?

    A co kwalifikacja prawna w tym wypadku zmieni?

    >>> 2) czy policja nie powinna zawiadomic kogos gdy poszkodowany jest w
    >>> szoku powypadkowym, osoba starsza ograniczony kontakt z otoczeniem,
    >>> pomijam fakt ze byla proszona o pomoc w kontakcie?
    >> Nie przychodzi mi do glowy zaden przepis nakladajacy na Policje taki
    >> obowiazek obligatoryjnie. Oczywiscie moglaby to zrobic i równiez nie
    >> naruszono by prawa. Jak rozumiem babcia byla przytomna, kontaktowa i
    >> pelnoletnia.
    > rozumie, generalnie sie zgadzam z ta opinia ale od lekarza w szpitalu
    > dowiedzialem sie ze wszystkie wypadki z dziecmi i starszymi kierowane
    > sa do szpitala na nocna obserwacje, przynajmniej w moim miescie,

    Klamie :-) Nie ma sily i jak pacjent nie wyrazi zgody na hospitalizacje, to
    nie zostanie i juz. W wypadku dziecka mozna jeszcze przekonac rodziców, ale
    w wypadku osoby doroslej nie ma na to silnych.

    > rozumie teraz ze nie ma do tego podstawy prawnej a jest to raczej
    > kwestia dmuchania na zimne

    Ni u NFZ placi :-)

    > moim zdaniem jednak, przyzwolenie na odwiezienie poszkodowanego przez
    > sprawce do szpitala jest troche dyskusyjne, chocby dlatego ze powoduje
    > tego typu sytuacje ktore mamy teraz

    Nie sadze, by sie to tak odbylo. podejrzewam, ze policjant uznal, ze w
    ogóle nie ma zadnych powodów do zasiegania opinii lekarza. Wypisal
    sprawczyni mandat. Sprawczyni z wlasnej woli pózniej babcie zamiast do domu
    odwiozla do szpitala na wszelki wypadek.

    > zaskakujacy wydaje sie rowniez fakt ze policjant nie zareagowal na
    > prosby o zawiadomieniu rodziny (babcia podala telefon) a podjal
    > decyzje jaka podjal.
    > ale wiadomo, czlowiek jest czlowiek i tak jak pisalem, podjal decyzje
    > ktora uwazal za wlasciwa

    Przede wszystkim mógl byc klopot techniczny. Jesli polijant nie mial
    prywatnej komórki, no to w zasadzie takie powiadomienie jest juz bardzo
    klopotliwe.

    >>> 4) o co chodzi z podpisywaniem jakis papierkow w szpitalu ktore
    >>> dostarcza poszkodowanemu sprawca wypadku podczas gdy poszkodowany jest
    >>> w szoku powypadkowym? dlaczego lekarz udziela informacji, dokumentacji
    >>> sprawcy w szpitalu? czy mamy sie martwic?
    >> Skoro sama poszkodowana jak rozumiem nie wie, co to byly za papiery, to
    >> trudno bedzie komus na tym forum wywrózyc ich tresc. Podejrzewam
    >> jedynie,
    >> ze to moglo byc oswiadczenie o zrzeczeniu sie roszczen cywilnych w
    >> zamian
    >> za to odszkodowanie za okulary. Ale równie dobrze moglo byc
    >> pokwitowanie na wyplacone pieniadze. Oczywiscie teoretycznie mozna
    >> próbowac z tym isc do sadu i uznac takie oswiadczenie za nieprawomocne
    >> z uwagi na okolicznosci, ale to dluga, trudna i zawila droga.
    > tak jak pisalem,wszystko za mgla...
    > zadnych pieniedzy babcia nie przyjela, kobieta wziela jej okulary i
    > zaniosla zeby zrobili nowe
    > zakladam dobra wole sprawcy i chec dostarczenia pomocy poszkodowanemu,
    > pokrycia szkod, dostarczenia transportu do i ze szpitala i jestem za
    > to niezmiernie wdzieczny, ulga ze to nie jakis idiota ktory ucieka z
    > miejsca wypadku
    > ale z drugiej strony nie moge wykluczyc zlej woli u sprawcy i proby
    > zatuszowania lub wyprostowania wypadku

    A ja bym podejrzewal jedno i drugie na raz. Pytanie, co w tym dziwnego?
    Kazdy z nas by tak kombinowal.

    > nigdy by mi to do glowy nie przyszlo ale niestety sa ku temu
    > przeslanki i moim zadaniem jest je wyjasnic i wyklarowac - babcia nie
    > jest w stanie
    > mam szczera nadzieje ze to tylko zle wygladajacy zbieg okolicznosci i
    > zwykle interesowanie sie zdrowiem poszkodowanego, naprawde mam taka
    > nadzieje
    > aczkolwiek jesli sprawca podsunaj papierek o o zrzeczeniu roszczen
    > cywilnych to jakbys zareagowal nawet na tak "pomocnego" sprawce?

    Nie wiemy, co to za papierek byl. To byla tylko moja sugestia.

    >>> 5) sprawca okazal sie farmaceutka i dzieki znajomej pielegniarce
    >>> uzyskalismy nieoficjalna informacje (pielegniarka nie potwierdzi tego
    >>> z obawy przed utrata pracy) ze sprawca nalegal na spotkanie za
    >>> pierwszym razem ze znajomym doktorem i po wieczornym przyjeciu do
    >>> szpitala ten lekarz poinformowalsprawce o stanie poszkodowanego i
    >>> szczegolach wynikow
    >> Lekarz oczywiscie nie powinien tego robic, ale z drugiej strony chyba
    >> dobrze swiadczy to o sprawcy, ze w ogóle losem poszkodowanej sie
    >> zainteresowal. Poza tym pewnie bedzie problem z udowodnieniem tego
    >> czynu.
    > zgadza sie, jak wyzej
    >> Przeniesc pacjentke do takiego szpitala, w którym sprawca nie ma
    >> znajomosci - jesli macie podejrzenia, ze moze cos kombinowac. Jedyne
    >> "cos", co mi przychodzi do glowy, to próba zminimalizowania
    >> oficjalnych obrazen i ewentualnego przerzucenia ich na inne przyczyny.
    > jest tylko jeden szpital w tym miescie

    A pozostale zbyt odlegle? jesli macie caly czas drzec, ze cos z babcia beda
    kombinowac, to dla spokoju sumienia bym babcie przewiózl.

    > ten papierek to niezla tajemnica.. w kazdym razie obrazenia okazuja
    > sie coraz powazniejsze, opuchlizna wiazacas sie z utrata wzroku,
    > masywne since, obicia ciala, barku, reki bol w plucach

    No to przedew szystkim bym ustalil, czemu za pierwszym razem lekarz ja
    wypuscil. moze faktycznie babcia sie uparla, ze nie chce pomocy i nic jej
    nie jest. N atakie dictum juz niewiele mógl poradzic. Jest dorosla.

    >> a czy sprawca dostal mandat?
    >> czy sprawca byl badany przez policje alkomatem?
    >> czy byl sprawdzany stan techniczny pojazdu?
    > mandat , punkty
    > reszty informacji nie mam, raport bedzie do wgladu jutro
    >> takie rzeczy MUSZA byc zrobione przy takim zdarzeniu....
    >> dziwie sie, ze pozwolili jej odwiezc babcie - karetka jest do odwozenia
    >> ludzi - a Pani powinna byc tam przez dobre pól godziny / godzine na
    >> miejscu by spisac cale zdarzenie...
    > "kolizja" miala miejsc na bardzo ruchliwej ulicy, aczklwiek w momencie
    > zdarzenia byla prawie pusta. byc moze streszczano sie z procedurami
    > zeby nie blokowac 1 z 2 pasow jezdni.

    To akurat nie argument.

    > nie mam szczegolow raportu jeszcze.
    > dla mnie jest sprzeczna definicja kolizjiktora ktos przytoczyl z
    > pozwoleniem sprawcy na odwiezienie poszkodowanego do szpitala
    > wprawdzie widoczne obrazenia w kola minut po zdarzeniu to tylko
    > obtarcia (opuchlizna przychodzi z czasem) ale
    > skora to dla mnie nie rzecz materialna podlegajaca pod KOLIZJE...
    > zreszta nie jestem prawnikiem , moze jest...

    Stawiam na to, ze babcia twierdzila, ze jej sie nic nie stalo i chce isc do
    domu. Policjant jej nie badal. Ale - podkreslam - mnie tam nie bylo.

    >> równie dobrze mogla próbowac ominac psa który wyskoczyl na jezdnie i
    >> ruchem bocznym skosic caly przystanek ludzi...
    >> po prostu czasem sie tak zdarza...
    > zgadza sie, nie to mialem na mysli, uwazam ze mandat punkty i strata
    > znizek za OC beda wystarczajaca nauczka
    > nie jest moim celem dreczyc kogos dla zasady bo kazdy popelnia bledy i
    > to jest nie do unikniecia.. a bron boze wysylac do wiezienia...
    > aczkolwiek jak ta pani opowie swoja historie rodzinie, znajomym i
    > znajomym znajomych to wiecej ludzi bedzie mialo swiadomosc ze nalezy
    > patrzec co sie dzieje w okolicy pasow...



  • 17. Data: 2009-01-24 17:44:52
    Temat: Re: Potracenie piszego na pasach (kolizja czy wypadek?)
    Od: kam <x#k...@w...pl#x>

    witek pisze:
    > Nie.
    > 7 dni decyduje czy poleci z kodeksu wykroczeń czy karnego.
    > W obu przypadkach jest to wypadek jeżeli ktokolwiek został ranny.

    wypadek może też być jeśli nikt nie jest ranny

    KG

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1