eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPolicja - uprawnienia podczas interwencji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 12

  • 11. Data: 2005-03-26 17:10:12
    Temat: Re: Policja - uprawnienia podczas interwencji
    Od: "RB" <r...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d23pmn$mi9$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >> A co z prawem do obrony ?
    >
    > Nic. Ale ni należy tego utożsamiać z prawem do zemsty.
    >
    Czyli prawo do obrony mam, a do zemsty nie.
    A jak niby taka obrona mogła by wyglądać? Miałbym pójść do nich z siekierą?
    Czy może lepiej było włączyć radio?
    To jest bardzo poważne pytanie. I jak widać z lektury tej grupy dla bardzo
    wielu ludzi, obok których zaplęgł się jakiś przygłup.
    Podkreślam i pytam dlaczego policja nie zapewniła mi po wezwaniu spokoju i
    powiedziała, że wszystko jest w porządku, bo to dzień. I słyszałem o wielu
    innych przypadkach, gdzie zachowała się tak samo. Czy była to interwencja
    prawidłowa?
    Co zrobić kiedy policja nie zapewnia respektowania naszych praw? Jestem
    pewien, że znasz dużo takich przypadków. Np. konkubent we Wrocławiu zabiera
    dziecko swojej dziewczyny i od kilku miesięcy nikt nie jest w stanie jej go
    oddać (ona ma pełnię praw , on żadnych).
    Czy nie mogłaby pójść z wynajętym gościem ze spluwą i skutecznie poprosić o
    oddanie dziecka? (żeby Ci było łatwiej myśleć wyobraź sobie, że chodzi o
    Twoje dziecko). Tam też policja powiedziała, że nic nie mogła zrobić.
    Krótko mówiąc: mamy słabe prawo, ale jeszcze gorzej jest respektowane. Czy w
    takiej sytuacji nie należałoby się samemu troszczyć o swoje prawa, bo z
    mojego doświadczenia wiem, że na policję, prokuraturę i sądy liczyć nie
    zawsze można.




  • 12. Data: 2005-03-26 22:23:39
    Temat: Re: Policja - uprawnienia podczas interwencji
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "RB" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:d24mfb$had$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Czyli prawo do obrony mam, a do zemsty nie.
    > A jak niby taka obrona mogła by wyglądać?

    Z punktu widzenia oceny tego, jako obrony koniecznej, to już prędzej
    wyprawa z siekierą celu porąbania rzeczonego samochodu by przeszła.
    Choć oczywiście było by to przekroczenie obrony koniecznej i podlegało
    by również pod paragraf.

    Obrona konieczna ma zmierzać bezpośrednio do uchylenia zagrożenia.
    Wystawiając głośnik nic nie uchylałeś. W niczym nie zmniejszało to
    hałasu powodowanego przez sąsiada. No i z chwilą, gdy ten przestał
    hałasować, utraciłeś jakiekolwiek prawo do obrony koniecznej, bo nie
    było już naruszenia Twojego prawa.

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1