-
71. Data: 2003-07-21 20:47:25
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik Olgierd napisał:
> Mnie pozwie na sto milionów ;)
> Dzwoni na wszystkie możliwe telefony, łącznie 20 minut wisiał na słuchawce.
> Kto mu za to płaci? Opieka społeczna? ;P
Przypomnę, że ciągle czekam aż się dobrowolnie przedstawisz.
Czy też od razu mamy przyjąć, że jesteś szmatą i gierojem plującym tylko
z ukrycia?
Arek
--
http://www.elita.pl/hipnoza
-
72. Data: 2003-07-21 20:59:04
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: "Olgierd" <c...@w...pl>
Wielce Czcigodny poilkj p...@g...pl popełnił następującą
wiadomość bfhit2$69b$...@a...dialog.net.pl:
> Ja tu widzę niezły interes do zrobienia.
> Jutro zakładam sobie 0700 najdroższe jakie jest ...
I słusznie, wszakże pecunia non olet ;) no chyba że nasz ekspert łacinnik,
którym niewątpliwie Arnoldus Nabzdykus bywa ;) przetłumaczy to inaczej albo
inaczej to zrozumie ;)
Ale on Ci gotów wyjaśnić, że 0700 to popularne określenie 14 najwyższych
szczytów himalajskich, a posiadanie takiego telefonu jest surowo zakazane.
Gotów pozew skierować.
--
Olgierd
-
73. Data: 2003-07-21 21:02:25
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik wer napisał:
> P.S. Swoja droga Arek jakos zrezygnowal z drazenia tematu prawa
> autorskiego, moze wsiasc na swojego konika, grozenie procesami :)
Ja zrezygnowałem? To Ty pajacujesz, zamiast odpowiedzieć na mój list:
http://groups.google.com/groups?selm=bfen1n%24f6d%24
1%40news.onet.pl&oe=UTF-8&output=gplain
i niżej masz go powtórzonego
Użytkownik wer napisał:
> O tym nie bylo mowy, ale oki. Kupujac plyte muzyczna, filmowa otrzymuje
[..]
> pora emisji, dzien emisji.
Zrobiłem wielkie ciach bo to wyżej nic nie wnosi do dyskusji po jednym:
jakoś firmom z branży filmowo-muzycznej nie wpada do głowy pomysł,
że "udzielają licencji" a nie sprzedają egzemplarze.
Zwrócę Ci tylko uwagę, że egzemplarz kupiony nawet do wypożyczalni
może - i zwykle jest - przez nią odsprzedawany.
> Wlasnie LUB.
Nie bardzo rozumiem. Co chciałeś przez to powiedzieć ?
> 1. Jezeli umowa nie stanowi inaczej przeniesienie wlasnosci egzemplarze utworu
nie powoduje przejscia autorskich praw majatkowych do utworu.
>
> Gdzie w art. 53 ze umowa o korzystanie z utworu wymaga formy pisemnej?
Art. 65.
W braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca
udzielił licencji.
> Nabyles nosnik z zapisanym egzemplarzem utworu.
Bingo!!! I to się właśnie nazywa EGZEMPLARZ UTWORU.
Wreszcie jesteśmy w domu.
> Prawa do wykorzystania zapisanej na nosniku tresci reguluje licencja.
No niech i tak będzie.
Natomiast NIE MOŻE ona regulować kwestii OBROTU egzemplarzem.
> Zawierasz umowe cywilno-prawna i zapisy w niej sa wazne, o ile nie naruszaja
przepisow prawa.
BINGO !!! Po raz drugi! Ale naruszają bowiem:
Art. 74 p.
Wraz z pierwszą sprzedażą egzemplarza, na którym program został utrwalony, przez
uprawnionego lub za jego zezwoleniem, wyczerpuje się prawo do rozpowszechniania
tego egzemplarza; nie narusza to prawa do kontroli dalszego najmu lub dzierżawy
programu komputerowego lub jego egzemplarza.
I jeszcze raz podkreślam - żadnej umowy cywilno-prawnej nie zawierałem.
Nasze prawo ściśle określa jak ma wyglądać podpis elektroniczny i nie
jest to kliknięcie.
> Licencja programu zawiera prawo dalszej odsprzedazy, ale stawia konkretne warunki.
Ale nie może tego zawierać bo twierdzisz, że jest umową O KORZYSTANIE
z utworu.
> Jak cos Ci nie pasuje to mowisz, ze to mieszanie problematyki.
A niby skąd to podejrzenie? Jeżeli licencja może mieć 3 znaczenia
to nie mieszajmy ich lub zrezygnujmy z używania słowa licencja
w celu bycia precyzyjnym.
> Licencja moze zawierac ograniczenia co do prawa korzystania,
> pol eksploatacji.
Owszem.
> Jesli napisze piosenke i bede zezwalal tylko na sluchanie jej we frakach to
jest wazne.
Nie.
> Nabywajac egzemplarz utworu zgadzasz sie na takie cos.
Nie.
> Sluchanie w swetrze bedzie juz naruszeniem licencji.
Nie.
Mam wrażenie, że dla Ciebie prawa autorskie są już jakimś bóstwem,
żyjącym własnym życiem i fanaberiami. A to nie tak.
Nic co NIE NARUSZA praw autorskich nie będzie naruszeniem licencji.
A prawa autorskie to: więź twórcy z utworem, a w szczególności
prawo do:
1) autorstwa utworu,
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do
udostępniania go anonimowo,
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego
wykorzystania,
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.
> A co z programami shareware z sieci? Sciagam sobie taki program, place przez
siec karta za pelna wersje, dostaje klucz rejestracyjny. I gdzie jest ten
konkretny egzemplarz utworu?
Na Twoim dysku. Istnieje konkretna fizyczna struktura,
plik, będąca egzemplarzem tego utworu
> Nastepna sprawa, robie sobie kopie bezpieczenstwa plytki (dozwolone) i
instaluje z niego windows. Tez naruszam prawo?
Nie.
> Jakos wyciales sprawe licencji MOLP, gdzie kupuje licencje na wiecej
[..]
> nowych windows legalnie, a nie kupilem nic materialnego.
Licencje MOLP to bezpośrednia i konkretna umowa między producentem
a korzystającym, pozwalająca mu dokonać kopii.
Nie gadam o tym bo ma się nijak do tematu wątku.
> Bzdury gadasz. Jesli kupisz program do uzytku prywatnego to wykorzystanie go w
pracy zawodowej jest zlamaniem umowy i zasad licencji. Wbrew oczekiwaniom
producenta tak, ale nie wbrew umowie licencyjnej.
I jest złamaniem umowy, a nie piractwem! Pirat to ktoś kto okrada
twórcę z jego praw autorskich, czyli przywłaszcza sobie prawo do
zarabiania na jego utworze.
> Nie mozesz go uzywac. Sprzedajacy wg licencji nie ma prawa przekazac Ci praw do
korzystania z IOS. Mozesz wykorzystac router, ale jesli nie bedziesz korzystal z
systemu operacyjnego. Oznacza to gustowna poleczke w szafie rackowej. Sprzet jest
twoj, ale nie masz praw do systemu operacyjnego.
Nie. Jeżeli do poprawnego działania routera wymagane jest
oprogramowanie, to router plus to oprogramowanie jest integralnym
urządzeniem.
Wiem, że Cisco bezczelnie okrada swoich klientów w ten sposób
i bardzo się dziwię, że jeszcze nikt nie przypalił im ogona za to.
To jednak kraj niewolników.
> Wbij sobie wreszcie do glowy, prawa autorskie nie dotycza przedmiotow
materialnych! Prawa autorskie to prawa do tresci, idei.
Mam to wbite. Za to Ty sobie wbij, że sprzedaż softu zarejestrowanego
na dowolnym nośniku bezdyskusyjnie jest sprzedażą egzemplarza utworu.
A to oznacza, że mogę z niego korzystać i go sprzedać dalej razem z
tym nośnikiem, nawet jak jest to router.
No chyba, że Cisco odkupuje od ludzi soft, to wtedy odszczekuje swoje
słowa o okradaniu klientów. Jeśli tego nie robi to bezczelnie okrada.
Arek
--
http://www.elita.pl/hipnoza
-
74. Data: 2003-07-21 21:23:33
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: "poilkj" <p...@g...pl>
Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
news:bfhjgc$ol8$1@news.onet.pl...
> Użytkownik Olgierd napisał:
> > Mnie pozwie na sto milionów ;)
> > Dzwoni na wszystkie możliwe telefony, łącznie 20 minut wisiał na
słuchawce.
> > Kto mu za to płaci? Opieka społeczna? ;P
>
> Przypomnę, że ciągle czekam aż się dobrowolnie przedstawisz.
> Czy też od razu mamy przyjąć, że jesteś szmatą i gierojem plującym tylko
> z ukrycia?
>
Ty wiesz ile bitew przegrano jak przeciwnik zbyt wcześnie się ujawnił nie
potrafiać schować d... jak się czołgał na poligonie.
-
75. Data: 2003-07-21 21:42:58
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: wer <w...@w...tnijto.pl>
Arek wrote:
>
> > Wlasnie LUB.
W ustawie jest ścisła definicja licencji i jest to:
Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub
umowa o korzystanie z utworu.
Chodzi o to lub, to jest przeniesienie praw LUB umowa o korzystanie z
utworu.
>
> > Nabyles nosnik z zapisanym egzemplarzem utworu.
>
>
> Bingo!!! I to się właśnie nazywa EGZEMPLARZ UTWORU.
> Wreszcie jesteśmy w domu.
Nabyles nosnik!!!! Ale tresc na nosniku nie jest twoja wlasnoscia i jej
wykorzystanie jest obwarowane prawami autorskimi i zapisami licencji.
>
> I jeszcze raz podkreślam - żadnej umowy cywilno-prawnej nie zawierałem.
> Nasze prawo ściśle określa jak ma wyglądać podpis elektroniczny i nie
> jest to kliknięcie.
Hmmm, a czy umowa cywilno-prawna zawsze wymaga podpisu?
> > Jak cos Ci nie pasuje to mowisz, ze to mieszanie problematyki.
>
>
> A niby skąd to podejrzenie? Jeżeli licencja może mieć 3 znaczenia
> to nie mieszajmy ich lub zrezygnujmy z używania słowa licencja
> w celu bycia precyzyjnym.
>
Jest licencja na korzystanie z utworu. Ale ten sam utwor moze miec rozne
sublicencje. To zalezy od licencji jak mozesz dany egzemplarz wykorzystac.
> > Licencja moze zawierac ograniczenia co do prawa korzystania,
> > pol eksploatacji.
>
> Owszem.
>
> > Jesli napisze piosenke i bede zezwalal tylko na sluchanie jej we
> frakach to jest wazne.
>
> Nie.
>
> > Nabywajac egzemplarz utworu zgadzasz sie na takie cos.
>
> Nie.
>
> > Sluchanie w swetrze bedzie juz naruszeniem licencji.
>
> Nie.
> 5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.
Sam sobie nizej odpowiedziales. Mam nadzor nad sposobem korzystania z
utworu. Jesli uwazam, ze tylko w pelni oddaje sens mojego utworu
sluchanie w bardzo eleganckim stroju, to jest to moje zdanie. Jesli ktos
nie chce tak sluchac, to niech nie slucha.
>
> Mam wrażenie, że dla Ciebie prawa autorskie są już jakimś bóstwem,
> żyjącym własnym życiem i fanaberiami. A to nie tak.
> Nic co NIE NARUSZA praw autorskich nie będzie naruszeniem licencji.
Naruszeniem licencji jest zlamanie jej warunkow.
> > A co z programami shareware z sieci? Sciagam sobie taki program,
> place przez siec karta za pelna wersje, dostaje klucz rejestracyjny. I
> gdzie jest ten konkretny egzemplarz utworu?
>
>
> Na Twoim dysku. Istnieje konkretna fizyczna struktura,
> plik, będąca egzemplarzem tego utworu
A jak sobie sciagne do ramdysku?
>
> > Nastepna sprawa, robie sobie kopie bezpieczenstwa plytki (dozwolone)
> i instaluje z niego windows. Tez naruszam prawo?
>
>
> Nie.
>
> > Jakos wyciales sprawe licencji MOLP, gdzie kupuje licencje na wiecej
>
> [..]
>
> > nowych windows legalnie, a nie kupilem nic materialnego.
>
>
> Licencje MOLP to bezpośrednia i konkretna umowa między producentem
> a korzystającym, pozwalająca mu dokonać kopii.
> Nie gadam o tym bo ma się nijak do tematu wątku.
>
Ma. I to bardzo, za to obala twoje rozumowanie o zakupie egzemplarza.
Poza tym licencja MOLP nie pozwala dokonac kopii. Dostajac licencje
MOLP, dostaje prawo do wykorzystywania programu na ilus komputerach.
> > Bzdury gadasz. Jesli kupisz program do uzytku prywatnego to
> wykorzystanie go w pracy zawodowej jest zlamaniem umowy i zasad
> licencji. Wbrew oczekiwaniom producenta tak, ale nie wbrew umowie
> licencyjnej.
>
>
> I jest złamaniem umowy, a nie piractwem! Pirat to ktoś kto okrada
> twórcę z jego praw autorskich, czyli przywłaszcza sobie prawo do
> zarabiania na jego utworze.
>
No wlasnie. Zabieram mu prawo zarabiania na utworze. Powinienem zaplacic
za wykorzystanie komercyjne. Aha, jakiej umowy? Przeciez nic nie
podpisywales, sam mowiles, ze klikniecie nie jest podpisem elektronicznym.
>
>
> Nie. Jeżeli do poprawnego działania routera wymagane jest
> oprogramowanie, to router plus to oprogramowanie jest integralnym
> urządzeniem.
> Wiem, że Cisco bezczelnie okrada swoich klientów w ten sposób
> i bardzo się dziwię, że jeszcze nikt nie przypalił im ogona za to.
> To jednak kraj niewolników.
Nie musisz kupowac Cisco. Masz wybor. Kupujac ich sprzet zgadzasz sie na
to. Do poprawnego dzialania komputera potrzebne jest oprogramowanie.
Mozesz napisac wlasny program dla Cisco, kto Ci broni?
>
> > Wbij sobie wreszcie do glowy, prawa autorskie nie dotycza przedmiotow
> materialnych! Prawa autorskie to prawa do tresci, idei.
>
>
> Mam to wbite. Za to Ty sobie wbij, że sprzedaż softu zarejestrowanego
> na dowolnym nośniku bezdyskusyjnie jest sprzedażą egzemplarza utworu.
> A to oznacza, że mogę z niego korzystać i go sprzedać dalej razem z
> tym nośnikiem, nawet jak jest to router.
Sprzedac mozesz, ale czy kupujacy bedzie mogl skorzystac to inna sprawa.
>
> No chyba, że Cisco odkupuje od ludzi soft, to wtedy odszczekuje swoje
> słowa o okradaniu klientów. Jeśli tego nie robi to bezczelnie okrada.
Polityka firmy, jak Ci sie nie podoba nie korzystaj z ich sprzetu.
wer
P.S. i to ostatni moj list w rozmowie z "Sz.". Pisalem tylko po to, zeby
komus jego wspaniale mysli nie przewrocily w glowie. Nie mam tak
wszechstronnego wyksztalcenia jak to jest opisane w CV, ale na studiach
mialem 4 z prawa autorskiego.
-
76. Data: 2003-07-21 21:52:31
Temat: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: Artur <a...@j...net>
> -----Original Message-----
> From: Olgierd [mailto:c...@w...pl]
> Posted At: Monday, July 21, 2003 10:33 PM
> Posted To: prawo
> Conversation: Office XP OEM - licencja [EOT]
> Subject: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
>
> Nie mów buc - Arnoldzik nie zna tego słowa ;) jeszcze
> pomyśli, że go znieważasz i zniesławiasz, i gotów naprawdę
> Ciebie pozwać albo cuś ;) Nadal nie mogę wyjść z podziwu,
> lubi facet (Arnoldzik) gadanie z obcym facetem przez telefon
> wieczorową porą... Jak mu dacie swoje numery telefonów to też
> zadzwoni i nie certolcie się z komórkowym, wszakże to on
> płaci ;) a jaki odjazd!
Buc doskonale wie, ze jest bucem wiec nie mam obaw, ze nie bedzie
wiedzial o kim mowa, zas jezeli chodzi o cytat... :-( ja prosilem by
zacytowac mu calosc mojej wypowiedzi, a nie fragment w ktorym
domniemuje, iz "buc udaje" :-)
A.
PS. Wszelkie prowokacje buca proponuje zlekcewazyc pytaniem, kiedy
rozsmaruje moja morde po betonie za sugestie, ze jego najlepsza
kolezanka wlasnie jest w trakcie wulkanizacji.
-
77. Data: 2003-07-21 22:07:17
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik wer napisał:
> Chodzi o to lub, to jest przeniesienie praw LUB umowa o korzystanie z
> utworu.
Więc Ty twierdzisz, że nabycie tego offica z tematu to umowa o krzystanie
z utworu? Tak? [Pytanie nr 1]
To gdzie jest jej pisemna wersja i niby z kim ją podpisałem, skoro nabyłem
program od - dajmy na to - JTT, a nie M$ ? [Pytanie nr 2]
> Nabyles nosnik!!!! Ale tresc na nosniku nie jest twoja wlasnoscia i jej
> wykorzystanie jest obwarowane prawami autorskimi i zapisami licencji.
Przykro mi bardzo, ale są tylko dwie możliwości:
- nabyłem *program* , albo
- nabyłem egzemplarz programu
gdyby, któraś z tych możliwości nie zaistniała nie miałbym możliwości
korzystania z programu bo... bym go nie miał! Zgadza się? [Pytanie nr 3]
> Hmmm, a czy umowa cywilno-prawna zawsze wymaga podpisu?
W przypadku praw autorskich - tak. Inaczej jest nieważna.
> Jest licencja na korzystanie z utworu. Ale ten sam utwor moze miec rozne
> sublicencje. To zalezy od licencji jak mozesz dany egzemplarz wykorzystac.
Bingo!!!!!!!! I zobacz sam, że użyłeś "jak możesz dany egzemplarz wykorzystać".
Czyli jednak potrafisz dostrzec, że w każdym przypadku nabywa się CO NAJMNIEJ
egzemplarz utworu/programu? Zgadza się? [Pytanie nr 4]
> Sam sobie nizej odpowiedziales. Mam nadzor nad sposobem korzystania z
> utworu. Jesli uwazam, ze tylko w pelni oddaje sens mojego utworu
> sluchanie w bardzo eleganckim stroju, to jest to moje zdanie. Jesli ktos
> nie chce tak sluchac, to niech nie slucha.
Wcale sobie nie odpowiedziałem, a Ty najwyraźniej rozbijasz się o kwestie
semantyczne. Sposób korzystania z utworu w żaden sposób nie dotyka
fanaberii twórcy odnośnie odbiorców.
> Naruszeniem licencji jest zlamanie jej warunkow.
Powtórzę jeszcze raz - prawa autorskie nie są bóstwem żyjącym własnym
życiem, fochami i nie liczącym się z prochem ziemi, czyli odbiorcami.
Nie są rzeczami z kosmosu, srosu i innego sosu, lecz KONKRETNYMI, choć
niematerialnymi, rzeczami, które nie dają twórcy NICZYM NIEOGRANICZONYCH
praw względem odbiorcy.
Nic co nie narusza więzi twórcy z utworem, ani prawa twórcy do zarabiania
na nim nie jest złamaniem prawa autorskiego.
> A jak sobie sciagne do ramdysku?
To i tam istnieje w formie konkretnej struktury.
> Ma. I to bardzo, za to obala twoje rozumowanie o zakupie egzemplarza.
Absolutnie. Kupujesz egzemplarz i tworzysz jego kopie.
> Poza tym licencja MOLP nie pozwala dokonac kopii. Dostajac licencje
> MOLP, dostaje prawo do wykorzystywania programu na ilus komputerach.
Masz jeden program na jednym kompie, z których inne korzystają,
czy jednak jego kopie na każdym kompie?
> No wlasnie. Zabieram mu prawo zarabiania na utworze.
Nie, nie zabrałeś mu PRAWA do zarabiania na utworze.
> Powinienem zaplacic za wykorzystanie komercyjne. Aha, jakiej umowy?
> Przeciez nic nie podpisywales, sam mowiles, ze klikniecie nie
> jest podpisem elektronicznym.
Więc i nie było umowy. Masz LEGALNY egzemplarz programu i go wykorzystujesz.
Mogą Ci naskoczyć i obtoczyć.
> Nie musisz kupowac Cisco. Masz wybor. Kupujac ich sprzet zgadzasz sie na
> to. Do poprawnego dzialania komputera potrzebne jest oprogramowanie.
> Mozesz napisac wlasny program dla Cisco, kto Ci broni?
Ale po co taka gadka? Wielu rzeczy NIE MUSZĘ kupować, a jakoś producenci
mają wobec odbiorców konkretne obowiązki, prawda?
Także i tutaj Cisco nie ma prawa świrować i okradać ludzi i powtarzam swoje
pytanie - czy wreszcie ktoś dobierze im się do dupy, czy też jest to kraj
totalnych niewolników ?
> Sprzedac mozesz, ale czy kupujacy bedzie mogl skorzystac to inna sprawa.
Oczywiście, że może! Dyć to cały czas mówię! A CISCO może sobie pisać
różne bzdury, choć te co piszą wg mnie podpadają pod proroka.
> P.S. i to ostatni moj list w rozmowie z "Sz.". Pisalem tylko po to, zeby
> komus jego wspaniale mysli nie przewrocily w glowie. Nie mam tak
> wszechstronnego wyksztalcenia jak to jest opisane w CV, ale na studiach
> mialem 4 z prawa autorskiego.
I to miało zrobić na kimkolwiek wrażenie?
Mogłeś mieć nawet 10 i co z tego jak robisz PODSTAWOWE błędy pojęciowe?
Arek
-
78. Data: 2003-07-21 22:07:48
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik poilkj napisał:
> Ty wiesz ile bitew przegrano jak przeciwnik zbyt wcześnie się
> ujawnił nie potrafiać schować d... jak się czołgał na poligonie.
To nie poligon, a i ja nie poluję na jego dupę.
Już za chwilę przekonamy się, czy Olgierd okaże się być kolejną szmatą
plującą z ukrycia i tchórzem, czy też człowiekiem honorowym, który ma
co najmniej tyle cywilnej odwagi by brać odpowiedzialność za swoje
zachowanie i czyny.
Arek
--
http://www.elita.pl/hipnoza
-
79. Data: 2003-07-21 22:23:27
Temat: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: Artur <a...@j...net>
> -----Original Message-----
> From: d...@p...onet.pl@213.199.201.132
> [mailto:d...@p...onet.pl@213.199.201.132] On Behalf Of Arek
> Posted At: Tuesday, July 22, 2003 12:08 AM
> Posted To: prawo
> Conversation: Office XP OEM - licencja [EOT]
> Subject: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
>
> Już za chwilę przekonamy się, czy Olgierd okaże się być kolejną szmatą
> plującą z ukrycia i tchórzem, czy też człowiekiem honorowym, który ma
> co najmniej tyle cywilnej odwagi by brać odpowiedzialność za swoje
> zachowanie i czyny.
To teraz przekonamy sie czy Arnold jest kolejna szmatą i tchorzem czy
tez bedzie mial odwage zrealizowac swoje grozby pod adresem czlowieka,
ktorego nie raz zniewazal.
A.
-
80. Data: 2003-07-21 22:30:31
Temat: Re: Office XP OEM - licencja [EOT]
Od: Arek <a...@e...net>
Użytkownik poilkj napisał:
> Ty wiesz ile bitew przegrano jak przeciwnik zbyt wcześnie się ujawnił nie
> potrafiać schować d... jak się czołgał na poligonie.
No i cóż rzecz... okazało się, że Olgierd Rudak potrafi publicznie
znieważać i zniesławiać innych tylko jako tchórzliwy anonim :(
Zabrakło mu nawet tej krzytyny cywilnej odwagi i honoru by się
przedstawić.
Pozostaje mieć już tylko nadzieję, że sąd uwzględni prawnicze
wykształcenie Olgierda przy określaniu wysokości wyroku.
Arek
--
http://www.elita.pl/hipnoza