Witam

Sprawa wygląda tak. Wybrałem temat pracy magisterskiej, ciężki temat,
za ambitny byłem, ale wtedy nie wydawała mi się tak trudna. Podpisałem
cyrograf że zobowiązyję się do oddania pracy w terminie standardowym
czyli koniec czerwca 2005. Nie pamiętam treści tego pisma.

Praca jedna okazał się trudna i mozolna, do promotora nie chodziłem
systematycznie chociaż próbował narzucić mi tempo jeszcze w 9-tym
semestrze kiedy się wybierało temat (ciekawe dlaczego, może miał na tym
zarobić bo praca nie była trywialna, ściśle techniczna). Nie zdążyłem
do czasu przedłużki która była do 15.12.2004 i postanowiłem powtarzać
10-ty semestr (kwota 400zł ponieważ mam absolutorium). W tym czasie
(pomijając jeszcze 9-ty semestr) rozmawiałem z promotorem kilkukrotnie
na temat pracy (konsultacje) 5-6 razy, wtedy jeszcze nie wykonałem
najważniejszej części. W sumie promotora nie powinno zupełnie obchodzić
do kiedy mogę pisać pracę. Na ostatniej wizycie w lutym chyba
proponował zmianę tematu jednakże zabrnąłem za daleko żeby się
wycofywać z tak ambitnej pracy!!! Nie ustosunkowałem się do tego, tzn.
domyślnie przecież to oznacza że piszę dalej aktualny temat.

Przychodzę dzisiaj do niego, on twierdzi żę nie chce mnie widzieć i że
już nie piszę tej pracy i że niby tak ustaliliśmy. Dodam że biorąc pod
uwagę termin to mam jak najbardziej prawo oddać tą pracę dzisiaj!!!!!!
Szczególnie że ten człowiek nie umie na temat tej pracy tyle co ja,
(UWAGA MATEMATYKA :-) próbował mi udowodnić że można aproksymować
funkcję pierwiatek(x) na przedziale <1;1,5>funkcją kwadratową ROTFL, z
zadawalającą dokładnością dla liczby z mantysą 24bity(3 bajty) !!!!!!)

Co robić? Jak na razie jutro pójdę z dyktafonem do człowieka bo
rozmawiałem z nim krótko, zaraz uciekł. Zapiszę się na wizytę do Pani
Dziekan, dowiem się kto jest Dyrektorem Do Spraw Dydaktyki i z nim
porozmawiam. Nie mam żadnych świadków że tak powiedział, jedynie dwaj
pracownicy z jego pokoju ale to towarzystwo wzajemnej adoracji,
wiadomo, jak cała politechnika. Do głowy przychodzi mi nawet ta sprawa
jako temat dla prasy jeśli to ją zaciekawi, możliwe że tak, tak mi się
zdaje.
W sumie oczekiwałbym jak zwykle, tylko satsyfakcji, tzn. że
Politechnika pozwoli mi napisać zupełnie nowy temat, nieodpłatnie
(chociaz nie koniecznie, byle nie zdawać egzaminu rehabilitacyjnego bo
to bedzie dla mnie znak że ten promotor postawił na swoim). Proszę
bardzo o szybką radę.



--
Pozdrawiam
Adam