-
121. Data: 2008-10-18 16:51:50
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Jotte wrote:
> W wiadomości news:gdd038$3hf$15@inews.gazeta.pl witek
> <w...@g...pl.invalid> pisze:
>
>>>> i ilość nieudaczników, którzy wylądowali w szkołach bo nigdzie nikt
>>>> ich nie chciał jest przerażająca.
>>> A ile ta ilość wynosi, konkrety. I kogo ona przeraża?
>>> Dowody podać, nie chrzanić bez sensu.
>> wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,
> Niedoszacowałeś, IMO.
>
Ee, chyba nie.
Nie mówię, że pozostałe 50% ma predyspozycje do bycia nauczycielami.
Takich to jest po kilku w szkole, albo i mniej.
Reszta po prostu "nie szkodzi".
te 50% jest po prostu toksyczne dla zdrowia dziecka.
-
122. Data: 2008-10-18 16:53:50
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: gacek <g...@w...pl>
Michal Jankowski wrote:
> gacek <g...@w...pl> writes:
>
>> Skoro z dziekanatem sprawa jest jasna
>
> Oh really? Przynajmniej niektore wyniki niektorych egzaminow na
> niektorych uczelniach to w ogole publicznie wisza...
Oh really. Idz do dziekanatu, popros o oceny studenta X, zdaj relacje.
Poza tym pol tego watku jest o tym, ze prawo sobie, a
nauczyciele/zwyczaj sobie.
gacek
-
123. Data: 2008-10-18 16:55:56
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Arek wrote:
>>
>
> A kto mówi, że jest obowiązek chodzenia (oczywiście po skończeniu
> gimnazjum, bo do końca gimnazjum lub 18-tki jest pbowiązek szkolny) do
> szkoły. Jedynie pisałem, że jeśli chce być uczniem, to musi spełniać
> obowiązki zawarte w statucie, czyli np. chodzić do szkoły. Nie
> spełniając obowiązków statutowych naraża się na konsekwencje, łacznie z
> relegowaniem ze szkoły (też w trybie określonym w statucie).
>
ech.
NIE MA OBOWIĄZKU POSYŁANIA DZIECKA DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ.
Nie oznacza to, że każdy może, ale że jest taka możliwość.
Pół rozporządznia jest na temat oceniania osób spełniających obowiązek
szkolny w innej formie niż chodzenie do szkoły.
-
124. Data: 2008-10-18 17:00:28
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: gacek <g...@w...pl>
witek wrote:
> Jotte wrote:
>> W wiadomości news:2nprlxzy0r.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl Michal Jankowski
>> <m...@f...edu.pl> pisze:
>>
>>>> ale powyższe nie daje prawa dowiadywania sie o postepy w nauce.
>>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
>> Przecież to proste.
>> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
>>
>
> O ile nie ma 18 lat.
> Potem, bez zgody dziecka nie masz prawa udzielić rodzicowi żadnych
> informacji o postępach w nauce.
> Przyjmij to do wiadomości i zacznij stosować, zanim któreś "dziecko" nie
> narobi ci kłopotów.
Zaznaczam od razu, ze za stary jestem na takie numery ;)
Ale sytuacja - uczen dostaje od rodzicow kieszonkowe (konsekwentnie od
roku 100zl co miesiac, na podstawie ustnej umowy), nauczyciel ujawnia
rodzicom oceny, rodzice przestaja wyplacac pieniadze.
Jest jakas podstawa, zeby szkola/nauczyciel wyplacal te 100zl w
zastepstwie rodzicow?
gacek
-
125. Data: 2008-10-18 17:04:00
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gdd475$3hf$23@inews.gazeta.pl witek
<w...@g...pl.invalid> pisze:
>>> wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,
>> Niedoszacowałeś, IMO.
> Ee, chyba nie.
> Nie mówię, że pozostałe 50% ma predyspozycje do bycia nauczycielami.
> Takich to jest po kilku w szkole, albo i mniej.
> Reszta po prostu "nie szkodzi".
> te 50% jest po prostu toksyczne dla zdrowia dziecka.
Nadal uważam, że niedoszacowałeś.
Nauczyciel poza przekazywaniem wiedzy (a już tu 50% nienadających się to
niedoszacowanie) promuje pewne cechy charakteru, stymuluje postawy i czyni
to czy chce, czy nie.
A jakie postawy, jakie wartości może przekazywać młodzieży tchórz,
konformista, włazidupa?
Udaje na lekcji kogoś kim nie jest, a przed dyrektorzyną pełza? To nie jest
toksyczne wg ciebie?
--
Jotte
-
126. Data: 2008-10-18 17:04:22
Temat: Re: Nieobecności w szkole [nieco OT]
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gdd3f0$3hf$18@inews.gazeta.pl witek
<w...@g...pl.invalid> pisze:
>> Nauczyciel nie klasyfikuje zgodnie z rozporządzeniem i reszta go nie
>> obchodzi.
>> I teraz jest kwestia czy uczniowi egzamin klasyfikacyjny się należy, czy
>> musi prosić?
>> Nie jest to zmartwienie nauczyciela.
> Oczywiscie.
> Nie jest to zmartwienie nauczyciela. On postawy do nieklasyfikowania miał
> i z nich skorzytał. Jego rola sie skonczyła.
Oczywiście. Trzeba ci wiedzieć, że jest tak dlatego, iż nauczyciel miał
podstawy powstrzymać się od wystawienia oceny klasyfikacyjnej. I tak też
uczynił. Na tym etapie jego rola się kończy, a raczej zatrzymuje.
> Teraz problem ma dyrektor.
> Jak dyrektor ma wątpliwości prawne, to niech się zwróci o wykładnie prawną
> do kuratorium.
Jak łatwo zauważysz, teraz problem ma dyrektor jako przewodniczący RP.
Może się zwrócić o wykładnię do organu nadzoru pedagogicznego.
>> Tniesz istotną część z przepisu a z pozostałości wyciągasz błędne
>> wnioski. Tam jest wyraźnie napisane o jakich uczniów chodzi.
> tych "usprawiedliwionych".
> I co to zmienia.
Odnoszę wrażenie, że nie mówimy o tym samym. Podaj konkretnie paragraf, o
którym piszesz.
>> Ano nie jest. Jest to posiedzenie, na którym panuje zwykle jedna myśl -
>> żeby się jak najszybciej skończyło i można było sobie iść. Co prawda
>> trudno się dziwić, bo takich masówek jest w roku szkolnym nawet ~8, a
>> potrafią trwać i 2h.
> straszne, 2 godziny 8 razy w roku.
Spróbuj mieć w takim samym wymiarze lewatywę.
> w porównaniu do ilosci godzin, które musi nauczyciel byc w pracy to
> strasznie duzo.
W pracy może być ciekawiej.
> Powiem ci, że dwugodzinna rada pedagogiczna to krótka rada.
Kwestia punktu widzenia. Wiem, że są grona potrafiące pieprzyć o niczym i 4h
a debil dyrektor przewodniczy z przyjemnością, że przewodniczy. Ale to już
patologia.
> Może czas skończyć ze steerotypem, że po ostatniej lekcji nauczyciel
> wychodzi do domu.
Nie ma sprawy. Niech idzie do knajpy.
>> Zaraz widać, jak niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty.
> sporo
>> Udupienie dyrektora nie jest takie proste - jest on przecież wspólnym
>> sługusem organu prowadzącego i nadzorującego, oni posadzili go na stolcu,
>> i on realizuje ich rozkazy. A im po co afera i szum?
> Szum i afera wcale od nich nie zależy.
> Zadaj pytanie i poleć do Wyborczej, że dyrektor cię olał.
> Szum się sam zrobi, a kuratorium dla uratowania własnych stołków poświęci
> dyrektora.
A mówiłem, że niewiele wiesz o mechanizmach systemu oświaty...
> Wyślę ci babcię na wywiadówkę. Daj jej oceny do ręki i gwarantuję ci
Dobra, dobra...
Darujemy sobie, proszę, wizje, proroctwa, przepowiednie i inne bajki.
Witekdamus się znalazł... ;)))
--
Jotte
-
127. Data: 2008-10-18 17:09:09
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gdd41k$3hf$22@inews.gazeta.pl witek
<w...@g...pl.invalid> pisze:
> ale juz nie tak czesto z nazwiskami
Czasem jest tylko nr indexu.
--
Jotte
-
128. Data: 2008-10-18 17:09:23
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gdd3q8$3hf$20@inews.gazeta.pl witek
<w...@g...pl.invalid> pisze:
>>> Zatem skad rodzice maja sie dowiedziec o ocenach dziecka?
>> Przecież to proste.
>> Skoro dziecka, to na wywiadówce, ze świadectwa.
> O ile nie ma 18 lat.
Napisał, że dziecka...
> Potem, bez zgody dziecka nie masz prawa udzielić rodzicowi żadnych
> informacji o postępach w nauce.
> Przyjmij to do wiadomości i zacznij stosować, zanim któreś "dziecko" nie
> narobi ci kłopotów.
[cut]
Weź przestań ojca uczyć dzieci robić i udawać jeszcze mniej kumatego niż
jesteś.
Napisał bałwan bzdeta, to się czepiłem, powinieneś zakumać.
--
Jotte
-
129. Data: 2008-10-18 17:28:26
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Jotte wrote:
> W wiadomości news:gdd475$3hf$23@inews.gazeta.pl witek
> <w...@g...pl.invalid> pisze:
>
>>>> wiez, tak 50% w ogóle nie powinna się zblizać do dzieci,
>>> Niedoszacowałeś, IMO.
>> Ee, chyba nie.
>> Nie mówię, że pozostałe 50% ma predyspozycje do bycia nauczycielami.
>> Takich to jest po kilku w szkole, albo i mniej.
>> Reszta po prostu "nie szkodzi".
>> te 50% jest po prostu toksyczne dla zdrowia dziecka.
> Nadal uważam, że niedoszacowałeś.
> Nauczyciel poza przekazywaniem wiedzy (a już tu 50% nienadających się to
> niedoszacowanie) promuje pewne cechy charakteru, stymuluje postawy i
> czyni to czy chce, czy nie.
wiec mowisz o tych, ktorzy robia to z powołania.
takich jest kilku na szkołę.
> A jakie postawy, jakie wartości może przekazywać młodzieży tchórz,
> konformista, włazidupa?
> Udaje na lekcji kogoś kim nie jest, a przed dyrektorzyną pełza? To nie
> jest toksyczne wg ciebie?
>
Co robi nauczyciel prywatnie i jakie są relacje na styku pracownik
pracodawca mnie nie interesuje tak długo jak długo nie ma to wpływu na
dziecko.
Dziecko patrzy, widzi i rozumuje inaczej niż dorosły.
-
130. Data: 2008-10-18 17:38:04
Temat: Re: Nieobecności w szkole
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gdd6bq$3hf$27@inews.gazeta.pl witek
<w...@g...pl.invalid> pisze:
>> Nauczyciel poza przekazywaniem wiedzy (a już tu 50% nienadających się to
>> niedoszacowanie) promuje pewne cechy charakteru, stymuluje postawy i
>> czyni to czy chce, czy nie.
> wiec mowisz o tych, ktorzy robia to z powołania.
> takich jest kilku na szkołę.
Nie, mówię o wszystkich. Wszyscy to robią, choćby który niechciał - robi to
bowiem przez przykład.
>> A jakie postawy, jakie wartości może przekazywać młodzieży tchórz,
>> konformista, włazidupa?
>> Udaje na lekcji kogoś kim nie jest, a przed dyrektorzyną pełza? To nie
>> jest toksyczne wg ciebie?
> Co robi nauczyciel prywatnie i jakie są relacje na styku pracownik
> pracodawca mnie nie interesuje tak długo jak długo nie ma to wpływu na
> dziecko.
Praktycznie zawsze ma. Relacja na styku pracownik-pracodawca kształtuje się
nie bez uwzględnienia cech osobowościowych pracownika (tu: nauczyciela). Te
zaś cechy ciążą na jego pracy jako dydaktyka i pedagoga.
> Dziecko patrzy, widzi i rozumuje inaczej niż dorosły.
Dlatego jest szansa, że się nie stoczy. Ale potrzebny jest przykład i
prawidłowe, długofalowe kształtowanie charakteru. Zrobi to dobrze gnida?
I cóż to jest dziecko? Do ilu lat? 12 to jeszcze dzieci czy już młodzież? A
14?
A 18-letni uczeń liceum to dziecko czy dorosły?
--
Jotte