eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNa starość pod most...? (troszkę długie)Na starość pod most...? (troszkę długie)
  • Data: 2005-09-22 19:11:53
    Temat: Na starość pod most...? (troszkę długie)
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Witam.

    Był sobie wdowiec, miał pięcioro dzieci i gospodarstwo rolne 8 ha plus budynki.
    Córka z mężem została na gospodarstwie a reszta dzieci rozeszła się po świecie.
    Ale jeden syn, jeszcze za życia ojca załatwił przepisanie gospodarstwa na
    siebie. Jak to zrobił nie wiadomo, wtedy w 1971 r. chodziła po wsi
    jakaś 'geodezja' i wpisywali jako właściciela tego, kto był w gospodarstwie.
    Akurat był ten syn, to jego wpisali i od tego momentu on w gminie figuruje jako
    właściciel. Pani w Gminie po sprawdzeniu w komputerze była bardzo zdziwiona i
    powiedziała dosłownie, że 'sam się uwłaszczył'. Trochę to nieprawdopodobne, ale
    w tamtych czasach chyba możliwe. Wdowiec zmarł w 1977, oczywiście żadnego
    podziału majątku nie robiono, jak to w rodzinie. Ale ten syn (oficjalny
    właściciel) zażądał, żeby ta siostra co została na gospodarstwie go wykupiła.
    Kasę od razu dostał (oczywiście spisano przy świadkach odpowiedni dokument) i
    wybudował sobie za to piękną willę w swoim miejscu zamieszkania, ze 100 km
    dalej. Pół roku temu jednak zmarł a jego żona chce teraz wywalić tą siostrę na
    bruk razem z jej mężem, zająć gospodarstwo i łykać dotacje z Unii. Są to ludzie
    starzy, niepełnosprawni, niewykształceni. Pokwitowanie za tą kasę dawno diabli
    wzięli, ale możliwe jest również, że bratowa ukradła je w czasie jakiejś
    wizyty. Świadkowie którzy wtedy podpisywali ten dokument żyją i w razie czego
    zaświadczą, ale dla żadnego sądu pewnie nie będzie to żaden dowód. Przez te 28
    lat ci ludzie sami uprawiali tą ziemię i płacili wszystkie podatki, ale zawsze
    w imieniu tego brata. Po jego śmierci bratowa podjęła jakieś kroki i właśnie
    założyła sprawę spadkową (bo ma jeszcze dwójkę dzieci). No i chce tych
    staruszków wysłać pod most a morgi opchnąć. Żadnych dotacji z Unii dotychczas
    nie było, bo nie miał kto odebrać (właściciel nie żyje a faktyczni użytkownicy
    nie mają prawa).

    Pytania:
    Co można zrobić w tej sytuacji? Czy w ogóle coś można zrobić? Chodzi nie tyle o
    ziemię ale o możliwość mieszkania do śmierci w tym gospodarstwie. Niech sprzeda
    nawet budynki gospodarcze, ale pozostawi możliwość zamieszkania.
    To małżeństwo jest stare, bezdzietne, spadkobierców nie mają. Pal diabli te
    morgi, chodzi o ich życie. Czy jest jakaś szansa powalczyć o zasiedzenie?
    Pozostałe rodzeństwo nigdy nic nie dostało i o nic się nie starało, ale nie
    może też wziąć siostry do siebie. Oni są, jak wspomniałem niepełnosprawni
    (któraś tam grupa inwalidztwa) jeśli ma to jakieś znaczenie. Będę wdzięczny za
    wszelkie sugestie.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1