-
11. Data: 2024-12-21 16:47:41
Temat: Re: Kolejny biegły
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 20.12.2024 o 13:58, J.F pisze:
>>>> Nie powinno być zwrotnego powiązania z jakąś stawką godzinową.
>>>> Masz wykonać zadanie (dzieło), za to powinno być płacone i
>>>> koniec pieśni. Po
> Hm, czasem chyba trudno określić z góry zakres tego "dzieła". A kto
> powinien ponosic ryzyko? Biegły ? hm ... no ale w koncu biegły. No
> i ... jak rozumiem - i tak ponosi to ryzyko.
Zakres określają pytania skierowane do biegłego. W typowych sprawach są
typowe.
>> Jak domniemuje godziny są po to żeby nie było (za) łatwego
>> nadymania kosztów ekspertyzy.
> I jak widać - przydało się :-)
Poczekajmy na prawomocny wynik. Ja bym się wcale nei zdziwił, jakby sąd
to po prostu wyśmiał z przyczyn przeze mnie opisanych. Bo jak
stwierdzić, ile biegły myślał? Zwłąszcza, że ponieważ wybiera się
najtańszego, to ten myślał najkrócej.
>
> Choć wedle Roberta - nalezy domniemywać, ze inni wpisują więcej.
> Może wolniej pracują, a może staranniej :-)
Mogą to inaczej robić, a po za tym mogą mieć mniej opinii, to każdą
muszą analizować, podczas gdy jak ktoś tego dużo robi, to ma przemyślane.
--
(~) Robert Tomasik
-
12. Data: 2024-12-23 17:10:38
Temat: Re: Kolejny biegły
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Sat, 21 Dec 2024 16:30:53 +0100, Robert Tomasik wrote:
> W dniu 20.12.2024 o 10:28, J.F pisze:
>>> Nie. Nie może. Ma wybrać najtańszą, zaś cena za godzinę w
>>> rozporządzeniu zależy od kilku czynników.
>> A kto się ma znać na tych czynnikach - referent czy biegły? Bo
>> spodziewam się, że zależy tez od zakresu "badań" ... czyli co -
>> referent ma wybrać najtańszą opinię, a że ona będzie mierna, to już
>> sądu nie interesuje ? :-)
>
> Sąd, to na etapie wyboru biegłego w ogóle nic nie interesuje, No
> przecież większość spraw w ogóle ostatecznie z różnych powodów nie
> trafia do sądu.
Czyli referent w prokuraturze lub policji?
Ale czasem sąd zleca ekspertyzy.
> Jakby referent znał się na przedmiocie planowanej
> opinii, to by biegłego nie powoływał.
A nie wiem, czy tak można.
> Z kolei biegły przeważnie nie zna
> sprawy. Tak więc ta współpraca z samej natury nie może być zbyt owocna.
A przepisy jednak są jakie są :-)
>> Zaraz ... jak na koniec wyjdzie mniej godzin i mniejszy koszt, to
>> domyślam się, że nikt się nie czepia. A jak więcej ? :-)
>
> No widzisz? Już wyłapałeś kontekst. Koszt wykonania opinii się
> negocjuje, zanim w ogóle wiadomo, ile czasu to zajmie.
Co mnie tak specjalnie nie dziwi, ale potem macie rozporządzenie ze
stawkami :-)
> Przy czym są
> takie opinie, gdzie da się z dużą dokładnością przewidzieć, ile czasu to
> zajmie (przykładowo właśnie zakresie ta mająca odpowiedzieć na
> pytanie, czy przedmiot jest bronią w rozumieniu prawa) i takie, gdzie w
> ogól to trudno oszacować.
No i świetnie, ale potem Ci wyszło godzinę mniej niż trzeba do
umówionej kwoty, i co - wpisujesz godzinę mniej do rozliczenia,
kłamiesz w dokumentach, czy zaparzasz sobie kawę, delektujesz się,
i myśliśz godzinę nad opinią ? :-)
>> Jak łapiecie wielkiego przestępcę, co to wykopał w lesie jakies
>> stare wojskowe żelastwo, to może i tak, ale jak znajdujecie u kogoś
>> calkiem współczesny pistolet czy kałasza, to opinia nadal
>> potrzebna, i nadal tak długo zajmuje ? :-)
>
> Potrzebna i w zakresie identyfikacji broni, to nie ma zbyt wielkiej
> różnicy. To z lasu czasem trzeba wyczyścić, albo odrdzewić, by odczytać
> oznaczenia. W nowej trzeba kombinować czasem, by odczytać usunięte numery.
usunięte czy nie - to nadal broń :-)
No nie wiem - może by wypadało oddać strzał kontrolny, aby się
upewnić, że to bron ...
>>> A robiłeś kiedykolwiek coś takiego
>> Nie. Ja rozumiem, że wypada spisać numery tej broni, i np zajrzeć w
>> lufę, żeby nie pomylić takiej prawdziwej z gazową czy wiatrówką,
>> ale gazowa to nadal broń palna ?
>
> Czasem trzeba kwasem potraktować. Czasem odczynnikiem Griessa. Oglądam
> też czasem przez mikroskop szukając mikrośladów na śrubkach, by
> stwierdzić, czy ktoś przerabiał coś (np. wiatrówkę z 17 J na 25 J).
Nie wypadałoby zmierzyć?
> Zakres zależy od tego, czy znaleziono to u kogoś w szufladzie, czy
> przykładowo użyto do przestępstwa.
No ale wtedy chyba pytanie nie brzmi, czy to była broń?
No chyba, ze tylko postraszono ...
>>> Czyli wstęp i opiniowanie wykonane w czasie "zero"?
>> No nie, ale napisanie wstępu od zera zajmuje biegłemu - nie wiem,
>> ile tam - 15 minut czy godzinę, a jak skopiuje sobie wzorzec i tylko
>> uzupełni, to znacznie mniej - i co wpisuje w rozliczenie ? :-)
>
> Prawdę :-) Z tym, że ejst prawda czasu i prawda ekranu :-)
Tylko że ta prawda ekranu to się chyba nazywa "poświadczenie
nieprawdy" :-P
>> Kiedyś był obywatel zbulwersowany, że za wymianę uszczelki w pralce,
>> co zajęło pół godziny, zapłacił jakąś dużą kwotę. Serwis mu
>> odpowiedział: wymiana uszczelki wymaga dużego demontażu mechanizmów,
>> co zajmuje długi czas, i cena usługi jest odpowiednia do tego czasu.
>> Niektórzy nasi mechanicy mają zgrabne palce i potrafią to zrobić bez
>> demontażu. Nie zamierzamy ich za to karać :-) No ale rozumiem, że w
>> świetle rozporządzenia tak się nie da :-)
>
> No właśnie nie jest to zbyt mądry sposób i dlatego są patologie takie,
> jak ta, od której zaczęła się ta dyskusja. Ponieważ wszyscy
> profesjonaliści wiedzą, z czego te czasy wynikają, to podejrzewam jakieś
> drugie dno w tej opisanej w gazecie aferze. Bo jak sprawdzić, ile on
> taką opinię pisał.
Jednej by nie sprawdzili, chyba, ze zamówiona, szybko dostarczona, a
godzin więcej niż z czasu realizacji wynika :-)
Może sobie biegły dobrać kogoś do pomocy?
> Mnie się zdarza jakiś problem kilka dni rozwiązywać,
> po czym wpadam na pomysł i robię to w kilka minui8t. Drugą podobną
> sprawę też będę kilka minut robił.
Ale tu poszło o zbiorczy rachunek.
Albo inni biegli na niego donieśli, bo im zlecenie podbierał,
albo ktoś w sądzie okazał się sumienny i podsumował godziny ... i mu
coś za dużo wyszło :-)
>>> O ile nie pracował.
>> Gdzies te badania pacjentów robił ... nie wiem - u siebie w
>> gabinecie, w wynajętym, czy w czasie innej pracy ... Aczkolwiek z
>> lekarzami tak bywa - ma być na dyżurze, aby pracować w razie
>> potrzeby. I za to mu się płaci. Jak jest spokój, to ma dużo wolnego
>> czasu.
>
> Widać, że piszesz o rzeczach, o których masz bardzo blade pojęcie.
> Biegły lekarz opiniuje na podstawie wyników badań.
Eee tam - a nie zdarzają się "na podstawie przeglądu literaturowego" ?
No ale przecież było w artykule i o badaniach. "kazał mi podnieść
rękę". I np dotknąć nosa :-)
> Nikt w celu wydania
> opinii nie może przecież wykonywać czynności leczniczych, bo te można
> robić tylko celem leczenia. W większości wypadków lekarz analizuje
> dokumenty i nawet pacjenta na oczy nie widzi.
Zaraz zaraz - to o jakich badaniach piszesz?
Wcześniejszych, przeprowadzonych przez innych lekarzy?
Bo gdzies tam masz np opinie z sekcji zwłok, na temat przyczyn śmierci
- i co, też bez "badań" ?
J.