Witam

Wie ktoś może ile dostanie człowiek za grubsze kłusownictwo (tak circa about)?
Nie został złapany na gorącym uczynku (złapano wspólników podczas podejmowania
zwierzyny, przyznali się do wszystkiego jak na spowiedzi). Oczywiście nie
chodziło o zające. Broni nie znaleziono, ale skonfiskowano sieci i sprzęt do
tłuczenia ryb prądem (bo kłusował nie tylko w lesie). Poprzednio był już karany
za przemyt (odsiedział) i nielegalne posiadanie broni (złapali z maszynką, ale
zawiasy tylko jakieś wtedy dali). Ponadto jeszcze kiedyś znaleziono broń w
obejściu, ale już nie można było udowodnić czyją, i tylko jakiś dozór wtedy
był. Czy w ogóle istnieje jakaś logiczna linia obrony w takiej sytuacji? Bo
wszystko wskazuje na to, że z kłusownictwa uczynił sobie stałe źródło dochodu.
Oczywiście tam wszyscy kłusowali od stuleci, ale dla sądu to żadne
tłumaczenie...

Pozdrawiam

Czapla

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl