Otoz tak pewnego razu moj kolega (kleptoman) ukradl spodenki o wartosic 70
zl, zlapali go zaraz za kasa, wzieli na "dołek" i powiedzieli mu ze odda
pieniadze to wezmie spodenki i wyjdzie i bedzie spoko, ale nie mial
pieniedzy, wiec powiedzial ten ochroniaz ze by podal numer do rodzicow, no
i podal ale "dziwnym trafem nie odbierali", wiec wezwal policje !!, policja
przyjechala i go zabrala na grenadierow (bo to historia z warszawy), tam
wezwali rodzicow, odebrali go, i policja powiedziala zeby pojechac do
geant'a i wyjasnic sprawe, tak wlasnie zrobili spotkalio sie z ochoroniazem
ktory zlapal ich syna, i zaplacili za te spodenki i ochroniaz powiedzial ze
wycofa oskarzenie. I niby wszystko dobrze by bylo gdyby nie to ze 2
tygodnie pozniej przychodzi wezwanie do sadu :/

i mam pytanie czego on ma sie spodziewac tam ??