-
Data: 2013-11-06 09:12:23
Temat: Czy (i jak) można sądownie zweryfikować podatek miasta?
Od: cte <c...@o...eu.com> szukaj wiadomości tego autora
[ pokaż wszystkie nagłówki ]Tytułem wstępu: bardzo długie i chodzi w zasadzie nie o podatek, a o
jednorazową opłatę z tytułu podniesienia wartości działki po uchwaleniu
projektu zagospodarowania przestrzennego.
Całość wygląda tak:
Facet (pan X) ma "pole" od ulicy do rzeki, ok. 300m długości. W
dzielnicy podmiejskiej, zapyziałej, z upadłą już gospodarką rolną typu
"posadzę se kartofle będę miał na zimę" - jedyne co jest tu aktualnie
wartościowe to pola położone wzdłuż dróg, które można sprzedawać jako
działki pod budowę (i faktycznie te działki idą - teraz - za dosyć duże
pieniądze).
Owo "pole" faceta to brama wjazdowa z ulicy, dom z 1949 roku, podwórko,
stodoła (już się rozleciała), kawałek pola na te kartofle (już nie
obsadzany), dalej - uwaga! - dawna "hutnicza" droga dojazdowa do
przepompowni należącej do huty (tylna droga, przepompownia ma normalny
dostęp do głównej ulicy) i łąka aż do drugiej drogi, biegnącej wzdłuż
wału przeciwpowodziowego. Droga przy wale i hutnicza to po prostu polne
drogi. Takie same "pola" mają w zasadzie wszyscy sąsiedzi w okolicy. Co
ważne: łąkę, wzdłuż drogi hutniczej, jeszcze dzieli stare koryto rzeki,
obecnie bagno a w czasie suszy - szeroki rów.
Pan X najpierw sprzedaje łąkę - ale tylko od rzeki do starego koryta
(czyli to do czego jest jakiś tam dojazd). Potem jeden z sąsiadów kupuje
(bierze od miasta w wieczyste użytkowanie?) drogę hutniczą. Dlaczego? Bo
jak się okazało wykupił za grosze okoliczne łąki i ta droga prowadzi
teraz z jego podwórka do najdalszej jego łąki. Nigdzie dalej już nie. Na
dodatek ta droga leci po dosyć dużej skarpie, więc ten sąsiad trochę ją
wyrównuje - łąka w stronę rzeki leży teraz metr-półtora niżej, a działki
w stronę ulicy - z metr wyżej.
Pan X zostaje z kawałkiem (450m2) łąki do której nie ma żadnego dojazdu.
Niby może ze swojej działki wejść na drogę "hutniczą", przejść w poprzek
drogi na łąkę - ale przejechać choćby rowerem, wózkiem, taczką itp. po
trawę dla królików się nie da, bo za stromo. No i droga jest nie jego. W
okolicy 2005 roku odsprzedaje (umowa ustna!) ten kawałek nieużytku
sąsiadowi za 3tys. zł. Sąsiad nic z nim nie robi, po prostu ma teraz
całą łąkę dla siebie. A jak wylewa rzeka (co roku) to może sobie kupę
piachu swoim traktorem zebrać (choć to podobno nielegalne) i zawieźć na
drugi koniec wsi, gdzie ma jakąś tam działalność.
W roku 2010 wchodzi plan zagospodarowania przestrzennego, który dawne
"wody, bagniska, lasy, tereny zielone z roślinnością niską, bez prawa do
zabudowy" (z tym że lasów faktycznie nie ma) zamienia na "tereny zielone
z możliwością zabudowy".
W 2012 pan X idzie do notariusza podzielić swoją działkę na dwóch synów
i przy okazji oficjalnie sprzedaje ten malutki kawałek łąki. Za (na
papierze, bo sąsiad poprosił - podatki?) 5tys. zł. W akcie jest
adnotacja, że kupujący jest już w posiadaniu tej łąki (nie wiem co to
oznacza "prawnie" - faktycznie chodziło o to, że ma ten kawałek dla
siebie już od dawna).
Jakoś tak wtedy u pana X pojawia się rzeczoznawca, pani z sąsiedniego
województwa (nie mam pojęcia czemu?), ogląda tę łąkę, zła jak osa, bo
dojść można tylko przez chaszcze, dziurę w płocie i drogę sąsiada, wejść
na łąkę się nie da, bo akurat stoi pod wodą (wiosna jest, rzeka wylała i
dużo padało) - i robi operat. Po którym miasto każe zapłacić panu X...
5tys. zł! To jest 30% wartości o jaką _wzrosła wartość działki_ (tego
zalewanego wodą kawałka bagnistej łączki) po wprowadzeniu planu
zagospodarowania przestrzennego. Bo wg miasta na tym bagnie dotąd nie
można się było budować, a teraz już można, więc zwyżkuje o ok 18 tys. zł
na wartości.
Pytanie: czy za kawałek podmokłej, zalewanej co roku łączki w kształcie
rogalika o wymiarach max 25x18 metrów, częściowo z bagnem po jednej
stronie, bez żadnej drogi dojazdowej i w zasadzie przy braku możliwości
wydzielenia drogi (droga hutnicza zaczyna się fizycznie na środku
podwórka jednego sąsiada a kończy w środku jego ostatniej łąki, do
której przez sąsiednie pola - też stojące najczęściej pod wodą - nie da
się dojechać) może kosztować taki majątek? Oczywiście w tej dzielnicy są
miejsca warte naprawdę dużo, ale to są działki przy ulicy (a nie 120
metrów od niej), z mediami (na tę łączkę kanalizacji nie da się nigdy
wprowadzić, bo jest ponad 10 metrów poniżej drogi, a w drodze kanał leci
max 2 metry w ziemi (skały, dlatego tak płytko).
Ja rozumiem, że na tym kawałku bagienka może stanąć luksusowy apartament
tylko:
- trzeba osuszyć łąki
- wcześniej trzeba je wszystkie wykupić
- trzeba naprawić wał przeciwpowodziowy
- trzeba zbudować lotnisko dla helikoptera
Nie wiem jak tam doprowadzić prąd i wodę, ale też pewnie się da, jak już
okolica przestanie być terenem podmokłym...
I pytanie - czy i jak można na drodze sądowej udowodnić absurdalność
wartości działki narzuconej przez miasto? Kiedyś metr tej działki był
oszacowany na 7 złotych. Teraz ponad 50zł - a to jest ta sama działka,
to samo błoto, rzęsa i tatarak... To tak jakby ktoś miał staw w terenie
uznanym za "łąkę i wodę" a potem dostał przekwalifikowanie na "tereny
zielone z możliwością zabudowy" - przecież to co ma to dalej będzie woda
i nikt jej nie kupi z myślą, że na niej wybuduje "pensjonat, kancelarię,
biuro projektowe" itp. (cytat z uzasadnienia).
Czy da się odwołać od tej bzdury, zapewne rzuconej przez gminę z
automatu, i nie wykończyć finansowo pana X, którego realny miesięczny
przychód wynosi obecnie ok. 900zł? (ja wiem, że ZUS wypłaca średnio dwa
kafle na łebka, widocznie ktoś bierze trzy patole emerytury i dla pana X
brakło)
Następne wpisy z tego wątku
- 06.11.13 11:02 J.F
- 06.11.13 13:51 cte
- 08.11.13 21:42 Gotfryd Smolik news
- 10.11.13 14:44 J.F.
- 11.11.13 23:50 Gotfryd Smolik news
- 12.11.13 13:24 J.F
Najnowsze wątki z tej grupy
- Osoba pomagająca przeprowadzać dzieci
- Dziady kręcące się koło szkoły
- Jak to robia w Nowym Jorku piesi
- (Dwaj) "Starzy" sędziowie SN niedopuszczalne skargi piszą [tako orzekł WSA]
- Brak podstawy prawnej do wylegitymowania?
- Zatrzymany przez Interpol
- Zajechanie
- Oskarżony v. Podejrzany [terminologia właściwa dla Państwa Prawa]
- Koniec alimentów - jak zakończyć?
- No dobra "prawnicy" jest ZAGADNIENIE ;-)
- Re: KIEDY wreszcie szef ABW zablokuje FaceBook jako narzędzie propagandy ZBiR-a?
- Wypadek w Mucharzu
- weryfikacja tożsamości RODO
- Re: Czy Braun "znieważył na tle religijnym" przez uszkodzenie Choinki Bożonarodzeniowej?
- Re: Czy Braun "znieważył na tle religijnym" przez uszkodzenie Choinki Bożonarodzeniowej?
Najnowsze wątki
- 2024-11-03 Osoba pomagająca przeprowadzać dzieci
- 2024-10-31 Dziady kręcące się koło szkoły
- 2024-10-31 Jak to robia w Nowym Jorku piesi
- 2024-10-31 (Dwaj) "Starzy" sędziowie SN niedopuszczalne skargi piszą [tako orzekł WSA]
- 2024-10-30 Brak podstawy prawnej do wylegitymowania?
- 2024-10-30 Zatrzymany przez Interpol
- 2024-10-29 Zajechanie
- 2024-10-28 Oskarżony v. Podejrzany [terminologia właściwa dla Państwa Prawa]
- 2024-10-27 Koniec alimentów - jak zakończyć?
- 2024-10-26 No dobra "prawnicy" jest ZAGADNIENIE ;-)
- 2024-10-25 Re: KIEDY wreszcie szef ABW zablokuje FaceBook jako narzędzie propagandy ZBiR-a?
- 2024-10-25 Wypadek w Mucharzu
- 2024-10-25 weryfikacja tożsamości RODO
- 2024-10-23 Re: Czy Braun "znieważył na tle religijnym" przez uszkodzenie Choinki Bożonarodzeniowej?
- 2024-10-23 Re: Czy Braun "znieważył na tle religijnym" przez uszkodzenie Choinki Bożonarodzeniowej?