-
61. Data: 2010-02-09 08:51:31
Temat: Re: Buciory...
Od: "Czabu" <grupy_WYTNIJ_TO_@_WYTNIJ_TO_poczta.onet.pl>
Użytkownik "macso" <m...@p...oniet.pl> napisał w wiadomości
news:hkn3sf$m2j$1@inews.gazeta.pl...
> tak sobie czytam i czytam
> i dochodzę do wniosku że sam nie wiesz czego chcesz.
> dostałeś kilka propozycji, więc spróbuj przynajmniej
> i nie zawracj gitary
U niego to standard. Swego czasu chciał blokować ruch na jakiejś większej
ulicy w swoim mieście, bo mu przeszkadzała muzyka i goście jakiegoś pubu
koło domu. Też dostał kilka propozycji normalnego, a nie pieniackiego
załatwienia sprawy, ale żaden mu nie pasował. Koniecznie chciał robić
blokowanie ruchu na ulicy i wkurzanie Bogu ducha winnych ludzi.
Podobnie jak teraz rozmowy z "winnym" nie przeprowadził, bo z góry wiedział,
że nic nie da (cyt. "mocny jest").
Z sąsiadami też nie rozmawia, bo widocznie "mocni są". Wymyślił sobie, że
ich "paragrafem" załatwi i żadne inne logiczne propozycje już się nie
przebijają w jego schemacie myślenia.
Najgorszy typ sąsiada.
Zwykły pieniacz.
Pozdrawiam
Czabu
-
62. Data: 2010-02-09 08:53:37
Temat: Re: Buciory...
Od: "Czabu" <grupy_WYTNIJ_TO_@_WYTNIJ_TO_poczta.onet.pl>
Użytkownik "Czapla" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:6617.0000033b.4b6ec468@newsgate.onet.pl...
> Ma ktoś jakiś pomysł? Mile widziana podstawa prawna.
Blokada. Zrób pikietę przed wejściem do bloku i nikogo nie wpuszczaj.
Rozwiązanie w Twoim stylu, więc powinno Ci się spodobać.
Pozdrawiam
Czabu
-
63. Data: 2010-02-09 13:04:21
Temat: Re: Buciory...
Od: Łukasz Bąk <n...@n...pl>
Czapla pisze:
> Witam
> Głupia sprawa, nowe osiedle, nowy budynek, sąsiedzi nie znają się. Jedno z
> mieszkań zasiedlili goście z ...innego kręgu kulturowego (w ogóle to oni chyba
> wynajmują to mieszkanie). Otóż trzymają sobie obuwie ...na klatce schodowej
> (zawsze) i śmieci (rzadko). Skutek wiadomy... Klatka malutka (1m x 2m),
> rodzina duża, windy brak, mieszkanie duże, osiedle tzw. zamknięte. Miasto nie
> posiada takich tradycji, w spółdzielczym regulaminie mieszkańców nie
> uwzględniono więc takich przypadków, w statucie też chyba nie. Skarga w
> Spółdzielni raczej nic nie pomoże, podobnie jak rozmowa. Ma ktoś pomysł jak na
> drodze prawnej wyegzekwować zmianę zachowań tejże rodziny?
>
> Podkreślam, że nie chodzi tu o żadną patologię, oni chyba po prostu
> przyjechali z bardzo daleka, na wojskowych też nie wyglądają. Żadne domorosłe
> metody (jajko, kłódka, klej) nie wchodzą w grę a kotów niestety brak.
>
> Ma ktoś jakiś pomysł? Mile widziana podstawa prawna.
Prawo budowlane. Coś tam jest na temat minimalnych szerokości przejść
ewakuacyjnych na klatkach schodowych i jak zastawiają to już można coś
tak improwizować. Jednak jak dla mnie dziwne jest to, że problemu nie
można załatwić cywilnie. Do fizykoterapii niedostosowanych bym nie
namawiał ale może im te buciory schować, że niby ukradli. W ten sposób
dowiedzą się dlaczego w miastach lubimy wąchać buty w mieszkaniach.
Moja rada - rozmowa z sąsiadami, z innymi lokatorami a nie szukanie
poparcia swojej niezaradności w prawie. Przecież ich nie znasz, tak
wynika z opisu, więc kompletnie z nimi nie rozmawiałeś. No tak, ale
nie po to zamykamy się w osiedlach zamkniętych aby z sąsiadami
rozmawiać. "Czwartej alternatywy nie ma."
--
Łukasz Bąk