eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Bramki w metrze i art.54KW
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 206

  • 151. Data: 2006-01-09 18:16:54
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: "l.e:h" <l...@...pl>

    Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl> skribis:

    > wchodzenie na peron przez
    >bramkę dla wychodzących

    Warsiafka ;)



    --
    Pozdrawiam, Leh.
    Uprawiales seks poza cialem?
    Out of Body Experience na wyciagniecie reki:
    http://www.arystoteles.pl/obe.php?ref=ns


  • 152. Data: 2006-01-09 18:29:23
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: Pav <n...@z...pl>

    l.e:h napisał(a):

    >
    > Warsiafka ;)
    >

    ROTFL:)Celnie:)


  • 153. Data: 2006-01-09 20:12:04
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    W wiadomości <news:dpofh8$1g8$1@nemesis.news.tpi.pl>
    websafe <d...@s...over.the.rain.bow> pisze:

    > a wg. Ciebie wszędzie są idioci na stanowiskach

    A napisałam, że wszędzie?

    >> BTW - możesz mi wskazać ustawę regulującą ruch w hipermarketach? Bo
    >> mnie nigdy nikt nie potrafił czegoś takiego przedstawić, natomiast
    >> mówiono jedynie "bo nie wolno i już". Podobnie było z wchodzeniem z
    >> plecakiem na halę sklepu.

    > A Ty na wszystko musisz mieć ustawy?

    Jakby Ci tu powiedzieć...
    Wiesz, tak. Lubię mieć jasne i logiczne uzasadnienie czyichś decyzji,
    nakazów, zakazów, jeśli dotyczą bezpośrednio mojej osoby. Tak już jestem
    skonstruowana, że obcy jest mi syndrom owcy lecącej na oślep i bez
    zastanowienia za stadem "bo tak trzeba".

    >> W sklepie nie obowiązuje żadna ustawa odnośnie poruszania się po nim.
    >> Wszelkie zakazy i nakazy wejście i wyjścia to tylko wymysł lokalnych
    >> władz i to wymysł_niczym_nie uzasadniony.

    > Niczym? Z czego wnioskujesz, że NICZYM ? Tak po prostu ?

    Ot tak po prostu, że każdy dotąd spytany ochroniarz czy kierownik
    sklepu/działu nie potrafił takiego uzasadnienia podać. Nigdy. Tak było z
    wózkami, z plecakami, z przechodzeniem obok kas. Nikt nigdy nie wiedział
    dlaczego nie wolno, ale nie wolno było i już. Bo tak.

    > To mi powiedz, po JAKIEGO GRZYBA ROBIĄ te tabliczki "wejscie/wyjscie"
    > ???

    Już pisałam. Pełnią funkcję informacyjne i w sytuacjach typowych ułatwiają
    życie klientom.
    Ale nie stanowią podstawy do tego, by karać ludzi, gdy_zdarzy_się_im wejść
    wyjściem czy wyjść wejściem.

    > Może one są tylko elementem dekoracji wnętrz? Własnie te tabliczki to
    > regulują.

    Tak samo, jak znak przystanku z numerem autobusu 100 informuje, że tu jest
    przystanek autobusu 100.
    Ale jeśli stanę sobie 5 metrów dalej, na innym przystanku, innego autobusu o
    numerze 200, a potem zdecyduję się na wejście do autobusu 100, to absudrem
    byłoby ukaranie mnie za to tylko dlatego, że kierowca tak zdecydował.

    > Rozumiem, że wolałabyś zeby tych tabliczek w
    > sklepach/metrze itp. każdemu wchodzącemu (wyjsciem :P :P :P) wręczana
    > była kserokopia ustawy.

    Nie. Wolałabym, żeby obsługa sklepu nie robiła wideł z igły w przypadku, gdy
    komuś wygodniej będzie wyjść obok kasy, a nie bramką.
    A jeśli już te widły robią, to niech potrafią uzasadnić z jakiego powodu.

    > Wiesz, moze ja mieszkam na wsi, ale wchodzę do MM bez wózka/koszyka
    > i nikt mi z tego powodu nie zrobił zadnej afery ani mnie nie upomniał.

    A mnie się zdarzało. Nie zawsze, ale czasem tak. I to "czasem" (w zależności
    od ochroniarza) tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że tak naprawdę
    nie ma przepisów dotyczących tych kwestii (albo są już nieaktualne, a
    ochrona: a) nie ma o tym pojęcia, b) lubi być ważna, c) nudzi jej się ;-)

    > Może Ciebie tam już nie lubią, bo taka czepialska jesteś i wygodnicka.

    Tak sypię też piaskiem po oczach i zabieram łopatki :>

    --
    PozdrawiaM


  • 154. Data: 2006-01-09 20:25:07
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    W wiadomości <news:dpogle$4fm$1@nemesis.news.tpi.pl>
    Alek <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> pisze:

    > Właściciel lub zarządca obiektu ma do tego prawo (czyli kompetencje).

    Kompetencje to nie prawo, lecz kwalifikacje.
    A z tymi kwalifikacjami to bardzo różnie bywa.
    Zwłaszcza wśród "włodarzy" hipermarketów.

    >> Bo co? Bo pójdę do więzienia albo zapłacę karę grzywny za to, że
    >> weszłam wyjściem?

    > Siorbanie i bekanie przy stole nie jest zakazane, robisz to?

    Ale przechodzenie w nieodpowiednich miejscach w hipermarketach JEST
    zakazane, nie rozumiesz tego?
    Tyle tylko, że nikt nie potrafi odpowiedzieć dlaczego jest zakazane. Żaden z
    ochroniarzy nigdy nie powiedział "Wie pani, to trochę niegrzecznie, jeśli
    przechodzi pani koło kasy" lecz "Halo, halo, tędy NIE WOLNO przechodzić.
    Proszę się cofnąć" A na pytanie "Dlaczego?" robił tylko głupią minę.
    BTW - czy jeśli zdarzy mi się siorbnąć przy stole, to gospodarz imprezy ma
    prawo zrobić mi z tego powodu drakę?

    >> Wszelkie zakazy i nakazy wejście i wyjścia to tylko wymysł lokalnych
    >> władz i to wymysł_niczym_nie uzasadniony.

    > To że ty nie dostrzegasz w tym celu nie znaczy że go nie ma.

    Nie chodzi o to, że ja nie dostrzegam, lecz o to, że nikt z personelu nie
    potrafi tego uzasadnić.

    >> Jak Ci każą opuszczać na chwilę spodnie
    >> przed wejściem, to też się dostosujesz, bo "ktoś kompetentny
    >> zorganizował to w określony sposób.

    > Kup sobie większy beret :/

    Zabrakło Ci argumentów?

    > Nigdy nie byłem w MM, ale widzę że ty jesteś bywalcem, to wszystko
    > wyjaśnia...

    Jak wyżej. Masz ochotę na wycieczki personalne?
    Potwierdź, a nie będę marnować czasu na dalszą rozmowę z Tobą.

    >> Albo czekaj na naprawę zaciętej bramki
    >> wyjściowej, choć spokojnie możesz wyjść bramką wejściową.

    > W poście Renaty nie było nic o awarii bramki, sama to wymyśliłaś.

    Podałam tylko przykład sytuacji, jaka może mieć miejsce.

    >> Powodzenia - ja (jeśli nikomu nie szkodzę) wybieram zdrowy rozsądek.

    > Skąd go bierzesz, z Media Markt?

    Na pewno nie z dyskusji z Tobą.

    *plonk warning*

    --
    PozdrawiaM


  • 155. Data: 2006-01-09 20:29:53
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    W wiadomości <news:dpom8i$r6v$1@opal.futuro.pl>
    Dredd <...@...pl> pisze:


    > Inicjatorka tej dyskusji - niejaka Renata G. nic o tym nie wspominała.

    Już od jakiegoś czasu dyskusja toczy się w dwóch równoległych odnogach -
    metro i hipermarket.

    >> Sytuacja autentyczna. Kasjerka nie chciała mnie kiedyś przepuścić
    >> obok kasy "bo nie wolno" i na nic nie pomogły tłumaczenia, że
    >> spieszę się z dzieckiem do WC, które jest dosłownie za tą kasą (tzn.
    >> poza sklepem, ale na wysokości kasy) i przecież nic się nie stanie,
    >> gdy wyjdę tędy. Nie i koniec. Zamiast tego musiałam biec z ryczącym
    >> maluchem na rękach kilkadziesiąt metrów do wyjścia i z powrotem do
    >> WC. No ale za to byłam w zgodzie z przepisami sklepu

    > Nie sądzę by o to chodziło w przepisach.

    Doprawdy?
    Więc to nie przepisy w sklepie stanowią o tym, że nie wolno przechodzić obok
    kas?
    Skąd więc taki wymysł?

    > Trafiłaś po prostu na niezbyt myślącą i niezbyt kulturalną kasjerkę.

    Dokładnie. Taka kasjerka nie jest wyjątkiem. Pisałam też o niezbyt myślącym
    ochroniarzu, który kazał mi się cofnąć przez bramkę wejścia i wyjść
    prawidłowo. Parę osób pisało o równie "mądrych" ludziach z personelu
    sklepowego. A argumenty, jakie padają z drugiej strony są takie, że to
    klienci (czyli ja, czyli ktoś tam) jesteśmy warchołami, egoistami, chamami i
    Bóg wie jeszcze czym, bo buntujemy się przeciw absurdowi i brakowi zdrowego
    rozsądku.

    > Tak jak są ludzie którzy dla własnej egoistycznej wygody i bez
    > szacunku dla zasad ustanowionych przez ludzi, z których usług
    > korzystają - pchają się bez istotnego powodu do wyjścia wejściem

    A skąd właściwie to założenie, że "bez istotnego powodu"?

    --
    PozdrawiaM


  • 156. Data: 2006-01-09 20:36:40
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    In article <dps1vh$iiq$1@news.onet.pl>, Questato wrote:
    > Dnia 2006-01-08 15:49, Użytkownik Renata Gołębiowska napisał:
    >> In article <dpr7ql$n00$1@news.onet.pl>, Questato wrote:
    >>
    > > Przechodzę, nie
    >> przeskakuję i to jest ważne w moim pytaniu.
    >>
    >
    > No nie całkiem, chyba najważniejsze jest to czy dobrze robisz
    > stawiająć swoją korzyść (szybkie wejście) przeciw jakimś tam
    > zasadom. Przeciskając się przez bramkę

    Nie przeciskam się, przechodzę.

    > bo choć sugrowałaś,
    > kilka postów wcześniej, że nie znam naszego metra to właśnie
    > dlatego, że znam je znacznie lepiej od Ciebie :-) wiem co piszę.


    Bystra, żeby przejść przez bramkę, ale najwyraźniej za głupia
    na zrozumienie tej ekwilibrystyki słownej.

    Renata


  • 157. Data: 2006-01-09 20:38:10
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    In article <i...@4...com>, l.e:h wrote:
    > Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl> skribis:
    >
    >> wchodzenie na peron przez
    >>bramkę dla wychodzących
    >
    > Warsiafka ;)

    Flancowana. Najgorszy gatunek.

    Renata


  • 158. Data: 2006-01-09 20:41:02
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    In article <dpr8mn$4vs$1@inews.gazeta.pl>, Robert Tomasik wrote:
    > Renata Gołębiowska [###R...@a...waw.pl.###] napisał:
    >
    >> Oj, nie czytasz. Przecież piszę, że nie ma. Jest tylko zakaz
    >> przeskakiwania przez bramkę.
    >
    > No widzisz? To jednak są! Ten zakaz, to właśnie przepis porządkowy.
    > Podobnie, jak tabliczka "Nie wychylać się" w pociągu.

    A jak w metrze są takie plakaty "Trzymaj się prawej" i "lewa wolna"
    odnośnie schodów ruchomych, to ktoś stojący po ich lewej stronie
    podpada pod ten art 54KW?

    Renata


  • 159. Data: 2006-01-09 21:19:34
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    W wiadomości <news:dporun$5ni$1@nemesis.news.tpi.pl>
    websafe <w...@s...over.the.rain.bow> pisze:

    Nixe:
    >> Zwróć uwagę zwłaszcza na sformułowanie "ułatwiają ludziom życie".

    > Zwróciłem. Ale Ty nie zwróciłaś uwagi na wiele kwestii
    > związanych choćby z bezpieczeństwem,

    Czy na pewno i do końca rozumiesz sformułowanie "ułatwiają ludziom życie"?
    Czy stoi ono w sprzeczności z kwestią zapewnienia bezpieczeństwa?

    >>> Powodów tysiące ale Ty ich nie chcesz dostrzec, bo myślisz tylko o
    >>> swojej wygodzie.

    >> Przykro mi, ale nadal NIC KOMPLETNIE nie rozumiesz.

    > Uświadom mnie.

    Nie myślę_tylko_o swojej wygodzie.

    > Proponuję Ci pójść do tego hipermarketu/metra
    > i poprosić kogoś, nie wiem, moze sie umów na początek z ochroniarzem
    > i on Ci opowie dlaczego w ich sklepie panują takie a nie inne zasady, a
    > on
    > Ci to spokojnie przy kawce wytłumaczy i naświetli pewne aspekty.

    Ależ ja mam już kilka takich rozmów za sobą. Nie tylko z ochroną, ale i z
    wyższym personelem.
    Kończyły się bardzo miło, choć rozmówcy moi nigdy nie byli w stanie
    uzasadnić panujących w sklepie zasad albo tłumaczyli się na tyle mętnie, że
    kazało mi to przypuszczać, że wymyślają swoją argumentację na poczekaniu.
    Nierzadko kończyło się na przeprosinach mnie za nieuzasadnione czepialstwo
    ochrony.
    Tylko zrozum - ja w takich sytuacjach nie zawsze mam czas i chęć na to, aż
    przyjdzie ktoś "z góry", żeby ustawić tych "z dołu".

    >> A więc powtarzam - jeśli jesteś głupi i istotniejsze są dla Ciebie
    >> debilne polecenia ochroniarza, to przy wyjściu bramką wejścia cofaj
    >> się z powrotem tą bramką, po to, by po chwili wyjść bramką wyjścia.
    >> Ja w takiej sytuacji pukam się w czoło. Możesz to nazwać
    >> warcholstwem. Dla mnie to przejaw zdrowego rozsądku.

    > Dla mnie istotne jest moje bezpieczeństwo,

    A co jest takiego niebezpiecznego w tym, że jednorazowo wyjdziesz bramką
    wejścia i nie zechcesz się cofnąć na polecenia ochroniarza, by wyjść 5
    sekund później bramką wyjścia?

    > dlatego stosuję się
    > do zasad panujących w takich miejscach,

    Ja również, o ile konkretna sytuacja wymaga innego postępowania, a ja (ja, a
    nie ochroniarz) wiem lepiej, co w takiej sytuacji będzie dla mnie
    korzystniejsze.

    > gdyż mam poczucie,
    > że odpowiedni ludzie wzięli pieniądze (za swoją pracę) aby zadbać
    > między innymi o moje bezpieczeństwo.

    O tak, kolejny naiwny :>
    Ale w porządku - takim jak Ty, żyje się łatwiej i prościej.
    Niemal jak w Truman Show ;-)

    > A Ty najwidoczniej wspaniale znasz się na bramkach i zabezpieczeniach w
    > hipermarketach i masz w "d...."
    > to, że w sklepie panują pewne zasady bo chcesz zrobić po swojemu i koniec?

    Wystarczy mi, że wiem, iż ci, co faktycznie powinni się znać, bardzo często
    nie znają się ani na jotę.

    >>> Mam nadzieję, że następnym razem dostaniesz mandat i przed
    >>> sądem będziesz sie tłumaczyć i nam tu opowiesz co sąd o tym myśli.

    >> Czy Ty w ogóle wiesz, jakie bzdury teraz wymyślasz?
    >> Tłumaczenie się przed sądem, dlaczego wyszłam bramką wejścia i nie
    >> chciałam się ponownie cofnąć?
    >> Ktoś musiałby być niespełna rozumu, żeby mnie pozwać o coś takiego.

    > Nie ktoś Ciebie ale Ty ich - jak Ci juz nerwy w sklepie puszczą.

    Eee?
    Już zapomniałeś, co napisałeś przed chwilą?
    Spójrz zatem - zwłaszcza na fragment o wlepionym mi mandacie i tłumaczeniu
    się przed sądem :>

    >>> Po to są pewne przepisy i regulacje, żeby ich przestrzegać,

    >> A więc podaj mi proszę źródło tych przepisów i regulacji odnośnie
    >> poruszania się po sklepie.

    > Nie jestem prawnikiem. Daleko mi do tego.

    Zatem proponuję, byś nie wymądrzał się w kwestiach, co do których nie masz
    zielonego pojęcia.

    >> Powodzenia życzę - zwłaszcza, że przeciętny ochroniarz i wezwany
    >> kierownik sklepu NIE są w stanie takich podać.

    > To wezwij kogoś wyżej, albo rób po swojemu dalej skoro uważasz,
    > że Twoje myślenie jest prawidłowe.

    I tak właśnie robię.

    > Jeśli faktycznie są w stanie to tolerować to Cię nie wyprwadzą siłą ze
    > sklepu :p

    I tak się właśnie dzieje - nigdy nie wyprowadzono mnie ze sklepu, a wręcz
    przeciwnie - po wstępnej kłótni z ochroną, często przepraszano mnie za
    głupotę niższego personelu.

    > Myślę, że chętnie wszyscy się
    > dowiemy jak się potoczy Twój bój o bramkę :D

    Nie rozumiesz? Nie potoczy się, bo nie ma o co.
    Bo nie ma podstaw do takiego boju.

    >> Sorki, ale kupuję tam, gdzie jest mi z jakichś przyczyn wygodniej.

    > A NIE MÓWIŁEM :P:P:P Wygodniej! I w takim stresie jest Ci wygodniej?
    > Ciężko mi to zrozumieć.

    Nie wątpię, a ja nie podejmuję się tłumaczyć.

    > Skoro Ci wygodniej, to doceń to, że wygodniej
    > i pogódź się z panującymi zasadami bo przecież JEST CI WYGODNIEJ!
    > A o to Ci przecież chodzi. Więc nie rozumiem, gdzie masz problem?

    Tam, gdzie Ty masz problem ze zrozumieniem, o co mi chodzi.

    > Nie możesz mieć wszystkiego, wygodnych zakupów i Twoich zasad
    > panujących wszędzie.

    Mogę. I mam. Nie tylko w Erze :>
    Naprawdę wierzysz, że potulnie wchodzę z koszyczkiem kupując telewizor czy
    pralkę?
    Albo że biorę gigantyczny wózek na monetę, jeśli chcę tylko sprawdzić cenę
    schabu?
    Albo że grzeczniutko zostawiam plecak z dokumentami, kluczykami, komórkami i
    pieniędzmi w przechowalni?

    >> A to, że ktoś coś sobie wymyślił i nie potrafi tego w żaden sposób
    >> uzasadnić, to naprawdę nie mój problem.
    >> Powtarzam - to Twój problem, jesli ważniejsze są dla
    >> Ciebie_absurdalne_nakazy, niż własna wolność. Zwłaszcza, gdy nikomu w
    >> ten sposób nie szkodzisz, który to fakt staram się podkreślić po raz
    >> kolejny.

    > Dlaczgo mi wmawiasz, że mam problem? I skąd wiesz, że nie szkodzisz?

    Bo posługuję się mózgiem i z pewnych rzeczy zdaję sobie sprawę.

    > To jest przecież tylko Twoje zdanie. Przytocz mi tu proszę opinię
    > kogoś, kto ma doświadcznie, najlepiej kogos z danego obiektu, kto poda
    > konkrety.

    Czyją opinię mam Ci przytoczyć?
    Kasjerki, która siedziała w pustej kasie, obok której chciałam przejść z
    jęczącym dzieckiem?
    Znudzonego ochroniarza, którzy przydybał mnie przy bramce wejścia i kazał
    się cofnąć?
    Uważasz, że to im zaszkodziłam?
    A może ludziom, których nie było w pobliżu?

    > Poważnie? To ja powiem, że tylko idiotka mogła wymyślić, żeby z uporem
    > maniaka rzucać się, o to, że nie moze wejść wyjściem.

    Bo można.
    I trzeba mieć nie lada ciasny umysł, żeby dać sobie wmówić, iż jest to
    zakazane.

    > to rzucasz się o to, że ktoś (gorszy) zwrócił Ci uwagę / poprosił go
    > o postępowanie zgodnie z jego prośbą.

    Sorki, ale co Ty teraz za bzdury wymyślasz??
    Jestem zdegustowana, bo ktoś_zażądał_ode mnie zrobienia rzeczy po stokroć
    idiotycznej i absurdalnej, będąc pewnym, że to zrobię.

    > Taki ochroniarz, jest pracownikiem tego sklepu, więc powinnaś się raczej
    > stosować do jego zaleceń w
    > kwestii poruszania się po sklepie

    MEGAROTFLOL.
    Właśnie spadłam z krzesła.
    Wybacz, ale z własnego doświadczenia wiem, że przeciętny ochroniarz wykazuje
    się inteligencją tylko troszkę wyższą niż inteligencja żeberka od kaloryfera
    i naprawdę ostatnią rzeczą, w jaką jestem skłonna uwierzyć, to kompetencje
    takiego osobnika.
    BTW - ochroniarz rzadko kiedy bywa pracownikiem sklepu.

    > bo zaraz byś pewnie wyjechała, że jakby Ci
    > kazał zdjąć majtki to czy też byś musiała się zastosować... Nie,
    > wtedy nie musisz, chyba że Ci poda "źródło" "przepisów i regulacji
    > odnośnie"
    > zdejmowania majtek w sklepie.

    To dlaczego mam się bezwarunkowo stosować do innych przepisów bez prawa
    zażądania ich źródeł?

    >> Skoro sama dobrze widzę, że w danym momencie nie tamuję ruchu w
    >> bramce, to chyba jasne, że go nie tamuję.

    > Jedna kobieta jeszcze bramki nie zatamowała. Ale pomyśl o grupie 100
    > osób, myślacych tak jak Ty, w jednym miejscu, przy tej bramce.

    A gdyby tu było przedszkole w przyszłości... i wasz synek mały
    przechodził... :>

    Sorki - nie wymyślaj, nie dorabiaj ideologii, nie uprawiaj taniej demagogii,
    bo nie o to chodzi.
    Opisałam konkretną sytuację ("widzę, że w_danym momencie_nie tamuję ruchu")
    i do niej się odnieś.

    > Do tego dołóż sobie jakieś losowe zdarzenie, pożar, bomba,
    > terrorysta. Osoby wychodzące wiedzą o bombie i biegną w stronę tej
    > bramki (WYJSCIOWEJ), jak szalone, a Ty, z grupą 49 myślących podobnie
    > zbliżacie się szybko (żeby zdążyć wziąc koszyk) do tej bramki - bo jest
    > wolna -
    > i możecie przejsć "nikomu nic nie utrudniając" - i w tym momencie
    > zostajecie zadeptane przez kobiety wybiegające przez tę bramkę (gdyż
    > jest to bramka WYJSCIOWA). Ty zadeptana, poturbowana, z połamanymi
    > rękami, rozdeptaną twarzą na tym ucierpisz, gdyż nie zastosowałaś się do
    > ogólnych zasad.
    > To skrajny przypadek. Ale pomysl sama.

    Ja już w tym wątku napisałam - absurdy to nie moja specjalność i staram się
    w dyskusji nie poruszać w ich oparach.

    > Czyli liczy się dla Ciebie tylko to, że Twoje postepowanie jest zgodne
    > z prawem, tym prawem za złamanie którego możesz pójść siedzieć, a
    > wszelkie inne zasady ignorujesz

    Nie wszystkie.
    Te, które są idiotyczne/absurdalne/groteskowe/"misiowe" i nie mają żadnego
    uzasadnienia.

    > i uważasz za absurdalne, nie zgłębiając tematu?

    Nie zgłębiając tematu?
    Ile mam jeszcze razy pisać, że temat usiłowałam zgłębić wielokrotnie, na
    różne sposoby i zawsze bez rezultatu.

    --
    PozdrawiaM


  • 160. Data: 2006-01-09 21:24:16
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    W wiadomości <news:dpr5sh$2fa$1@opal.futuro.pl>
    Dredd <...@...pl> pisze:

    > Właściciel sklepu i
    > towaru na podstawie art. 140 k.c. ma pełne prawo - w trosce o swoje
    > mienie - polecić Ci w jego sklepie wchodzić [...] pozostawić plecak w
    > depozycie. Moim
    > zdaniem takie oczekiwania właściciela sklepu wobec klientów są
    > uzasadnione, szczególnie jeśli w sklepie zdarzają się kradzieże
    > towaru dokonywane przez niektórych klientów.

    Really? Kradną tylko ci z plecakami?
    A kobiety z kilkunastolitrową torbą to już nie?
    Bo wyobraź sobie, że z takimi torbami można bez problemu wchodzić do sklepu.
    Ba! Można wejść nawet po odpięciu z zakazanego plecaka jednego ramienia
    (wtedy nie jest już plecakiem, lecz torbą na ramię). Sprawdzone osobiście.
    Czy w świetle takich absurdów chciałbyś jeszcze podyskutować o sensowności
    niektórzych przepisów "bezpieczeństwa"?

    --
    PozdrawiaM

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17 ... 21


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1