-
1. Data: 2003-11-19 14:12:57
Temat: Agresywna reklama i naciągactwo.
Od: "Mirkat" <m...@g...pl>
Chcę podzielić się takim, doświadczeniem, jakie mi się przytrafiło.
Od początku naszej transformacji narasta zjawisko agresywnej reklamy na
każdym kroku.
Co dziennie przed drzwiami znajdujemy po kilka ulotek, w nasze skrzynki
pocztowe wciska się coraz więcej niechcianej reklamy i pseudo promocji w
postaci wielkiego szczęścia jakie to nieoczekiwanie nas spotkało, to
wygraliśmy samochód to znowu kino domowe czy piękny dom, należy tylko coś
kupić czy zaprenumerować. Sam osobiście jestem odporny na takie pranie
mózgu. Ostatnio jednak chamstwo marketingowe wprawiło mnie w zdumienie.
O tuż na dane personalne i adres zamieszkania mojego nieletniego syna pewna
firma wysyłkowa zaczęła nadsyłać czasopisma o tematyce komputerowej. Jakieś
zestaw promocyjny za darmo i karty tematyczne i tym podobny chłam.
Doznałem szoku jak wpadł mi w ręce podwójny rachunek, na którym to widnieje
kwota ponad 60 zł z wezwaniem do zapłaty figurującym na moje 12-to letnie
dziecko. Napisałem e-mail na skrzynkę kontaktową, jaka była w tych
materiałach z informacją, że ja i nikt z mojej rodziny nic u nich nie
zamawiał.
Nie otrzymałem niestety odpowiedzi drogą elektroniczną, a więc zadzwoniłem.
Miła pani poinformowała mnie, że ona ma własnoręczny podpis złożony na
zamówieniu przysłany w kopercie na TAK, że adresat chce od nich otrzymywać
te przesyłki a ona nie jest w stanie stwierdzić czy podpis ten pochodzi od
osoby dorosłej czy od dziecka - czy w ogóle podpis należy do jego
właściciela i że muszę uregulować tę kwotę bo jak nie to oni przekażą mój
dług (czyli dług 12-to latka) firmie windykacyjnej. Pani na moje pytanie
skąd ma dane mojego dziecka i jakim prawem umieszcza dane mojej rodziny w
swojej bazie nie chciała odpowiedzieć. Nadmieniła że mogę odesłać im te
materiały pod warunkiem że są w nienaruszonym stanie czyli za foliowane.
Problem w tym, że te materiały wylądowały do kosza z całą resztą śmieci,
jakie to przychodzą pocztą i zalegają pod drzwiami.W związku z tym mam
pytanie czy taka firma może dochodzić swoich należności, co na ten temat
mówi prawo i czy w ogóle oni mogą sprzedać ten dług firmie
windykacyjnej.Ciarki po plecach mi przechodzą jak pomyślę, że mogą ciągać po
sadach moje dziecko i mnie, bo rodzice są odpowiedzialni prawnie za
nieletnich. Windykator doliczy swoje koszty i dług urośnie do np. kwoty 500
zł i sprawa znajdzie się w sądzie.
Na koniec nasuwa mi się refleksja że na wysypisku śmieci ktoś może zbazgrać
nasze dane ze znalezionej zaadresowanej na nas koperty, wrzucać do
walających się kopert na TAK z opłaconym doręczeniem i zamawiać na nasze
konto wszelkiego rodzaju niechciany chłam a my będziemy w sądach udowadniać
że nie mamy z tym nic wspólnego.
Doradźcie jak rozwiązać tę sprawę i jak na takie sytuacje reaguje nasze
prawodawstwo.
Z pozdrowieniami dla całej grupy .
Mirun.
-
2. Data: 2003-11-19 14:32:23
Temat: Re: Agresywna reklama i naciągactwo.
Od: "Andrzej_K." <n...@n...spam.pl>
Użytkownik "Mirkat" <m...@g...pl> napisał w
wiadomości news:bpftlo$p9t$1@inews.gazeta.pl
> Chcę podzielić się takim, doświadczeniem, jakie mi się przytrafiło.
> [.................]
> (...) Nadmieniła że mogę odesłać im te materiały pod warunkiem
> że są w nienaruszonym stanie czyli za foliowane. Problem w tym, że te
> materiały wylądowały do kosza z całą resztą śmieci, jakie to przychodzą
> pocztą i zalegają pod drzwiami.W związku z tym mam pytanie czy taka
> [..................]
Nie cierpię cwaniactwa, a tak można nazwać działalność
tych firm.
Ta miła Pani ma rację iż możesz to im odesłać i koszt
tej "odsyłki" pokrywasz sam. Jednakże jest jeden
zasadniczy warunek - *musisz to coś otrzymać*
Oni przysyłają to zwykłymi przesyłkami_listami bez
pokwitowania więc nie mają szans udowodnić komukolwiek
iż to otrzymał więc... :)
Co do firm windykacyjnych, poczytaj grupę. Ostatnio było
na ich temat sporo wątków.
--
Pozdrawiam - Andy_K.
Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy.
Albert Einstein
www.amikom.com.pl
-
3. Data: 2003-11-19 20:40:05
Temat: Re: Agresywna reklama i naciągactwo.
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Przepytaj dokładnie latorośl, czy nic nie podpisywała i nie wysyłała. Jak
nie wysyłała, to ich najlepiej pismem poleconym powiadom, że masz ich
rzecz, którą omyłkowo Ci przysłali i że mogą się zgłosić po nią po
wcześniejszym telefonicznym uzgodnieniu terminu. Zaznacz, że koniecznie z
pisemnym upoważnieniem do odebrania, bo byle komu tej cennej rzeczy nie
wydasz. W ten sposób będziesz to miał za darmo, bo nie sądzę, by
ktokolwiek się pofatygował.
Gorzej, jak dziecko wysłało jakieś pisemne zamówienie. W takim wypadku
pewnie by trzeba było zapłacić, choć na windykację, to oni faktycznie
większych szans nie mają.