On Tue, 17 Sep 2024 13:13:44 +0200, Cyklista wrote:
> W dniu 17.09.2024 o 12:25, J.F pisze:
>>> Jakie konkretnie badania. Bo z życia to dokładnie widać było w aptekach,
>>> przez 2 lata covidowe nie było fali zachorować na różne grypopodobne
>>> choroby i zwiększonej sprzedaży fervexów i gripexów na jesieni i
>>> wiośnie.
>>
>> Hm, ciekawe, czy można z tego wnioski wysuwać.
>> Bo z kolei dostęp do lekarzy był utrudniony.
>>
> I ten utrudniony dostęp było doskonale widać, bo lekarze zaczęli
> wypisywać recepty na rok a nie jak wcześniej wszystkim na miesiąc czy
> dwa.

Ktos, kto od lat bierze te same leki "na serce", czemu miałby chodzic
do lekarza co miesiąc?
Owszem, z rzadka się może przydać, i nawet życie uratować, ale jak
widać - nie trzeba.

Teraz znów cos pozmieniali, i można na 3 miesiące, ale co z tego -
receptę załatwiam w trybie zdalnym, nawet bez teleporady.

> Jednak sprawa sprzedaży rzeczy bez receptowych na wszelkie
> przeziębienia to inna obserwacja i inna działka.

Tylko tak do końca nie wiadomo, czy to efekt spadku zagrypienia,
czy np utrudnien dostępu do apteki.

>>> Teraz w tym roku ta fala zachorowań powróciła i jak tylko
>>> dzieci poszły do szkoły to się zaczęła jedna a teraz wzbiera druga bo
>>> się zimniej zrobiło.
>> I mówisz, ze ten spadek to był przez maseczki, czy przez szkołę w
>> domu?
>>
> Myślę że przez wszystko razem. Mniejsze zagęszczenie ludzi wszędzie to
> raz i brak masowych spędów. Maseczki w miejscach publicznych więc brak
> kaszlenia na innych bezpośrednio (wcześniej to po prostu się zasłaniało
> usta przy kaszleniu jak ktoś był dobrze wychowany). Ja nie potrafię
> określić w ilu procentach który czynnik zadziałał,

Może i tak.
Ale ja prawdopodobnie covida podłapałem, choć na spędy nie chodziłem,
ludzi mało widywałem, dzieci nie przywlokły, maseczki nosiłem.

>>> Jak apteki cię nie przekonują to idź do dowolnej
>>> przychodni i zobacz ile kaszlących tam codziennie teraz siedzi czekając
>>> na wizytę.
>>
>> Tyle co w przed pandemią?
>>
>> Na epidemię grypy chyba trochę za wcześnie - czyżby obniżona
>> odporność?
>> A może właśnie Covid - bo ponoc kolejna faza leci, na szczęscie teraz
>> mało groźny ...
>>
> Epidemii jeszcze nie ma, ale widać wzrost pytań "coś na gardło", "coś na
> przeziębienie". Na razie to jest wzrost z 1 do 3 dziennie, przy epidemii
> to będzie 30 dziennie.

a) podobno rosnie ilość zachorowań na krztusiec,
b) znajomą akurat bardzo boli gardło, głowa, i pisze, ze ma Covida.
ale nie wiem skąd wie, i czy dobrze wie ...

> W okresie zakazów i nakazów ten wzrost zatrzymywał się na 5 dziennie
> przez cały okres.

> Najgorsze że teraz ludzie przez 2 lata nie byli narażani i odporność
> spadła więć będą ciężej przechodzić te niby zwykłe przeziebienia.

Czy jednak grypy?
No ale od nakazu maseczek, trochę czasu minęło, to chyba odporność
powinna wrócic ?

J.

do góry

W dniu 17.09.2024 o 13:52, Tomasz Kaczanowski pisze:
>
>> Więc ponownie proszę o to samo. Jakie konkretnie badania, wskaż jedno
>> konkretne opublikowane w dowolnych czasopiśmie naukowym, a nie na
>> jakiś samonapędzających się stronach wzajemnej adoracji powtarzających
>> kilka magicznych zdań w kółko i powołujących się na samych siebie.
>
> po prostu nie chciało mi sie po raz kolejny ich szukać, był czas, że
> miałem pod ręką linki, ale myślałem, że już niepotrzebne i czyściłem. No
> to ponieważ nie chce mi się szukać, to taki artykuł zestawiający:
> https://www.cambridge.org/core/journals/epidemiology
-and-infection/article/face-masks-to-prevent-transmi
ssion-of-influenza-virus-a-systematic-review/64D3684
96EBDE0AFCC6639CCC9D8BC05
>
> Opisane tam są przykładowe różne badania w temacie. I powtarzane to co
> powtarzam i ja, że nieszczelności tych masek powodują, ze i tak aerozol
> z wirusem się wydostaje. Stąd problem.
>

Bardzo dziękuje, poczytałem w zasadzie jestem głupszy niż przed. Jedne
badania mówią że mają znaczenie inne że nie, jedne że zależy od typu
wirusa i drogi przenoszenia dlatego badanie samego zakładania maski nic
nie pokazuje a w połączeniu z myciem rąk dużo daje, inne że daje przy
bliskich kontaktach a nic nie daje przy dalszych i przenoszeniu aerozolowo.
Więc wychodzi sumarycznie że medycznie biorąc poprawne stosowanie masek
razem z pozostałą higieną i środkami ostrożności daje bardzo dużo.
Stosowanie masek niepoprawnie nic nie daje a może nawet szkodzić bo jak
się przenosi kontaktowo to ściąganie i zakładanie maski i używanie
jednej przez cały dzień czy miesiąc powoduje tylko przenoszenie wirusa z
ust i maski na ręce i zakażanie kontaktowo innych.

Więc zostaje przy swoim zdaniu, jak będzie walczenie z epidemia w sposób
medyczny to będzie działało i ograniczanie kontaktu i stosowanie masek a
jak będzie w sposób polityczny (gdzie liczy się tylko sztuka szmaty na
twarzy) to nic to nie daje a nawet może pogarszać.

do góry

W dniu 18-09-2024 o 10:32, Cyklista napisał:
> W dniu 17.09.2024 o 13:52, Tomasz Kaczanowski pisze:
>>
>>> Więc ponownie proszę o to samo. Jakie konkretnie badania, wskaż jedno
>>> konkretne opublikowane w dowolnych czasopiśmie naukowym, a nie na
>>> jakiś samonapędzających się stronach wzajemnej adoracji
>>> powtarzających kilka magicznych zdań w kółko i powołujących się na
>>> samych siebie.
>>
>> po prostu nie chciało mi sie po raz kolejny ich szukać, był czas, że
>> miałem pod ręką linki, ale myślałem, że już niepotrzebne i czyściłem.
>> No to ponieważ nie chce mi się szukać, to taki artykuł zestawiający:
>> https://www.cambridge.org/core/journals/epidemiology
-and-infection/article/face-masks-to-prevent-transmi
ssion-of-influenza-virus-a-systematic-review/64D3684
96EBDE0AFCC6639CCC9D8BC05
>>
>> Opisane tam są przykładowe różne badania w temacie. I powtarzane to co
>> powtarzam i ja, że nieszczelności tych masek powodują, ze i tak
>> aerozol z wirusem się wydostaje. Stąd problem.
>>
>
> Bardzo dziękuje, poczytałem w zasadzie jestem głupszy niż przed. Jedne
> badania mówią że mają znaczenie inne że nie, jedne że zależy od typu
> wirusa i drogi przenoszenia dlatego badanie samego zakładania maski nic
> nie pokazuje a w połączeniu z myciem rąk dużo daje, inne że daje przy
> bliskich kontaktach a nic nie daje przy dalszych i przenoszeniu aerozolowo.
> Więc wychodzi sumarycznie że medycznie biorąc poprawne stosowanie masek
> razem z pozostałą higieną i środkami ostrożności daje bardzo dużo.
> Stosowanie masek niepoprawnie nic nie daje a może nawet szkodzić bo jak
> się przenosi kontaktowo to ściąganie i zakładanie maski i używanie
> jednej przez cały dzień czy miesiąc powoduje tylko przenoszenie wirusa z
> ust i maski na ręce i zakażanie kontaktowo innych.

tak, ale dotyczy to tylko pewnego rodzaju masek i prawidłowo noszonych
(więc zachowując szczelność. Przy masowym oraz noszeniu w wielu
miejscach jednocześnie jest to niewykonalne, co cały czas podkreślam.
Podkreslano tez to w wielu dokumentach stworzonych na czas róznych
epidemii chorób grypopodobnych i tam były dokładnie te same uwagi:
masowe noszenie masek nie pomaga, bo logistycznie niemożliwe jest ich
prawidłowe noszenie przy wielu czynnościach życiowych, a wręcz mogą
bardziej szkodzić. Na pewno nie pomagają bawełniane jak i zwykłe
chirurgiczne, z tego powodu, że tam nawet nie ma ułudy szczelności. Przy
wyższych numerach przy zachowaniu szczelności i właściwym obchodzeniu
się (co nie jest łatwo - szczelność choćby tracimy przez to, że rano nie
ogolimy się), jest szansa zadziałania, ale znowu nie w każdych warunkach
ect. Stąd, gdy badano na niewielkich - ściśle kontrolowanych grupach -
coś wychodziło, jak randomizowno, nie wychodziło nic.

--
http://kaczus.zrzeda.pl

do góry

W dniu 17.09.2024 o 14:09, J.F pisze:

>> I ten utrudniony dostęp było doskonale widać, bo lekarze zaczęli
>> wypisywać recepty na rok a nie jak wcześniej wszystkim na miesiąc czy
>> dwa.
>
> Ktos, kto od lat bierze te same leki "na serce", czemu miałby chodzic
> do lekarza co miesiąc?
> Owszem, z rzadka się może przydać, i nawet życie uratować, ale jak
> widać - nie trzeba.
>

Dlatego bo tak sobie wymyślił lekarz i pisał leki tylko na 2 miesiące
żeby mieć od pacjenta zapłacone za 6 wizyt w roku a nie za jedną.


> Teraz znów cos pozmieniali, i można na 3 miesiące, ale co z tego -
> receptę załatwiam w trybie zdalnym, nawet bez teleporady.
>

Dalej można pisać leki na rok kuracji. Pozmieniało się co innego,
dostaniesz w aptece jednorazowo na 4 miesiące (a po 3 możesz wybrac
kolejną porcje na kolejne 4 miesiące, oczywiście możesz też co miesiąc
po jedno opakowanie przychodzić) a wcześniej mogłes dostać na 6 miesięcy
zapasu.


>> Jednak sprawa sprzedaży rzeczy bez receptowych na wszelkie
>> przeziębienia to inna obserwacja i inna działka.
>
> Tylko tak do końca nie wiadomo, czy to efekt spadku zagrypienia,
> czy np utrudnien dostępu do apteki.
>

Utrudnień dostępu do aptek nie ma i nie było, wszystkie działały -
różnicą było tylko to że nie kłębił się jeden na drugim przy okienku
dysząc na kark tylko zachowywał jakiś tam odstęp


>>>
>> Myślę że przez wszystko razem. Mniejsze zagęszczenie ludzi wszędzie to
>> raz i brak masowych spędów. Maseczki w miejscach publicznych więc brak
>> kaszlenia na innych bezpośrednio (wcześniej to po prostu się zasłaniało
>> usta przy kaszleniu jak ktoś był dobrze wychowany). Ja nie potrafię
>> określić w ilu procentach który czynnik zadziałał,
>
> Może i tak.
> Ale ja prawdopodobnie covida podłapałem, choć na spędy nie chodziłem,
> ludzi mało widywałem, dzieci nie przywlokły, maseczki nosiłem.
>

Jednak do sklepów chodziłeś np. więc załapać było gdzie. Ja też na pewno
miałem jednak ze względu na tryb pracy i ciągły kontakt z chorymi to
własna odporność jest cały czas na wysokim poziomie bo jest cały czas
kontakt z zarazkami.

Dlatego też ludzie chroniący się przez te dwa lata stracili dużo
odporności i odbuduje się przez przechorowanie znowu nowych wirusów.


>> Epidemii jeszcze nie ma, ale widać wzrost pytań "coś na gardło", "coś na
>> przeziębienie". Na razie to jest wzrost z 1 do 3 dziennie, przy epidemii
>> to będzie 30 dziennie.
>
> a) podobno rosnie ilość zachorowań na krztusiec,
> b) znajomą akurat bardzo boli gardło, głowa, i pisze, ze ma Covida.
> ale nie wiem skąd wie, i czy dobrze wie ...
>
może test kupiła i sobie zrobiła, teraz są testy kombo 4 i nawet 8
rodzajów, covid, grypa, sars i ich 2 czy 3 domiany

>> W okresie zakazów i nakazów ten wzrost zatrzymywał się na 5 dziennie
>> przez cały okres.
>
>> Najgorsze że teraz ludzie przez 2 lata nie byli narażani i odporność
>> spadła więć będą ciężej przechodzić te niby zwykłe przeziebienia.
>
> Czy jednak grypy?
> No ale od nakazu maseczek, trochę czasu minęło, to chyba odporność
> powinna wrócic ?
>
> J.

Powraca kolejnymi falami zachorowań, i rozprzestrzenianiem się nowych
odmian, które nie miały przez 2 lata pełnego pola do popisu bo i
lokalnie i światowo było ich przenoszenie ograniczane.

do góry

On Wed, 18 Sep 2024 10:57:43 +0200, Cyklista wrote:
> W dniu 17.09.2024 o 14:09, J.F pisze:
>>> I ten utrudniony dostęp było doskonale widać, bo lekarze zaczęli
>>> wypisywać recepty na rok a nie jak wcześniej wszystkim na miesiąc czy
>>> dwa.
>>
>> Ktos, kto od lat bierze te same leki "na serce", czemu miałby chodzic
>> do lekarza co miesiąc?
>> Owszem, z rzadka się może przydać, i nawet życie uratować, ale jak
>> widać - nie trzeba.
>>
> Dlatego bo tak sobie wymyślił lekarz i pisał leki tylko na 2 miesiące
> żeby mieć od pacjenta zapłacone za 6 wizyt w roku a nie za jedną.

A teraz cos sie zmieniło i wolno mu na 3 miesiące wypisać :-)

Przy czym to był lekarz POZ, i na ile się orientuję, to miał płacone
ryczałtem od zapisanego obywatela, a nie od wizyty.
Teraz być może za emeryta ma więcej, bo taki emeryt to co 2-3 miesiące
d* zawraca :-)

>> Teraz znów cos pozmieniali, i można na 3 miesiące, ale co z tego -
>> receptę załatwiam w trybie zdalnym, nawet bez teleporady.
>>
> Dalej można pisać leki na rok kuracji. Pozmieniało się co innego,
> dostaniesz w aptece jednorazowo na 4 miesiące (a po 3 możesz wybrac
> kolejną porcje na kolejne 4 miesiące, oczywiście możesz też co miesiąc
> po jedno opakowanie przychodzić) a wcześniej mogłes dostać na 6 miesięcy
> zapasu.

I w jakim to celu?

Po prawdzie, to leki mają swój okres przydatnosci, i może nie warto
brac na 6 miesięcy.

Aha - i po tym jednym wybraniu zostajesz juz przyblokowany do tej
jednej apteki na tej pozycji recepty. Czy przy takich długich nie ?

Hm, a jak apteke zlikwidują, albo np woda zmyje?

>>> Myślę że przez wszystko razem. Mniejsze zagęszczenie ludzi wszędzie to
>>> raz i brak masowych spędów. Maseczki w miejscach publicznych więc brak
>>> kaszlenia na innych bezpośrednio (wcześniej to po prostu się zasłaniało
>>> usta przy kaszleniu jak ktoś był dobrze wychowany). Ja nie potrafię
>>> określić w ilu procentach który czynnik zadziałał,
>>
>> Może i tak.
>> Ale ja prawdopodobnie covida podłapałem, choć na spędy nie chodziłem,
>> ludzi mało widywałem, dzieci nie przywlokły, maseczki nosiłem.
>>
> Jednak do sklepów chodziłeś np. więc załapać było gdzie.

Chodziłem, ale w maseczce :-)

> Ja też na pewno
> miałem jednak ze względu na tryb pracy i ciągły kontakt z chorymi to
> własna odporność jest cały czas na wysokim poziomie bo jest cały czas
> kontakt z zarazkami.
>
> Dlatego też ludzie chroniący się przez te dwa lata stracili dużo
> odporności i odbuduje się przez przechorowanie znowu nowych wirusów.

No ale maseczki pożegnaliśmy już dość dawno temu ...

J.

do góry

W dniu 18.09.2024 o 10:57, Tomasz Kaczanowski pisze:

>
> tak, ale dotyczy to tylko pewnego rodzaju masek i prawidłowo noszonych

Czyli mając szansę na zakażenie bez maski np. 80%, a z maską np. 60%, to
nie warto nosić maski?
Czy są gdzieś badania pokazujące, że noszenie maski powoduje wzrost
zachorowań?
Np. że jak gość w tramwaju kicha bez maski to szansa, że się zarażę
wynosi np. 70%, a jak kicha w masce, to np. 87%?

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

do góry

W dniu 18-09-2024 o 14:58, Kviat napisał:
> W dniu 18.09.2024 o 10:57, Tomasz Kaczanowski pisze:
>
>>
>> tak, ale dotyczy to tylko pewnego rodzaju masek i prawidłowo noszonych
>
> Czyli mając szansę na zakażenie bez maski np. 80%, a z maską np. 60%, to
> nie warto nosić maski?

raczej przy powszechnym noszeniu w każdej okazji nie możemy zapewnić
prawidłowego noszenia, więc masz 80 i 80% w jednym i w drugim wypadku.

> Czy są gdzieś badania pokazujące, że noszenie maski powoduje wzrost
> zachorowań?

było jakieś obserwacyjne, chyba nawet Grzesiowski je wyciągnął na jednym
szkoleniu jako przykład nieskuteczności masek bawełnianych (to było w
okolicy, gdy były pomysły, aby wprowadzić wymóg noszenia masek co
najmniej chirurgicznych), ale teraz na prawdę nie mam siły szukać, tym
bardziej, że ii tak różnice nie były duże.

> Np. że jak gość w tramwaju kicha bez maski to szansa, że się zarażę
> wynosi np. 70%, a jak kicha w masce, to np. 87%?

naprawdę? Kolejny raz wałkować, że tylko przygłup będzie kichał w maskę
w której siedzi?
Każdy normalny człowiek zdejmie maskę, wyjmie chusteczkę i kichnie w
chusteczkę. Czas na zdjęcie maski spowoduje, że może nie zdążyć... Ups.

--
http://kaczus.zrzeda.pl

do góry

W dniu 18.09.2024 o 13:34, J.F pisze:
> On Wed, 18 Sep 2024 10:57:43 +0200, Cyklista wrote:
>> W dniu 17.09.2024 o 14:09, J.F pisze:
>>>> I ten utrudniony dostęp było doskonale widać, bo lekarze zaczęli
>>>> wypisywać recepty na rok a nie jak wcześniej wszystkim na miesiąc czy
>>>> dwa.
>>>
>>> Ktos, kto od lat bierze te same leki "na serce", czemu miałby chodzic
>>> do lekarza co miesiąc?
>>> Owszem, z rzadka się może przydać, i nawet życie uratować, ale jak
>>> widać - nie trzeba.
>>>
>> Dlatego bo tak sobie wymyślił lekarz i pisał leki tylko na 2 miesiące
>> żeby mieć od pacjenta zapłacone za 6 wizyt w roku a nie za jedną.
>
> A teraz cos sie zmieniło i wolno mu na 3 miesiące wypisać :-)

Nieprawda, dalej wolno mu na 12 miesięcy wypisać. (dlaczego twierdzi
inaczej to nie wiem). Wczoraj dostałem taka na 12 miesięcy i dla siebie
i dla członków rodziny, więc jak i poprzednio to zależy tylko od chęci
lekarza a nie ograniczeń prawnych. (tak samo jak poprzednio pisali tylko
na miesiąc czy dwa a mogli na dużej tak i teraz zasłaniają się magicznym
hasłem (bo takie mam przepisy, bo unia tak wymaga itd..) bo nie wiem z
jakiego powodu nie chcą pisać na dużej).
Owszem są przypadki gdzie ktoś zaczyna leczenie i trzeba go skontrolować
co miesiąc czy trzy jak reaguje na leki, jednak większość to stabilne
już leczenia nadciśnienia, astmy, uczuleń i innych gdzie lek raz
ustawiony będzie zażywany do końca życia tak samo (chyba że coś się
zmieni czy pogorszy to wtedy idzie się do lekarza i zmienia leczenie).
Nie wiem czy gdzieś w statystykach można zobaczyć ile jest wizyt
powiązanych z badaniem i wystawianiem nowych leków a ile tylko z
wypisywaniem tych samych co poprzednio były.



>
> Przy czym to był lekarz POZ, i na ile się orientuję, to miał płacone
> ryczałtem od zapisanego obywatela, a nie od wizyty.
> Teraz być może za emeryta ma więcej, bo taki emeryt to co 2-3 miesiące
> d* zawraca :-)
>
>>> Teraz znów cos pozmieniali, i można na 3 miesiące, ale co z tego -
>>> receptę załatwiam w trybie zdalnym, nawet bez teleporady.
>>>
>> Dalej można pisać leki na rok kuracji. Pozmieniało się co innego,
>> dostaniesz w aptece jednorazowo na 4 miesiące (a po 3 możesz wybrac
>> kolejną porcje na kolejne 4 miesiące, oczywiście możesz też co miesiąc
>> po jedno opakowanie przychodzić) a wcześniej mogłes dostać na 6 miesięcy
>> zapasu.
>
> I w jakim to celu?
>
> Po prawdzie, to leki mają swój okres przydatnosci, i może nie warto
> brac na 6 miesięcy.
>

Leki mają swój okres przydatności i zazwyczaj to jest 3-5 lat od
produkcji, więc problem krótkiego terminu pojawia się bardzo rzadko
Są ludzie którzy nie mają ochoty co miesiąc odwiedzać apteki i problemu
z wydaniem od razu więcej pieniędzy i chętnie by nie na pół roku ale i
na rok wykupili wszystko od razu.


> Aha - i po tym jednym wybraniu zostajesz juz przyblokowany do tej
> jednej apteki na tej pozycji recepty. Czy przy takich długich nie ?
>

Dokładnie tak jest, ten jeden lek musisz w całości wybrać w jednej
aptece (i jak ktoś nieświadomie sobie na wakacjach wybierze jedno
opakowanie to potem się dziwi po powrocie do domu że jego recepta jest
tam tylko do wybrania)

> Hm, a jak apteke zlikwidują, albo np woda zmyje?

To wtedy idzie do lekarza po nową receptę (lekarz widzi w systemie że
poprzednia nie była w całości wybrana), tak jak i w przypadku wyżej
opisanym wakacyjnym.



>> Dlatego też ludzie chroniący się przez te dwa lata stracili dużo
>> odporności i odbuduje się przez przechorowanie znowu nowych wirusów.
>
> No ale maseczki pożegnaliśmy już dość dawno temu ...
>
> J.

Jednak odchodziły powoli i jak pisałem uważam że musiał upłynąć jakiś
czas na ponowne rozprzestrzenienie się wirusów w populacji. Ja mam ze
swojego miejsca takie obserwacje jednostkowe, może tak było wszędzie a
może tylko u mnie, nie prowadziłem na ten temat badań więc nie wiem.

do góry

W dniu 19-09-2024 o 08:26, A. Filip napisał:
> Tomasz Kaczanowski <kaczus@_wiadomo_.onet.pl> pisze:
>> W dniu 18-09-2024 o 14:58, Kviat napisał:
>>> W dniu 18.09.2024 o 10:57, Tomasz Kaczanowski pisze:
>>>
>>>>
>>>> tak, ale dotyczy to tylko pewnego rodzaju masek i prawidłowo
>>>> noszonych
>>> Czyli mając szansę na zakażenie bez maski np. 80%, a z maską
>>> np. 60%, to nie warto nosić maski?
>>
>> raczej przy powszechnym noszeniu w każdej okazji nie możemy zapewnić
>> prawidłowego noszenia, więc masz 80 i 80% w jednym i w drugim wypadku.
>>
>>> Czy są gdzieś badania pokazujące, że noszenie maski powoduje wzrost
>>> zachorowań?
>>
>> było jakieś obserwacyjne, chyba nawet Grzesiowski je wyciągnął na
>> jednym szkoleniu jako przykład nieskuteczności masek bawełnianych (to
>> było w okolicy, gdy były pomysły, aby wprowadzić wymóg noszenia masek
>> co najmniej chirurgicznych), ale teraz na prawdę nie mam siły szukać,
>> tym bardziej, że ii tak różnice nie były duże.
>>
>>> Np. że jak gość w tramwaju kicha bez maski to szansa, że się zarażę
>>> wynosi np. 70%, a jak kicha w masce, to np. 87%?
>>
>> naprawdę? Kolejny raz wałkować, że tylko przygłup będzie kichał w
>> maskę w której siedzi?
>> Każdy normalny człowiek zdejmie maskę, wyjmie chusteczkę i kichnie w
>> chusteczkę. Czas na zdjęcie maski spowoduje, że może nie
>> zdążyć... Ups.
>
> Podchodząc do sprawy od ogona: To od jak wielkiego dzwonu maseczki są
> wprowadzane przymusowo nie wskazuje jakim "rozpaczliwcem" jest to
> posunięcie? Maseczki dają tyle że "bez noża na gardle" jakoś ich nikt
> nie zaprowadza np. żeby ograniczyć++ sezonową grypę.
> Jakby były (bezdyskusyjnie) skuteczne to gdzieś po szerokim świece ktoś
> by się chwalił sukcesami po kilku lach przymusu.

Jakby były skuteczne, to większość ludzi nosiłaby je bez przymusu.
Efektów nie widać, więc ludzie mają to gdzieś. Najzabawniejsze dla mnie
było, jak pani pielęgniarka napominała ludzi by nosili maski, sama jej
nie nosząc, albo nosząc na brodzie....
--

do góry

On Thu, 19 Sep 2024 09:02:28 +0200, Tomasz Kaczanowski wrote:
> W dniu 19-09-2024 o 08:26, A. Filip napisał:
>> Tomasz Kaczanowski <kaczus@_wiadomo_.onet.pl> pisze:
>>> W dniu 18-09-2024 o 14:58, Kviat napisał:
>>>>

>>>> Czy są gdzieś badania pokazujące, że noszenie maski powoduje wzrost
>>>> zachorowań?
>>>
>>> było jakieś obserwacyjne, chyba nawet Grzesiowski je wyciągnął na
>>> jednym szkoleniu jako przykład nieskuteczności masek bawełnianych (to
>>> było w okolicy, gdy były pomysły, aby wprowadzić wymóg noszenia masek
>>> co najmniej chirurgicznych), ale teraz na prawdę nie mam siły szukać,
>>> tym bardziej, że ii tak różnice nie były duże.
>>>
>>>> Np. że jak gość w tramwaju kicha bez maski to szansa, że się zarażę
>>>> wynosi np. 70%, a jak kicha w masce, to np. 87%?
>>>
>>> naprawdę? Kolejny raz wałkować, że tylko przygłup będzie kichał w
>>> maskę w której siedzi?
>>> Każdy normalny człowiek zdejmie maskę, wyjmie chusteczkę i kichnie w
>>> chusteczkę. Czas na zdjęcie maski spowoduje, że może nie
>>> zdążyć... Ups.
>>
>> Podchodząc do sprawy od ogona: To od jak wielkiego dzwonu maseczki są
>> wprowadzane przymusowo nie wskazuje jakim "rozpaczliwcem" jest to
>> posunięcie? Maseczki dają tyle że "bez noża na gardle" jakoś ich nikt
>> nie zaprowadza np. żeby ograniczyć++ sezonową grypę.
>> Jakby były (bezdyskusyjnie) skuteczne to gdzieś po szerokim świece ktoś
>> by się chwalił sukcesami po kilku lach przymusu.
>
> Jakby były skuteczne, to większość ludzi nosiłaby je bez przymusu.

A skąd ludzie mają wiedzieć, czy sa skuteczne, czy nie?
Słuchają jakiegos autorytetu, i jak im pasuje, to noszą,
a jak nie, to nie :-)

O ile wiem, to w Japonii noszenie było popularne, ale to raczej chorzy
nosili, aby nie zarażać innych. Takie obywatelskie społeczeństwo.

Co akurat może trochę pomóc.

> Efektów nie widać, więc ludzie mają to gdzieś. Najzabawniejsze dla mnie
> było, jak pani pielęgniarka napominała ludzi by nosili maski, sama jej
> nie nosząc, albo nosząc na brodzie....

Jak kazda władza - przepisy są dla hołoty, nie dla władzy :-)

No ale ona akurat mogła już Covida przejść i była odporna.


J.

do góry