Jestem przekonany, że z mojej strony dopełniłem obowiązku ale
przedłużająca się sytuacja rodzi we mnie wątpliwości czy aby ktoś nie
będzie mi chciał zrobić koło pióra. Pierwszego dnia po zakończeniu
zwolnienia stawiłem się do pracy. Podpisałem listę, uzupełniłem
korespondencję. I zostałem odesłany do domu przez zwierzchnika z uwagi
na brak aktualnych badań oraz z informacją, że skierowanie na takowe
badania otrzymam do domu. Na wszelki wypadek sprawdziłem (sprawdzam
codziennie) skrzynki e-mailowe oraz skrzynkę tradycyjną i nic. Z
dzisiejszą sobotą to już 3 dzień. Czy są jakiekolwiek podstawy żeby się
do mnie przyczepić? Ponoć na każdego można znależć paragraf :) ale ja
nie wiem co jeszcze mógłbym zrobić. Wg mnie reszta leży po stronie
pracodawcy.


PS Znajoma zwróciła mi uwagę, że takowe zaświadczenie (o zdolności do
pracy) powinien wystawić ostatni lekarz wystawiający L4 ale jakoś mi się
nie widzi. Tym bardziej, że w moim przypadku był to zlepek paru chorób i
paru lekarzy diagnozujących i prowadzących. A z tego co doczytałem o
zdolności orzeka (podpisuje kwity itp.) lekarz medycyny pracy.

--
The Gnome