Witam,

Sytuacja: jade sobie po centrum, parkuje prawidlowo na wolnym miejscu,
jesli trzeba to wrzucam sobie bilet za szybe i ide cos zalatwic. Wracam
za 20 minut a ktos mnie zastawil. Nie jest to taksowka, nie ma tez
zadnego telefonu na boku, wiec nie wyjade. Zapewne czlek ten zlamal
jakis przepis. Tutaj prosilbym o podanie go.

Druga sprawa - jak taka sytuacje rozwiazac? Ja wiem ze normalnie to ten
facet stalby tam na 10 minut, poczekalbym i moglbym wyjechac jak wroci,
ale niestety mieszkam w miescie gdzie ludzie potrafia tak zaparkowac
samochod idac do pracy na 10 godzin. Czy wezwanie policji spowoduje w
miare szybkie zholowanie zastawiajacego samochodu tak zebym mogl wyjechac?

Pytanie praktyczne - czy zastawienie musi wygladac tradycyjnie, ze staje
mi za tylem ze sie nie moge ruszyc? Ostatnio mialem sytuacje taka ze
gosc stanal za mna ale nie moglem przejechac miedzy nim a barierkami, z
przodu to samo. A pewnie jakis maluch / CC by sie zmiescil. Czy to cos
zmienia?

--
/\ /\ [ Jakub 'Kocureq' Anderwald ] /\ /\
=^;^= [ [nick][at][nick].com ] =^;^=
/ | [ GG# 1365999 ICQ# 31547220 ] | \
(___(|_|_| [ k...@j...org ] |_|_|)___)