komis samochodowy sprzedal mi auto z 2000r, policja zabezpieczyla auto, bo
okazalo sie kradzine, wynik ekspertyzy jest nastepujacy: auto jest z 2002r,
wstawione sa elementy z numerami auta z 2000r- tak zeby zgadzalo sie z
dokumentami....
pytanie jest nastepujace:
komu nalezy wytoczyc proces o zwrot pieniedzy?
komisowi, czy ostatniemu wlascicielowi auta ( dodam,ze prawdopodobnie to osoba
podstawiona...czyli moze tak byc,ze nie korzystala z auta )

z komisu mam fakture Vat z adnotacja,ze komis nie ponosi opowidzialnosci prawnej
i ze samochod nie podlega reklamacji stanu technicznego i prawnego


z gory dziekuje za podpowiedzi

--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info

do góry

Dnia Mon, 20 Mar 2006 09:58:34 +0000 (UTC), poszkodowany napisał(a):

> z komisu mam fakture Vat z adnotacja,ze komis nie ponosi opowidzialnosci prawnej
> i ze samochod nie podlega reklamacji stanu technicznego i prawnego

Wydaje mi się, że komis jednak odpowiada za wady prawne sprzedawanych aut.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

do góry

mnie też się tak wydaje - w końcu obowiązuje od 2002r. ustawa o ochronie praw
konsumenta...

może ktoś z Was ma jakies linki do orzecznictw sądowych w podobnych sprawach?

--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info

do góry

> komis samochodowy sprzedal mi auto z 2000r, policja zabezpieczyla auto, bo
> okazalo sie kradzine, wynik ekspertyzy jest nastepujacy: auto jest z 2002r,
> wstawione sa elementy z numerami auta z 2000r- tak zeby zgadzalo sie z
> dokumentami....
> pytanie jest nastepujace:
> komu nalezy wytoczyc proces o zwrot pieniedzy?


a kiedy kupiles ten samochod? kiedy go skradziono? kiedy sie o tym
dowiedziales?

k

do góry

Użytkownik "poszkodowany" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:dvmbos$nl6$1@opal.futuro.pl...

> może ktoś z Was ma jakies linki do orzecznictw sądowych w podobnych
> sprawach?

a co ci to da skoro w Polsce nie ma prawa precedensowego?

HaNkA

do góry

auto jest moje od koncowki 2005r, nie wiem kiedy samochod byl skradziony -
sprawa w prokuraturze nie zakonczyla sie jeszcze....policja zabezpieczyla auto
niecale 2 miesiace temu

--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info

do góry

> auto jest moje od koncowki 2005r, nie wiem kiedy samochod byl skradziony -
> sprawa w prokuraturze nie zakonczyla sie jeszcze....policja zabezpieczyla auto
> niecale 2 miesiace temu
>

Coz, odsylam do art. 169 par. 2 kodeksu cywilnego, ktory, po spelnieniu
okreslonych w nim warunkowy, pozwala na przyjecie, ze teraz ty jestes
wlascicielem samochodu (warunek m.in. 3 lat od chwili kradziezy)

k

do góry

vel konrad [###giedr@wytnij_to.op.pl.###] napisał:

> Coz, odsylam do art. 169 par. 2 kodeksu cywilnego, ktory, po
spelnieniu
> okreslonych w nim warunkowy, pozwala na przyjecie, ze teraz ty
jestes
> wlascicielem samochodu (warunek m.in. 3 lat od chwili kradziezy)

To, ze samochód wyprodukowano w 2002 roku wcale nie oznacza, że od
razu go skradziono. A przecież trzy lata wstecz, to początek 2003
roku.

do góry

poszkodowany napisał(a):
> mnie też się tak wydaje - w końcu obowiązuje od 2002r. ustawa o ochronie praw
> konsumenta...

tak, ale kupiłeś wcześniej i zastosowanie będzie miał wyłącznie kodeks
cywilny, a w nim istotny jest art.770

KG

do góry

poszkodowany [###a...@w...pl.###] napisał:


Bywało wiele takich spraw. Kluczowym w tej sytuacji jest opinia
biegłego, czy komis jako profesjonalista był w stanie lub przynajmniej
powinien się zorientować w tym, ze pojazd jest kradziony. Jeśli tak,
to roszczenie masz w stosunku do nich i żadne zapisy w fakturach im
nie pomogą.

Zresztą już kilka razy zwracałem uwagę na fakt, że tego typu zapisy są
wiążące, o ile są zawarte w umowie. Zawarcie tego w fakturze nie ma
sensu, albowiem faktura dokumentuj już dokonaną czynność prawną. Tym
samym stan prawny jest taki,m że sprzedali bez żadnych ograniczeń, a
po dokonaniu transakcji oświadczają jednostronnie, że zmieniają umowę.
Twój podpis na fakturze - jeśli nawet jest - jest dowodem jej
przyjęcia, a nie wyrażenia zgody na treść zapisu.

Najprościej by było, gdyby ukarano komis (właściciela oczywiście, albo
pracownika, a nie firmę) za paserkę. Wówczas masz już czarne na
białym.

do góry