eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoumowa kredytu › umowa kredytu
  • Data: 2005-05-18 18:39:11
    Temat: umowa kredytu
    Od: DonWito <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Witam,
    mam problem:
    w dniu dzisiejszym do mojej mieszkającej samodzielnie, ale praktycznie
    niesamodzielnej babci (ponad 80 lat, od wielu lat ma zalecone, ale
    niekoniecznie przyjmuje silne leki na uspokojenie i w ogóle pozwalające
    jej na kontakt z rzeczywistością, porusza się przy balkoniku) zawitali
    agenci kredytowi. Dwa dni wcześniej była kontrola szczelności instalacji
    gazowej z ADM. Babcia skojarzyła i wpuściła ich do mieszkania. Obejrzeli
    instalację gazową i wmówili babci jej nieszczelność z powodu uszkodzonej
    kuchenki. Skłonili ją do podpisania umowy kredytowej z Żagiel S.A. na
    1700 złotych, wstawili za tę kwotę skredytowaną kuchenkę, na oko o
    wartości około 600 PLN, zabrali zaś starą - oczywiście jeszcze 100%
    sprawną. Dla porządku nadmieniam, że przeprowadzona te 2 dni wcześniej
    kontrola instalacji gazowej nie wykazała żadnych nieszczelności.

    W skrócie, w mocnych słowach: okłamali 80-letnią staruszkę, wcisnęli jej
    gówno warte 600 PLN za 1700 PLN i ukradli kuchenkę.

    Dokonali tego pracownicy agencji mającej siedzibę w Oleśnicy, sytuacja
    ma miejsce w Warszawie.

    I teraz moje pytanie: w jaki sposób można to odkręcić? Na umowie kredytu
    jest informacja, że kredytobiorca ma prawo wypowiedzieć umowę w ciągu 10
    dni, ale pod warunkiem wpłaty z powrotem całej kwoty na konto Żagla. OK,
    to ma sens pod warunkiem, że ja babcia dostałaby 1700 do ręki. Ale nie
    dostała!

    Czy jest taka możliwość, żeby zabezpieczyć tę kuchenkę i wezwać tę
    agencję kredytową do zwrotu starej kuchni, zabrania nowej i anulowania
    umowy? Rozumiem, że mogą być komplikacje - mogą nie chciec się po nią
    zgłosić, mogą nie chcieć oddać tamtej, ale w najgorszym wypadku będę
    miał taką sytuację, że w pokoju kwitnie sobie kuchenka, umowa jest
    anulowana, agencja się rzuca ale może mi *** zrobić, a ja muszę kupić
    babci nową kuchnię za te 500-600 PLN. A nie za 1700 jakieś czeskie g***
    któremu nawet drzwiczki od piekarnika się nie domykają :>

    bardzo proszę o pilną i konkretną pomoc, bo chyba czas nagli :>

    pozdrawiam!
    dw.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1