Moj chłopak jest uczniem w szkole, w któraj ja pracuję jako nauczyciel;
jednak go nie uczę. Czy taki związek jest zakazany przez prawo?

Dzięki za wszelkie odpowiedzi i informacje.

Tina&Martini

do góry

Raczej nie etyczny tylko narazie .

do góry

Użytkownik "Tina" <e...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c0gl3f$6ii$1@absinth.dialog.net.pl...
> Moj chłopak jest uczniem w szkole, w któraj ja pracuję jako nauczyciel;
> jednak go nie uczę. Czy taki związek jest zakazany przez prawo?

Co do tematu - zakladamy ze nie mowimy o szkole podstawowej? bo jesli
chlopak ma ponizej 15 lat to moga sie zaczac problemy... ;-P

A poza tym chcialem tylko zyczyc powodzenia, wiem jak to jest (tyle ze ze
strony ucznia :-D )

Pozdrawiam,
N.

do góry

Użytkownik "Tina" <e...@o...pl> napisał w wiadomości

> Moj chłopak jest uczniem w szkole, w któraj ja pracuję jako nauczyciel;
> jednak go nie uczę. Czy taki związek jest zakazany przez prawo?
>
Przecież to nie rodzina, prawo nie zna określenia
"mój chłopak".
Chyba nie stoi nic na przeszkodzie, aby nauczyciel
miał w klasie nawet swoją najbliższą rodzinę.
Przy takim zakazie dzieci z miejscowości, gdzie jest
np. jedna szkoła, musiałyby emigrować - trzeba byłoby
jeszcze określić minimalną odległość od szkoły, gdzie
nauczycielami są ich rodzice.

do góry

Użytkownik "Tina" <e...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c0gl3f$6ii$1@absinth.dialog.net.pl...
> Moj chłopak jest uczniem w szkole, w któraj ja pracuję jako nauczyciel;
> jednak go nie uczę. Czy taki związek jest zakazany przez prawo?

ps.ja jestem po licencjacie,a on w ostatniej klasie technikum.
>
> Dzięki za wszelkie odpowiedzi i informacje.
>
> Tina&Martini
>
>

do góry

W odpowiedzi na pismo z dnia czw 12. lutego 2004 22:52 opublikowane na
pl.soc.prawo podpisane Marcyś:

>
> Użytkownik "Tina" <e...@o...pl> napisał w wiadomości
>
>> Moj chłopak jest uczniem w szkole, w któraj ja pracuję jako nauczyciel;
>> jednak go nie uczę. Czy taki związek jest zakazany przez prawo?
>>
> Przecież to nie rodzina, prawo nie zna określenia
> "mój chłopak".
> Chyba nie stoi nic na przeszkodzie, aby nauczyciel
> miał w klasie nawet swoją najbliższą rodzinę.
> Przy takim zakazie dzieci z miejscowości, gdzie jest
> np. jedna szkoła, musiałyby emigrować - trzeba byłoby
> jeszcze określić minimalną odległość od szkoły, gdzie
> nauczycielami są ich rodzice.

No właśnie, ale romanse nauczyciela z uczniami są chyba właśnie czymś
niekoniecznie właściwym. Bo w końcu może zaistnieć podejrzenie, że
wykorzystuje uczniów.

--
Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)

do góry