-
71. Data: 2010-10-13 19:18:29
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik "Mark" <t...@a...w.pl> napisał w wiadomości
news:1lhxs60ag4h7e$.dlg@smok.wot...
> Rozkazu
> bezposredniego przelozonego mozna nie wykonac w scisle okreslonych
> przypadkach, a wyjazd z ekipa TV takim nie jest
A teraz jeszcze tylko dowodzik z podstawą prawną i będzie fajnie...
Ale jeśli nie...
--
Jotte
-
72. Data: 2010-10-13 19:21:00
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
On 10/13/2010 1:55 PM, Jotte wrote:
> Zaproponowano mandat, policjant podjął decyzję o skorzystaniu z tego
> swojego uprawnienia. Koniec, kropka, decyzja zapadła. W wielu różnych
> sytuacjach zainteresowana strona jest informowana o terminach rozmaitych
> czynności, które może podjąć. W tym przypadku kolejna polska bzdura
> prawna. Nie mam czasu zastanowić się, nie mam czasu na telefon do
> swojego prawnika i zasięgnięcie rady czy nie opłaca sie powalczyć w
> sądzie, nie mam czasu na odpalenie palma i poszukanie w PoRD czy mnie w
> konia nie robią, bo po 15 sekundach polucjant wg swego widzimisię może
> zmienić zdanie!? A na jakiej podstawie prawnej, przecież o to pytam.
> A może ja się zgodzę, a trep stwierdzi: "wie pan co, panie kierowco,
> żartowałem, rozmyślłem się. Jednak nie będzie mandatu, kierujemy wniosek
> do sądu grodzkiego, ha ha ha...". I ja jestem sam, bez świadka, a ich
> dwóch.
> Paranoja.
> BTW - jeśli przyjmę mandat (podpiszę), to już potem jakoś nie mogę
> zmienić zdania.
>
i dokładnie tak to jest.
policjant może zmienić zdanie w każdej chwili, od momentu kiedy
zaproponował ci mandat do momentu kiedy go podpiszesz.
-
73. Data: 2010-10-13 19:23:40
Temat: Odp: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: "m4rkiz" <a...@b...cpl>
?Użytkownik "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i94ve9$5as$...@n...dialog.net.pl...
> W tym przypadku kolejna polska bzdura prawna.
byc moze
> Nie mam czasu zastanowić się, nie mam czasu na telefon do swojego prawnika i
> zasięgnięcie rady czy nie opłaca sie powalczyć w sądzie, nie mam czasu na
> odpalenie palma i poszukanie w PoRD czy mnie w konia nie robią, bo po 15
> sekundach polucjant wg swego widzimisię może zmienić zdanie!? A na jakiej
> podstawie prawnej, przecież o to pytam.
ty tak na powaznie?
popelnienie wykroczenia jest karane w inny sposob
policjant dostaje dodatkowe, proste narzedzie z ktorego moze (nie musi)
korzystac zgodnie ze wspomnianym rozdzialem 17 zeby sprawy uproscic
masz z tym jakis problem? kazesz mu spadac i wyjasniasz sprawe sedziemu
> A może ja się zgodzę, a trep stwierdzi: "wie pan co, panie kierowco, żartowałem,
> rozmyślłem się. Jednak nie będzie mandatu, kierujemy wniosek do sądu grodzkiego,
> ha ha ha...". I ja jestem sam, bez świadka, a ich dwóch.
-
74. Data: 2010-10-13 19:38:28
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:4826e$4cb607cf$5964bc96$20352@news.upc.ie m4rkiz
<a...@b...cpl> pisze:
>> Nie mam czasu zastanowić się, nie mam czasu na telefon do swojego
>> prawnika i zasięgnięcie rady czy nie opłaca sie powalczyć w sądzie,
>> nie mam czasu na odpalenie palma i poszukanie w PoRD czy mnie w konia
>> nie robią, bo po 15 sekundach polucjant wg swego widzimisię może
>> zmienić zdanie!? A na jakiej podstawie prawnej, przecież o to pytam.
> ty tak na powaznie?
Skąd - dla jaj.
Dużych i sadzonych.
Najlepiej na bawarskim boczku.
> popelnienie wykroczenia jest karane w inny sposob
> policjant dostaje dodatkowe, proste narzedzie z ktorego moze (nie musi)
> korzystac zgodnie ze wspomnianym rozdzialem 17 zeby sprawy uproscic
> masz z tym jakis problem? kazesz mu spadac i wyjasniasz sprawe sedziemu
Nie mam problemu. Poddaję się, właściwie już dawno się poddałem.
Pamiętam jak kiedyś przed laty czytałem biernie archiwum tej grupy. Często
rzetelne odpowiedzi z podaniem podstaw prawnych, linkami itd. A przede
wszystkim mam wrażenie, że jakby odsetek czytających ze zrozumieniem był
większy, mniej bełkotu bez związku i znaczenia, dyskutowania z soba samym
itp.
Już od dawna mnie to wkurwia, zniechęca i prowokuje.
Widocznie staję się zgredem, chyba zmienię nick.
--
Jotte
-
75. Data: 2010-10-13 21:51:58
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
On 10/13/2010 2:38 PM, Jotte wrote:
> Widocznie staję się zgredem, chyba zmienię nick.
zgredem sie nie staje, zgredem sie jest.
-
76. Data: 2010-10-14 00:39:57
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: Sergiusz Rozanski <w...@s...com>
Dnia 11.10.2010 Marek Dyjor <m...@p...onet.pl> napisał/a:
>> Prawdziwy twardziel nie negocjuje, bo to go upadla.
>> Wszelkie próby fraternizacji ze strony policji trzeba ucinać krótko i
>> w razie potrzeby opryskliwie ("a co cię to, psie, obchodzi" zadziała
>> dyscyplinująco na najbardziej przyjacielskiego i wyrozumiałego glinę).
>>
>> W końcu godność osobista jest najcenniejsza.
>
> odmawiam udzielenia wyjaśnień bez mojego adwokata. ;-)
W ten sposób to sobie można w prosty sposób załatwić 50 minut papierkologii
plus komplecik punktów i wartości mandatu. Przy dalszych upierdliwościach
przegląd bagażnika itd. Szkoda po prostu czasu i reszty zasobów.
A to nie koniec ich możliwości, wiec nie widzę sensu.
--
"A cóż to za sens kupować samochód, żeby jeździć po asfalcie?
Tam, gdzie jest asfalt, nie ma nic ciekawego, a gdzie jest
coś ciekawego, tam nie ma asfaltu".
Strugaccy - Poniedziałek zaczyna się w sobotę.
-
77. Data: 2010-10-14 00:46:28
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: Marek K <m...@W...kappa.pl>
W dniu 2010-10-13 21:38, Jotte pisze:
> Pamiętam jak kiedyś przed laty czytałem biernie archiwum tej grupy.
> Często rzetelne odpowiedzi z podaniem podstaw prawnych, linkami itd. A
> przede wszystkim mam wrażenie, że jakby odsetek czytających ze
> zrozumieniem był większy, mniej bełkotu bez związku i znaczenia,
> dyskutowania z soba samym itp.
I jaki z tego najprostszy wniosek?
M.
-
78. Data: 2010-10-14 19:01:26
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: Bydlę <bydl?@bydl?.pl>
On 2010-10-10 19:12:29 +0200, "prg" <b...@b...pl> said:
> Witam!
>
> W programach o pracy policji przy zatrzymaniu za przekroczenie
> dozwolonej prędkości prawie zawsze pada pytanie w stylu "a gdzie, panie
> kierowco, się tak śpieszymy" i pada odpowiedź w stylu
"...po pierwsze nie gdzie, a dokąd. Gdzie, to za przeproszeniem pana
władzy byłoby w samochodzie - wewnątrz auta - z przoedu po lewej. Nie
przypuszczam, by pan władza nie widział gdzie jestem (lub byłem), gdy
pan władza był łaskaw mnie zatrzymać. Więc dokąd - określamy miejsce
przeznaczenia, cel podróży, czy - jak mawiają ludzie ze wsi rzuceni
przez los do miasta i chcący ukryć pochodzenie i braki wykształceniu -
destynacja. Gdzie? Tu. Np. Gdzie jest Nemo? Ale nie ten
dziewiętnastowieczny, steampunkowy, vernowski, a taka mała rybka. Ale
nie ta z ferajny - taka pomarańczowa jak na sushi. Sushi, wie władza,
takie maki. Nie komputery, tylko ryż w walcu z glonem i surowym trupem
ryby. Więc ten Nemo się zgubił i reszta go szukała. Wzasadzie to gdy
Nemo się zgubił, to jeszcze nie był rybką, tylko - za przeproszeniem
pana władzy - ikrą. No bo taki potwór zeżarł mamusię tej ikry, tylko
jedno jajeczko zostało i to był właśnie Nemo. I gdy podrósł to popłynął
za daleko, trafił do ludzi i wylądował w akwarium w Sydney. Ale nie w
tym Akwarium co to je Niejaki Rezun, pseudonim literacki Suworow,
szpieg ze Związku Republik Rad Socjalistycznych, tylko w takim
prawdziwym. Ale wróćmy do teamtu: Dokąd? Do celu, do miejsca lub
abstrakcyjnie - do nieskończoności czy wieczności. Nawet była taka
powieść - Stąd do wieczności - opowiada ona o takim jednym gościu,
trębaczu, żołnierzu i sportowcu, który dobry był w klocki z boksem,
taki amerykański Gołota, ale taki nie bijący się w knajpach czy poniżej
pasa; honorowy gość. I on powiedział, że dla wojska naparzać się po
mordzie nie będzie, a władza, za przeproszeniem pana władzy, chciała mu
koło pióra zrobić i gnoiła go musztrą i drylem, żeby się jednak
okładał. Gość swój honor miał i nie dał się zgnoić, ale walka z
systemem, czyli amreykańksą armią doprowadziła człowieka do zabójstwa i
dezercji. Film był nawet o tym, ale już dawno i nawet na Polsacie nie
powtarzają. Więc dokąd.
Otóż - donikąd się nie spieszę panie władzo - specjalnie dwie godziny
wcześniej dzisiaj wstałem, żeby nie gnać niczym jakiś głupek. Na luzie
jadę - bez stresu. Wie pan, jaki stres jest groźny? Toż to szok dla
organizmu! Zawał gotowy, a nawet miękki stolec nagły zdarzyć się może.
A z panem władzą, panie władzo, tak dobrze się rozmawia - widać, że pan
władza zna się na dobrym kinie i literaturze, może pan władza oglądał
ostatnio jakiś dobry film, to byśmy sobie o nim porozmawiali? Bo wie
pan, panie władzo? Tak niewielu się spotyka inteligentnych i oczytanych
ludzi, jak pan władza..."
Zazwyczaj pomaga.
:-)
> Czy ten dialog jest z przyzwyczajenia, czy może ma to jakieś uzasadnienie?
Gdy deliwent zaczynał służbę, to starszy gliniarz tak samo mówił do
zatrzymanego.
Więc ten powtarza, bo co ma robić?
--
Bydlę
-
79. Data: 2010-10-19 16:45:12
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: "Robert Tomasik" <r...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:i924kv$kok$1@news.dialog.net.pl...
>>>> Rozka, to nie gazeta z którą można sie zgadzać, albo nie.
>>> Brak zgody skutkuje odmową wykonania, to proste.
>>> Tobie się wydaje, że rozkaz - każdy rozkaz - to jakaś świętość?
>>> Guzik.
>> Wiesz, kazałbym Ci raz podowodzić poważnymi działaniami i dał do
>> dyspozycji tak filozoficznie myślących policjantów, to byś zmienił
>> zdanie.
> Albo ja bym ci pokazał, że nie masz praw i możliwości jakie sobie
> przypisujesz.
No dobra, można polemizować z każdym poleceniem, ale bardzo szybko takiego
gliniarza wsadza sie za biurko, bow akcji z takim "psychopatą" nikt dłużej
nie wytrzyma.
>
>>> Mógłbyś sklecić jakąś sensowną odpowiedź, bo nadal nie kapuję.
>>> Może mają za to jakieś specjalne gratisy i się o nie biją. A może
>>> wybiera się takich, o których wiadomo, że nie potrafią odmówić,
>>> dzielni to oni są tylko w mundurachi wobec bezradnych cywili (co im
>>> sprawia przyjemność i tłumi kompleksy - tak by wskazywało ich
>>> zachowanie).
>> Z tego co się orientuję, to wyglada tak, że ekipa programu przyjeżdża i
>> dopisuje sie ją do jednej z załóg.
> Cywil jako członek załogi służby mundurowej?
> Ej, jednak przydałoby się trochę konkretów, przepisów w miejsce luźnej
> gadki
To akurat najmniejszy problem. Jeżdżą księżą, nauczyciele, radni. Całys
zereg pozaresortowych służb kontrolnych (SANEPID, Inspekcja Handlowa, PIP).
Przepis dopuszcza przybranie do pomocy każdej osoby, któa wyrazi na to
zgodę.
>
>>> Nie ma (formalnie) takiej siły aby móc zmusić przeciętnego
>>> funkcjonariusza policji do występowania (czyt. robienia z siebie
>>> idioty) przed kamerą i firmowania tego swoim dobrem osobistym jakim
>>> jest wizerunek.
>> Jest. Wsadzasz mu do radiowozu kamerzystę i wysyłasz do służby - i to
>> kończy dywagacje.
> Nadal brak podstaw tych twierdzeń. Jeden taki komendancina wysłał
> służbowy radiowozem po jakiegoś katabasa. Kiepsko na tym wyszedł, jak
> sprawa wyszła na jaw.
> Ale i tak nie kończy. Jako dowódca patrolu zabraniam mu filmowania.
Nie ma podstawy prawnej do zabronienia filmowania. Wałkowaliśmy tu juź to
wiele razy. Są przepisy pozwalajace na bazie ochrony wizerunku zablokować
możliwość emisji.
>
>>> Ale nieformalnie można próbować i pewnie się z kimś tam uda. Tym
>>> bardziej, że w policji nie służą przecież giganci intelektu, odwagi i
>>> honoru (co widać nieraz na załączonych obrazkach).
>> Nie będę komentował z wiadomych niektórym względów.
> Qrdę, to ty gadasz o czymś, czego nawet w telewizorze nie widziałeś??
Nie o to chodziło akurat.
-
80. Data: 2010-10-19 17:53:13
Temat: Re: "tlumaczenie sie" policjantowi
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:i9ki90$4mf$1@news.onet.pl...
>>> Wiesz, kazałbym Ci raz podowodzić poważnymi działaniami i dał do
>>> dyspozycji tak filozoficznie myślących policjantów, to byś zmienił
>>> zdanie.
>> Albo ja bym ci pokazał, że nie masz praw i możliwości jakie sobie
>> przypisujesz.
> No dobra, można polemizować z każdym poleceniem, ale bardzo szybko takiego
> gliniarza wsadza sie za biurko, bow akcji z takim "psychopatą" nikt
> dłużej nie wytrzyma.
Też mi gadka - polucjant to nie aktor i nie na występy się zatrudnił. Nie
życzy sobie wykorzystywania swojego wizerunku oraz upubliczniania drogą
środków masowego przekazu swojej (nieszczególnej jak przecież widać)
kondycji intelektualnej. I to go czyni psychopatą? To dowodzi, że mu jeszcze
resztki rozumu działają.
A że za biurko? Cóż to za przyjemność wyskakiwać co parę minut z radiowozu
na deszczu, mrozie i jeszcze prezentować publicznie swoje wątpliwe walory
umysłowe - znajomi się będa śmieli (chyba, że jego znajomi, to załogi innych
radiowozów).
>>> Z tego co się orientuję, to wyglada tak, że ekipa programu przyjeżdża i
>>> dopisuje sie ją do jednej z załóg.
>> Cywil jako członek załogi służby mundurowej?
>> Ej, jednak przydałoby się trochę konkretów, przepisów w miejsce luźnej
>> gadki
> To akurat najmniejszy problem. Jeżdżą księżą, nauczyciele, radni. Całys
> zereg pozaresortowych służb kontrolnych (SANEPID, Inspekcja Handlowa,
> PIP).
> Przepis
Jaki przepis?
Konkrety.
> dopuszcza przybranie do pomocy każdej osoby, któa wyrazi na to
> zgodę.
Przybranie do pomocy to nie oznacza włączenie do załogi!
>> Ale i tak nie kończy. Jako dowódca patrolu zabraniam mu filmowania.
> Nie ma podstawy prawnej do zabronienia filmowania.
Jakie są podstawy prawne nakazania policjantowi robienie za aktora?
Niezwykle starannie unikasz podania konkretnych podstaw prawnych rzucanych
tez.
Nie czyni to ich wiarygodnymi. Tak sobie gawędzisz.
>>>> Ale nieformalnie można próbować i pewnie się z kimś tam uda. Tym
>>>> bardziej, że w policji nie służą przecież giganci intelektu, odwagi i
>>>> honoru (co widać nieraz na załączonych obrazkach).
>>> Nie będę komentował z wiadomych niektórym względów.
>> Qrdę, to ty gadasz o czymś, czego nawet w telewizorze nie widziałeś??
> Nie o to chodziło akurat.
Zwykle jak ktoś chce coś przekazać, to stara się uczynić to jasno. A jak
nie, to pewnie to i tak nic istotnego.
--
Jotte