-
1. Data: 2003-10-09 08:38:45
Temat: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: "Jerzy" <d...@N...gazeta.pl>
W statucie spółdzielni jest punkt mówiący o możliwości licytacji mieszkania
właśnościowego w przypadku zalegania z opłatami do spółdzielni. Czy to jest
zgodnie z prawem?? Przecież nie po to kupowałem mieszkanie, żebym miał takie
same prawa a nwet gorsze niż jkoa najemca.
Dalej- chcąc sprzedać własne mieszkanie, trzeba mieć zgodę administracji
spółdzielni. To na ile jest to mieszkanie własne?
Jerzy
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2003-10-09 11:37:10
Temat: Re: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 9 Oct 2003, Jerzy wrote:
>+ W statucie spółdzielni jest punkt mówiący o możliwości licytacji mieszkania
>+ właśnościowego w przypadku zalegania z opłatami do spółdzielni. Czy to jest
>+ zgodnie z prawem?? Przecież nie po to kupowałem mieszkanie, żebym miał takie
>+ same prawa a nwet gorsze niż jkoa najemca.
Prawa jak prawa, ale obowiązki. Jako najemca *czasami* możesz
sobie bimbać (niestety) z płaceniem, ale właściciela *łatwiej*
"ruszyć".
Był kiedyś post o kimś kto wykupił mieszkanie i został bezrobotnym.
Jakby był najemcą, to by mieszkał dalej...
>+ Dalej- chcąc sprzedać własne mieszkanie, trzeba mieć zgodę administracji
>+ spółdzielni. To na ile jest to mieszkanie własne?
Hm... "własnościowe spółdzielcze" powiadasz... Znasz ten dowcip
z pytaniem o różnicę między krzesłem a krzesłem elektrycznym ? ;)
Są jeszcze wersje z dodawaniem "socjalistyczny" itp. do różnych
rzeczowników :)
pozdrowienia, Gotfryd
-
3. Data: 2003-10-09 12:30:22
Temat: Re: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: "Jerzy (Dusk)" <d...@N...gazeta.pl>
Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):
> On Thu, 9 Oct 2003, Jerzy wrote:
> Prawa jak prawa, ale obowiązki. Jako najemca *czasami* możesz
> sobie bimbać (niestety) z płaceniem, ale właściciela *łatwiej*
> "ruszyć".
> Był kiedyś post o kimś kto wykupił mieszkanie i został bezrobotnym.
> Jakby był najemcą, to by mieszkał dalej...
Zaraz zaraz, to nie jest mieszkanie wykupione ostatnio od spółdzielni np. za
8 tys. ale kupione za pełną wartość rynkową. To jak to jest? Dlaczego moze mi
spoldzielnia odebrac prawo do mojego mieszkania?
Zasadniczym pytaniem jest, czy zapis w statucie jest zgodny z prawem.
Jerzy
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
4. Data: 2003-10-09 13:39:32
Temat: Re: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: "Przemo P" <p...@o...pl>
> Zaraz zaraz, to nie jest mieszkanie wykupione ostatnio od spółdzielni np.
za
> 8 tys. ale kupione za pełną wartość rynkową. To jak to jest? Dlaczego moze
mi
> spoldzielnia odebrac prawo do mojego mieszkania?
zgadza się i ja również podłączam się do pytania - bo niby co za różnica czy
kupiłem
mały domek na obrzeżach miasta czy mieszkanie w bloku ale i to i to kosztuje
załóżmy 100tys.
Więc niby co - jakaś spółdzielnia może niby odmówić przyjęcia w poczet
członków i wywalić,
albo mam pytać o zgodę na sprzedaż jak za to zapłaciłem i moje?
Jak to jest naprawdę? Co to jest to zlicytowanie?
Pozdrawiam
Przemo
-
5. Data: 2003-10-09 14:21:13
Temat: Re: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: tan <t...@b...spamu.o2.pl>
> Więc niby co - jakaś spółdzielnia może niby odmówić przyjęcia w poczet
> członków i wywalić,
> albo mam pytać o zgodę na sprzedaż jak za to zapłaciłem i moje?
Z tego co wiem to spoldzielnia moze odmowic przyjecia nowego czlonka.
Ale to na etapie sprzedazy/nabywania mieszkania, a nie juz prawowitego
wlasciciela.
Co do reszty to sie nie wypowiadam. Sam jestem ciekawy wypowiedzi
osob bieglych w prawie spoldzielczym;)
Pozdrawiam
tan
-
6. Data: 2003-10-09 23:50:43
Temat: Re: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: "Xena" <tatiana_precz ze spamem@linkor.com.pl>
Osobnik znany jako Jerzy mieszkający pod adresem
<d...@N...gazeta.pl> w poście bm36ql$69t$...@i...gazeta.pl napisał
w ten deseń:
> W statucie spółdzielni jest punkt mówiący o możliwości licytacji
> mieszkania właśnościowego w przypadku zalegania z opłatami do
> spółdzielni. Czy to jest zgodnie z prawem?? Przecież nie po to
> kupowałem mieszkanie, żebym miał takie same prawa a nwet gorsze niż
> jkoa najemca.
Różnica jest taka, że najemnca po wyrzuceniu go z mieszkania nie
dostanie nic, a Ty po licytacji dostaniez różnicę pomiędzy kwota
wylicytowaną w zadłużeniem, którego nie spłaciłeś (plus ew, koszty
sądowe i egzekucji). Popatrz na to z punktu widzenia spółdzielni - jak
ma zabezpieczyć się przed niepłacącymi lokatorami?
> Dalej- chcąc sprzedać własne mieszkanie, trzeba mieć zgodę
> administracji spółdzielni.
Jaką zgodę? Musisz miec tylko zaświadczenie, że jest Twoje i że nie
zalegasz z opłatami.
>To na ile jest to mieszkanie własne?
>
Na zero. W ogóle nie jest własne. Posiadasz tylko prawo do lokalu.
pozdr
Xena
-
7. Data: 2003-10-10 08:09:03
Temat: Re: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: "Jerzy (Dusk)" <d...@g...SKASUJ.TO.pl>
Xena <tatiana_precz ze spamem@linkor.com.pl> napisał(a):
> Różnica jest taka, że najemnca po wyrzuceniu go z mieszkania nie
> dostanie nic, a Ty po licytacji dostaniez różnicę pomiędzy kwota
> wylicytowaną w zadłużeniem, którego nie spłaciłeś (plus ew, koszty
> sądowe i egzekucji). Popatrz na to z punktu widzenia spółdzielni - jak
> ma zabezpieczyć się przed niepłacącymi lokatorami?
O właśnie, wziąłem jeszcze raz papiery i czytam, i tak właśnie zrozumiałem
jak objasniłaś.
Jerzy
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
8. Data: 2003-10-11 09:00:46
Temat: Re: statut spółdzielni mieszkaniowej
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 9 Oct 2003, Przemo P wrote:
>+ > Zaraz zaraz, to nie jest mieszkanie wykupione ostatnio
>+ > od spółdzielni np. za
>+ > 8 tys. ale kupione za pełną wartość rynkową.
>+ > To jak to jest? Dlaczego moze mi
>+ > spoldzielnia odebrac prawo do mojego mieszkania?
>+
>+ zgadza się i ja również podłączam się do pytania - bo niby
>+ co za różnica czy kupiłem
>+ mały domek na obrzeżach miasta czy mieszkanie w bloku ale
>+ i to i to kosztuje załóżmy 100tys.
Dobrze gadasz - nie ma różnicy.
Żeby było ścisle - to ów domek powinien być we wspólnocie, czyli
powinieneś mieć tylko część własności :) - bo inaczej będziesz
się czepiał że jest różnica między urzędem a prywatnym obywatelem.
>+ Więc niby co - jakaś spółdzielnia może niby odmówić
>+ przyjęcia w poczet członków i wywalić,
Nie o to szło, jak rozumiałem.
Nie płacisz za "rzeczy wspólne" - bo coś tam.
W takim układzie:
* jeśli jest to "wyłącznie twoje" - wierzyciele dobierają się
tobie do [censored] i następuje jak poniżej w (#)
* jeśli jest to "wspólne" - i to nieważne czy "spółdzielnia"
czy "domek na spółę" - mogą nastąpić dwie podkombinacje:
- twoi współwłaściciele będą "czekać aż spadnie deszcz"
i wasi wierzyciele dobiorą się *wam* do [censored], być
może nastąpi jak niżej (#) wobec wszystkich (prawdopodo-
bieństwo promilowe, bo jeśli "oni" płacą co jak ujrzą co
się dzieje zastosują następny podpunkt)
- współwłaściciele twojej współwłasności dobiorą ci się
do [censored] metodą jak niżej.
I teraz metoda:
# - jak właściciel uparcie nie płaci, to się występuje
do sądu o wywalenie go z nieruchomości, nieruchomość
na licytację, wierzytelności na konta dłużników
a reszta do rączki *byłemu* (współ)właścicielowi
nieruchomości.
Komornik kasuje swój udział i koszta sądowe oczywiście.
>+ albo mam pytać o zgodę na sprzedaż jak za to zapłaciłem i moje?
>+ Jak to jest naprawdę? Co to jest to zlicytowanie?
Normalnie: komornik wywiesza w UM (chyba) że dnia tego i tego
do kupienia będzie pół/ćwierć/.../... domu/lokal tam a tam
się znajdujący (przejdź się do UM i poczytaj co wisi na
ścianach !!) i nalezy wpłacić wadium w wysokości kilku(nastu ?
nie pamiętam) procent wartości.
"Kto da więcej" - ten dostaje.
Jak komornikowi coś zostanie to spyta byłego właściciela
gdzie ma mu przelać/wydać resztę pieniędzy....
pozdrowienia, Gotfryd