Mam następującą sprawę. Właśnie się nad nią zastanawiam.
Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę... zawiera upoważnienie dla Ministra
Infrastruktury do wydania rozporządzenia ustalającego szacunkowe wielkości
zużycia wody, które mają być podstawą tworzenia stawek ryczałtowych dla osób
nie posiadających w lokalu wodomierzy. Rozporządzenie takie niedawno wydano
i weszło w życie.
W przypadku mieszkań - w lokalu o najwyższym standardzie (bo stawki są
oczywiście zróżnicowane w zalezności od obecności w mieszkaniu toalety,
umywalki, wanny, itp.) - stawka waha się w granicach 4,7 - 5,4 metra
sześciennego miesięcznie od osoby. Tymczasem spółdzielnia mieszkaniowa w X
ustaliła sobie stawkę ponad 14 metrów miesięcznie od osoby - tłumacząc, że w
ten sposób "zmusza" osoby, które nie mają wodomierzy do założenia ich.
Oczywiście chodzi o to, że wśród użytkowników - oprócz osób, które mają
wodomierze i tych którzy ich nie mają są pewne "przecieki", czyli różne
przypadki nielegalnego podłączania wody, jakieś ogródki, piwniczne
pobieranie wody do mycia samochodu na parkingu itp. I ponieważ osoba
posiadająca wodomierz rozlicza się według jego wskazań - spółdzielnia chce
sobie pokryć koszty tej "przeciekającej" bokami wody narzucając koszty na
osoby bez wodomierzy.
Czy się mylę sądząc, że stawka z rozporządzenia jest maksymalna i nie wolno
jej sobie powiększąć i jeśli się nie mylę - jak wyegzekwować od spółdzielni
obniżenie ryczałtu do stawki z rozporządzenia (oczywiście sama spółdzielnia
nie ukrywa, że zawyża stawki świadomie i uśmiechając się rozbrajająco
twierdzi - proszę założyć wodomierze albo nie płacić - będą odsetki).

Czy ktoś ma doświadczenia w takiej sprawie lub radę?

Dziękuję

marwisz