Krzyki, przekleństwa, burdy, libacje - często do późnych godzin
nocnych. A nawet fekalia na klatkach schodowych. Tak wygląda życie
lokatorów pobliskich klatek. wciaz jestesmy narażeni na całonocne
awantury i ekscesy tuż pod naszymi oknami. Policja nie jest nawet
skora przyjechac do wiekszosci zgloszeń. A jesli juz przyjedzie
towarzystwo zwykle samo sie rozchodzi badz zostaje wylegitymowane.

Sklep dzialal od dawien dawna, ale w formie 6-22. Po tej godzinie byl
zamykany i wszystko bylo.

Wspolnie z lokatorami interweniowalismy u prezesa spoldzielni,
wlasciciela sklepu, policji, strazy miejskiej. Pisalismy pismo i
zbieralismy o cofniecie koncesji. Nic sie nie zmienilo.

Zastanawiam sie jakie argumenty nalezy wytoczyc aby sytuacja ulegal
zmianie.

Czy wlasciciel sklepu powinien zapytac mieszkancow o zgode na otwarcie
sklepu 24h? czy odleglosc pomiedzy budynkiem sklepu a naszym blokiem
ma jakies znaczenie (moze jest za blisko)?
A moze: sprzedaż alkoholu osobom nieletnim, nietrzeźwym? powtarzające
się co najmniej dwukrotnie w okresie 6 miesięcy, w miejscu sprzedaży
lub najbliższej okolicy, zakłócania porządku publicznego w związku ze
sprzedażą napojów alkoholowych przez dany punkt sprzedaży, gdy
prowadzący ten punkt nie powiadamia organów powołanych do ochrony
porządku publicznego?