eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopotrąciłem pieszego!potrąciłem pieszego!
  • Data: 2004-02-08 11:47:40
    Temat: potrąciłem pieszego!
    Od: "Konstanty" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pierwszy raz piszę na tej grupie i od razu z niemiłą sprawą:
    Wczoraj jechałem około 50-60 km/h (tam jest ograniczenie do 60) ulicą w
    Warszawie, było już ciemno, padał deszcz, gdy nagle, w ostatniej chwili
    zobaczyłem na jezdni (nie było tam pasów!)psa, który wciąga pieszego na
    jezdnię, a raczej pieszego, który wpada na nią za psem. Zacząłem ostro
    hamować, ale było ślisko, zresztą była za późno. Nie miałem jak go ominąć -
    nie wiedziałem, co jest na przeciwległym pasie, a po prawej bła parking z
    latarniami, ludźmi i samochodami. zresztą było zbyt ślisko i zbyt mała
    odległośc, żebym zdążył. pieszy uderzył mocno w samochód (maska wgnieciona i
    szyba zbita, więc minimum 30 kmh było przy zderzeniu), po czym upadł na
    ziemię. wyhamowałem, włączyłem awaryjne i wyskoczyłem, zeby zobaczyć, czy
    żyje. Koleś był pijany jak bela, ale chyba nic mu nie było, poza rozciętym
    łukiem brwiowym no i pewnie obitą głową (bo nieźle majtnął w szybę). Gość
    mówi, że nic mu nie jest, ze sie przewrócił, że chce iść, świadek wezwał
    pogotowie od razu, więc już nie musiałem tego robić, wezwałem policję. gość
    ciągle chciał wstawać, nawet nie wiedział, że go samochód walnął, tylko
    myślał, że sie przewrócił i że pies mu zwiał. Przyjechała karetka, mówią, że
    nic mu nie jest, szyja w kołnierz usztywniający i do szpitala. Ale odjechali,
    zanim przyjechała policja. Pytałem się sanitariuszy, czy zmierzą facetowi, że
    jest nietrezźwy, a oni mi nie odpowiedzieli, coś mruknęli, że to leży w gestii
    policji. odjechali, po pół godziny zjawiła sie niespiesznie policja, spisała,
    zmierzyła, a na moje pytanie o stan trzeźwości pieszego odpowiedzieli, że nie
    muszą nic mierzyć i mam liczyć na to, że szpitalu zaznaczą w karcie, że jest
    pijany. (dzwoniłem dziś do szpitala i powiedzili mi, ze nie powiedzą mi nic o
    kolesiu, bo nie mam jego danych, ale zazwyczaj zaznaczają w kjarcie, jak ktos
    jest pod wpływem alkoholu). No i policja pojechała zostawiając mnie z
    informacją, że mam 50/50 szans, że będę uznany winnym... wtedy konsekwencje
    mogą być nieco niemiłe. Czy ktoś kiedykolwiek spotkał się z orzeczeniem sądu
    na niekorzyść kierującego pojazdem w takiej sytuacji??? czy mogę naprawdę
    zostać uznany winnym? czy wezmą pod uwagę, że był pijany? i czy powinienem sie
    jakoś przygotować na te rozprawę??? w życiu nie miałem wypadku! a, są
    świadkowie, na jednego mam namiary, zostali oni spisani przez policję, więc
    może jednego uda mi się przekonać do stawienia się na rozprawie - oni zeznają
    to, co ja. Z góry dziękuje za wszelką pomoc!!

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1