Ave!

Jakby ktoś z praktycznym doświadczeniem mógł powiedzieć, czy dobrze
rozumiem całą procedurę...

Pewna firma jest mi winna kasę za dzieło ('marne' 5 tysięcy). Rozprawy
póki co nie było - ale lada dzień ma do sędziego do podpisania trafić
nakaz zapłaty. Czyli jak rozumiem jest to tryb nakazowy (upominawczy?) i
po paru dniach od wydania nakazu nakaz dostanie dłużnik.

I wtedy (buuu) może się odwołać - zgadza się? Ma na to ileś tam
ustawowych dni (tydzień? dwa? nie pamiętam) i jak się odwoła, to
wtedy... no właśnie - zawsze jest rozprawa, czy też istnieje możliwość,
że sędzia uzna odwołanie za bezsensowne (bo np. będą twierdzić, że
zapłacili wszystko, co się należy, a z dowodów - np. nagranych rozmów,
kopii wykonanego dzieła oraz umowy - wynika, że jeszcze brakuje połowy)
i odrzuci to odwołanie?

Niby wszystkim tym zajmuje mi się firma windykacyjna (nie, nie Kruk czy
inna z tych niesławnych ;) ) ale też chciałbym uzyskać możliwie dużo
opinii niezależnych :)

do góry