eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokoniec najmu, zwrot kaucji › koniec najmu, zwrot kaucji
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-f
    or-mail
    From: "Mattie" <m...@N...gazeta.pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: koniec najmu, zwrot kaucji
    Date: Mon, 23 Jun 2003 17:05:36 +0000 (UTC)
    Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
    Lines: 73
    Message-ID: <bd7c10$mn0$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: 192.168.14.104, 192.168.14.20
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1056387936 23264 172.20.26.238 (23 Jun 2003 17:05:36 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Mon, 23 Jun 2003 17:05:36 +0000 (UTC)
    X-User: masstah
    X-Forwarded-For: 192.168.14.104, waprx01
    X-Remote-IP: 192.168.14.104, 192.168.14.20
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:151802
    [ ukryj nagłówki ]

    Cześć
    Wiem, problem był na tej grupie poruszany niejednokrotnie, czytałem w
    archiwum. Ale mimo to opiszę wam moją sytuację prosząc już nawet nie o ścisłą
    poradę prawną ale raczej o poradę co wy, ludzie bardziej obeznani z systemem
    prawnym w naszym kraju, byście zrobili na moim miejscu.

    Wynajmuję mieszkanie od 3 lat. Przy wynajmie (byłem jeszcze wtedy strasznie
    zielony) podpisałem standardową umowę jednej z większych agencji
    nieruchomości bez wnikania w jej szczegóły. Jednym z jej punktów była
    konieczność uiszczenia kaucji w wysokości równowartości 300 USD - na tamte
    pieniądze prawie 1400 zł. Kaucja oczywiście miała zapobiegać ponad
    normatywnemu zniszczeniu tudzież temu że się oddalę bez płacenia rachunków.
    Żadne zniszczenie przez te 3 lata nie nastąpiło (nie licząc pękniętego
    jednego kafelka w łazience i małej rysy na umywalce), wszystkie rachunki
    płaciłem zawsze karnie bez dnia zwłoki...

    Zamierzam sie wyprowadzić z tego mieszkania z końcem lipca. Zapowiedziałem to
    właścicielowi kilka miesięcy temu. Od początku zacząłem dyskusję z nim na
    temat zwrotu kaucji, bo znając go i jego chytrość na pieniądze, byłem pewien
    że ze zwrotem będzie problem. Niestety umowa nie zabezpiecza mojego prawa do
    zwrotu kaucji zbytnio - mówi tylko że ma być zwrócona po koniecznych
    potrąceniach i tyle. Próbowałem go przekonać do idei że nie zapłacę czynszu
    za lipiec na poczet zwrotu kaucji - reakcja "nie bo nie", jakiej się zresztą
    spodziewałem. Co więcej domaga się ode mnie abym mieszkanie przed
    opuszczeniem pomalował, nie przyjmując do wiadomości że zarówno w KC jak i w
    naszej umowie jest mowa o "normalnym zużyciu" i to że ściany po 3 latach nie
    są już bielutkie to nie moja wina (tylko co najwyżej jego bo na pewno malował
    najtańszą farbą jaką dało się kupić). Co do malowania to już mu
    zapowiedziałem że na pewno tego nie zrobię, dałem mu ksero z KC z
    podkreślonymi paragrafami, mówiąc ze jak tego nie rozumie to niech się zapyta
    prawnika a jak nie wie co to naturalne zużycie to niech sobie kupi słownik
    języka polskiego. Ale tak naprawdę to nie myślę by on tego nie zrozumiał - to
    są tylko podchody co by tu zrobić by nie oddać mi pieniędzy... I liczenie że
    a nuż naiwny odmaluje mu mieszkanie za free. Generalnie jedyna rzecz na jaką
    się póki co umówiliśmy to to, że na koniec lipca zrobimy obchód spisując
    wszelkie ewentualne straty i wyliczymy ile z kaucji ewentualnie mu się
    należy. Ale ja już wiem jak ten obchód będzie wyglądał. Bedzie "O, panie tu
    na tej umywalce jest wielka rysa (ma może 1cm), to ta umywalka to jest już do
    wyrzucenia, to bedzie z 500 zł". I tak dalej, każdy pretekst dobry byle nie
    oddać pieniędzy...

    I co wy byście zrobili na takiego dziada? Ja widzę kilka scenariuszy ale
    przyznam że żaden dobry:

    1. Nie zapłacić czynszu za lipiec za tydzień mówiąc że nie mam pieniędzy i że
    rozliczymy się na koniec miesiąca. Niby pomysł prowadzący do celu (no bo co
    mi zrobi jak powiem że nie mam pieniędzy, przecież mu nie urodzę...). Ale nie
    chciałbym się zniżać do jego poziomu no i dawać mu argumentów że jestem też
    nie w porządku. Takze chyba odpada.

    2. Na ostateczne rozliczenie przyjść z młotkiem i kilkoma puszkami farby w
    sprayu z myślą że jak chcą mieć szkody za 1400 zł to będą mieli. Bardzo mnie
    kusi ten scenariusz powiem.

    3. Nic nie kombinować, podejść do sprawy uczciwie, wysprzątać przed odbiorem
    mieszkanie na glanc i.... co? Jak mam się zachowywać by ewentualnie potem na
    drodzę sądowej móc odzyskać pieniądze? Co robić w momencie jak gościu mówi ze
    to jest wielkie zniszczenie warte 500 zł a to jest mała rysa na umywalce?
    Uwiecznić całosć kamerą? W sumie można... A moze zaprosić kogoś na ten
    odbiór? Chętnie. Ale kogo? Każdemu będzie można zarzucić stronniczość... Jak
    pisać protokół odbioru w momencie jak na przykład ja twierdzę że coś jest
    dobre (nie przekracza "normalnego zużycia" przez 3 lata) a gosciu twierdzi że
    to jest całkiem zniszczone i do wyrzucenia i że potrąca za to 500 zł?

    W sumie to najchętniej bym kazał mu się wypchać tymi pieniędzmi, nawyzywał od
    złodziei, nastraszył sądem i urzędem skarbowym. Ale cholera trzęsie mnie że
    taki złodziej na mnie zarobi....

    Dzięki za każdą opinię
    Mateusz

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1