Szanowni grupowicze!

Proszę o pomoc. Mam prawomocny wyrok sądu w postepowaniu upominawczym o
zaplatę. Komornik umorzyl sprawe z powodu takiego że dluznik juz nie
pracuje. Pracował do 30.11.2005 a dokujmenty do komornika zlozylem
5.12.2005. Na chwile obecna lacznie z kosztami procesu i komornika wisi
mi prawie 500zl a dla mnie to nie malo. Proszę powiedzcie jak dalej moge
probowac odzyskac dlug? Z tego co wiem to wyrok sadu przedawni sie po
10latach a wiec w tym czasie moge dochodzic swojego? Tylko co muszę
zrobic? A moze donos do prokuratury o wludzenie? Mam podpisane uznanie
dlugu przez dluznika ale on sprawe calkowicie olewa. Nie jestem jedynym
wierzycielem ale tylko ja wystapilem na droge sadową. Dodam że kwota
poczatkowa tzn to o ile sie sadzilem to bylo 250zl. Innym wierzycielom
jest winien srednio po okolo 50zl. Jakby podliczyc go bedzie spokojnie
ponad 1500zl nie liczac mojego roszczenia. Dluznik calkowicie olewa
wszelkie proby mediacji. toz te poczatkowe 250zl to nie niewiadomo jaki
majatek i niechby splacal po 10zl miesiecznie. Niestety nie splaca nawet
1gr i wszystko olewa. Jak sobie z takim poradzic zeby mu jak najbardziej
uprzykrzyc zycie? Krajowy rejestr dluznikow czy co? Czy jedynym
rozwiazaniem jest krajoznawcza wycieczka do lasu? Oczywiscie nie mam
zamiaru checi i ochoty na takie dzialania.

Bardzo proszę o wszelkie porady i sugestie.
Z gory dziekuje za pomoc.
Pozdrawiam
Akanid