Witam !

Mam pytanie. Otóż mój wujek po śmierci swojej żony (3 lata temu) nie
wystąpił z wnioskiem o stwierdzenie nabycia spadku (lenistwo, zaniechanie).
Niedawno otrzymał pismo ze spółdzielni mieszkaniowej (której członkiem była
zmarła ciocia i na którą przychodziły do tej pory rachunki za czynsz), z
którego wynika, że ma przedstawić dokument stwierdzający nabycie spadku.
Mieszkanie ma status własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu. Czy w
tej sytuacji wujek powinien przeprowadzić postępowanie spadkowe po cioci i
wykazać się odpowiednim dokumentem przed spódzielnią, czy spółdzielnia ma
prawo żądać od niego takiego dokumentu ? Proszę o odpowiedź, za którą z
góry dziękuję !

Bear.

do góry

Były czasy, że musiał przedstawić w jakimś czasie (6 miesięcy?) co najmniej dowód
wszczęcia postepowania (i nawet pozbawiano w ten
sposób mieszkań), później zdaje się PiS czy inni anty-postkomunityczni to odmienili
(no może Buzek??) i to chyba z mocą wsteczną.
Szczegóły w statucie spółdzielni, ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych,
ewentualnie coś w ustawie o spółdzielczości.

Ale małżonka to IMHO nie dotyczyło, jesli nabycie własnościowego prawa (w tym
przekształcenie z lokatorskiego) nastąpiło po zawarciu
związku, niezależnie na czyje nazwisko i za czyje srodki.

No chyba, że było własnościowe cioci jeszcze przed ślubem.
JaC


-----

> Otóż mój wujek po śmierci swojej żony (3 lata temu) nie wystąpił z wnioskiem o
stwierdzenie nabycia spadku (lenistwo,
zaniechanie).
> Niedawno otrzymał pismo ze spółdzielni mieszkaniowej, z którego wynika, że ma
przedstawić dokument stwierdzający nabycie spadku.
> Mieszkanie ma status własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu.
> Czy w tej sytuacji wujek powinien przeprowadzić postępowanie spadkowe po cioci i
wykazać się odpowiednim dokumentem przed
spódzielnią, czy spółdzielnia ma prawo żądać od niego takiego dokumentu?

do góry

> Były czasy, że musiał przedstawić w jakimś czasie (6 miesięcy?)

Rok.

> co najmniej dowód wszczęcia postepowania

Głowy nie dam, ale był to chyba art. 228 Prawa Spółdzielczego z 1982 r.

> (i nawet pozbawiano w ten sposób mieszkań),

Oj pozbawiano! Ile ludzi potraciło mieszkania z powodu nieuwagi lub zapomnienia
to sam diabeł nie zliczy. W pewnym momencie był jakiś wyrok TK czy coś w tym
stylu i uznano takie praktyki za niesprawiedliwe.
Ten artykuł 228 czy nawet sama jego idea nie była taka zła. Np. umiera
człowiek, Spółdzielnia nie zna spadkobierców. Chata stoi pusta, wysycha woda w
syfonach, smród wali na salony, robactwo rozłazi się po całym budynku no i nikt
nie płaci opłat eksploatacyjnych itd. I tak przez 10 lat... Diabeł jak zwykle
tkwił w szczegółach - jeśliby znalazł się jakiś spadkobierca po paru latach to
otrzymywał jakieś grosze (wartość księgową mieszkania minus amortyzacja? Wkład
budowlany w pieniądzach z poprzedniej epoki?) zamiast chaty. Te grosze wpłacała
Spółdzielnia do depozytu sądowego po przejęciu lokalu. Takie czasy były.

Pozdrawiam

Czapla


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry