przyjezdzam do dziewczyny ktora mieszka w wawie w strefie platnego
parkowania, parkuje samochod jednak bezposrednio pod blokiem do ktorego
podjezdza sie droga wewnetrzna jak wynika ze znaku, czyli nieobjeta platnym
parkowaniem.

problem jest taki:
non stop mam awantury z mieszkancami i ludzmi ze spoldzielni ze parkuje na
oplacanych prze nich miejscach, podawali mi nawet nazwiska faceta, ktoremu
niby zajalem miejsce, chcialbym zaznaczyc ze wjazd pod ta posesje nie jest w
zaden sposob ograniczony, tak samo miejsca nie sa w zaden sposob oznakowane,
po prostu kto gdzie sie zatrzyma tam zostawia auto, problem polega na tym ze
tych miejsc jest tam proporcjonalnie do liczby mieszkan o wiele za malo i
przypuszczam ze stad reszta

pytanie brzmi:
1) czy jako nie-mieszkaniec nie mam prawa wjechac w droge wewnetrzna i
zaparkowac pod tym blokiem?
2) czy moga wezwac straz miejska ktora zalozy mi klamre (tak mnie starszyli
ale na tym sie poki co skonczylo)?

pozdrawiam