-
1. Data: 2008-02-13 09:12:48
Temat: czy już mam postawy napisac skargę na policjanta?
Od: Krystian G <k...@g...com>
Witajcie !
na początku grudnia moje auto zostało uszkodzone na parkingu przez
moich byłych sąsiadów. Ponieważ mnie nie było przy zdarzeniu sasiad
powiedział "moje auto i tak ja za to zapłacę" on podpisał mi
oświadczenie (później wyszło ze jego zona nie ma prawa jazdy). Wydało
się ze od września nie ma OC więc wezwałem drogówkę.
Przyjechała policja i przesłuchała małżonke sąsiada (on nie raczył
wyjśc do nich wogole) Kobieta potwierdziła, ze to ich samochód i mąż
spowodował stłuczkę. Dokumentów pojazdu nie okazała bo "mąż spi a ja
go budzić nie będę i nie wiem gdzie on to trzyma" :))
Sprawa trafiła na biurko policjanta który:
1. Nie chce odemnie zdjęć obu aut, które robiłem w dniu kolizji (mowa
o zdjęciach jest w protokole - pisałem, ze je okaże podczas czynności
operacyjnych) bo mówi, ze zeznania świadka mu wystarczą.
2. Temat braku OC uciął mówiąc, że "ten pan ma ważne OC" jak zacząłem
drążyć temat to okazało się ze mój sąsiad pokazał na komisariacie
umowe kupna auta z DNIA PO KOLIZJI i wykupione w axa oc również
NASEPNEGO DNIA. Jak zapytałem go jak ma się data OC do dnia kolizji -
powiedział, ze on mu okazał OC i ze "ten pan nie ma obowiązku noszenia
starego kwitka"
I tu najlepsze :))
3. A w ogóle to ten "pan nie jest sprawcą" tylko jego brat ! Bo on
zeznał ze to brat uszkodził mi auto, a brat się przyznaje ! Brat w tej
chwili jest za granicą - tylko to ratuje mnie chyba przed ukaraniem
podkładającego się brata mandatenm i zamknieciem sprawy
4. Zapytałem policjanta o obrażenia obu aut (przecież widać, ze auto
sąsiada jest uszkodzone) a on mówi, "ten pan zeznał, ze to sa stare
uszkodzenia" Pytam go o obrażena na aucie samochodu brata (biegły może
określić ze nie było uszkodzone) a on mi na to "to już minęło tyle
czasu... on mógł 3 razy już wyklepać ten samochód - nikt nie ma
obowiazku jeżdzić rozbtym autemi"
Ponieważ pkt 3 i 4 - kłóca się z tym co policja przybyła na miejsce
wypadku widziała - chciałem, zeby przesłuchał policjantów, którzy byli
na miejscu (oni widzieli oba auta - on nie widział żadnego) Dostałem
taka odpowiedz, ze "nie ma potrzeby bo on ma PODPISANE zeznania
świadków a drogówce nikt nic nie podpisywał"
Jak na piśmie (z jaką podstawą prawną) zażadać od niego dołaczenia do
akt sprawy notatki policjantów przybyłych na miejsce zdarzenia,
podpisanego oświadczenia "sprawcy", zdjęć i przesłuchania w
charakterze świadków funkcjonaruszy drogówki na okoliczność zachowania
się podejrzanego i jego małżonki w dniu kolizji, jak również
potwierdzenia przez niego obrażeń na obu autach.
Przecież oni widzieli oba samochody ! Niech mi ktoś wyliczy jakie jest
prawdopodobieństwo że akurat
- ktoś mi uszkodzi auto i akurat obok bedzie stał samochód z
IDENTYCZNYMI obrażeniami ?
- właściciel tego "przypadkowo zaparkowanego" przyzna się do winy
-"przypadkowo przyznający się" dopiero dzień później kupi ten
samochód :))
- jak już kupi to okurat tego dnia skończy mu się OC więc pogna i
uczciwie wykupi polisę
- prawdziwym sprawcą bedzie brat "przypadkowo przyznającego się"
<ROTFL>
Zdaniem prowadzącego sledztwo bardzo duże <lol>
Normalnie ręce opadają - wiem, ze dla policjanta oskarżenie o
"przyjęcie korzyści majątkowych" to coś w stylu zawodowego zabójstwa
bo smród po tym zawsze będzie - ale ja juz nie wiem jak na to
patrzeć !
Jeszcze jedno - też ciekawe -
Policjant przez dwa miesiące nie odpisał na pismo z Ubezpieczalni z
prośbą o udostępnienie notatki ze zdarzenia !! Ubezpieczalnia
potrzebuje notatki z policji, która był na miejscu żeby wypłacić mi
odszkodowanie (nie chcę czekać ustawowe 90 dni choć już niewiele
brakuje)
Mnie policja nie da notatki ze zdarzenia, ale im MA CHYBA USTAWOWY
OBOWIAZEK ? Chyba jest coś takiego jak ""utrudnianie postępowania
likwidacji szkody" czy coś podobnego ?
Dzwoniłem do UFG - oni nie ruszą palcem na zgłoszenie od osoby
indywidualnej - żeby wszczeli postępowanie o brak OC policja musi
wystąpić z wnioskiem. Nawet jeżeli jego poprzednie OC nie zostało
wypowiedziane (a teraz ma dwie polisy) to czy również nie złamał jakiś
przepisów ? Nieopłacona składka jest legalna ?
Czy sierżant prowadzący sprawę bawi w Brudnego Harrego i usiłuje
wykryć dużą sprawę ignorując małe dowody w imię wyższej sprawy, czy
też po prostu chce się jak najmiej narobić - skoro jest sprawca, który
się przyznaje to trzeba dac mu mandat i zamknąć w końcu sprawe ?? Ja
chciałbym, zeby to trafiło do sądu bo tam chyba jest większe
prawdopodobienstwo trafienia na ludzi rozsądnych. Zresztą sąd może
wlepić karę za składanie fałszywych zeznań.
Przepraszam, ze trochę chaotycznie ale wnerwiony jestem :))
Czy sadzicie ze są już podstawy na złożenie skargi co do sposobu
prowadzenia postępowania dochodzeniowego na tego policjanta ? Ta brak
odpowiedzi dla ubezpieczalni przechyliła szalę :(
PS ten pan nie jest moim sąsiadem - dwa tygodnie po zdarzeniu wyniósł
się :D
-
2. Data: 2008-02-13 12:44:46
Temat: Re: czy już mam postawy napisac skargę na policjanta?
Od: mvoicem <m...@g...com>
Krystian G wrote:
> 2. Temat braku OC uciął mówiąc, że "ten pan ma ważne OC" jak zacząłem
> drążyć temat to okazało się ze mój sąsiad pokazał na komisariacie
> umowe kupna auta z DNIA PO KOLIZJI i wykupione w axa oc również
> NASEPNEGO DNIA. Jak zapytałem go jak ma się data OC do dnia kolizji -
> powiedział, ze on mu okazał OC i ze "ten pan nie ma obowiązku noszenia
> starego kwitka"
Tu mi się wydaje dziwne. Przecież ciebie właśnie interesuje OC z momentu
zdarzenia, a nie dzień później.
Ja bym likwidował szkodę poprzez pozew cywilny. Co prawda masz obowiązek
przypozwania ubezpieczyciela, ale skoro go nie masz i nikt nie chce ci go
wskazać, to możesz zakładać że takiego nie ma.
p. m.
-
3. Data: 2008-02-13 14:02:25
Temat: Re: czy już mam postawy napisac skargę na policjanta?
Od: kam <...@...k>
mvoicem pisze:
> Ja bym likwidował szkodę poprzez pozew cywilny. Co prawda masz obowiązek
> przypozwania ubezpieczyciela,
niby z czego ma wynikać ten obowiązek?
KG
-
4. Data: 2008-02-13 15:46:20
Temat: Re: czy już mam postawy napisac skargę na policjanta?
Od: mvoicem <m...@g...com>
kam wrote:
> mvoicem pisze:
>> Ja bym likwidował szkodę poprzez pozew cywilny. Co prawda masz obowiązek
>> przypozwania ubezpieczyciela,
>
> niby z czego ma wynikać ten obowiązek?
Z ustawy?
"W postępowaniu sądowym o naprawienie szkody objętej ubezpieczeniem obowiąz-
kowym odpowiedzialności cywilnej jest niezbędne przypozwanie zakładu
ubezpieczeń. Zasadę tę stosuje się do Ubezpieczeniowego Funduszu
Gwarancyjnego i Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.".
Przynajmniej ja tak rozumiem w/w przepis.
Przy okazji znalazłem taki kwiatek:
"Zaspokojenie lub uznanie przez osobę objętą ubezpieczeniem obowiązkowym
odpowiedzialności cywilnej, o którym mowa w art. 4 pkt 1 i 2, roszczenia o
naprawienie wyrządzonej przez nią szkody, nie ma skutków prawnych względem
zakładu ubezpieczeń lub Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych,
które nie wy raziły na to uprzednio zgody. ".
Czy to oznacza że jeżeli kogoś stuknę, zapłacę mu za to to ubezpieczyciel
może się na mnie wypiąć mówiąc "a my nie wyraziliśmy zgody i co nam pan
zrobi" niezależnie jak bardzo oczywista i bezsporna jest sprawa, a koszt
nienaciągany?
p. m.