eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoalimenty, ale w drugą stron
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 6

  • 1. Data: 2007-03-05 19:26:11
    Temat: alimenty, ale w drugą stron
    Od: "b." <skasuj.to,i.tamto.artur.bukowski@gmail.com.a.z.tym.wiadomo.co.zrobic.pl>

    witam

    mam pytanie o alimenty, ale w drugą stronę. tzn czy w momencie gdy ojciec
    straci prace, nie bedzie mial pieniedzy na utrzymanie, sąd (czy ktokolwiek)
    moze zasadzic alimenty (czy jak to jeszcze inaczej sie nazywa) od jego
    dzieci na utrzymanie ich ojca??

    moim zdaniem jest to troche dziwne, ale obawiam sie ze moge byc w takiej
    sytuacji i zastanawiam sie czy to prawda ? w sumie, to nigdy o takim
    przypadku nie slyszalem, ale takie jakies glosy mnie doszly.....

    a co wy o tym sadzicie ?

    wielkie dzieki za odpowiedz
    b.



  • 2. Data: 2007-03-05 19:49:35
    Temat: Re: alimenty, ale w drugą stron
    Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>

    > mam pytanie o alimenty, ale w drugą stronę. tzn czy w momencie gdy ojciec
    > straci prace, nie bedzie mial pieniedzy na utrzymanie, sąd (czy
    > ktokolwiek) moze zasadzic alimenty (czy jak to jeszcze inaczej sie nazywa)
    > od jego dzieci na utrzymanie ich ojca??

    Może. Pod warunkiem, że ojciec wykaże, że jest w niedostatku, tzn. gdy bez
    swojej winy nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych. Ale to raczej
    sytuacje skrajne, gdyby nie było już na chleb i nie dało się niczego
    spieniężyć.

    Marcin.

    --
    www.radca.krakow.pl



  • 3. Data: 2007-03-05 19:56:39
    Temat: Re: alimenty, ale w drugą stron
    Od: "b." <skasuj.to,i.tamto.artur.bukowski@gmail.com.a.z.tym.wiadomo.co.zrobic.pl>

    >> mam pytanie o alimenty, ale w drugą stronę. tzn czy w momencie gdy ojciec
    >> straci prace, nie bedzie mial pieniedzy na utrzymanie, sąd (czy
    >> ktokolwiek) moze zasadzic alimenty (czy jak to jeszcze inaczej sie
    >> nazywa) od jego dzieci na utrzymanie ich ojca??
    >
    > Może. Pod warunkiem, że ojciec wykaże, że jest w niedostatku, tzn. gdy bez
    > swojej winy nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych. Ale to
    > raczej sytuacje skrajne, gdyby nie było już na chleb i nie dało się
    > niczego spieniężyć.
    >

    domu na wslasnosc nie posiada. mieszka w mieszkaniu komunalnym. nie ma
    wlasnego majatku, oprocz tego co w mieszkaniu ( moim zdaniem lacznie 2-3
    tysiace pln) mial juz problemy z alkoholem, przstal chodzic do pracy,
    itp...... skonczyl na odwyku. do tej pory bylo wsio dobrze. ostatnio dostal
    jakś premie za 30 (a moze 40?) lecie pracy i zauwazylem ze czesto chodzi na
    %%. boje sie ze znowu moze popasc w nałog, rzuci prace, nie bedzie mial
    kasy na zycie.
    sa jakies przepisy, ktore regulują co znaczy "nie było już na chleb i nie
    dało się niczego spieniężyć".

    dzieki za odpowiedz
    b.



  • 4. Data: 2007-03-05 20:11:18
    Temat: Re: alimenty, ale w drugą stron
    Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>

    > sa jakies przepisy, ktore regulują co znaczy "nie było już na chleb i nie
    > dało się niczego spieniężyć".

    Przepis operuje tylko jednym słowem - "niedostatek", na opisałem mniej
    więcej jak rozumieją to sądy.
    Z komentarza do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego: "
    "Za znajdujące się w niedostatku należy zatem uważać osoby, które nie mogą
    własnymi siłami zaspokoić usprawiedliwionych potrzeb, nie posiadają własnych
    środków w postaci wynagrodzenia za pracę, emerytury czy renty ani też
    dochodów z własnego majątku. Do środków własnych nie można jednak zaliczyć
    tych środków, które zostały uprawnionemu do żądania alimentów dostarczone
    przez inne osoby bez obowiązku prawnego czy w wykonaniu obowiązku
    alimentacyjnego, lecz poza jego obowiązkowym zakresem". Jeśli chodzi o
    dzieci małoletnie, to nie muszą się one odwoływać do stanu niedostatku, gdyż
    jako osoby korzystające z prawa do uprzywilejowanego sposobu alimentowania
    mają prawo do alimentacji wynikającej z więzów pokrewieństwa. Nie można
    jednak mówić o niedostatku - zdaniem SN - osoby, która przez zbycie swego
    majątku lub jego części mogłaby sama i to na czas dłuższy (jakieś krótkie
    okresy nie wchodziłyby tu w grę) z własnych środków zaspokoić swe
    usprawiedliwione potrzeby. Regułę tę stosować należy jednak ze szczególną
    ostrożnością uwzględniając wszelkie okoliczności, m.in. stan majątkowy,
    położenie materialne itd. osoby, która w pierwszej kolejności byłaby (w
    razie niezbywania majątku) zobowiązana do alimentacji. Za zasadę ogólną
    można przyjąć w każdym razie brak obowiązku naruszenia przez uprawnionego
    substancji rzeczy służących do bezpośredniego zaspokajania jego potrzeb,
    których mógłby dochodzić od zobowiązanego. Uprawniony nie ma też obowiązku
    naruszania substancji, gdyby sprzeciwiały się temu zasady współżycia
    społecznego."



    Marcin.

    --

    www.radca.krakow.pl



  • 5. Data: 2007-03-05 20:26:25
    Temat: Re: alimenty, ale w drugą stron
    Od: "T" <t...@p...onet.pl>

    > > sa jakies przepisy, ktore regulują co znaczy "nie było już na chleb i nie
    > > dało się niczego spieniężyć".
    >
    > Przepis operuje tylko jednym słowem - "niedostatek", na opisałem mniej
    > więcej jak rozumieją to sądy.

    Ze swej strony dodam, ze z obserwacji praktyki sadowej w kwestii okreslania
    zakresu znaczeniowego pojecia "niedostatek" wynika, ze nie pozostaje w
    niedostatku ten, kto moze podjac prace i uzyskac w ten sposob srodki na utrzymanie.

    Nie stwierdza sie wobec tego, ze zachodzi ta przeslanka pt. "niedostatek", gdy
    dana osoba pozostaje bez zatrudnienia, nie generuje wobec tego srodkow
    finansowych i nawet znajduje sie faktycznie w niedostatku tak dl;ugo, jak dlugo
    moze podjac prace. Osobiscie spotkalam sie w tym zakresie z wystosowywaniem
    przez sad pytania do urzedu Pracy o to, czy w okresie pozostawania takiego
    ktosia bez pracy byly w UP oferty pracy takiej, jaka owy ktos moglby podjac.
    Zdarzalo sie tez, ze sad badal stan zdrowia ktosia (oczywiscie nie osobiscie ;-)
    ), zwlaszcza gdy bylo to podnoszone jako argument przeciwko podjeciu pracy.

    Wiec zasadniczo tak dlugo, jak dlugo ojciec nie bedzie ciezko chory (co jednak w
    przypadku alkoholizmu zdarzyc sie moze) to osobiscie nie martwilabym sie o
    ewentualne alimenty na niego.

    T

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 6. Data: 2007-03-05 20:27:15
    Temat: Re: alimenty, ale w drugą stron
    Od: "b." <skasuj.to,i.tamto.artur.bukowski@gmail.com.a.z.tym.wiadomo.co.zrobic.pl>

    tnx wielkie.
    chociaz mam nadzieje, ze ten problem nie bedzie mnie dotyczyl.

    pozdrawiam
    b.


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1