Witam grupowiczów.
Mam prośbę o rozjaśnienie stuacji prawnej.
We wrześniu 2002 wziąłem od klienta monitor do diagnozy.
Wydałem klientowi Dowód przyjęcia do diagnozy (termin realizacji do
uzgodnienia, kwota też)
(monitor kupiony przez klienta w Niemczech - nie u mnie)
Okazało się, że uszkodzone jest zasilanie,
sprzęt można naprawić, ale nie wiadomo kiedy ściągnę części
i czy w ogóle da się je gdzieś dostać.
O sytuacji poinformowałem klienta (niestety nie pomuślałem o formie
pisemnej).
Klient powiedział, że poczeka.
I nie zgłosił się aż do dzisiaj.
W miedzy czasie - żeby nie płacić za lokal,
bo od lutego do początku czerwca byłem w szpitalu,
n.b. mam zwolnienie do przyszłego m-ca (i na to wszystko odpowiednie
zaświadczenia)
- przeniosłem firmę do domu.
Więc rozumiem, że ostatnio nie mógł się ze mną porozumieć.
Monitor wyrzuciłem (bo zepsuty i cholernie dużo miejsca zajmował) tydzień
temu...
Rozumiem, że należy się klientowi jakieś zadośćuczynienie.
Ale jakie?
Monitor tej klasy (nowy,działający) kosztuje około 700.
Ten był stary i nieczynny...
Ale gość może sobie pomyśleć, że go zrobiłem i sprzedałem...
Zaczął mnie nawet próbować straszyć policją.

Proszę o pomoc, bo - po prostu - sam nie wiem na czym stoję.
Kuba

do góry

Kuba wrote:

> Rozumiem, że należy się klientowi jakieś zadośćuczynienie.
> Ale jakie?
> Monitor tej klasy (nowy,działający) kosztuje około 700.
> Ten był stary i nieczynny...
> Ale gość może sobie pomyśleć, że go zrobiłem i sprzedałem...
> Zaczął mnie nawet próbować straszyć policją.

Mysle ze kup mu jakis uzywany monitor podobnej klasy i bedzie OK. Przed
sadem to faktycznie bedziesz dosc nieciekawie wygladal, bo mimo wszystko on
powierzyl Ci swoja rzecz a Ty ja wyrzuciles.
A jak nowy wart jest 700zl, to uzywany dostaniesz za 300zl. On bedzie mial
monitor, Ty czyste sumienie.

>
> Proszę o pomoc, bo - po prostu - sam nie wiem na czym stoję.
> Kuba

do góry

Użytkownik "Kuba" <p...@p...home.pl> napisał w wiadomości
news:3ee63a20@news.home.net.pl...
> Witam grupowiczów.
> Mam prośbę o rozjaśnienie stuacji prawnej.
> [...]

Do czego to dochodzi - człowiek zanosi do serwisu monitor,
a serwis wyrzuca monitor na śmietnik i jeszcze pyta
na psp, co robić... Koniec świata!

Pozdrawiam
--
PiotRek
mailto:b...@w...pl

do góry

PiotRek wrote:
" Do czego to dochodzi - człowiek zanosi do serwisu monitor,
a serwis wyrzuca monitor na śmietnik i jeszcze pyta
na psp, co robić... Koniec świata!"

Nie zrozumiałeś(lub nie wyraziłem się dostatecznie jasno) noich intencji.
To co się stało, to się stało. Nie zmienie tego.
Chciałem wiedzieć co robić, żeby rozwiązać problem "zgodnie z prawem".
Nie chodzi mi o to jak uniknąć odpowiedzialności!

Kuba

do góry

> Chciałem wiedzieć co robić, żeby rozwiązać problem "zgodnie z prawem".
> Nie chodzi mi o to jak uniknąć odpowiedzialności!

Kup mu monitor. Niech ci podpisze oswiadczenie, ze "jest zadowolony" i
po sprawie.

--
Krzysiek, Krakow, http://www.ceti.pl/~jimi

do góry

Dziękuję.

Kuba


Kup mu monitor. Niech ci podpisze oswiadczenie, ze "jest zadowolony" i
po sprawie.

do góry

Użytkownik "Kuba" <p...@p...home.pl> napisał w wiadomości
news:3ee63a20@news.home.net.pl...

Proponuje abys sie z nim wybral do sklepu qpil monitor nowy na gwarancji a
koszty rozliczyl po polowie (lub mniej wiecej zeby on zaplacil tyle ile by
zaplacil za naprawe tego starego ).. gosc bedzie zadowolony bo bedzie mial
monitor nowy a przede wszystkim na gwarancji w zadnym wypadku nie wchodz w
uklady typu uzywany monitor podobnej klasy.. licho wie co w takim monitorze
siedzi

pozdrawiam

do góry

Pomyślałem podobnie. A nawet trochę bardziej na jego korzyść.
Zadzwoniłem do gościa i zaproponowałem mu kwotę 300- 400 PLN
lub nowy monitor.
Klient - tym razem uprzejmie - wziął 300PLN,
podpisał oświadczenie i - moim zdaniem bardzo zadowolony - wyszedł.

Bardzo dziękuję grupie za pomoc.

Kuba

do góry

Zadzwoniłem do gościa i zaproponowałem mu kwotę 300- 400 PLN
lub nowy monitor.
Klient - tym razem uprzejmie - wziął 300PLN,
podpisał oświadczenie i - moim zdaniem bardzo zadowolony - wyszedł.

Bardzo dziękuję grupie za pomoc.

Kuba

do góry