eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZdarzenie drogowe (trochę długie)Zdarzenie drogowe (trochę długie)
  • Data: 2007-05-07 20:28:44
    Temat: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Chciałbym zasięgnąć opinii osób znających PoRD nt. następującego zdarzenia.
    Kierowca nr 1 (nie twierdzę ani nie przeczę, że chodzi o mnie, więc zostawmy
    tę kwestię) spieszący się do pracy (to oczywiście bez znaczenia) poza
    obszarem zabudowanym przekracza dopuszczalne 90 km/h (niewiele, najwyżej
    20-parę km). Na pewnym odcinku drogi natrafia na krótki fragment obszaru
    zabudowanego, w obrębie którego znajduje się przejście dla pieszych
    zaopatrzone - co ważne - sygnalizacją świetlną. Teraz prędkość dozwolona
    wynosi 50 km/h więc on zaczyna hamować (do ok. 70 km/h) ale sygnalizator
    jest zielony więc hamowanie przerywa celem zdążenia przejechania na zielonym
    (wokół żywego ducha, nie ma mowy o pieszych). Ale światło się zmienia i
    kierowca nr 1 nie chcąc wparować na przejście na czerwonym daje ostro po
    heblach.
    Za wzmiankowanym kierowcą nr 1 jadą inni.
    Pierwszy z nich (kierowca nr 2) także ostro hamuje (kierowca widać miał ten
    sam zamiar - przemknąć na kończącym się zielonym), ale następny (kierowca nr
    3) już nie daje rady i wali kierowcę nr 2 w rufę. Stłuczka odbywa się w
    końcowej fazie hamowania, przy bardzo niewielkiej prędkości a auto kierowcy
    nr 2 ma hak, więc nie odnosi żadnych szkód. Za to auto kierowcy nr 3 ma
    solidnie uszkodzony co najmniej spoiler.
    Wszyscy, łącznie z kierowcą nr 1 wysiadają aby zobaczyć co się stało.
    Po chwili kierowca nr 2 stwierdza, że jemu nic się nie stało, on sam nikomu
    nic nie uszkodził, nie rości żadnych pretensji i opuszcza miejsce zdarzenia.
    Wówczas kierowca nr 3 przenosi swoje żale na kierowcę nr 1 podnosząc, że ten
    przekroczył prędkość, gwałtownie hamował i w ten sposób spowodował całe
    zdarzenie. Ponosząc fiasko w rozmowie z awanturującymn się kierowcą nr 3
    (okazuje się, że rozbił niedawno otrzymane auto służbowe, nie chce okazać
    dokumentów ubezpieczeniowych), nieuczestniczący w kolizji kierowca nr 1
    również opuszcza miejsce zdarzenia.
    Nie znam się za bardzo na przepisach ruchu drogowego, jeśli się komuś zechce
    to proszę o opinie nt opisanej sytuacji.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1