eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 149

  • 41. Data: 2011-08-12 08:21:26
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: "Ajgor" <n...@...pl>


    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    news:j1uj1v$hk7$29@inews.gazeta.pl...

    > obywatel.
    > Urzad Skarbowy wydaje decyzje, a ty jak sie z nia nie zgadzasz mozesz sie
    > odwołać.

    No i sie dwolam.



  • 42. Data: 2011-08-12 08:27:42
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    Ajgor pisze:
    > Użytkownik "Animka" napisał w wiadomości
    > news:j1v4v0$22j$1@node2.news.atman.pl...
    >> W dniu 2011-08-10 17:06, Ajgor pisze:
    >>> Za mieszkanie nie
    >>> placi, bo jest wlasnosciowe.
    >> Tez chciałabym za swoje mieszkanie nie płacić czynszu.
    >
    > To je wykup. Ja za swoje tez nie place, bo jestem wlascicielem.
    > To komu mam placic? Sobie?
    >
    >

    Czynszu zapewne nie płaci, ale opłaty lokalne to raczej powinna... Więc
    mógł się już jakiś dług zebrać....

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 43. Data: 2011-08-12 08:53:23
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    (12.08.2011 10:21), Ajgor wrote:
    > Użytkownik "mvoicem" napisał w wiadomości
    > news:4e42cf8e$0$2501$65785112@news.neostrada.pl...
    >
    >>> Po prostu napisalem, jak POWINNO byc. Taka osobista utopia.
    >>> wybierzcie mnie p.oslem, a ja to wszystko zalatwie:)
    >>
    >> No dobra, jak już zostaniesz tym p/t osłem, to jak to planujesz zrobić?
    >
    > 1. Kazdy iurzednik osobiscie wlasnym nazwiskiem i wlasnya kiesz3enia
    > odpowiada za swoje decyzje.
    > Nie ma tego, ze urzednik zgarnia 20% tego, co wyludzi, a w razie czego urzad
    > placi odszkodowanie.
    >
    > 2. Urzad stoi na bacznosc przed obywatelem, a nie odwrotnie. To panstwo ma
    > sluzyc obywatelom.
    > A nie nimi pomiatac.
    >
    > 3. Jesli robie cos z wlasnymi pieniedzmi nie w celach zarobkowych, to gowno
    > to obchodzi wszelkie urzedy.
    > Moge se miec dziesiec kont, i na nich trzymac pieniadze stu osob, i nikomu
    > nic do tego. Bo w koncu to moje pieniadze i moje konta.


    Piękne i populistyczne, ale nie ma się nijak do mojego pytania o to jak
    sobie wyobrażasz w praktyce domniemanie niewinności w postępowaniu
    podatkowym.



    >
    >> Powiedzmy, że wliczasz w koszty coś. Urząd mówi - proszę o fakturę. Ty
    >> mówisz - a nie.
    >
    > Co to znaczy "Wliczasz w koszty cos"? Ja nie mam firmy, nie wliczam nic w
    > koszty.

    Przypomina mi to cytat z "Szabli dla komendanta".
    "- a jakbyś nie była pod pistoletem to byś za mnie też wyszła?
    - ale jestem"

    Słyszałeś o takich zwierzętach jak hipoteza, założenia, wnioskowanie?

    > Tyle wydaje ile na zycie. W takim przypadku powinienem powiedziec "SPadajcie
    > na szczaw. To nie jest firma".
    > I oni w tym momencie powinni sie poklonic do ziemi i przeprosic gorąco.
    >
    >> I teraz: urząd mówi - to w takim razie nie może Pan tego wrzucić w koszty,
    >
    > Ale JAKIE KOSZTY? I niby czemu nie moge? To jak ide do sklepu po dwa jajka,
    > to tez mam brac fakture?

    Dobra, specjalnie dla Ciebie, wznieśmy się na jakiś poziom abstrakcji:

    Powiedzmy, że kształtujesz swoje zobowiązania podatkowe w taki a nie
    inny sposób, skutkującym jakimiś zobowiązaniami podatkowymi (lub ich
    brakiem). Urząd chce się dowiedzieć na jakiej podstawi sobie wyliczyłeś
    te zobowiązanie (lub jego brak). Ty mu odmawiasz.

    Zakładając że czynisz to nieprawidłowo (lub wręcz oszukańczo), to jak
    urząd ma a)sprawdzić b)udowodnić ci tą nieprawidłowość/oszustwo?

    I proszę nie wyjeżdżaj mi z tekstem że jeszcze nikogo nie oszukałeś, bo
    nie o to chodzi żeby Ci coś zarzucać tylko żeby rozważyć teoretyczny
    scenariusz.

    >
    >> W twoim scenariuszu: urząd ma Ci udowodnić że tego kosztu nie było? Jak?
    >
    > A co mnie to obchodzi, jak? Ich problem. Nie potrafia?
    > To niech mnie caluja w sam srodem przedzialka.

    Jakby to tak miało działać, to wszelkie zobowiązania podatkowe stałyby
    się fikcją. Bo wystarczyłoby żeby ktoś powiedział urzędowi "ale ja nie
    muszę płacić, tak se wyliczyłem" i odmówił pokazania tych wyliczeń.

    p. m.


  • 44. Data: 2011-08-12 10:01:38
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>

    W dniu 2011-08-12 10:14, Ajgor pisze:
    > Użytkownik "Animka" napisał w wiadomości
    > news:j1v4v0$22j$1@node2.news.atman.pl...
    >> W dniu 2011-08-10 17:06, Ajgor pisze:
    >>> Za mieszkanie nie
    >>> placi, bo jest wlasnosciowe.
    >>
    >> Tez chciałabym za swoje mieszkanie nie płacić czynszu.
    >
    > To je wykup. Ja za swoje tez nie place, bo jestem wlascicielem.
    > To komu mam placic? Sobie?

    Mam sp-cze własnościowe. Nie chciało mi się wykupować na całkowitą własność.
    A Ty tak czy siak różne opłaty jak np. woda, śmieci , windy itd. i tak
    musisz płacić.
    Ile co miesiąc musisz zapłacić?


    --
    animka


  • 45. Data: 2011-08-12 10:03:29
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>

    W dniu 2011-08-12 10:27, Tomasz Kaczanowski pisze:
    > Ajgor pisze:
    >> Użytkownik "Animka" napisał w wiadomości
    >> news:j1v4v0$22j$1@node2.news.atman.pl...
    >>> W dniu 2011-08-10 17:06, Ajgor pisze:
    >>>> Za mieszkanie nie
    >>>> placi, bo jest wlasnosciowe.
    >>> Tez chciałabym za swoje mieszkanie nie płacić czynszu.
    >>
    >> To je wykup. Ja za swoje tez nie place, bo jestem wlascicielem.
    >> To komu mam placic? Sobie?
    >>
    >>
    >
    > Czynszu zapewne nie płaci, ale opłaty lokalne to raczej powinna... Więc
    > mógł się już jakiś dług zebrać....

    Płacę to co mam na aneksie.


    --
    animka


  • 46. Data: 2011-08-12 10:24:06
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: jureq <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl>

    Dnia Fri, 12 Aug 2011 10:13:43 +0200, Ajgor napisał(a):

    >>> a tesciowej pieniadze wplywaja tez na moje konto, i nimi place za jej
    >>> rachunki.
    >>
    >> depozyt nieprawidlowy, 2%.
    >> jakby nie bylo to twoje konto i ty na sowim koncie przechowujesz w
    >> depozycie pieniadze tesciowej.
    >
    > W tym popieprzonym kraju nieprawidlowe jest wszystko, na czym nie da sie
    > zedrzec kasy.
    > A jaki by byl prawidlowy?

    Tak ogólnie to prawidłowy by był jakbyście spisali numery banknotów i
    potem musiałbyś oddać sąsiadce te same banknoty.

    To ogólnie. A w tym konkretnym wypadku nadal twierdzę, że zapłata za
    kogoś, to nie jest depozyt nieprawidłowy.


  • 47. Data: 2011-08-12 10:25:21
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: bzdreg <b...@n...com>

    W dniu 2011-08-12 10:53, mvoicem pisze:

    > Piękne i populistyczne, ale nie ma się nijak do mojego pytania o to jak
    > sobie wyobrażasz w praktyce domniemanie niewinności w postępowaniu
    > podatkowym.

    A widzisz...
    Bo nasz system podatkowy jest skonstruowany tak, aby "nasi", czyli ci,
    którym trzeba dać zarobić, tych podatków nie płacili. Także tak, aby
    zarobili "doradcy podatkowi" i urzędnicy, bo to kolejne pieniądze, które
    można ludziom wyrwać.
    Nasz system podatkowy nie różni się niczym od bandy przydrożnych
    rozbójników, którzy czają się po krzakach i łupią według uznania tych,
    którzy się nawiną. Jeśli ktoś jest wystarczająco mocny, to nie da się
    złupić. Jeśli ktoś nie wychyla nosa z domu (czyt: nic nie robi), to nie
    narazi się na złupienie.

    ... a uczciwy system, to 3 podatki:
    - katastralny, płacony od deklarowanej wartości nieruchomości (z
    klauzulą w konstytucji, że każdy może wtedy przyjść, położyć na stół
    150% tej deklarowanej wartości i powiedzieć "wyp...aj!") - na wojsko,
    policję, drogi krajowe itd, bo to zależy od "nieruchomości" którą trzeba
    bronić, chronić i obsłużyć
    - pogłówny (ta sama kwota od osoby), na sejm i resztę podobnej bandy
    złodziei (skoro już bez nich się nie da), wszak oni służą (teoretycznie)
    w takim samym stopniu wszystkim obywatelom, skoro ci są "równi"
    - VAT (no bo im bogatsza gospodarka, tym bogatszy powinien być kraj),
    choć niekoniecznie. VAT przyjdzie sam w postaci wydatków tych, którzy w
    tym kraju się wzbogacą i trafi do tych biedniejszych: kierowców,
    pucybutów, kamerdynerów itd.


    --

    Dziękuję i pozdrawiam. Bzdreg.


  • 48. Data: 2011-08-12 10:43:44
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: bzdreg <b...@n...com>

    W dniu 2011-08-12 12:01, Animka pisze:
    > W dniu 2011-08-12 10:14, Ajgor pisze:
    >> Użytkownik "Animka" napisał w wiadomości
    >> news:j1v4v0$22j$1@node2.news.atman.pl...
    >>> W dniu 2011-08-10 17:06, Ajgor pisze:
    >>>> Za mieszkanie nie
    >>>> placi, bo jest wlasnosciowe.
    >>>
    >>> Tez chciałabym za swoje mieszkanie nie płacić czynszu.
    >>
    >> To je wykup. Ja za swoje tez nie place, bo jestem wlascicielem.
    >> To komu mam placic? Sobie?
    >
    > Mam sp-cze własnościowe. Nie chciało mi się wykupować na całkowitą
    > własność.
    > A Ty tak czy siak różne opłaty jak np. woda, śmieci , windy itd. i tak
    > musisz płacić.
    > Ile co miesiąc musisz zapłacić?
    >
    >
    Chociażeś troll pospolity, to odpowiem ku pożytkowi pozostałych.

    O bezmózgowiu świadczy wrzucanie razem np. windy i śmieci (eksploatacja)
    z prądem (indywidualna umowa z ZE).

    Koszt mieszkania w bloku rozkłada się mniej-więcej:
    Eksploatacja: 20%
    Remonty (amortyzacja) : 20%
    Ogrzewanie : 20%
    Woda + kanalizacja + CWU : 30%

    Z remontami może być różnie. Wspólnoty mają bardziej ciasny reżim, a
    spółdzielnie - większe możliwości.

    (Wiem, że się nie domyka, te wartości się wahają). Gaz potrafi "zmylić",
    bo jak jest "junkers", to użytkownik płaci sam, a jak CWU z jakiegoś
    PECu, to rozlicza WM/SM
    Do tego dochodzi prąd, telefon/kablówka/inernet, ale to już są umowy
    zawierane indywidualnie z mieszkańcem, a niekoniecznie z właścicielem.

    Z praktyki - Katowice, bloki, bez tych "umów indywidualnych":
    Mieszkanie 2p, 2 osoby:
    SM: 550zł WM: 500zł
    M. 3p, 4 osoby:
    SM: 800, WM: 750

    Różnica jest jeszcze (a może właśnie) taka, że WM jest bardziej pod
    lupą, a SM może nieco pokombinować - i kombinuje.




    --

    Dziękuję i pozdrawiam. Bzdreg.


  • 49. Data: 2011-08-12 11:35:33
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    (12.08.2011 12:25), bzdreg wrote:
    > W dniu 2011-08-12 10:53, mvoicem pisze:
    >
    >> Piękne i populistyczne, ale nie ma się nijak do mojego pytania o to jak
    >> sobie wyobrażasz w praktyce domniemanie niewinności w postępowaniu
    >> podatkowym.
    >
    > A widzisz...
    > Bo nasz system podatkowy jest skonstruowany tak, aby "nasi", czyli ci,
    > którym trzeba dać zarobić, tych podatków nie płacili. Także tak, aby
    > zarobili "doradcy podatkowi" i urzędnicy, bo to kolejne pieniądze, które
    > można ludziom wyrwać.
    > Nasz system podatkowy nie różni się niczym od bandy przydrożnych
    > rozbójników, którzy czają się po krzakach i łupią według uznania tych,
    > którzy się nawiną. Jeśli ktoś jest wystarczająco mocny, to nie da się
    > złupić. Jeśli ktoś nie wychyla nosa z domu (czyt: nic nie robi), to nie
    > narazi się na złupienie.

    Bla bla bla. Pokaż mi gdzie system jest znacząco inny, gdzie masz
    domniemanie niewinności w styku z urzędem skarbowym.

    >
    > ... a uczciwy system, to 3 podatki:
    > - katastralny, płacony od deklarowanej wartości nieruchomości (z
    > klauzulą w konstytucji, że każdy może wtedy przyjść, położyć na stół
    > 150% tej deklarowanej wartości i powiedzieć "wyp...aj!") - na wojsko,
    > policję, drogi krajowe itd, bo to zależy od "nieruchomości" którą trzeba
    > bronić, chronić i obsłużyć

    Zgoda, tutaj nie byłoby problemu z domniemaniem niewinności, chociaż
    miałbym wątpliwości co do sprawiedliwości takiego podatku ...

    > - pogłówny (ta sama kwota od osoby), na sejm i resztę podobnej bandy
    > złodziei (skoro już bez nich się nie da), wszak oni służą (teoretycznie)
    > w takim samym stopniu wszystkim obywatelom, skoro ci są "równi"

    Tu też zgoda. Też mam wątpliwości co do sprawiedliwości i przede
    wszystkim do wykonalności.

    > - VAT (no bo im bogatsza gospodarka, tym bogatszy powinien być kraj),
    > choć niekoniecznie. VAT przyjdzie sam w postaci wydatków tych, którzy w
    > tym kraju się wzbogacą i trafi do tych biedniejszych: kierowców,
    > pucybutów, kamerdynerów itd.

    No a tutaj zupełnie się nie zgadzam. Istotą VAT jest to, że możesz sobie
    od tego VATu odliczać różne rzeczy. Czyli ty (dla Ajgora - ja mówię "ty"
    nie mam w tym kontekście na myśli że koniecznie to musi być "bzdreg" we
    własnej osobie) sobie odliczasz, US mówi proszę o papiery, ty mówisz
    "nie dam".

    I wracamy do problemu domniemania niewinności.

    p. m.


  • 50. Data: 2011-08-12 12:58:32
    Temat: Re: Zapłata za sąsiadkę z mojego rachunku
    Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>

    On 2011-08-12 13:35, mvoicem wrote:
    >> - katastralny, płacony od deklarowanej wartości nieruchomości (z
    >> klauzulą w konstytucji, że każdy może wtedy przyjść, położyć na stół
    >> 150% tej deklarowanej wartości i powiedzieć "wyp...aj!") - na wojsko,
    >> policję, drogi krajowe itd, bo to zależy od "nieruchomości" którą trzeba
    >> bronić, chronić i obsłużyć
    >
    > Zgoda, tutaj nie byłoby problemu z domniemaniem niewinności, chociaż
    > miałbym wątpliwości co do sprawiedliwości takiego podatku ...

    Przede wszystkim nie byłby to podatek katastralny tylko raczej podatek
    od podsiadania "świętego spokoju".

    Piotrek

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1