Jechałam po wiejskiej żwirówce z prędkością 55 km na godz, gdy z
podporządkowanej zaczął wyjeżdzać rolnik. Rolnik, święta krowa, nie raczył
nawet się rozejrzeć, tylko dawaj na drogę. Miałam do wyboru : albo puknąć go w
bok, albo odbić na lewe pobocze.Odbiłam. Potem chciałam wrócić na drogę, ale na
drodze przyczepność żadna, zniosło mnie na prawe pobocze. Tam była piekna
dziura i urwało mi zawieszenie. samochód zaczął tańczyć. wylądowałam z pół
roczynm dzieckiem w rowie, w lesie. Dziękowałam Bogu, że jechałam tak wolno.
Wezwałam policję, która wlepiła facetowi mandat. Sama zaś pognałam do PZU. I tu
się zaczęło. okazało się, że samochód ( 17 letnie AUDI ) do naprawy sie nie
nadaje. Ale: PZU ( po ekspertyzie ich jakiejś wewnętrznej ) UZNALI MNIE ZA
WSPOLWINNA WYPADKU. W związku z tym nie wiem, czy nalezy mi się odszkodowanie (
rolnik miał OC ) a jeśli tak, to ile, i co z tym robić. Nie czuje się winna,
wręcz przeciwnie. Dodam, że mam prawo jazdy 5 lat i do tej pory bezwypadkową
jazdę. Ja chcę tylko swoje odszkodowanie....

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl