-
1. Data: 2002-11-12 14:21:04
Temat: Re: Telefon alarmowy - pytanie
Od: "Albercik" <l...@w...pl>
> Wczoraj rano zauważyłem że nie odbiera mi telewizor.
Z datą w kompie też są problemy...
Pozdrawiam
Albercik
-
2. Data: 2002-11-12 22:48:14
Temat: Re: Telefon alarmowy - pytanie
Od: "Thommo" <t...@s...home.pl>
witam,
po pierwsze jeśli zawiązała się wspólnota, to nie ma powodu dla którego
miałbyś wysyłac jakiekolwiek pisam do spółdzielni. Już spółdzielnia nie
zarządza, tylko wspólnota.
Pani przewodnicząca musiała zostać wybrana w drodze uchwały na zebraniu
wspólnoty. Czy pełni ona funkcje zarządu jednoosobowo? Czy wspólnota ma
podpisaną umowę z jakimś administratorem, na którym ciąży obowiązek
wywieszania aktualnych telefonów alarmowych?Bo jeśli tak, to ten
administrator odpowiada za takie braki. Poza tym dziwny dla mnie jest sam
fakt, hipotetycznego oddania kluczy mieszkańcowi, który chce wejść na dach
żeby pomajstrować przy antenie zbiorczej....od tego są dyżurujący
"ciecie"......
dziwną macie tą wspólnotę.......
Jesli przewodnicząca jest do kitu, to trzeba ją odwołać. Trzeba zwołać
zebranie wspólnoty i zagłosować. Jeden twój głos nie wystraczy....
pozdrawiam
członek zarządu innej wspólnoty
Magda
Użytkownik "Adam" <a...@p...pl> napisał w wiadomości
news:aqqblm$e2s$1@news.tpi.pl...
> Opis sytuacji
> Wczoraj rano zauważyłem że nie odbiera mi telewizor. Sprawdziłem wszystkie
> kabelki, niestety nic to nie dało więc postanowiłem iść na dach zobaczyć
co
> się dzieje z anteną. Ponieważ włazy na dach są zamykane udałem się po
klucz
> do przewodniczącej wspólnoty mieszkaniowej. Jest ona wyszczególniona w
> gablocie na klatce jako osoba z którą należy się kontaktować w sprawie
> awarii (tel. alarmowy). Ponieważ mieszka w mojej klatce udałem się do niej
> osobiście. Niestety Pani zachowała się strasznie hamsko bo jak tylko mnie
> zobaczyła powiedziała że nie ma czasu ze mną rozmawiać i trzasneła
drzwiami.
> Próbowałem dzwonić do niej jeszcze raz ale nie otwierała. Próbowałem
również
> dzwonić do dozorcy (tel kom) jednak "nie ma takiego numeru"
>
> Chciałem się zapytać co można taką "przewodniczącą zrobić". Równie dobrze
> mógł być wyciek gazu, czy pęknięta rura wodna - wówczas byłyby potrzebne
> klucze od piwnicy aby zakręcić kurki.
>
> Czy można ją pociągnąć do odpowiedzialności za jej zachowanie. Przecież
ona
> tego nie robi społecznie tylko bieże za to kasę (również moją). Czy można
> jej zarzućić zaniedbanie (nieaktualny telefon do dozorcy)
> Wiem że wczoraj było święto państwowe ale IMHO jak ktoś jest osobą
alarmową
> to nie powinien się tak zachowywać. Jak by jej nie było w domu to trudno,
> nie mogła przewidzieć awarii (nikt nie wymaga aby siedziała cały dzień w
> domu) ale jak jest i trzaska drzwiami przed nosem to po prostu czyste
> chamstwo i niewywiązywanie się ze swoich obowiązków.
>
> Dodam że wszystkie mieszkania w bloku są własnościowe.
>
> Czy możecie napisać jakieś paragrafy :-) nba które się można powołać w
> piśmie do spółdzielni ?
>
> Pzdr.
>
>
-
3. Data: 2002-11-13 07:42:14
Temat: Telefon alarmowy - pytanie
Od: "Adam" <a...@p...pl>
Opis sytuacji
Wczoraj rano zauważyłem że nie odbiera mi telewizor. Sprawdziłem wszystkie
kabelki, niestety nic to nie dało więc postanowiłem iść na dach zobaczyć co
się dzieje z anteną. Ponieważ włazy na dach są zamykane udałem się po klucz
do przewodniczącej wspólnoty mieszkaniowej. Jest ona wyszczególniona w
gablocie na klatce jako osoba z którą należy się kontaktować w sprawie
awarii (tel. alarmowy). Ponieważ mieszka w mojej klatce udałem się do niej
osobiście. Niestety Pani zachowała się strasznie hamsko bo jak tylko mnie
zobaczyła powiedziała że nie ma czasu ze mną rozmawiać i trzasneła drzwiami.
Próbowałem dzwonić do niej jeszcze raz ale nie otwierała. Próbowałem również
dzwonić do dozorcy (tel kom) jednak "nie ma takiego numeru"
Chciałem się zapytać co można taką "przewodniczącą zrobić". Równie dobrze
mógł być wyciek gazu, czy pęknięta rura wodna - wówczas byłyby potrzebne
klucze od piwnicy aby zakręcić kurki.
Czy można ją pociągnąć do odpowiedzialności za jej zachowanie. Przecież ona
tego nie robi społecznie tylko bieże za to kasę (również moją). Czy można
jej zarzućić zaniedbanie (nieaktualny telefon do dozorcy)
Wiem że wczoraj było święto państwowe ale IMHO jak ktoś jest osobą alarmową
to nie powinien się tak zachowywać. Jak by jej nie było w domu to trudno,
nie mogła przewidzieć awarii (nikt nie wymaga aby siedziała cały dzień w
domu) ale jak jest i trzaska drzwiami przed nosem to po prostu czyste
chamstwo i niewywiązywanie się ze swoich obowiązków.
Dodam że wszystkie mieszkania w bloku są własnościowe.
Czy możecie napisać jakieś paragrafy :-) nba które się można powołać w
piśmie do spółdzielni ?
Pzdr.