-
1. Data: 2010-11-19 21:46:06
Temat: Takie sobie pytanie.
Od: "Hades" <w...@v...pl>
Jesli nie bedzie chetnych do odpowiedzi to oczywiscie nic sie nie
stanie, ale takie "glupie" pytanie przyszlo mi do glowy jak ujrzalem
na chodniku swierza porcje jakiegos jedzenia fastfoot. Jesli zdazylo
by sie tak ze komus wypadlo by z reki dopiero co zakupiona potrawa
(ktora niechybnie wyladowaly by na chodniku i napewno nie zostala by
podniesiona co oznaczalo by jej utrate) a w poblizu znalazl by sie ktos
kto rzucil by sie z poswieceniem i zlapal ja zanim ta upadla, to czy ten
osobnik nabyl by prawo do potrawy czy tez bylby jednak zobowiazany
do jej zwrotu wlascicielowi? Czy prawo w jakis sposob reguluje to w jakim
momencie produkt spozywczy jaki znajdzie sie na ziemi / chodniku staje
sie niczyj i kazdy moze nim swobodnie dysponowac?
AM
-
2. Data: 2010-11-19 22:00:45
Temat: Re: Takie sobie pytanie.
Od: ".B:artek." <m...@n...ma.i.nie.bylo.pl>
W dniu 19-11-2010 22:46, Hades pisze:
> Jesli nie bedzie chetnych do odpowiedzi to oczywiscie nic sie nie
> stanie, ale takie "glupie" pytanie przyszlo mi do glowy jak ujrzalem
> na chodniku swierza porcje jakiegos jedzenia fastfoot. Jesli zdazylo
> by sie tak ze komus wypadlo by z reki dopiero co zakupiona potrawa
> (ktora niechybnie wyladowaly by na chodniku i napewno nie zostala by
> podniesiona co oznaczalo by jej utrate) a w poblizu znalazl by sie ktos
> kto rzucil by sie z poswieceniem i zlapal ja zanim ta upadla, to czy ten
> osobnik nabyl by prawo do potrawy czy tez bylby jednak zobowiazany
> do jej zwrotu wlascicielowi? Czy prawo w jakis sposob reguluje to w jakim
> momencie produkt spozywczy jaki znajdzie sie na ziemi / chodniku staje
> sie niczyj i kazdy moze nim swobodnie dysponowac? AM
Prawo mówi o porzuceniu rzeczy z zamiarem wyzbycia się własności. Nie ma
dokładniejszego określenia momentu, w którym rzecz czyjaś staje się
niczyja. To zależy od okoliczności. Na przykład porzuceniem z zamiarem
wyzbycia się własności na ogół będzie wyrzucenie czegoś do śmietnika. W
przypadku wyrzucenia czegoś na chodnik kwestia będzie koncentrowała się
na tym, czy z wyrzuceniem był połączony "zamiar wyzbycia się własności".
Jak się domyślasz nie będzie to łatwe.
--
.B:artek.
-
3. Data: 2010-11-20 01:12:33
Temat: Re: Takie sobie pytanie.
Od: Tomasz Chmielewski <t...@n...wpkg.org>
On 19.11.2010 23:00, .B:artek. wrote:
> Prawo mówi o porzuceniu rzeczy z zamiarem wyzbycia się własności. Nie ma
> dokładniejszego określenia momentu, w którym rzecz czyjaś staje się
> niczyja. To zależy od okoliczności. Na przykład porzuceniem z zamiarem
> wyzbycia się własności na ogół będzie wyrzucenie czegoś do śmietnika. W
> przypadku wyrzucenia czegoś na chodnik kwestia będzie koncentrowała się
> na tym, czy z wyrzuceniem był połączony "zamiar wyzbycia się własności".
> Jak się domyślasz nie będzie to łatwe.
A czy jak kierowcy samochodu wypadnie zapalony papieros czy jego
wypalona polowa (papierosy sa nagminne gubione przez niektorych
kierowcow np. podczas postoju na czerwonym swietle), to czy wrzucajac mu
jego zgube z powrotem przez okno, uczciwy znalazca moze sie liczyc z
jakimis konsekwencjami (zakladajac, ze kierowca zgubionego papierosa to
nie Chuck Norris)?
Wszak kierowca zaraz moze odjechac, i wtedy na pewno nie odnajdzie
zgubionego papierosa, wiec wrzucenie go z powrotem do srodka auta
wlasciciela wydaje sie rozsadnym rozwiazaniem.
--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org
-
4. Data: 2010-11-20 13:17:16
Temat: Re: Takie sobie pytanie.
Od: Michał Gut <m...@w...pl>
> Wszak kierowca zaraz moze odjechac, i wtedy na pewno nie odnajdzie
> zgubionego papierosa, wiec wrzucenie go z powrotem do srodka auta
> wlasciciela wydaje sie rozsadnym rozwiazaniem.
wiele razy mialem tak ochote zrobic ale obawa przed konsekwencjami prawnymi
i fizycznymi:) skutecznie mnie dotad zniechecala:)
chociaz gdzies widzialem smieszny filmik jak jakies dresiki siedzialy w
becie i jeden wywalil kiepa za okno:) rozewrzysta (chyba kurier) podniosl go
o wrzucil spowrotem do srodka:)
dresiki w adidaskach nie miały szans z gościem na rowerze prującym przez
park:)
-
5. Data: 2010-11-20 14:54:53
Temat: Re: Takie sobie pytanie.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sat, 20 Nov 2010, Tomasz Chmielewski wrote:
> A czy jak kierowcy samochodu wypadnie zapalony papieros czy jego wypalona
> polowa (papierosy sa nagminne gubione przez niektorych kierowcow np. podczas
> postoju na czerwonym swietle), to czy wrzucajac mu jego zgube z powrotem
> przez okno, uczciwy znalazca moze sie liczyc z jakimis konsekwencjami
Masz na myśli należne znaleźne? :P
pzdr, Gotfryd
-
6. Data: 2010-11-20 15:01:41
Temat: Re: Takie sobie pytanie.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 19 Nov 2010, Hades wrote:
> (ktora niechybnie wyladowaly by na chodniku i napewno nie zostala by
> podniesiona co oznaczalo by jej utrate)
Wszystkie trzy tezy leżą i kwiczą!
1. Zgodnie z prawami Myrphyego, jeśli tylko jest fizyczna możliwość
że zamiast na ziemi wyląduje na czyimś bucie lub odzieży to
możliwość upadnięcia w całości na ziemię można wykluczyć
2. Sugerowanie, że osobnik utracjusz ;) jest chamem i nie podniesie
tej rzeczy choćby celem wywalenia do śmietnika stanowi samoistne
chamstwo ;)
3. Nawet bez podnoszenia, rzeczony osobnik może upadłą potrawą
rozporządzić, np. poprzez zaproszenie jakiegoś okolicznego psa
tudzież innego zwierza do spożycia; nie ma więc *jeszcze*
mowy o "utracie"
> a w poblizu znalazl by sie ktos kto
> rzucil by sie z poswieceniem i zlapal ja zanim ta upadla, to czy ten
> osobnik nabyl by prawo do potrawy czy tez bylby jednak zobowiazany
> do jej zwrotu wlascicielowi?
Już Ci wyjaśnili, ale prawdą jest, że miałby prawo do pokrycia
poniesionych szkód i wydatków - znaczy co najmniej z okazji
pokrycia wydatku energetycznego należałby mu się solidny "gryz" :|
pzdr, Gotfryd
-
7. Data: 2010-11-20 16:52:08
Temat: Re: Takie sobie pytanie.
Od: Tomasz Chmielewski <t...@n...wpkg.org>
On 20.11.2010 15:54, Gotfryd Smolik news wrote:
> On Sat, 20 Nov 2010, Tomasz Chmielewski wrote:
>
>> A czy jak kierowcy samochodu wypadnie zapalony papieros czy jego
>> wypalona polowa (papierosy sa nagminne gubione przez niektorych
>> kierowcow np. podczas postoju na czerwonym swietle), to czy wrzucajac
>> mu jego zgube z powrotem przez okno, uczciwy znalazca moze sie liczyc
>> z jakimis konsekwencjami
>
> Masz na myśli należne znaleźne? :P
"Zaraz ci dam tu, k...., znalezne" - powiedzial ogolony osobnik w dresie wysiadajac z
samochodu ;)
--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org