-
1. Data: 2002-06-07 14:45:01
Temat: Sprawa o rozwód
Od: "Rima" <r...@p...pl>
Mam bardzo nietypowe pytanie...
Została założona sprawa o rozwód: strona zakładającą sprawę była kobieta
(żona) dla męża, który jest alkoholikiem. Mają czteroletnią córeczkę.
Mieszkanie jest jego, ona przeprowadziła sie kilka miesięcy temu do swojej
matki. On jako, że alkoholik, przepił juz prawei wszsytko, nie ma pracy, nie
ma pieniędzy, jedyne co ma to mnóstwo długów... Sprawa rozwodowa zbliża się
duzymi krokami i w związkuz tym moje pytanie: on nie am pieniędzy na
adwokata (zresztą nie sądzę że przy tego typu sprawach jest przyznawany
obrońca z urzędu). Czy istenieje jakaś inna możliwość. Czy na przykład może
bronić go siostra??? Ona nie jest prawnikiem. Dodatkowo zona chce mu odebrać
prawa nad opieką nad córką? Czy jest taka możliwość, gdy on nigdy dziecka
nie uderzył...
Proszę o odpowiedz...
z góry dziekuję....
-
2. Data: 2002-06-07 15:07:43
Temat: Odp: Sprawa o rozwód
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Użytkownik Rima <r...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:adqgk0$dca$...@n...tpi.pl...
> Mam bardzo nietypowe pytanie...
> Została założona sprawa o rozwód: strona zakładającą sprawę była kobieta
> (żona) dla męża, który jest alkoholikiem. Mają czteroletnią córeczkę.
> Mieszkanie jest jego, ona przeprowadziła sie kilka miesięcy temu do swojej
> matki. On jako, że alkoholik, przepił juz prawei wszsytko, nie ma pracy,
nie
> ma pieniędzy, jedyne co ma to mnóstwo długów... Sprawa rozwodowa zbliża
się
> duzymi krokami i w związkuz tym moje pytanie: on nie am pieniędzy na
> adwokata (zresztą nie sądzę że przy tego typu sprawach jest przyznawany
> obrońca z urzędu).
To źle sądzisz.
Czy istenieje jakaś inna możliwość. Czy na przykład może
> bronić go siostra???
Wiesz przy dobrej motywacji może go reprezentować ale to jest pod znakiem
zapytania czy ona jest taka dobra,że sobie z tym poradzi?
Ale nie widze przeszkód by złożyć wniosek o adwokata z urzedu i dobre
uzasadnienie.
Ona nie jest prawnikiem. Dodatkowo zona chce mu odebrać
> prawa nad opieką nad córką?
Nie jest tak łatwo pozbawić kogoś władzy rodzicielskiej,czy pozwanemu
doręczono odpis złożonego pozwu , właśnie w odpowiedzi na doręczony pozew
powinien zawrzeć swoje racje no i wskazać co zrobił by sytuację zmienić.
Czy coś robi ze swoim alkoholizem i całą tą sytuacją.
Czy jest taka możliwość, gdy on nigdy dziecka
> nie uderzył...
To nie jest kwestia wymierzenia kary cielesnej dziecku. Myślisz,że gdy
rodzić nie dał klapsa to nie można go pozbawić władzy ?
Sandra
-
3. Data: 2002-06-07 20:45:06
Temat: Re: Sprawa o rozwód
Od: "Marta Wieszczycka" <m...@p...onet.pl>
"Rima" <r...@p...pl> wrote in message news:adqgk0$dca$1@news.tpi.pl...
> On jako, że alkoholik, przepił juz prawei wszsytko, nie ma pracy, nie
> ma pieniędzy, jedyne co ma to mnóstwo długów...
Na miejscu siostry pomyslalabym nad ubezwlasnowolnieniem
>zresztą nie sądzę że przy tego typu sprawach jest przyznawany
> obrońca z urzędu). Czy istenieje jakaś inna możliwość. Czy na przykład
może
> bronić go siostra??? Ona nie jest prawnikiem.
O adwokata z urzedu zawsze mozna wystapic, choc w praktyce roznie to
wyglada.
Do tego dochodzi jeszcze ten problem, ze niektorzy adwokaci nie traktuja
urzedowek tak powaznie, jak powinni.
Natomiast siostra bedzie o tyle dobra, ze bedzie jej zalezalo, ale jesli
nigdy nie byla w sadzie i nie zna nikogo, kto moglby ja troche poinstruowac,
to to moze ja to przerosnac.
>Dodatkowo zona chce mu odebrać
> prawa nad opieką nad córką? Czy jest taka możliwość, gdy on nigdy dziecka
> nie uderzył...
Sandra ma racje, nie trzeba dziecka bic, zeby utracic prawa rodzicielskie.
Matka ma prawo sie obawiac, ze ojciec, ktory nie do konca odpowiada za to,
co robi (a tak niestety jest z alkoholikami) moglby (bez zlych intencji)
przez sam ten fakt stanowic dla dziecka zagrozenie.
Do tego ojciec alkoholik to dosc deprawujaca sytuacja dla dziecka.
Nie wiem czy sad odbierze mu prawa rodzicielskie, ale jest bardzo duze
prawdopodobienstwo, ze powaznie mu je ograniczy. Bo sadowi moze byc takiego
ojca bardzo zal, ale sad ma obowiazek skupic sie na tym, co jest dobre dla
dziecka. A jezeli jemu naprawde zalezy, to powinien zaczac od klubu AA.
Swoja droga trudno sie dziwic zonie, ze w koncu nie wytrzymala, jest
przeciez tylko czlowiekiem i do tego musi dbac o corke. A cala ta historia
wcale nie musi sie zle skonczyc. Znawcy tematu twierdza, ze podobno dopuki
rodzina chroni alkoholika, ten nic nie robi ze swoja choroba.
Taki rozwod moze byc jedyna szansa, zeby ten czlowiek odbil sie od dna i
zaczal walczyc o swoje zycie. Ale jezeli w miejsce zony zacznie sie dla
niego, nie daj Boze, poswiecac siostra...
Pozdrawiam,
Marta Wieszczycka
-
4. Data: 2002-06-07 21:57:38
Temat: Odp: Sprawa o rozwód
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Użytkownik Marta Wieszczycka <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:adr5qi$36p$...@n...tpi.pl...
> Na miejscu siostry pomyslalabym nad ubezwlasnowolnieniem
Po co ubezwłasnawalniać to wiąże się z dodatkowymi kłopotami dla siostry.
Lepszym wyjściem w tym przypadku jest zgłoszenie faktu do komisji
przeciwdziałania alkoholizmowi a następnie po wydaniu przez nią opinii i
zawnioskowaniu do sądu o leczenie odwykowe starać się,żeby dostał leczenie
stacjonarne. To dla niego będzie najlepszym rozwiązaniem.
Ubezwłasnowolnienie alkocholika to ustanowienie dla niego opieki prawnej i
pełna opieka nad alkoholikiem, który tak nie będzie słuchał siostry tylko
jak wpadnie w trans to nie będzie go przez jakiś czas w domciu. Co siostra
zrobi? Będzie chodziła za nim po skwerach? Zabierała mu butelke czy coś w
tym stylu. Troche logicznego myślenia .
> O adwokata z urzedu zawsze mozna wystapic, choc w praktyce roznie to
> wyglada.
> Do tego dochodzi jeszcze ten problem, ze niektorzy adwokaci nie traktuja
> urzedowek tak powaznie, jak powinni.
Tak miałam przypadki podobnego typu .
> Natomiast siostra bedzie o tyle dobra, ze bedzie jej zalezalo, ale jesli
> nigdy nie byla w sadzie i nie zna nikogo, kto moglby ja troche
poinstruowac,
> to to moze ja to przerosnac.
Nie sądze do końca żeby to ją przerosło tu występuje inny problem. Siostra,
która chce pomóc bratu powinna się skupić na konsekwentym leczeniu brata .
Jedyna droga by mu pomóc wyjść z dołka.
>
> >Dodatkowo zona chce mu odebrać
> > prawa nad opieką nad córką? Czy jest taka możliwość, gdy on nigdy
dziecka
> > nie uderzył...
> Sandra ma racje, nie trzeba dziecka bic, zeby utracic prawa rodzicielskie.
Nie tyle racje jak doskonale o tym wie :-)
> Do tego ojciec alkoholik to dosc deprawujaca sytuacja dla dziecka.
> Nie wiem czy sad odbierze mu prawa rodzicielskie, ale jest bardzo duze
> prawdopodobienstwo, ze powaznie mu je ograniczy.
Może pozbawić władzy w tym konkretnym przypadku lub ograniczyć i zabronić
nawet styczności z dzieckiem a tu nawet nie wejdą w rachube kontakty
ustalane sądownie.
Bo sadowi moze byc takiego
> ojca bardzo zal, ale sad ma obowiazek skupic sie na tym, co jest dobre dla
> dziecka. A jezeli jemu naprawde zalezy, to powinien zaczac od klubu AA.
>
> Swoja droga trudno sie dziwic zonie, ze w koncu nie wytrzymala, jest
> przeciez tylko czlowiekiem i do tego musi dbac o corke. A cala ta historia
> wcale nie musi sie zle skonczyc. Znawcy tematu twierdza, ze podobno dopuki
> rodzina chroni alkoholika, ten nic nie robi ze swoja choroba.
Tak tu się zgodzę /dopóki/ rodzina sie rozczula nad alkoholikiem nie
widząc,że tym sposobem pomagają mu osiągnąć całkowity dół będzie czuł sie
bezkarnie.
> Taki rozwod moze byc jedyna szansa, zeby ten czlowiek odbil sie od dna i
> zaczal walczyc o swoje zycie.
Sam musi zrozumieć potrzebę wyjścia z sytuacji.
Ale jezeli w miejsce zony zacznie sie dla
> niego, nie daj Boze, poswiecac siostra...
Tak może być przy proponowanym ubezwłasnowolnieniu.
Pozdrowienia Sandra
-
5. Data: 2002-06-08 05:56:02
Temat: Re: Sprawa o rozwód
Od: "Rima" <r...@p...pl>
Dziekuję bardzo za wszsytkie porady... bardzo mi one pomogly..
w podjęciu jakichkolwiek decyzji... Sprawa jest troszke bardziej
skomplikowana niz sie to wydaje i mialabym znacznie wiecej pytan odnosnie
tej sytuacji, ale nie chcialabym nikogo zanudzac... zreszta pierwsza sprawa
rozwodowa jest dzisja i... zobaczymy co z tego wyniknie (mam nadzieje ze
jemu to da duzo do myslenie - o ile alkohol nie wyjadl mu reszty szarych
komorek...)...
Takze jestem tego zdania, ze najpierw on powinien zrozumiec swoja chorobe, a
dopiero potem moze rodzina mu zaczac pomagac... Najgorsze jest to ze Ona
wcale nie jest bez winy - i nie wiem czy nie przesadze gdy powiem, ze w
pewnym stopniu przyczynila siedo rozwoju chorby (moze za mocno powiedzianje,
ale na pewno nie pomagala mu przy probach wyjscia z nalogu... a wiem z
doswiadczenia ze to bardzo wazne...)...
Jezeli moge sie wypowiedziec jako zuelny laik w sprawach psychologii i
prawa: dziecko z rodziny patologixcznej, jaka wlasnie jest wyzej wspomniana
rodzina, mim skromnym zdanie, nie owinno sie nawet zorientowac ze cos sie
dzieje zle. A ona, matka, postnowila ze nie pozwoli sie dziecku dodatkowo
spotykac z ojcem, dziadkami ze stronmy ojca (zaznaczam ze wszyscy mieszkaja,
jej matka do ktorej sie wporwadzila po wyprowadzeniu od meza i jego rodzice
, w jednej miejscowosci - ba! nawet w tym samym bloku)... Doprowadzila do
tego ze ktoregos dnia dziecko ucielko do dziadkow ze strony Jego, a gdy
tamta babacia po nia przyszla - dziecko jej powiedzialo ze i tak
ucieknie...) Osobiscie baardzo nie pochwalam postawy matki...
Z drugiej strony n jej miescu po wyczerpaniu wszystkich mozliwosci pomocy
dla meza, ktore w rezultanie by nie pomogly, chyba takze bym odeszla od
alkohlika...
Dziekuje za rady...
Iza
-
6. Data: 2002-06-08 06:23:04
Temat: Odp: Sprawa o rozwód
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Użytkownik Rima <r...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ads603$2e5$...@n...tpi.pl...
> Dziekuję bardzo za wszsytkie porady... bardzo mi one pomogly..
> w podjęciu jakichkolwiek decyzji... Sprawa jest troszke bardziej
> skomplikowana niz sie to wydaje i mialabym znacznie wiecej pytan odnosnie
> tej sytuacji, ale nie chcialabym nikogo zanudzac...
Nikogo nie zanudzasz po to jest grupa tak bynajmniej sądze,żeby pomagać.
Więc jeśli będą pytania dodatkowe służe pomocą.
Pozdrowienia Sandra
-
7. Data: 2002-06-08 07:16:44
Temat: Re: Sprawa o rozwód
Od: "Rima" <r...@p...pl>
A wiec proszę się ustosunkowac do mojej poprzedniej wypowiedzi... Cyz mam
jakąs rację jako laik...???
Z góry dziekuję...
Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ads7qg$5b9$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik Rima <r...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:ads603$2e5$...@n...tpi.pl...
> > Dziekuję bardzo za wszsytkie porady... bardzo mi one pomogly..
> > w podjęciu jakichkolwiek decyzji... Sprawa jest troszke bardziej
> > skomplikowana niz sie to wydaje i mialabym znacznie wiecej pytan
odnosnie
> > tej sytuacji, ale nie chcialabym nikogo zanudzac...
> Nikogo nie zanudzasz po to jest grupa tak bynajmniej sądze,żeby pomagać.
> Więc jeśli będą pytania dodatkowe służe pomocą.
>
>
> Pozdrowienia Sandra
>
>
-
8. Data: 2002-06-09 11:37:43
Temat: Re: Sprawa o rozwód
Od: "Rafal 'Raf256' Maj" <r...@r...com>
"Rima" <r...@p...pl> wrote in news:adsand$rsb$1@news.tpi.pl:
>> Nikogo nie zanudzasz po to jest grupa tak bynajmniej sądze,żeby pomagać.
>> Więc jeśli będą pytania dodatkowe służe pomocą.
> A wiec proszę się ustosunkowac do mojej poprzedniej wypowiedzi... Cyz mam
> jakąs rację jako laik...???
ale pisząc na news pamietaj - odpisuj POD cytatami (nie nad) i tnij zbędne
cytaty :)
--
Rafał 'Raf256' Maj
-
9. Data: 2002-06-09 13:34:55
Temat: Odp: Sprawa o rozwód
Od: "Sandra" <d...@w...pl>
Użytkownik Rafal 'Raf256' Maj <r...@r...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:X...@2...180.128.20...
> ale pisząc na news pamietaj - odpisuj POD cytatami (nie nad) i tnij zbędne
> cytaty :)
Rafałku do mnie piszesz ?
:-) Sandra