eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSpotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 155

  • 81. Data: 2006-05-11 19:14:47
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Thu, 11 May 2006 18:57:22 +0000 (UTC), Renata Gołębiowska napisał(a):

    > Co za różnica, co porusza się:

    Jeśli nie wiesz naprawdę co za różnica między samochodem a rowerem, to nie
    powinnaś kiedykolwiek prowadzić auta. Podrzyj PJ i wyrzuć do śmieci.

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 82. Data: 2006-05-11 19:21:50
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>

    Marcin Żyła napisał:
    > > Ty nie masz prawa go za to uszkodzić.
    >
    > Czy mówie że uszkadzam? Zauważ, ze rowerzysta znalazł się przedemną po
    > naruszeniu Art 33.4.1 PoRD

    Że wcale nie naruszył 33.4.1 to już ustaliliśmy. Ale nawet gdyby się
    znalazł przed tobą wyjechawszy pijany ze studzienki kanalizacyjnej, to
    nie zmienia w żadnym stopniu twoich obowiązków wobec niego na drodze.

    > Jedzie misiek i ma on takie magiczne zrywy - 30m szybko później... .. ..
    > .. .. . schodzi do 5 i znów 30 szybko. Przepraszam, ale w takim wypadku
    > jak mam traktować gościa?

    Odpowiedź w ustawie prawo o ruchu drogowym.

    > Że przez 60% czasu w martwym polu się mota?

    Doprawdy nie wiem jak się do tego ustosunkować. Kilka wariantów do
    wyboru:

    1. Jak chcesz wyprzedzić kogoś, kogo masz w martwym polu?
    2. Jeśli masz martwe pole przed zderzakiem, to niezwłocznie odstaw
    samochód na najbliższy parking i udaj się do okulisty.
    3. Jeśli pozostaje w martwym polu, to znaczy że jedzie z równomierną
    prędkością, a ty mimo wyprzedzenia nie jedziesz szybciej od niego (a
    ponoć Cię spowalniał...)
    4. Mi ostatnio samochód przez trzy skrzyżowania trzymał się w martwym
    polu. Po prostu jechał sąsiednim pasem z tą samą prędkością. I jak ja
    mam traktować gościa?
    5. Po prostu zmieniasz temat z prawa do wyprzedzania rowerzystów na mało
    pociągający wykład nt. dlaczego Marcin nie lubi rowerzystów.

    > >> A jak określisz inaczej niż "idiota" człowieka który jedzie połowe
    > >> wolniej niż reszta,
    > >
    > > Rowerzysta, traktorzysta, kierujący pojazdem wolnobieżnym, ostrożny,
    > > przepisowy, ...
    >
    > Tylko wycinasz za dużo,

    Nie. To ty regularnie wrzucasz teksty nie mające wiele wspólnego z
    tematem, a potem się dziwisz jak ktoś to zacytuje.

    --
    +---------------------------------------------------
    -------------------+
    | Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
    | who can count up to 1023 on his fingers. |
    +---------------------------------------------------
    -------------------+


  • 83. Data: 2006-05-11 20:39:58
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Henry (k) wrote:
    > Dnia Thu, 11 May 2006 00:39:52 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
    >
    >> Owszem. Można się tylko czepnąć formalizmu, że zboczył z przejazdu dla
    >> rowerów pół metra w bok na przejście dla pieszych.
    >
    > Z tego co pisał autor domyślam się że jednak chodziło o zwykłe przejście
    > dla pieszych (rowerowych to w ogóle jakoś mało jest).

    Czego nie rozumiesz w zdaniu "Skrzyżowanie, przejście dla pieszych z
    jednoczesnym wydzielonym miejscem dla przejazdu rowerzystów." ?


  • 84. Data: 2006-05-11 20:46:49
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Henry (k) wrote:

    > Na wsi to może tak - w mieście nie zawsze tyle widać. Na uliczce

    Jak nie widać - zasadniczo nie wolno jechać. Przepisy zalecają
    skorzystanie z pomocy osób trzecich.

    Ewentualnie należy wysuwać się tak powoli, żeby stać się widocznym i dać
    możliwość ominięcia zanim się zatarasuje całe przejście.

    > z której ja wyjeżdżam samochodem w drodze do pracy mam widoczność
    > na 3m bo przy tej uliczce nie ma chodnika za to jest żywopłot.

    > Pieszych zdążę zobaczyć, rozpędzonego rowerzysty nie zawsze (tam nie
    > ma świateł - więc i tak rowerzyściu uważają i wypadków nie ma).

    Pamiętaj, że po chodniku może zupełnie legalnie zasuwać inwalida na
    wózku - zjawisko rzadkie, ale teoretycznie możliwe. A jak ktoś ma pecha...

    Oczywiście uważać należy - i ja jadąc rowerem uważam także na
    przejazdach dla rowerów przy zielonym dla mnie świetle. Po prostu gros
    kierowców to pacany, które nie patrzą w ogóle - i wjeżdżający na ślepo
    skręcający na zielonej strzałce puszkarz to zjawisko dość powszechne na
    przejazdach dla rowerów. Niemniej jednak gdybym się rozpędził i wpadł na
    takiego pacana - wina byłaby jego. Tylko że to byłaby marna satysfakcja
    dla rowerzysty, więc uważam i za siebie i za takich pacanów - a przy
    okazji mogę ich zdrowo obsobaczyć ;->


  • 85. Data: 2006-05-11 20:50:48
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    scream wrote:

    >> Oprócz oczu mam także taki wyrafinowany organ pod tytułem "mózg".
    > (...)
    >> Taką samą umiejętność powinien posiadać każdy przedstawiciel homo
    >> sapiens, posiadający nieuszkodzony centralny układ nerwowy.
    >
    > Jesteś NADCZŁOWIEKIEM! :) Prawie tak doskonała istota jak Krzyżanowski...

    Doskonały? Zdecydowanie nie. Ale mam oczy, mam rozum i odpowiednią dawkę
    paranoi.

    > Wiesz, gdyby ludzie umieli wszystko w 100% przewidywać, to nie byłoby
    > żadnych wypadków.

    Ja nie przewiduję - ja się upewniam. Przewidywanie to zgadywanie. A ja
    muszę mieć pewność. Jak np. nie upewnię się na 100%, że nikomu drogi nie
    zajadę, to nie zmieniam pasa, nawet jeśli jadący przede mną autobus
    stanie na przystanku bez zatoczki. Wolę przeżyć (dobre określenie ;) )
    straszny dyshonor (bo tak to chyba odczuwają niektórzy kierowcy)
    zatrzymania się za autobusem i odczekania pół minutki, aż ruszy, niż
    mieć nadzieję, że ten na następnym pasie zdąży zareagować.


  • 86. Data: 2006-05-11 20:53:21
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Robert Tomasik wrote:
    > Andrzej Lawa [###a...@l...SPAM_PRECZ.com.###] napisał:
    >
    >> Owszem. Można się tylko czepnąć formalizmu, że zboczył z przejazdu
    >> dla rowerów pół metra w bok na przejście dla pieszych.
    >
    > W tej sytuacji? Średnio inteligentna małpa wpadnie a argument, ze
    > zboczył w celu uniknięcia zderzenia, ale i tak się nie udało.
    >

    Nie da się ukryć. Nie twierdziłem, że czepnięcie byłoby skuteczne ;)


  • 87. Data: 2006-05-11 20:56:14
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Michał "Kaczor" Niemczak wrote:
    > On 5/11/2006 8:01 PM, Renata Gołębiowska wrote:
    >
    >> Jezus, Maria, jak ty sobie radzisz z przejeżdżając przez skrzyżowanie?
    >> Tam samochody potrafią śmigać dużo szybciej niż 40km/h.
    >
    > Pisał o rowerzyście.

    Jak ma problem z obserwacją i prawidłową interpretacją zachowania się
    jadącego 40-tką roweru, to z jadącymi średnio 80 samochodami będzie miał
    jeszcze większy problem.


  • 88. Data: 2006-05-11 20:58:56
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    scream wrote:
    > Dnia Thu, 11 May 2006 18:57:22 +0000 (UTC), Renata Gołębiowska napisał(a):
    >
    >> Co za różnica, co porusza się:
    >
    > Jeśli nie wiesz naprawdę co za różnica między samochodem a rowerem, to nie
    > powinnaś kiedykolwiek prowadzić auta. Podrzyj PJ i wyrzuć do śmieci.

    Dlaczego? To ty jesteś półślepy i masz problemy z zauważeniem roweru...


  • 89. Data: 2006-05-11 21:39:32
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    On 2006-05-11, scream <n...@p...pl> wrote:
    > Dnia Thu, 11 May 2006 18:57:22 +0000 (UTC), Renata Gołębiowska napisał(a):
    >
    >> Co za różnica, co porusza się:
    >
    > Jeśli nie wiesz naprawdę co za różnica między samochodem a rowerem, to nie
    > powinnaś kiedykolwiek prowadzić auta. Podrzyj PJ i wyrzuć do śmieci.

    Pewnie myślisz, że jesteś sprytny, jak wytniesz to co niewygodne?
    Mylisz się. Więc jeszcze raz:

    Co za różnica (oczywiście w opisywanej wcześniej sytuacji skrętu, bo
    kontekst już uciekł), co porusza się:

    "z prędkością 40 km/h, to wychodzi ponad 10 m/s, czyli akurat -
    rozglądam się; nikogo nie ma; wrzucam bieg, naciskam na gaz; zaczynam
    _powoli_ ruszać - a on jest już przed moją maską. O tragedię
    łatwo..."?

    Renata


  • 90. Data: 2006-05-11 23:09:14
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Thu, 11 May 2006 22:58:56 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):

    >> Jeśli nie wiesz naprawdę co za różnica między samochodem a rowerem, to nie
    >> powinnaś kiedykolwiek prowadzić auta. Podrzyj PJ i wyrzuć do śmieci.
    > Dlaczego? To ty jesteś półślepy i masz problemy z zauważeniem roweru...

    Nie jestem półślepy. Po prostu jak widze jadący samochód, to wiem czego sie
    mam spodziewać. Wiem, że napewno nie skręci nagle w niewidoczną ulice, albo
    nie rozpłynie sie w powietrzu. Mało prawdopodobne też jest że nagle sie
    zatrzyma, albo że nie zatrzyma sie na czerwonym świetle. Więc mogę jechać.
    W przypadku rowerzysty jego zachowanie jest wielką niewiadomą, a ocena
    prędkości tak małego obiektu z dużej odległości (~100-150m) jest
    trudniejsza niż w przypadku samochodu. Do tego dochodzą inne czynniki, jak
    np. przechodzący ludzie (mogą go wyhamować), chodnik nachylony ku jezdni
    (co z tego że ocenie jego prędkość, jak on może przed górką zacząć szybciej
    pedałować i na jezdni nie będzie miał 30 km/h tylko już 45 km/h), etc.

    Naprawde trudno to pojąć?

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1