-
161. Data: 2009-06-01 04:52:43
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: "bazyli4" <b...@o...pl>
Użytkownik <e...@g...com> napisał w wiadomości
news:21929e31-ad32-4fc1-9b10-ea0cd40eef88@r34g2000vb
a.googlegroups.com...
> Czy naprawde nie widzisz, ze zadales zle pytanie. Zapytaj go czy ten
> wyraz uzywa. Czy mowi doreczyciel dokonywa doreczenia czy dokonuje?
> Przeciez nigdzie nie sugerowalem, ze ten wyraz jest niejasny.
> Natomiast twierdze, ze jest nieuzywany i przez to jest to wyraz
> przestarzaly, reliktowy, archaiczny. Jest jasny dla wszystkich, ale
> jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
> Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.
No tak... eksterminujmy wszystkich na oddziałach geriatrycznych, bo są
reliktami przeszłości, archaiczni, przestarzali, pamiętający rzeczy, kórych
już nikt nie pamięta i używający suwaka logarytmicznego, czego już nikt nie
robi... a dajże pokój. Jeśli jesteś w stanie zrozumieć, co dany wyraz
oznacza i zrozumieć zdanie, w którego skład wchodzi - nawet jeśli
niedokładnie i nie do końca to znaczy, że pośrednio dla Ciebie ten wyraz
nadal jest w użyciu. Dlaczego chcesz przymusić 'hobbystów' do nieużywania
języka. Czy wszystkie bukiety muszą być bez goździków, bo kwiatek swego
czasu niemal wymarł dla kwiaciarzy? Ale wrócił przecież... i cieszy... że
nie wszystkich? A co mi po ponurakach ;o)
> Czy masz problemy z obiektywnym spojrzeniem na sprawe? Moze zaraz nasz
> grupowy "psychoanalityk" cos na ten temat powie. ;) Dokonywac jest
> powszechnie uzywane, a dokonywa nie jest, co zreszta sam pomogles
> udowodnic, wiec co ma jedno do drugiego w tym kontekscie? Pogodz sie
> juz z tym, ze poza Toba niemal nikt tego slowa nie uzywa i juz. Nie
> zmienisz tego.
Błąd. Ale widzę delikatne przesunięcie punktu zbioru u Ciebie. Może jeszcze
nieuświadomione, ale jest...
> Skad to mozesz wiedziec skoro to nie Ty sie smiales? ;P
Stąd, że jestem świadkiem całej sytuacji, panie Aspergerze ;)
> Nikt tak wspolczesnie nie mowi, poza "nawiedzonymi" "hobbystami". ;)
Tup tup tup... ale rzeczywistości i tak nie zatupiesz ;>
Pzdr
Paweł
-
162. Data: 2009-06-01 05:36:39
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: "bazyli4" <b...@o...pl>
Użytkownik <e...@g...com> napisał w wiadomości
news:09860c11-9087-40ce-8075-240a5852fd00@r34g2000vb
i.googlegroups.com...
On 31 Maj, 16:16, "bazyli4" <b...@o...pl> wrote:
> No popatrz, a w wikipiedii jest positivum:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne
> To moze popraw tam z laski swojej i podaj jakies zrodlo, bo inaczej Ci
> wykasuja. ;)
Nie poprawiam wikipedystów, bo nie zamierzam poprawiać dzieła złego z
założenia. Zresztą hasło w tym brzmieniu, jak w linku, jest skandaliczne
wprost.
Tylko uważaj i czytaj dobrze, co teraz będę pisał:
"Prawo pozytywne. Termin pojawiający się w XII-wiecznych komentarzach
filozoficznych (Teodor z Chartres, ok.1135, potem Abelard), a wyrażający
chęć skoncentrowania teorii prawa na jego źródłach (łac.: positum to
"ustanowiony"). Jak zauważył Tomasz z Akwinu, wcześniej mylono prfawa przez
ludzi stosowane z prawami przez ludzi ustanowionymi, aczkolwiek już Platon i
Arystoteles odróżniali w zasadzie prawo pozytywne od moralności (*prawo
naturalne).
Za: Encyklopedia filozofii, red. T. Honderich, Zysk i S-ka Wydawnictwo,
Poznań 1999, t.II, s. 732/3
> Gdy sie do googla wpisze ius positivum to wyrzuca wyniki razem z lex
> naturalis lub naturae:
> http://www.google.pl/search?hl=pl&num=100&q=ius+posi
tivum&btnG=Szukaj&lr=
> To jak to w koncu jest? Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie
> myli?
"pozytywny.1 wyrażający zgodę na coś, przychylnie do czegoś ustosunkowany;
twierdzący, aprobujący. 2. korzystny, zasługujący na dodatnią ocenę,
pomyślny; lit. hohater p. - bohater utworu literackiego, filmu, sztuki
teatralnej będący wzorem, uosobieniem cech dodatnich. 3. przestarz. oparty
na faktach, na doświadczeniu; zgodny z filozofią pozytywizmu, związany z
pozytywizmem. <niem. positiv, fr. positif, z p.-łac. positivus w innym zn.,
od. positus 'połozony')
Słownik wyrazów obcych, red. E. Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa
2002, s. 889
Jedna uwaga krytyczna, jak to do słownika. Filozofowie pracują na tekstach,
te teksty mają czasem więcej niż 2000 lat, czasem mniej niż dzień...
recepcja na języki narodowe odbywa się w okreslonym czasie, w tym czasie
istnieje taki a nie inny język i ten się wprowadza. Rzeczą idiotyczną byłoby
dokonywanie tłumaczeń co pokolenie, kiedy wystarczy przyswoić sobie
terminologię i nie wyrzucać bezsensownie dobrych wyrazów... że ulica tego
nie używa? Cóż mi po tym. Jak będzie chciała się nauczyć, to użyje, jak nie
będzie chciała to wcale nie znaczy, że jest gorsza, tylko tym się nie
zajmuje. Ale żeby z pozycji niezajmującego się wyrzucać komuś wyrazy, bo
przestarzałe albo nieuzywane? Jak nieużywane, skoro używane. Jeden nie
słyszy, drugi słyszy przecież, albo i sam wypowiada ;o)
> Co znaczy tutaj nie? Ze tlumowi nie potrzeba tego wiedziec? A ja jak
> sie tego dowiedzialem? Bynajmniej nie jest to moim hobby.
Nie że nie potrzeba, tylko że nie jest konieczne, jak będzie koniecznie to
się każdy po kolei dla własnego użytku dowiaduje... ale czemu od razu ma
walczyć, jeśli mu się nie podoba. Całej wsi się podoba tylko małżonkowi nie
;o)
>> zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami,
>> kóre
> Ale to nie ja zrownuje, tylko niemieccy filozofowie prawa typu
> Radbruch i inni. To oni napisali prawo pozytywistyczne, majac na mysli
> pozytywne / stanowione w odroznieniu od naturalnego czy natury,
> wydawalo mi sie, ze nawet uzywano pozytywnego i pozytywistycznego jako
> synonimy, ale juz dokladnie nie pamietam czy to bylo w tym samym
> artykule, dawno to bylo.
I tu jest własnie owo zapętlenie, trudne dla kogoś nie siedzącego w temacie.
Terminologia nie jest zagmatwana ale: pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne,
pozytywistyczne rozumienie prawa... każde znaczy co innego, tak się
przyjeło, po prostu...
O dziwo tutaj dobrze napisany kawałek w wikipedii z właściwym użyciem
pojęć:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gustav_Radbruch
>> będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...
> Jezyk ciagle ewoluuje, niech ewoluuje w lepszym kierunku niz
> dotychczas.
Ja też mam taka nadzieję. Tylko ja zawsze dodaję: niech będzie w nim jak
najwięcej słów, i tych najstarszych i tych najnowszych... piękniej po
prostu...
> Alez nie trzeba, bo dokonywa jest praktycznie martwym slowem, to tylko
> ciekawostka dla "hobbystow".
Tup tup tup...
Pzdr
Paweł
-
163. Data: 2009-06-01 07:47:03
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: piotrpanek <D...@g...plESCHERICHIA>
e...@g...com pisze:
>
> Nawet jesli to slowo formalnie jest poprawne to nie rozumiem dlaczego
> czesc osob usiluje bronic takiego reliktowego i archaicznego slowa w
> ustawie, ktorego praktycznie nikt poza ta ustawa nie uzywa. Chyba
> czynicie to tylko z powodu przekory.
Skoro wpadasz tu ze świętym oburzeniem, że oto gdzieś wytropiłeś
(wytropiłaś? nie chce mi się śledzić, czy gdzieś został ujawniony twój
rodzaj gramatyczny) coś niepoprawnego i wszyscy powinni za tobą podążyć
w piętnowaniu (a przynajmniej marudzeniu), to sam się o to prosisz.
Jedni znajdują przyjemność w wytykaniu innym błędów (rzeczywistych lub
rzekomych), dzięki czemu czują się w jakiś sposób lepsi od tych, którzy
te błędy popełnili, a inni w wytykaniu nietrafionych wytknięć, dzięki
czemu czują się lepsi od tych chybiających. Obie klasy skupiają się w
tej grupie dyskusyjnej. Pierwsza, bo sądzi, że znajdzie tu popleczników,
druga, bo to dobre miejsce do czatowania na ofiary. ;-)
> Jak to swiadczy o naszych ustawodawcach, naszym panstwie, a wiec i o
> nas samych?
>
Że używa języka bogatego?
pzdr
piotrek
-
164. Data: 2009-06-01 07:49:18
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: piotrpanek <D...@g...plESCHERICHIA>
e...@g...com pisze:
> Nie wiem co to ma wspolnego z tym co powyzej zacytowales i do czego
> sie odnosilem, ale mniejsza z tym.
> Co do prawa "ulicy" to ono mowi dokonuje, a nie dokonywa.
Wcale nie - ono niemal nigdy nie mówi "dokonywa" i nieczęsto mówi
"dokonuje", ono najczęściej mówi "dokonywuje".
pzdr
piotrek
-
165. Data: 2009-06-01 11:19:01
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: "Marian" <krańtór@póćżtą.óńęt.pł>
Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
napisał w wiadomości news:gvsedk$bor$1@inews.gazeta.pl...
>
> e...@g...com
> 3...@s...goo
glegroups.com
>
[...]
> : No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
> : gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss.
Bredzisz. Zajrzyj do NOWYCH słowników języka niemieckiego.
albo od tej ustawy o ile znasz niemiecki.
--
Spawacz
-
166. Data: 2009-06-01 11:50:03
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: Waldemar Krzok <w...@z...fu-berlin.de>
e...@g...com wrote:
> No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
> gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z
Po pierwsze nie gotyckie s, po drugie nie jest to litera beta, tylko
ligatura przypominajaca wygladem beta, a po trzecie niczego nie wymuszono i
ta ligatura ma sie dobrze. Tylko w nowej pisowni ujednolicono reguly
(niekiedy troche bezsensownie) i w niektorych wyrazach pisze sie ss, gdzie
poprzednio byla ta ligatura. Wyjatek stanowi szwajcarski niemiecki, gdzie
od wiekow (maszynopisaniowych) pisze sie ss zawsze.
Waldek
-
167. Data: 2009-06-01 12:25:48
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Marian" h00deb$rr6$...@n...onet.pl
> Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> napisał
w wiadomości
> news:gvsedk$bor$1@inews.gazeta.pl...
>> e...@g...com 3...@s...goo
glegroups.com
> [...]
>> : No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
>> : gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss.
> Bredzisz. Zajrzyj do NOWYCH słowników języka niemieckiego.
> albo od tej ustawy o ile znasz niemiecki.
Nie wiem, czy on bredzi, czy nie, ale Ty trochę ;) niepoprawnie cytujesz. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
168. Data: 2009-06-01 13:47:33
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: e...@g...com
On 1 Cze, 05:52, "bazyli4" <b...@o...pl> wrote:
> > Czy naprawde nie widzisz, ze zadales zle pytanie. Zapytaj go czy ten
> > wyraz uzywa. Czy mowi doreczyciel dokonywa doreczenia czy dokonuje?
> > Przeciez nigdzie nie sugerowalem, ze ten wyraz jest niejasny.
> > Natomiast twierdze, ze jest nieuzywany i przez to jest to wyraz
> > przestarzaly, reliktowy, archaiczny. Jest jasny dla wszystkich, ale
> > jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
> > Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.
>
> No tak... eksterminujmy wszystkich na oddziałach geriatrycznych, bo są
> reliktami przeszłości, archaiczni, przestarzali, pamiętający rzeczy, kórych
> już nikt nie pamięta i używający suwaka logarytmicznego, czego już nikt nie
> robi... a dajże pokój. Jeśli jesteś w stanie zrozumieć, co dany wyraz
> oznacza i zrozumieć zdanie, w którego skład wchodzi - nawet jeśli
> niedokładnie i nie do końca to znaczy, że pośrednio dla Ciebie ten wyraz
> nadal jest w użyciu. Dlaczego chcesz przymusić 'hobbystów' do nieużywania
> języka. Czy wszystkie bukiety muszą być bez goździków, bo kwiatek swego
> czasu niemal wymarł dla kwiaciarzy? Ale wrócił przecież... i cieszy... że
> nie wszystkich? A co mi po ponurakach ;o)
Ale z Ciebie gadula. ;) Na dodatek lubisz odbiegac od tematu, chyba w
celu odwrocenia uwagi od istoty sprawy, ale nie ze mna te numery
Bruner. :P Prowadzisz dyskusje nieuczciwie. Chyba niektorzy zamiast
rzetelnej dyskusji sa tu wylacznie dla cwiczen erystyki. To wstyd.
Hobbystow do niczego nie przymuszam, ale ustawy takie jak kpc powinny
byc nowoczesne i prawidlowe pod kazdym wzgledem, bo one swiadcza o
panstwie i prawie. Rozumienie reliktowego, nieuzywanego wspolczesnie
wyrazu nie oznacza, ze on jest obecnie w uzyciu.
Cytat z wypowiedzi innej osoby na podobny temat:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=90
"Czytając ustawy, rozporządzenia ministrów i inne przepisy, nabieram
przekonania, że nikt ich nie sprawdza pod kątem poprawności językowej.
Myślę, że inicjatywa Rady Języka Polskiego zmierzająca do
uporządkowania tego problemu byłaby bardzo cenna. Tysiące osób
codziennie zagląda do różnych aktów prawnych. Z pewnościa język, jakim
są pisane, odciska swoje piętno na codziennych obyczajach językowych
nie tylko prawników, dziennikarzy, ale także - za ich pośrednictwem -
ogółu społeczeństwa, powinien zatem być wzorem."
> > Czy masz problemy z obiektywnym spojrzeniem na sprawe? Moze zaraz nasz
> > grupowy "psychoanalityk" cos na ten temat powie. ;) Dokonywac jest
> > powszechnie uzywane, a dokonywa nie jest, co zreszta sam pomogles
> > udowodnic, wiec co ma jedno do drugiego w tym kontekscie? Pogodz sie
> > juz z tym, ze poza Toba niemal nikt tego slowa nie uzywa i juz. Nie
> > zmienisz tego.
>
> Błąd. Ale widzę delikatne przesunięcie punktu zbioru u Ciebie. Może jeszcze
> nieuświadomione, ale jest...
Znowu cwiczysz erystyke, zamiast uczciwie prowadzic dyskusje?
> > Skad to mozesz wiedziec skoro to nie Ty sie smiales? ;P
>
> Stąd, że jestem świadkiem całej sytuacji, panie Aspergerze ;)
Bycie swiadkiem smiania sie innych nie dowodzi tego z czego oni sie
smieli. :P
>
> > Nikt tak wspolczesnie nie mowi, poza "nawiedzonymi" "hobbystami". ;)
>
> Tup tup tup... ale rzeczywistości i tak nie zatupiesz ;>
No wlasnie - sobie to powiedz.
-
169. Data: 2009-06-01 14:26:21
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: e...@g...com
On 1 Cze, 06:36, "bazyli4" <b...@o...pl> wrote:
> > No popatrz, a w wikipiedii jest positivum:
> >http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne
> > To moze popraw tam z laski swojej i podaj jakies zrodlo, bo inaczej Ci
> > wykasuja. ;)
>
> Nie poprawiam wikipedystów, bo nie zamierzam poprawiać dzieła złego z
> założenia.
Tup, tup, tup?
Nie zmienisz tego ze wikipedia stala sie najbardziej popularna
encyklopedia i nawet o dziwo sady z niej czasem korzystaja
uzasadniajac orzeczenia.
> Zresztą hasło w tym brzmieniu, jak w linku, jest skandaliczne
> wprost.
Tym bardziej nalezy je poprawic.
> Tylko uważaj i czytaj dobrze, co teraz będę pisał:
>
> "Prawo pozytywne. Termin pojawiający się w XII-wiecznych komentarzach
> filozoficznych (Teodor z Chartres, ok.1135, potem Abelard), a wyrażający
> chęć skoncentrowania teorii prawa na jego źródłach (łac.: positum to
> "ustanowiony"). Jak zauważył Tomasz z Akwinu, wcześniej mylono prfawa przez
O i to jest wlasciwe tlumaczenie, prawo ustanowione / stanowione, a
nie zadne pozytywne. Napietnowac tlumacza i tych co go bezmyslnie
nasladuja.
> > Gdy sie do googla wpisze ius positivum to wyrzuca wyniki razem z lex
> > naturalis lub naturae:
> >http://www.google.pl/search?hl=pl&num=100&q=ius+pos
itivum&btnG=Szukaj...
> > To jak to w koncu jest? Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie
> > myli?
>
> "pozytywny.1 wyrażający zgodę na coś, przychylnie do czegoś ustosunkowany;
> twierdzący, aprobujący. 2. korzystny, zasługujący na dodatnią ocenę,
> pomyślny; lit. hohater p. - bohater utworu literackiego, filmu, sztuki
> teatralnej będący wzorem, uosobieniem cech dodatnich. 3. przestarz. oparty
> na faktach, na doświadczeniu; zgodny z filozofią pozytywizmu, związany z
> pozytywizmem. <niem. positiv, fr. positif, z p.-łac. positivus w innym zn.,
> od. positus 'połozony')
> Słownik wyrazów obcych, red. E. Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa
> 2002, s. 889
Ponawiam pytanie: "Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie myli?"
jak wynika z w/w linku i wyswietlanych wynikow. Czy to swiadczy o
braku zagmatwania i pelnej jasnosci i precyzji terminow, jak
twierdzisz? Bo moim zdaniem jest wrecz odwrotnie.
> Jedna uwaga krytyczna, jak to do słownika. Filozofowie pracują na tekstach,
> te teksty mają czasem więcej niż 2000 lat, czasem mniej niż dzień...
> recepcja na języki narodowe odbywa się w okreslonym czasie, w tym czasie
> istnieje taki a nie inny język i ten się wprowadza. Rzeczą idiotyczną byłoby
> dokonywanie tłumaczeń co pokolenie, kiedy wystarczy przyswoić sobie
> terminologię i nie wyrzucać bezsensownie dobrych wyrazów... że ulica tego
Jak prawo pozytywne moze byc dobrym zwrotem skoro sam wykazales, ze
zle przetlumaczono positum? Nawet ta dyskusja dowodzi jak wielkie
zamieszanie i nielad panuje w slownictwie filozoficzno-prawniczym:
prawo naturalne, prawo natury, prawa naturalne, prawo przyrody, prawa
przyrodnicze, prawo pozytywne, prawo pozytywistyczne, pozytywizm
prawniczy, prawo stanowione, prawo ustawowe itp. itd.. Czy filozofowie
maja tak slaba wyobraznie, ze nie mogli wymyslic jakiegos neologizmu
na nowa filozofie jaka utworzyli, tak zeby podobienstwo do innych
wyrazow nie powodowalo nieporozumien?
> nie używa? Cóż mi po tym. Jak będzie chciała się nauczyć, to użyje, jak nie
Zdecydujcie sie w koncu, bo jedni pietnuja tutaj korzystanie ze
slownikow, twierdzac, ze wazne co mowi ulica, a Ty teraz odwrotnie.
> będzie chciała to wcale nie znaczy, że jest gorsza, tylko tym się nie
> zajmuje. Ale żeby z pozycji niezajmującego się wyrzucać komuś wyrazy, bo
> przestarzałe albo nieuzywane? Jak nieużywane, skoro używane. Jeden nie
> słyszy, drugi słyszy przecież, albo i sam wypowiada ;o)
Jak uzywane, skoro sam wykazales ze nieuzywane (np. wyniki z googla i
reakcja Twoich znajomych gdy tego uzywasz). Uzywane jest tylko przez
Ciebie - jesli tak napiszesz to mozna sie z tym zgodzic.
Dyskutuj ze mna uczciwie, albo wcale, skoro uczciwie nie potrafisz.
> > Co znaczy tutaj nie? Ze tlumowi nie potrzeba tego wiedziec? A ja jak
> > sie tego dowiedzialem? Bynajmniej nie jest to moim hobby.
>
> Nie że nie potrzeba, tylko że nie jest konieczne, jak będzie koniecznie to
> się każdy po kolei dla własnego użytku dowiaduje... ale czemu od razu ma
> walczyć, jeśli mu się nie podoba. Całej wsi się podoba tylko małżonkowi nie
Dowiedzialem sie, ze blednie przetlumaczono positum, stad mam racje,
ze mi sie blednie przetlumaczony zwrot nie podoba.
> >> zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami,
> >> kóre
> > Ale to nie ja zrownuje, tylko niemieccy filozofowie prawa typu
> > Radbruch i inni. To oni napisali prawo pozytywistyczne, majac na mysli
> > pozytywne / stanowione w odroznieniu od naturalnego czy natury,
> > wydawalo mi sie, ze nawet uzywano pozytywnego i pozytywistycznego jako
> > synonimy, ale juz dokladnie nie pamietam czy to bylo w tym samym
> > artykule, dawno to bylo.
>
> I tu jest własnie owo zapętlenie, trudne dla kogoś nie siedzącego w temacie.
> Terminologia nie jest zagmatwana ale: pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne,
> pozytywistyczne rozumienie prawa... każde znaczy co innego, tak się
> przyjeło, po prostu...
Owszem, tak sie przyjelo, ale wprowadza w blad, nawet osoby ktore
powinny to wiedziec, jak prawnicy, sedziowie, tych niuansow zazwyczaj
znac nie beda. Czy piszac pisma procesowe mam zalaczac definicje?
Jesli tak, to swiadczy to o tym, ze terminologia jest zagmatwana, a
nie jak twierdzisz, ze nie jest.
Tyle slow napisales a ja do tej pory nie wiem czym sie roznia od
siebie pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne, pozytywistyczna
koncepcja prawa i prawo pozytywistyczne - wyjasnisz prosze?
> O dziwo tutaj dobrze napisany kawałek w wikipedii z właściwym użyciem
> pojęć:
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Gustav_Radbruch
A wiec widzisz, mowi sie tu, tak jak mowilem, o pozytywistycznym
prawie w rozumieniu stanowionego czyli pozytywnego - wyglada to tu na
synonimy niczym sie nie rozniace.
> >> będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...
> > Jezyk ciagle ewoluuje, niech ewoluuje w lepszym kierunku niz
> > dotychczas.
>
> Ja też mam taka nadzieję. Tylko ja zawsze dodaję: niech będzie w nim jak
> najwięcej słów, i tych najstarszych i tych najnowszych... piękniej po
> prostu...
Komu piekniej, a komu bardziej skomplikowanie. Piekniej jest dla
pasjonatow jezyka, dla reszty ludzi to niepotrzebna komplikacja. Nie
mam jednak nic przeciwko bogactwu jezyka (o ile nie wprowadza
zamieszania i nieporozumien), ale fakty sa takie, ze w ustawie
znajduje sie slowo przestarzale, ktorego juz sie powszechnie nie
uzywa. Ile bys nie tupal, to tego faktu nie zmienisz. Jezyk jest przez
wiekszosc traktowany utylitarnie. Nad jego pieknem na co dzien
zastanawia sie jedynie mniejszosc.
> > Alez nie trzeba, bo dokonywa jest praktycznie martwym slowem, to tylko
> > ciekawostka dla "hobbystow".
>
> Tup tup tup...
Nie bola cie nogi (palce rak... ;)) od tego ciaglego tupania?
-
170. Data: 2009-06-01 17:58:49
Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Od: e...@g...com
On 31 Maj, 00:10, "Eneuel Leszek Ciszewski"
<p...@c...fontem.lucida.console> wrote:
> > Po co nam różne litery do opisania tych samych dźwięków:
> > -- 'ch' i 'h'
> > -- 'ó' i 'u'
> > -- 'rz' i 'ż'...
>
> : No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
> : gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z
> : ortografia zadnych problemow nie mam, to uwazam, ze u nas tez by sie
> : przydalo chociaz czesciowe ujednolicenie tego chaosu i masy wyjatkow
> : od regul. Problemem taka zmiana bylaby tylko dla nas, nastepne
> : pokolenie juz bo to uznalo za normalnosc.
>
> Stokrotka rozmnożyła się... Kto by pomyślał, że kobieta
> w tym wieku, znaczy w XXI wieku ;) może rozmnażać swoje teorie... ;)
Nie wiem co robia stokrotki, ale tego typu pomysly zawsze beda wracac,
bo po prostu brak jest logiki i porzadku w tym co jest obecnie. Nawet
widze, ze ktos z tym pomyslem juz do posla dotarl:
http://www.tvn24.pl/2232940,28378,0,1,1,test-jezykow
y,wideo.html
Pisanie w ogole bez polskich znakow diakrytycznych tez jest zazwyczaj
zrozumiale (nikt w tym watku nie narzekal na brak ogonkow). W
przypadkach gdzie moze prowadzic to do nieporozumien zazwyczaj mozna
zrozumiec znaczenie slowa z kontekstu. Nawet jesli istnieje kilka
wyjatkow, to to sa tylko wyjatki. Co prawda nasz jezyk troche
przestalby byc fonetyczny, ale anglojezyczni tak maja i jakos zyja.