Hello!

Mamy pewien problem ze spółdzielnią i stąd kilka pytań.

W roku 2000 spółdzielnia ogłosiła przetarg na budowę sieci internetowej na
naszym osiedlu (kilka 10cio piętrowych bloków w bliskiej odległości od
siebie). Przetarg był o tyle ciekawy, że wymagał położenia sieci IT
połączonej z TV kablową (chociaż kablówkę już mamy od 10 lat...) co
automatycznie ograniczyło liczbę oferentów do 1nej firmy.

Firma ta miała obowiązek uruchomienia sieci do końca 2002r. ale do dziś nikt
nawet jednego metra kabla nie pociągnął, ani nawet nie zapukał do
kogokolwiek z pytaniem o chęć podłączenia się do sieci... I nadal cisza...

Na pocz. ubiegłego roku pewien mój znajomy był w spółdzielni z propozycją
założenia w naszych blokach własnej sieci IT, która miałaby być gotowa
najdalej w maju 2002 (na innych osiedlach instalacja sieci zajmowała mu
jakieś 3-4 mies.). Odprawili go b. szybko "bo przecież był przetarg, więc o
co panu chodzi...?"

Czas leci, sieci nie ma, wszyscy bulimy jak idioci Tepsie.
Stąd moje pytanie: CO ROBIĆ?

Jak walczyć z tą spółdzielnią? Czy jako mieszkańcy możemy ich zmusić do
zerwania kontraktu z tymi lewusami którzy marnują nam czas i pieniądze?

Czy spółdzielnia ma obowiązek pokazać nam, jako mieszkańcom treść umowy
zawartej z nieszczęsną firmą IT?

Przez czyjąś bezmyślność wielu z nas zamiast kilkadziesiąt - buli po
kilkaset zł miesięcznie...! Czy możemy się domagać jakichś odszkodowań za
przepłacane rachunki w Tepsie, których nie byłoby, gdyby sieć działała
zgodnie z umową?

Czy nie jest tak, że mieszkańcy maja prawo podłączać się do dowolnej sieci,
nawet gdyby na osiedlu działało takich sieci już 10?

Sorry, że takie długie.

Proszę doradźcie.

Pzdr

M.