eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Samobojstwo - nie rozumiem!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 97

  • 91. Data: 2006-04-03 10:49:13
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: Stanisław Halik <s...@t...lain.pl>

    quasi-biolog <q...@g...skasuj-to.pl> wrote:

    > [...] Jeszcze w krajach anglo-saskich, w ktorych system prawny bazuje
    > na precedensach, tego typu prawne potworki sa zrozumiale - ktos kiedys
    > na jakims zadupiu cos takiego zasadzil, wiec mozna sie na to powolywac
    > (w ten sposob w polodniowo-zachodnich stanach USA formalnie karalny
    > jest np. seks oralny, nawet z wlasna wspolmalzonkiem

    ja z kolei słyszałem o decyzji, jakoby było to niezgodne z hamerykańską
    konstytucją, w ten sposób unieważniającą przepis o delegalizacji seksu
    analnego/oralnego, obowiązujący w kilku stanach. [1]

    >> BTW, ponoć kiedyś próby samobójcze były karalne (sic!); czy w Polsce
    >> nie wiem ale słyszałam o Anglii.
    > LOL! :D

    karalne poprzez instytucjonalizowanie takiej osoby, oczywiście wbrew jej
    woli. [1] za to ponoć u dzikusów próby samobójcze są (były?) karane
    śmiercią :-)

    [1] WIKIPEDIA SAYS IT, THEREFORE IT MUST BE TRUE!

    gościnnie,

    -- sh


  • 92. Data: 2006-04-03 10:59:07
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: Dominik & Co <D...@w...pl>

    quasi-biolog napisał(a):

    > Wskazujesz wiele absurdalnych przepisow (az nie wiem, czy smiac sie czy
    > plakac), ktore jawia sie tak, gdy je rozumiec literalnie. A czy nie jest
    > przypadkiem tak, ze gdy sie na nie patrzy przez pryzmat doktryny (czy jakis
    > tam system prawniczych definicji i mechanizmow interpretacyjnych), to owe
    > absurdy znikaja?

    No dzięki. Nie dość, że mamy niejasne i pokręcone prawo (nie wspominam
    tu już o sprawiedliwości, bo jak wiadomo sprawiedliwym jest rozwiązanie,
    która pewna grupa osób uważa za słuszne, a niesprawiedliwe to takie,
    jakie za słuszne ma inna grupa), to jeszcze należy przy jego stosowaniu
    uwzględniać jakąś "doktrynę". W zasadzie i tak zawsze orzeczenia są wydawane
    przy uwzględnieniu "zasad współżycia społecznego" i "szkodliwości społecznej"-
    niegdzie nie sprecyzowanych i mocno rozmytych semantycznie.

    > Gdyby ktos chcial stworzyc jakis kodeks tak spojny jak - powiedzmy -
    > matematyka (doslownie kilka prostych aksjomatow/niedefiniowalnych pojec
    > pierwotnych - cala reszte da sie z nich wyprowadzic), to pewnie zajmowalby on
    > objetosc kilka rzedow wielkosci wieksza, jego opracowanie zajeloby kilkanascie
    > rzedow wielkosci wiecej czasu/wysilku, a zrozumienie - kilkadziesiat rzedow
    > wielkosci wiecej trudu... A i tak zapewne daloby sie wskazac jakies luki,
    > niejasnosci, niedodefiniowania...

    IMHO dałoby się, i nie byłoby to ani trudne, ani skomplikowane.
    Problem w tym, że bardzo wielu ludziom zależy na tym, żeby prawo było
    takie, jakie jest. Po prostu mają z tego wymierne korzyści finansowe.

    > Czy mam rozumiec, ze kodeks/prawo/ustawa definiuje co jest "czlowikiem"? Jesli
    > tak, to jak brzmi owa definicja "czlowieka"?

    Nie definiuje, jak i wielu innych pojęć, którymi z ochotą żongluje.
    Np kodeks wykroczeń:

    "Art. 51.
    § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek
    publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,
    podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny."

    Co to jest wybryk? Jak manifestuje się zgorszenie w miejscu publicznym?

    "Art. 140.
    Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku,
    podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo
    karze nagany.
    Art. 141.
    Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek
    albo używa słów nieprzyzwoitych,
    podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo
    karze nagany."

    Jaki wybryk jest "obyczajny", a jaki "nieobyczajny"? Jakie treści lub słowa są
    "nieprzyzwoite"?

    > Jesli zarodek/plod w swietle prawa jest "czlowiekiem", to dlaczego to prawo
    > jest wobec niego tak niesprawiedliwe - za aborcje grozi zaledwie (o ile

    A jeśli nie jest człowiekiem, dlaczego w ogóle aborcja jest nielegalna?

    > Tak? Podaj jakies spektakularne przyklady (wolajace o spuszczenie w WC...)
    > jako ciekawostke, jesli mozesz.

    Choćby przepis o obrazie uczuć religijnych (Art 196 KK).
    Ateista jest człowiekiem niższej kategorii i jego uczucia wolno obrażać
    bezkarnie...

    Albo:

    Art. 201. KK- dlaczego wolnym, dorosłym i świadomym ludziom nie wolno
    decydować swobodnie o swym życiu płciowym? IMHO wpływy religijne...

    Art. 204. KK -dlaczego ułatwianie prostytucji (nie mówię tu o zmuszaniu!)
    w celu osiągnięcia korzyści majątkowej jest nielegalne? A altruistycznie już nie?

    IMHO powyższe artykuły są w kodeksie właśnie ze względu na WC.
    Dodatkowo świeże pomysły na karanie klientów prostytutek (było już o tym).

    I jeszcze ekstra ciekawostka z kodeksu wykroczeń:

    "Art. 133.
    § 1. Kto nabywa w celu odprzedaży z zyskiem bilety wstępu na imprezy artystyczne,
    rozrywkowe lub sportowe albo kto bilety takie sprzedaje z zyskiem,
    podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny."

    Ciekaw jestem, jak sprawdza się zamiar nabywającego w kasie bilety...



    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (Stanisław Jerzy Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy, do czego mam prawo zgodnie z Art. 54 Konstytucji
    RP


  • 93. Data: 2006-04-03 11:05:01
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: Stanisław Halik <s...@t...lain.pl>

    quasi-biolog <q...@g...skasuj-to.pl> wrote:

    > Zreszta, kabaretem jest tez obowiazek zapinania pasow bezpieczenstwa...

    abstrahując już od samych pasów - beknąć można również za picie
    alkoholu, oczywiście będąc pasażerem. pod paragrafem o piciu w miejscach
    publicznych. nic to, że samochód porusza się kilkadziesiąt kilometrów na
    godzinę.

    gościnnie,

    -- sh


  • 94. Data: 2006-04-03 11:16:17
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: Stanisław Halik <s...@t...lain.pl>

    quasi-biolog <q...@g...skasuj-to.pl> wrote:

    >> > Zresztą, kabaretem jest tez obowiązek zapinania pasow
    >> bezpieczenstwa...

    >> No ale kilka żyć ludzkich uratował.

    > Non sequitur. Przeciez nie to w pasach jest komiczne, ze sa nieskuteczne, lecz
    > to, ze sluza do "uszczesliwiania na sile". Jesli chce ryzykowac zycie, to
    > uwazam, ze mam do tego "przyrodzone prawo" i nie zycze sobie, by sie panstwo w
    > to wtracalo.

    jest jeszcze kwestia taka, że jeśli ktoś kark sobie skręci wypadając
    przez przednią szybę, inny uczestnik wypadku może za to beknąć bardziej.

    oczywiście, nie jest to racjonalna podstawa dla istnienia takiego
    przepisu (jak również np. obowiązku posiadania kasku przez
    motocyklistów), co najwyżej obnaża kolejne luki i niedoskonałości
    obecnego prawa.

    >> W Krakowie samobójczyni
    >> skacząca z akademika zabiła wchodzącego do środka,
    [...]
    > A samobojcow, ktorzy zabijaja tyle osob postronnych co meteoryty, chcesz
    > przesladowac akcjami policyjnymi jak ta z artykulu w onecie. Kabaret.

    zastanów się co stałoby się z Opinią Publiczną po "legalizacji"
    samobójstw, nawet tylko i wyłącznie dorosłych. każdy brukowiec miałby to
    w nagłówku przez kolejne kilka wydań, środowiska religijne wyraziłyby
    sprzeciw, opozycja wypowiadałaby się głośno o odrzuceniu wartości
    "moralnych". być nie może!

    gościnnie,

    -- sh


  • 95. Data: 2006-04-03 11:31:20
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: Stanisław Halik <s...@t...lain.pl>

    Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:

    >> Non sequitur. Przeciez nie to w pasach jest komiczne, ze sa
    >> nieskuteczne, lecz to, ze sluza do "uszczesliwiania na sile". Jesli
    > chce
    >> ryzykowac zycie, to uwazam, ze mam do tego "przyrodzone prawo" i nie
    >> zycze sobie, by sie panstwo w to wtrącało.

    > Wychodząc z tego założenia, to wiele przepisów uszczęśliwia Cię na
    > siłę. Poczynając od ustawowego zakazu zabijania noworodka. A może on
    > nie chce żyć? Czy ktoś pyta noworodka o to?

    stawiasz na równi zabijanie noworodków z decyzją dorosłego człowieka o
    samobójstwie?! rany, jeśli tak wygląda "racjonalna podstawa" dla
    istnienia praw o "delegalizacji" samobójstw, zaczynam się bać.

    >> Znaczy sie sugerujesz, ze wysadzanie sie w powietrze gazem z
    > kuchenki
    >> jest na tyle popularna metoda samobojstwa, ze uzasadnia takie akcje
    >> policji... pozdrawiam
    >> quasi-biolog
    > Nie. Sugeruję, że jak niedouczony samobójca będzie się truł gazem i
    > gaz wybuchnie przypadkowo (załóżmy ktoś zadzwoni dzwonkiem i będzie
    > iskra), to zmiecie cały budynek. Widziałeś kiedyś miejsce wybuchu
    > butli z gazem przykładowo?

    to się nazywa dopasowywanie faktów do argumentacji.

    gościnnie,

    -- sh


  • 96. Data: 2006-04-03 15:31:07
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Stanisław Halik [###s...@t...lain.pl.###] napisał:

    > stawiasz na równi zabijanie noworodków z decyzją dorosłego człowieka
    o
    > samobójstwie?! rany, jeśli tak wygląda "racjonalna podstawa" dla
    > istnienia praw o "delegalizacji" samobójstw, zaczynam się bać.

    Nie stawiam wcale na równi. Wykazuję, że podobnych przypadków w prawie
    jest wiele.


  • 97. Data: 2006-04-04 19:27:17
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: "quasi-biolog" <q...@g...SKASUJ-TO.pl>

    Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):

    > >>> 1. Idea wolnego, demokratycznego panstwa, (...)
    > >> Moje też "tak".
    > > Tak wiec dziwi mnie brak zgody w pkt. 3.

    > Nie ma się tu czemu dziwić. Co innego prawo do ryzykowania własnym
    > życiem, a co innego starania, by owe ryzyko do jego utray nie
    > doprowadziło.

    ??? Chyba odpowiadasz nie na pytanie ktore zadalem.

    > > Mam nadzieje, ze tego mi nikt nie broni. Za to bronia mi zabicia
    > samego
    > > siebie a nawet ryzykowania zabicia jazda bez pasow...

    > Gdyby była pewność, ze sie zabijesz, to pewnie by tak strasznie nie
    > protestowano.

    ???
    (w tym poscie wypowiadasz sie wyjatkowo enigmatycznie)


    > > Z jakiej to niby racji mam odpowiadac za zycie
    > > wspolobywateli???

    > Bo uchwalono taką ustawę.

    Sofizmat - petitio principii.

    Pytam - dlaczego uchwalono taka ustawe? Znowu WC ponad wolnoscia obywatelska?

    > Skoro innych pobudek nie jesteś w stanie w
    > sobie wzbudzić.

    Nie wazne czy jestem czy nie - wazne, ze to wladza chce je we mnie wzbudzac
    sila. I to mi sie nie podoba i tego nie rozumiem.

    (...)

    > Mój pogląd, a i w sumie większości jeśli analizować prawo, jest oparty
    > na wniosku, ze nie jest normalnym zachowaniem człowieka odebranie
    > sobie życia, więc osoba taka wymaga leczenia.

    Nielogiczne.
    Po pierwsze: nie wiesz czy wiekszosc stawia sobie takie zalozenie.
    Po drugie: jest to zalozenie calkowicie wyssane z brudnego palca, no ale coz -
    zalozenia/aksjomaty takie byc moga...
    Po trzecie: z faktu, ze jakies zachowanie jest "nienormalne" NIE WYNIKA, ze ma
    byc zakazane (czy jak wolisz: ma nie byc na nie przyzwolenia) i leczone. Wiele
    zachowan uznawanych za "nienormalne" jest dozwolonych.


    > > A dlaczegoz to "brak przyzwolenia na cos" utozsamiasz z "kara za
    > > popelnienie tego czegos"???

    > No bo to jest naturalna konsekwencja zakazu.

    Niekoniecznie. Mozna powiedziec, ze w Polsce zakazane jest usuniecie przez
    kobiete ciazy, jednak nie grozi jej za nie kara (karany jest lekarz).

    > > Nie wystarczy, ze wszelkimi mozliwymi
    > > srodkami panstwo usiluje uniemozliwic dokonanie tego czegos?

    > Nie wystarczy. Państwo prowadzi politykę zmierzającą do zmiany wielu
    > zachowań ludzi, ale nei wszystkie są zabronione. Mamy przykładowo
    > politykę prorodzinną (...)

    Bez sensu. Sa zachowania (palenie, picie), z ktorymi panstwo stara sie walczyc
    a jednak mozna powiedziec, ze wyraza na nie przyzwolenie. Podobnie - sa
    zachowania (bezdzietnosc), ktorych przeciwienstwo panstwo promuje, nie mniej
    jednak nie mozna o nich powiedziec, ze brak im panstwowego przyzwolenia.

    > > Skoro nie zgadzasz sie z teza, ze panstwo nie daje przyzwolenia na
    > > samobojstwo, znaczy to, ze twierdzisz iz "panstwo DAJE PRZYZWOLENIE
    > na
    > > samobojstwo"???

    > Dawanie lub nie przyzwolenia, to nie to samo, co zakazywanie.

    Ja tu roznicy nie widze. No ale to spieranie sie o slowka, wiec nie ma sensu
    tego dalej ciagnac - wiec EOT.


    pozdrawiam
    quasi-biolog

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 9 . [ 10 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1