eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoReklamacja/odstąpienie od umowy › Reklamacja/odstąpienie od umowy
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!
    nemesis.news.tpi.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "a.i." <n...@o...eu>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Reklamacja/odstąpienie od umowy
    Date: Wed, 10 Oct 2007 02:11:37 +0000 (UTC)
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 112
    Message-ID: <s...@1...0.0.1>
    NNTP-Posting-Host: aacb3.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1191982297 25180 83.4.53.3 (10 Oct 2007 02:11:37 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 10 Oct 2007 02:11:37 +0000 (UTC)
    User-Agent: slrn/0.9.8.1pl1 (Linux)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:490850
    [ ukryj nagłówki ]

    Witam Grupowiczów!

    Kupiłem w sklepie internetowym ławkę do ćwiczeń i stojaki, a skoro piszę na
    pl.soc.prawo, to łatwo się domyślić, że Szanowny Kontrahent zrobił mnie
    w balona. Zapłaciłem za towar o ściśle określonych parametrach, a dostałem
    badziew, który nijak się ma do złożonej mi i zaakceptowanej oferty
    (tak, oferty, i to w rozumieniu k.c. - w chwili zawarcia umowy stosowna
    klauzula była jeszcze w regulaminie sklepu i potrafię to udowodnić).

    Pierwszą rozmowę ze sprzedawcą mam za sobą. Generalnie mogę powiedzieć, że
    facet jest niezły. Mimo, że towar jest rażąco niezgodny z umową, roszczenie
    chce załatwić na podstawie przepisów ustawy o ochronie niektórych praw
    konsumentów (...) - jakby mi po prostu kolor przestał odpowiadać.
    Oczywiście kosztów transportu zwrócić nie chce.
    Potem było już tylko lepiej. Zaproponowałem naprawienie szkody poprzez
    wypłatę odszkodowania i nim zdążyłem podać kwotę, zostałem oskarżony
    o "prube wyłudzenia" (pisownia oryginalna). Kiedy przetarłem oczy ze
    zdziwienia, to zacytowałem Art. 471 k.c. Po dłuższej chwili otrzymałem
    odpowiedź, w której adwesarz stwierdził, że on dłużnikiem nie jest.
    On jest SPRZEDAJĄCYM! :-)
    Na koniec zapewniono mi, prócz solidnej dawki śmiechu, dreszczyk emocji.
    Otóż moja "pruba" będzie dla nich trzecią tego typu sprawą, jaka
    zakończy się w sądzie. :-))

    No cóż, ripostę odnośnie "dłużnika" wrzuciłem do swoich fortunek,
    a za dalszą rozmowę podziękowałem. :-)

    Spróbuję jeszcze wyłożyć kontrahentowi w mailu dokładnie co zrobił
    i w jakiej sytuacji się znalazł. Zważywszy, że albo faktycznie nie wie
    co mówi, albo ma klienta za debila, muszę przygotować sobie solidną
    argumentację popartą licznymi paragrafami.

    Zacznijmy zatem od wyłuszczenia podstawowych faktów:
    1. Firma para się produkcją sprzętu sportowego i zarazem jego sprzedażą.
    2. Kiedy dokonywałem transakcji strona z opisem i fotografie były ofertą.
    3. Na wszelkich (bardzo wyraźnych zresztą) zdjęciach sprzęt to masywny
    monolit; wszystkie połączenia są spawane.
    4. W opisie sprzedawca:
    a) deprecjonuje wartość połączenia śrubowego i sprzętów tak
    łączonych.
    b) obiecuje, że zaraz po rozpakowaniu będę mógł ćwiczyć (taa, pół
    dnia to g. skręcałem)
    c) określa stojaki jako stabilne, doskonale spasowane
    5. Firma cieszy się dobrą renomą gdyż zapewnienia z pkt. 3 i 4 BYŁY prawdą
    jeszcze miesiąc temu; potem zmienili sposób produkcji (mój rozmówca sam to
    przyznał i winą obarczył firmę kurierską - ponoć mieli dość transportowania
    wielgachnych paczek). Oczywiście ceny i oferta pozostała bez zmian.
    6. Jestem konsumentem.
    7. Chcę odzyskać pieniądze, w tym koszta przesyłek, bo przy tej wadze
    paczki to spora suma.
    8. Koszty wysyłki zostały na paragonie wyszczególnione jako osobna pozycja.
    9. Zapłaciłem za wszystko przelewem.

    Wkurzony jestem, szukam na nich bata i tak się właśnie zastanawiam,
    czy - prócz użycia groźby bezprawnej (Art. 191 k.k.) - nie popełnili
    jeszcze przestępstwa z Art. 286 k.k. Koniec końców wprowadzili mnie
    w błąd. Pytanie, czy zrobili to "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej".
    Mogę tutaj oczywiście być nieobiektywny, a moja interpretacja życzeniowa,
    ale jako producenci i sprzedawcy zdawali sobie sprawę (albo zdawać mogli),
    że wprowadzając kontrahenta w błąd, mają większą szansę na sprzedaż.
    Wiedzieli również, iż doprowadzenie oferty do stanu zgodnego z prawdą
    pociągałoby za sobą konieczność obniżki cen (bo przecież połączenie
    skęcane jest, jak sami twierdzą, gorsze, a wywracających się stojaków nikt
    nie kupi). Pikanterii dodaje fakt, że zmiana kluazuli o ofercie handlowej
    w regulaminie zajęła im... 45 s, a oferta wciąż wisi. :-)

    Oczywiście, nawet jeśli mam rację odnośnie odpowiedzialności karnej, to
    i tak muszę sobie przygotować cywilnoprawną podstawę dochodzenia roszczeń.
    Jako, że preferuję zwrot gotówki, powinienem chyba dążyć do odstąpienia
    od umowy lub jej unieważnienia. Załóżmy, że dokonam reklamacji na podstawie
    ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, a sprzedawcy nie
    będzie się opłacało wymieniać/doprowadzać do stanu zgodnego. Wówczas będę
    mógł odwołać się do Art 8. ust. 4 i od umowy odstąpić. W tym momencie
    zastosowanie znajduje przepis Art. 494 k.c.:
    "Strona, która odstępuje od umowy wzajemnej, obowiązana jest zwrócić
    drugiej stronie wszystko, co otrzymała od niej na mocy umowy;
    może żądać nie tylko zwrotu tego, co świadczyła, lecz również
    naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania."

    Jak obronić się więc przed zarzutem, że skoro sprzęt zmontowałem i widoczne
    są tego ślady, to to, co odsyłam nie jest już w istocie tym, co otrzymałem?
    Mogę tutaj powołać się na Art. 395 par. 2 k.c.?
    Tak, wiem, że taka interpretacja jest kuriozalna, ale mój adwesarz
    udowodnił, że stać go na wiele. :-)

    Pozostają jeszcze koszty wysyłki. Te związane z odesłaniem paczki
    bezproblemowo przerzucę na kontrahenta, powołując się chociażby na
    Art. 8 ust. 2 ustawy o szczególnych..., albo na podstawie Art. 471 k.c.
    w nawiązaniu do Art. 361 k.c. Jednak co poradzić z kosztami, jakie
    poniosłem na transporcie towaru w moją stronę? Wydaje mi się, że mógłbym
    przywołać Art. 472 k.c., ale wolałbym raczej coś, co faceta wprasuje
    w podłogę - np. jakiś odpowiednik Art. 566 k.c.

    Chodzi mi po głowie jeszcze jedna myśl: czy nie zaatakować za pomocą
    przepisów ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów. Taki Art. 7 jest
    po prostu śliczny - jasno nakazuje zwrot wszelkich świadczeń. No i mogę
    powołać się na zwykły zarząd. :-)

    Aha, i jeszcze jedno. Jak rozumieć wysyłkę towaru przez sprzedawcę w
    kontekście umowy sprzedaży? Nie jest to żadna inna umowa (np. umowa
    zlecenia), acz jedynie zastrzeżenie tej pierwszej? Ot, po prostu
    kontrahent zoobowiązuje się do (nie)odpłatnego świadczenia, polegającego
    na opłaceniu kuriera z moich, np. uprzednio przesłanych, pieniędzy i
    wydaniu mu sprzedanego towaru?

    Kończąc proszę o sprawdzenie mojego toku rozumowania/interpretacji, bo
    pewnie popełniłem masę błędów. Pomysły jak inaczej walczyć z nierzetelnym
    sprzedawcą są mile widziane. :-)

    --
    Pozdrowienia!

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1