eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawozaliczka na zakup samochodu › Re: zaliczka na zakup samochodu
  • Data: 2006-06-07 21:00:51
    Temat: Re: zaliczka na zakup samochodu
    Od: "Planeta" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Na tę zaliczkę (2 tys. zł) (nie zadatek) dealer wystawił fakturę VAT,
    natomiast na zakup samochodu fakturę Pro-forma (35 tys.zł).
    Pytanie, czy kuzyn mogł potrącić swoją należność (za wykonaną naprawę
    samochodu) z zaliczką którą wpłacił na poczet zakupu samochodu ?
    Czy dealer poniósł stratę, skoro samochód stał w salonie i nie był
    sprowadzany na zamówienie ? Sprzedał go następnie innej osobie.



    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:e67bak$ein$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Planeta [###p...@w...pl.###] napisał:
    >
    > Z tego co piszesz, to nie bardzo wiadomo, jakie są szanse. Faktura pro
    > forma jest niejako dokumentem określającym wysokość zobowiązania. A
    > więc sama w sobie nie dokumentuje w ogóle wpłaty tych pieniędzy. Twój
    > kuzyn powinien na owe 2.000 zł dostać pokwitowanie, paragon albo
    > normalną fakturę. Zapytaj na podatkach (bo to się kilka lat temu
    > zmieniało i nie pamiętam w którą stronę), ale o ile się nie mylę, to
    > te 2.000 zł stanowi dochód salonu w chwili wpłaty. A więc VAT i
    > podatek dochodowy musieli zapąłcić, ale powinni dać przynajmniej
    > paragon.
    >
    > Teraz trzeba by było przejrzeć umowę kuzyna z salonem, jeśli ona jest
    > i na tej podstawie ustalić, jaki charakter miało to 2.000 zł. Jeśli to
    > była zaliczka na poczet wpłaty, to skoro do transakcji nie doszło, to
    > niby podlegał by on zwrotowi. Ale moim zdaniem owe 2.000 zł ma raczej
    > charakter zadatku, a nie zaliczki. A skoro tak, to nie podlega
    > zwrotowi.
    >
    > Salon ma rację, gdy podnosi, że poniósł już jakieś tam koszty. Tak
    > naprawdę przeważnie stojące w salonie samochody nie są własnością
    > salonu tylko importera. Tuż przed sprzedażą pojazdu salon nabywa
    > dopiero ów samochód i sprzedaje go klientowi jako swój. Czasem te
    > faktury są wystawiane jednocześnie - o czym generalnie nikt klienta
    > nie informuje, bo nie ma to nic do rzeczy. Powyższe jest spowodowane
    > tym, że w obrocie znajdują się samochody różnie ukompletowane i w
    > różnych kolorach. Gdy klient w Krakowie nagle zapragnie zielonego
    > kombi, to wyszukuje się taki samochód i przywozi do niego od jakiegoś
    > tam dilera, gdzie auto stoi w ofercie. Taniej, niż przemalowywać
    > akurat posiadany czerwony :-)
    >
    > Gdyby tamten diler był już jego nabywcą, to nagle konieczne było by
    > refakturowanie. No i chyba też jest coś z podatkiem akcyzowym i VAT,
    > który się płaci w chwili sprzedaży samochodu. Poza tym niewielu
    > dilerów stać na zamrożenie kilku milionów złotych w kilku samochodach,
    > które nie wiadomo kiedy i za ile uda im się sprzedać. Tak więc jeśli
    > nawet uznać, że owa zaliczka zadatkiem nie była, to spokojnie diler
    > może się zasłaniać niewywiązaniem się przez Twojego kuzyna z umowy
    > przedwstępnej i na tej podstawie domagać się naprawy szkody. Czy to
    > akurat wyjdzie 2.000 zł, to już kwestia argumentowania. Może wyjść
    > więcej.
    >
    > Teraz pozostaje jeszcze zbadanie, kto jest winien faktu, że umowa nie
    > doszła do skutku. Tutaj kluczowe znaczenie ma to, kto ów kredyt miał
    > załatwiać. Bo jeśli diler przyjął dokumenty, uznał że są wystarczające
    > i zobowiązał się załatwić kredyt, to niekoniecznie wina musi leżeć po
    > stronie kredytobiorcy. W takim wypadku wina kredytobiorcy będzie tylko
    > wówczas, gdy wprowadził on w błąd dilera co do istotnych okoliczności.
    > Czyli załóżmy zataił zadłużenie w innym banku, a bank się o tym
    > dowiedział i na tej podstawie odmówił kredytu. Bank przecież jakiś tam
    > powód musiał mieć. Przy zakupie samochodu sporadycznie banki odmawiają
    > kredytu, bowiem całkiem niezłe zabezpieczenie stanowi sam samochód.
    > Chyba, że kuzyn załatwiał sam kredyt gotówkowy. To wówczas już jest
    > jego problem i dilera nie należy do tego mieszać.
    >
    > Reasumując, to niestety trzeba zajrzeć do papierów, by ocenić kto ma
    > rację, ale raczej skłaniał bym się ku tezie, że to salon ma rację, a
    > nie kuzyn.
    >


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1