> Witam.
> Problem chyba stary i powracający jak bumerang. Odwiedziłem dziś z
> aparatem stary plac handlowy (miejsce dość malownicze, stąd wybór).
> Spokojnie fotografowałem okolicę - stoiska, towary, sprzedawców,
> klientów. W pewnym momencie jedna z osób z drugiego planu zauważyła, że
> została sfotografowana i głośno zaczęła protestować. Na miejsce przybyła
> ochrona placu, która poprosiła mnie do kierownika przybytku. Ten
> oznajmił mi, że nie wolno tu robić zdjęć (plac jest dzierżawiony przez
> prywatną osobę, która nie wyraża na to zgody) i polecił mi skasować
> zdjęcia. Nie miałem czasu na wzywanie policji i dłuższe utarczki, zdjęć
> było niewiele i w słabych warunkach oświetleniowych, więc nie kłóciłem
> się.

Na przyszłość fotografuj tak, by nie było widać co robisz, np. telefonem
komórkowym - nikt Ci nie udowodni że fotografujesz, bo telefon służy do czego
innego i jak powiesz że piszesz smsa to bedzie to bardzo prawdopodobne.

Jeśli chcesz aparatem to musisz jakoś go zamaskować i to co robisz, lub robić
zdjęcia z odległości z teleobiektywu.

prawem się nie przejmuj bo "dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf".

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl