-
Data: 2006-11-01 12:49:12
Temat: Re: pochwalanie przestępstwa
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
[ pokaż wszystkie nagłówki ]Użytkownik "solarus" <s...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ei9v3v$1u4$1@node5.news.atman.pl...
> Nie jestem policjantem, więc nie znam.
Jewst w ustawie.
> Jeśli tak, to policjanci powinni mieszkać parami,
> lub w trójkątach, by nie stwarzać zagrożenia zdrowia
> swoich współpracowników, podczas jazdy z/do pracy.
Niekoniecznie. Napisałem już, co powinien zrobić. Przy czym uważam, że to wcale
nie tłumaczy tych siedmiu wspaniałych inaczej. Po prostu policjantowi brakło
doświadczenia albo wyobraźni, co się może stać i tyle.
Temat był jakieś kilkanaście lat temu wałkowany w Krakowie. Wówczas to jeden z
komendantów wpadł na pomysł zwiększenia obecności policji na ulicy poprzez
wydanie nakazu przyjeżdżania do pracy oraz jazdy po pracy policjantów w
mundurach. Tyle, że wówczas nie było telefonów komórkowych i policjant w
mundurze samotny w tramwaju czy autobusie po prostu nie mógł z jednej strony nie
interweniować, a z drugiej strony nie mógł wezwać wsparcia.
> A jeśli nie, to w Ustawie o Policji powinni mieć zapisane,
> że pojedynczo do pracy wolno im się udawać jedynie kanałami,
> gdzie nie będą stwarzać zagrożenia pomimo napotykania szumowin...
Widzisz. Być policjantem to honor, ale i służba. Przypomnij sobie o tych
dylematach, gdy następnym razem będziesz krytykował policjanta. Jak sam
napisałeś tu nie ma białego i czarnego i wiele rzeczy nie jest takich prostych,
jakie się wydają na pierwszy rzut oka.
>
>>> Policjant nie _interweniował_, lecz zwrócił uwagę.
>> Uwagę, to by im zwrócił, jakby nie okazał legitymacji. Legitymację policjant
>> nieumundurowany wykazuje w chwili przystąpienia do czynności służbowych. Od
>> tej chwili interweniuje.
> Czyli jak policjant jest rozliczany z _czasu_ pracy?
Ooo! To już bardzo głębokie pytanie, nad którymi o wiele mądrzejsze ode mnie
głowy się od wielu lat głowią i złotego środka nie znalazły. Zmian tu było
sporo. Tak gdzieś do drugiej połowy lat 90-tych czas nie był rozliczany.
Tłumaczono, że to służba i tyle. Ale wobec sukcesywnego zwiększania obowiązków i
zmniejszania ilości faktycznie wykonujących zadania policyjne funkcjonariuszy
zaczęło dochodzić do absurdów.
Przykładowo przypominam sobie okresy, gdy z powodu zapotrzebowania pracowało się
w trybie 12/12 włącznie ze świętami i nikt "dziękuje" nawet nie mówił. I by
uprzedzić pytanie, to nie wynikało to wcale z jakiś kataklizmów. Ot nagle ktoś
wpadał na pomysł tropienia kieszonkowców przykładowo.
W końcu zrobiła się z tego granda, bo część policjantów zaczęła nie wytrzymywać
i chronić się przed takimi głupotami po prostu zwolnieniami lekarskimi.
Unormowano to w ten sposób ostatecznie, że teraz czasem służby policjanta jest
czas, w którym pozostaje on w dyspozycji Policji. Co to oznacza, to silnie
zależy od interpretacji miejscowych. Generalnie przyjęło się, że takie
podejmowane z konieczności w czasie wolnym interwencje z punktu widzenia
rozliczenia czasu służby służbą nie są. Pozostaje to w lekkim konflikcie z
pozostałymi przepisami, zwłaszcza dotyczącymi obowiązków Policjanta oraz jego
ochrony jako funkcjonariusza, ale moim zdaniem jest to jedyny możliwy kompromis.
Inaczej mogło by dochodzić do innych absurdów. Gdyby uznać, że pracuje, jak
cokolwiek służbowego robi, to by napisał, że całą noc siedział oknie i
wypatrywał złodziei. Złodzieje nie szli, ale jemu trzeba oddać godziny.
>
>>> A może twierdzisz, że pasażerowie nie mogą sobie zwracać uwagi
>>> w trosce o _własne_ bezpieczeństwo??
>> Mogą. Ale nie machają legitymacjami, o czym wyraźnie w materiale prasowym
>> napisano.
> Pewnie machał, bo chciał przewietrzyć duszną atmosferę w autobusie.
> Wolno mu machać dowolnym przedmiotem w miejscu publicznym,
> dopóki nie stwarza zagrożenia ...
Pewnie, że wolno. tylko to powoduje określone następstwa prawne.
>
>>> Fakt, że się przedstawił jako policjant uznajesz za jego winę?
>> Nie. Tylko za nie do końca przemyślane działanie. Oczywiście bohatersko jest
>> wyjść "w pole" do walki samotrzeć przeciw siedmiu, ale taka zabawa powoduje
>> określone konsekwencje. Po pierwsze taka akcja to ostateczność. Z materiału
>> nie wynika, by 7 wyrostków powodowało bezpośrednie zagrożenie dla kogokolwiek
>> w tym momencie
> Polemizowałbym z tym zdaniem dość ostro.
> Pierwszy z brzegu regulamin: http://www.pks.bydgoszcz.pl/dok/30.html
> Par. 4
> "10. Zabronione jest i traktowane jako zagrożenie bezpieczeństwa
> lub porządku w pojeździe: [...] spożywanie artykułów żywnościowych
> mogących wyrządzić szkodę innym pasażerom[...]"
> Par. 6
> "9. W pojeździe nie wolno przewozić: [...] Przedmiotów, które mogą
> wyrządzić szkodę innym pasażerom, przez zanieczyszczenie
> lub uszkodzenie ciała, odzieży,[...] Przedmiotów cuchnących,
> łatwopalnych, o właściwościach wybuchowych, [...]
> trujących oraz innych materiałów niebezpiecznych, [...]
> Przedmiotów wywołujących uczucie odrazy[...]"
Wiesz, to że regulamin to traktuje tak, a ni inaczej, to nie zmienia w niczym
faktu, że kilka minut zwłoki śmiercią niczyją raczej nie groziło. Piszę raczej,
bo mnie tam nie było. Może właśnie zaczęli komuś gardło podrzynać, bo mnie tam
nie było. Może właśnie zaczęli komuś gardło podrzynać. No ale wówczas
dziennikarze raczej napisali by, że ratując życie ludzkie został pobity, a nie
zwracając wyrostkom uwagę.
>
> Zakładam, że w innych miastach regulamin brzmi podobnie.
> Jeśli więc jechały pijaczki z niebezpieczną substancją (C2H5OH),
> to należało im _natychmiast_ nakazać opuszczenie pojazdu
> ze względu na regulaminowe zagrożenie bezpieczeństwa,
> Zaś z aresztowaniem czekać na przystanku na wsparcie.
> Przedmioty wywołujące uczucie odrazy zacytowałem w sposób celowy...
Pewnie. Z tym, ze to natychmiast, to bym zastąpił "bez zbędnej zwłoki". Zwłoka w
tym wypadku nie była by zbędna, gdyby policjant poczekał i przynajmniej o swoich
krokach powiadomił dyżurnego. Wówczas pcha się w miejsce interwencji wszystko co
jest. W skali miasta wojewódzkiego po odebraniu takiego sygnału ta zwłoka raczej
nie powinna przekroczyć kilku minut. Na małym komisariacie, to kilkanaście,
czasem kilkadziesiąt. Tam czasem p porostu nie ma patrolu i pcha się siły z
sąsiednich jednostek. Tak, czy inaczej to może policjanta by nie uchroniło przed
pobiciem, ale już zapobiegło próbie wyciągania z autobusu. Na to powinno
wyrostkom po prostu braknąć czasu.
>
>> więc te kilka minut zwłoki w oczekiwaniu na wsparcie (a wsparcie dla
>> wzywającego policjanta naprawdę zjawi się najszybciej, jak to możliwe i w
>> siłach, jakie się uda zgromadzić).
> Jak już wyżej pisałem - nie podejżewam, by w Ustawie istniał zapis,
> że nie wolno policjantowi podróżować pojedynczo.
Nie, oczywiście, że nie ma takiego zapisu. Jest natomiast zapis (tylko, że w
zarządzeniu), że policjant podejmując interwencje ma powiadomić dyżurnego
właściwej terytorialnie jednostki policji, ten zaś ma obowiązek zapewnić
wsparcie wszystkimi dostępnymi środkami w razie konieczności. Oczywiście
spokojnie jestem w stanie wymyślić tuzin sytuacji, gdy trzeba działać z
pogwałceniem wszelkich regulaminów. Nie ma chyba policjanta, który by kilka razy
do roku nie musiał takiej rzeczy zrobić. No ale pijący w autobusie alkohol to
nie jest powód do takiej interwencji robionej "na złamanie karku".
> Wystarczyłoby zmienić kilka przepisów, by policjant mógł strzelać
> do podejżanych typów w przypadku, gdy mu się _wydaje_,
> że zostanie zaatakowany... Temu akurat się wydawało, że mówi do ludzi...
> Na razie tak nie jest, a szumowiny z tego korzystają i się śmieją.
W autobusie zapewne pełnym ludzi? Człowieku. Jeśli by nawet policjantowi udało
się oddać strzał i nie odebrano by mu broni, to rykoszety mogły by mieć trudne
do przewidzenia następstwa. proponuje spacer na strzelnicę i przyjrzenie się, co
się dzieje z pociskiem, który nie trafi w miękki kulochwyt. Taki pocisk potrafi
wróci się w stronę strzelającego.
>
>> A jeśli już koniecznie okoliczności zmuszają do podjęcia interwencji przed
>> przybyciem wsparcia (bo załóżmy wyrostki próbują kogoś zabić albo zgwałcić i
>> zwłoka grozi tym, ze im się uda) to w chodzimy bardzo ostro z użyciem broni o
>> ile się da bezpiecznie włącznie.
> Czyli jeśli się nie da interweniować w sposób bezpieczny
> (akurat policjant nie jedzie w czołgu), to ma _obowiązek_ uciekać...
Nie. Jeśli nawet policjant nie miał telefonu komórkowego ze sobą, to pożyczenie
go po cichu od kogoś ze współpasażerów nie powinno być problemem. Żaden problem
podejść do kierowcy i poprosić o wezwanie wsparcia za pośrednictwem dyspozytora.
Interwencja 1 policjant przeciwko 7 podpitym to taka szarża z szablą na czołg.
> Zauważ, że w autobusie znajdują się cywile nie biorący udziału
> w zajściu, więc strzelać w tłumie w _jadącym_ autobusie?
> Już mieliśmy przypadek, gdy policjant strzelał w biegu i zabił lekarza.
No właśnie. Przy czym to kiepski przykład akurat. Ja znam sytuacje, gdzie do
dziś za bohatera narodowego uznaje się osobę zastrzeloną przez funkcjonariusza w
obronie własnej i to w sumie przypadkowo. Chciał strzelić by przestraszyć
atakujących. Strzelił w ziemię i rykoszet trafił napastnika.
>>> Sprowokował ich agresję wykonywanym zawodem, a gdyby uwagę
>>> zwrócił im ktoś inni, to by grzecznie podziękowali??
>> To po co wyjmował legitymację?
> Bo mu to wolno wyciągać przedmioty które nikogo nie zdeprawują.
> To jest jego legitymacja i nie musi się jej wstydzić!
Ty czytasz moje odpowiedzi choć czasem?
>
>>> Jeśli na choć jedno pytanie powyżej odpowiesz "tak",
>>> to może zacznij czytać bajki, bo najwyraźniej ktoś Ci ich oszczędził.
>>> Tam jest napisane na prostych przykładach, co to jest dobro i zło.
>>> Może nie jest za późno. ;)
>> Przed przeczytaniem bajki przeczytaj Ustawę o Policji. Bo to, co napisałem,
>> to wynika mniej lub bardziej z zapisów w niej zawartych oraz jeszcze kilku
>> aktów wykonawczych niższego szczebla.
> Będę musiał się zainteresować, bo najwyraźniej jest to ciekawa lektura,
> choćby ze względu na wewnętrzne sprzeczności, jakie tu przedstawiłeś.
Tam nie ma sprzeczności. A jeśli nawet, to nie nazwał bym ich sprzecznościami, a
dylematami. Czasem po prostu trzeba wybrać mniejsze zło. Przykładowo odpuścić
drobne wykroczenie, by nie wygenerować przestępstwa swoimi działaniami.
Następne wpisy z tego wątku
- 01.11.06 14:15 kam
- 01.11.06 18:48 m...@g...com
- 01.11.06 19:28 solarus
Najnowsze wątki z tej grupy
- Usiłowanie zabójstwa
- Immatrykulacja...
- Taka paralela historyczna... Shrek, nie czytaj bo zawału dostaniesz :)
- Taka paralela historyczna... Shrek, nie czytaj bo zawału dostaniesz :)
- "Wyjebongo" 33 i 1/3
- Zastrzelił kolegę
- Sąsiad o aktywistach
- Izrael kontra Hamas
- Korekta faktury Bolt
- Re: Sędzia v. Sędzią prezes SN już zawiadomieniem w prokuraturze
- Czy Sejm RP zahamuje proceder zabijania dla organów?
- Policjant użył broni, na skutek czego jego kolega został ranny.
- znów wrocław
- Re: Antysemici z MTK w Hadze wydali nakazy aresztowania [Izrael odrzuca "fałszywe i absurdalne zarzuty"]
- Dla mr. J.F`a, Trybuna i Wiesiaczka którzy "troszczą" się o państwowe i u których 0 pragmatyzmu
Najnowsze wątki
- 2024-12-02 Usiłowanie zabójstwa
- 2024-11-30 Immatrykulacja...
- 2024-11-28 Taka paralela historyczna... Shrek, nie czytaj bo zawału dostaniesz :)
- 2024-11-28 Taka paralela historyczna... Shrek, nie czytaj bo zawału dostaniesz :)
- 2024-11-27 "Wyjebongo" 33 i 1/3
- 2024-11-27 Zastrzelił kolegę
- 2024-11-26 Sąsiad o aktywistach
- 2024-11-26 Izrael kontra Hamas
- 2024-11-26 Korekta faktury Bolt
- 2024-11-25 Re: Sędzia v. Sędzią prezes SN już zawiadomieniem w prokuraturze
- 2024-11-24 Czy Sejm RP zahamuje proceder zabijania dla organów?
- 2024-11-23 Policjant użył broni, na skutek czego jego kolega został ranny.
- 2024-11-23 znów wrocław
- 2024-11-23 Re: Antysemici z MTK w Hadze wydali nakazy aresztowania [Izrael odrzuca "fałszywe i absurdalne zarzuty"]
- 2024-11-21 Dla mr. J.F`a, Trybuna i Wiesiaczka którzy "troszczą" się o państwowe i u których 0 pragmatyzmu